czwartek, 27 listopada 2014
IMAGIN NIALL SŁODKI/ROMANTYCZNY/+18
Dobra Natalia. Wdech- Wydech. To tylko randka. Przecież już się z nim kilka razy spotkałaś. To tylko chłopak. No dobra nie tylko chłopak bo to najprzystojniejszy i najbardziej pożądany facet na świecie. I to nie byle jaki chłopak. Nigdy w życiu nie spotkałam się z takim ciachem. Te jego błękitne oczy. Tak intensywnie niebieskie jak bezchmurne niebo. Jak głębia oceanu. Co ja gadam nie ma porównania do tych cudownych tęczówek. Jego idealnie gładka skóra. Aksamitna i ciepła. Taka delikatna w dotyku. Jak jedwab. Idealnie blada. Tak pachnąca. Zawsze zatracałam się w jego zapachu. Nie mogłam nigdy się nim nadziwić. Pachniał tak cudownie. Nie potrafiłam określić czym pachniał. Te włosy w które zawsze chcę wplątać dłonie. Tak doskonałe. Przy głowie brązowe z blond odrostami. Wiecznie miękkie i pachnące. Mogłam z czystym sumieniem powiedzieć. Zakochałam się w Niallu Horanie. Tak tak właśnie w nim. W największym celebrycie tego wieku. Ten dwudziestojedno latek totalnie zawrócił mi w głowie. Nie wyobrażałam sobie teraz życia bez niego. Bez jego idealnego ciała. Śmiechu, charakteru, głosu. Był zbyt idealny la takiej szarej myszki jak ja. A jednak wybrał mnie. Nie wiem dlaczego ale nie chcę żeby to się skończyło. Odetchnęłam głęboko. Wygładziłam swoją białą koronkową sukienkę. Chciałam wyglądać seksi. Wydałam na nią wszystkie swoje oszczędności. Do tego białe szpilki i perłowy sweterek. Przeczesałam dłonią swoje włosy. Ostatni wdech. I nie ma odwrotu. Dzisiaj spotykamy się w jego domu. Zapukałam do drewnianych drzwi i czekałam na chłopaka. Serce waliło mi jak dzwon. Nasłuchiwałam kroków które nieubłaganie zbliżały się do drzwi. Ręce zaczęły mi się pocić. Usłyszałam dźwięk otwierających drzwi. Stanął w nich ten idealny blondyn. Aż zaparło mi dech w piersi. Uśmiechnął się do mnie tak bosko że nogi mi się ugięły. Szerzej otworzył mi drzwi i przepuścił do środka. Zamknął za nami drzwi. Wyglądał idealnie. Bawełniany sweterek we wzorki. Jasne spodnie i włosy ułożone w artystycznym nieładzie.
-Wyglądasz pięknie.-powiedział całując mnie delikatnie w usta. No właśnie te usta. Pełne, malinowe, ciepłe i tak wspaniałe. Musnął mnie tylko przelotnie. Ten dotyk był jak muśnięcie skrzydeł motyla. Czułam się przy nim jak w niebie. Uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam.
-Ty również.- wtuliłam się w niego.- Tak słodziutko.- zrobiłam mu puci puci z policzków. Ten tylko się zarumienił i spuścił głowę. Tak pięknie się rumienił.Zaśmiałam się a jego poliki przybrały kolor purpury. Niby taki gwiazdor a taki nieśmiały. Wtuliłam się w jego ciało a on objął mnie mocno w pasie. Staliśmy tak jakiś czas. Poczułam jak coś liże mnie po nodze. Aż podskoczyłam ze strachu. Popatrzyłam w dół. był tam piękny pies. Razy pudel w kolorze biszkoptowym. Był tak słodki.
-Hej piękny.- kucnęłam przy psie i zaczęłam go głaskać.- Jak jesteś słodki.- przytuliłam do siebie zwierzaka.
-Ej bo jestem zazdrosny.- powiedział poważnie blondyn. Popatrzyłam na niego. Wyglądał tak słodko. Czy ja się powtarzam? Wstałam i przytuliłam go mocno.
-Ty jesteś idealny. On tylko piękny.- zaśmiałam się. Weszliśmy w końcu do salonu. rozsiadłam się na kanapie. Było tak romantycznie. Ogień w kominku dodawał wspaniały nastrój. Niall poszedł do kuchni by po chwili wrócić z dwoma kubkami gorącej czekolady. Chłopak usiadł obok i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego ciało i zaczęliśmy rozmowę.
-Co zaplanowałeś na dzisiaj?- zapytałam odrywając się od niego.
-Hmmm myślałem żeby w coś pograć. monopol?
-Brzmi świetnie. nie grałam w to kilka lat.- zaśmialiśmy się oboje a chłopak zniknął na piętrze. Po chwili wrócił z grą pod pachą. Rozłożył na stole planszę i zaczęliśmy grę. Po pewnym czasie znudziła nam się ta zabawa. Pewnie dlatego że wygrywałam na Niall nie mógł się z tym pogodzić. Zaproponował kolejną grę. Jenga. Nigdy nie byłam w to dobra toteż Niall od razu ze mną wygrał. Cieszył się jak małe dziecko. Był taki uroczy.
-Może mi coś zagrasz-poprosiłam gdy już i ta zabawa się nam znudziła. Blondyn nic nie odpowiedział tylko wyciągnął zza sofy gitarę. Musiał być przygotowany na tę prośbę. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił. Zaczął grać pierwsze takty piosenki a ja już wiedziałam jaką zamierza mi zaśpiewać. "Night Changes" Uwielbiam ją. Zawsze się wzruszam gdy mi ją śpiewa. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w jego melodyjny głos. Gdy piosenka się skończyła otworzyłam oczy. Niall siedział obok mnie a na kolanach trzymał swojego psa machając do mnie jego łapą. Nie mogłam się nie zaśmiać. Wyglądali razem tak słodko. Dwa misie. Kompletnie straciłam poczucie czasu. Nie wiedziałam ile już tu siedzę ale strasznie zgłodniałam. Wtedy Niall zaproponował że coś zamówi. Poszedł jeszcze do kuchni i przyniósł wino. nalał nam czerwony trunek do kieliszków i czekaliśmy na zamówienie. Po jakimś czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Niall poszedł odebrać zamówienie jednak długo nie wracał. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Okazało się że dostawcą jedzenia była jakaś młoda dziewczyna pewnie fanka bo robili sobie razem zdjęcie. Dziewczyna gdy tylko mnie zobaczyła dosłownie chciała mnie zabić spojrzeniem. Nie wiem czemu wszyscy tak reagują na dziewczyny chłopaków. To jest dziwne. Niall pożegnał się, zapłacił i biorąc od niej zamówienie poszedł ze mną z powrotem do salonu. Kolacja była pyszna. Wiedziałam że jest z jednej z droższych restauracji w mieście.
Po zjedzonej kolacji Niall włączył romantyczną muzykę. Pokój oświetlał tylko kominek w którym drewno powoi się wypalało. Zajadaliśmy się żelkami i czekoladowymi kulkami. Niall podrzucał sobie kuleczki do góry jednak niestety żadna nie trafiła do buzi.
Każda lądowała na podłodze z czego korzystał jego pies pochłaniając wszystkie. Jaki pan taki piesek. Blondyn również zauważył że w kominku wygasa. Wstał z kanapy i podszedł dołożyć drewna. Trochę się bałam o niego bo wiedziałam jakim jest nieuważnym i niezdarnym człowiekiem. Chwila moment i wyląduje w szpitalu. Nie pomyliłam się. Po chwili zerwał się na równe nogi. Krzyczał i panikował. Rękaw jego sweterka zaczął się palić. Nie wiedziałam co mam zrobić. Niall sięgnął po kocyk leżący złożony w kosteczkę na stoliku przewracając wino które niefortunnie całe wylało się na moją nową sukienkę. O nie tylko nie to. Niall ugasił pożar i dumny z siebie na mnie popatrzył. Jego uśmiech od razu zszedł z twarzy.
-O Boże strasznie cię przepraszam. Odkupię ci sukienkę. Boże przepraszam. Jaki ze mnie debil.- pociągnął się za włosy. Widziałam łzy w jego oczach. Bał się że na niego nakrzyczę i zostawię? Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego ciała. Objął mnie niemal natychmiast.
-Nic się nie stało ale jakbyś dał mi coś na przebranie to będę wdzięczna.- uśmiechnęłam się do niego. Poszliśmy na piętro weszłam do jakiegoś pokoju a Niall poszedł do siebie po jakieś ciuchy. Zdjęłam z siebie sukienkę która nadawała się już tylko do kosza. usłyszałam jak chłopak wchodzi do pokoju. O cholera przecież jestem w bieliźnie. Odwróciłam się. Niall stał tak z ciuchami które upuścił. Jego poliki przybrały barwę pomidora. Od razu zasłonił dłonią oczy. Chciał się wycofać ale marnie mu to wyszło wpadając na ścianę.
-Matko bardzo cię przepraszam powinienem zapukać. zaczął się tłumaczyć. Podeszłam do niego. Był taki cudowny. Chciałam go teraz. Zdjęłam z jego oczu dłoń. Starał się na mnie nie patrzeć.
-Jestem aż taka brzydka że nie chcesz na mnie patrzeć?
-Żartujesz. Jesteś piękna. Nigdy nikogo piękniejszego nie widziałem. Aż staję się twardy jak na ciebie patrzę.- zamarł- o Jezu ja to powiedziałem na głos.
-Sprawdźmy.- uśmiechnęłam się zadziornie. Przejechałam dłonią po jego kroczu. Faktycznie był niewyobrażalnie twardy. Pociągnęłam go na łóżko na którym się położyłam. Niall od razu zrozumiał o co chodzi. Położył się obok mnie. Zaczęliśmy się całować. było tak idealnie. Nasze języki ocierały się o siebie a ręce nie potrafiły być w jednym miejscu. Badaliśmy swoje ciała. zerwałam z niego ten sweterek i zaczęłam obdarowywać pocałunkami jego ciało. Niall nie chciał być mi dłużny. Położył mnie na plecy a sam ułożył się na mnie. Zaczął całować moją szyję, obojczyki. Był taki delikatny. zdjęłam z niego spodnie. Nie mogłam się go już doczekać. Nasze biodra ocierały się o siebie. Było cudownie.
-Tylko się ze mną nie baw. Nie wytrzymam.- powiedziałam na jednym tchu. Pokiwał tylko głową. zdjął ze mnie stanik i zaczął całować piersi. Ja zdjęłam mu bokserki uwalniając jego wielką erekcję. Po chwili moje majtki znalazły się na ziemi. Niall założył prezerwatywę którą miał w szafce koło łóżka. Nakierował swoją główkę na moje wejście i powoli zaczął się wciskać. Było mi tak dobrze. Gdy znalazł się we mnie cały ucałował moje czoło. Zaczął się we mnie poruszać całując mnie gdzie tylko mógł.
Wyszłam mu na spotkanie moimi biodrami. Poruszaliśmy się jednym w jednym tempie. To było idealne. Kochałam się z miłością mojego życia. Czułam narastające podniecenie. Wiedziałam że dłużej nie wytrzymam. Niall również drżał. Przyspieszył tempa i ko kilku pchnięciach doszliśmy niemal równo. Chłopak opadł na mnie i pocałował czule. Wyszedł ze mnie i wywalił prezerwatywę do kosza. Położył się obok i przytulił mnie ramieniem przykrywając nasze ciała kołdrą. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. jeździłam ręką po jego brzuchu.
-Niall obiecasz mi coś.
-Co takiego księżniczko.- zapytał.
-Po prostu bądź już na zawsze.- poprosiłam.
-Przysięgam. Kocham cię Natalko.- powiedział całując czubek mojej głowy.
-Je ciebie też kocham Nialluś.- ucałowałam jego brzuszek i mocniej się w niego wtuliłam. Jeśli tak ma wyglądać moja przyszłość to już o niczym innym nie marzę. Mam jego i to mi wystarczy.
**********************
Kochani rozdział może się nieco opóźnić.
Wszystkie informacje dotyczące dalszej części opowiadania będą pod następnym rozdziałem.
Ten imagin powstał dla mojej przyjaciółki Natlki. Jeśli ktokolwiek chce imagina niech napisze w komentarzu.
Z chęcią wam je napiszę. Tylko piszcie z kim byście chcieli mieć :D
Do następnego.
KOCHAM WAS
Hazzowa :****
niedziela, 23 listopada 2014
ROZDZIAŁ 22
Oczami Nialla.
Byłem wściekły. Czego ona znowu chciała. Jak mogła zniszczyć tak wspaniały wieczór. Patrzyłem na nią groźnie. Wiedziałem że nic dobrego nie wyniknie z tej niezapowiedzianej i niechcianej wizyty. Stałem w samych bokserkach a powiew zimnego powietrza ochładzał moje rozgrzane ciało. Chciałem jak najszybciej zatrzasnąć drzwi i wrócić do rozgrzanego łóżka gdzie czekała na mnie dochodząca do siebie Lucy. Jednak przeczuwałem że Barbara nie da za wygraną. Odstawiłem wino i kieliszki na szafkę. Skrzyżowałem ręce na piersi. Oparłem się biodrem o framugę drzwi.
-Czego tu szukasz? Nie jasno się wyraziłem. Masz stąd zniknąć raz na zawsze.-wysyczałem.
-Widzę że przeszkadzam.-uśmiechnęła się perfidnie.- chcę ci tylko powiedzieć że mnie się tak nie traktuje. Nie można mną pomiatać.-zaczęła.
-No popatrz. Ja to chyba zrobiłem.-zaśmiałem się jej w twarz. Na co od razu się wściekła.
-Słuchaj frajerze. Przyszłam powiedzieć ci tylko że mnie popamiętasz. Zrobię z twojego życia piekło. I z radością będę patrzeć jak cierpisz.
-Skończyłaś już mam ważniejsze rzeczy do roboty niż wysłuchiwanie twoich…-nie dokończyłem bo usłyszałem kroki w naszym kierunku.
-Niall co tak dłu…- Lucy urwała w połowie zdania gdy zobaczyła kto mnie zatrzymał.
-Już idę kochanie. Barbara właśnie wychodzi.- uśmiechnąłem się zwycięsko do Barbary widząc jej palące spojrzenie. Przyglądała się Lucy która wyglądała obłędnie. Była w samej mojej podkoszulce. Również z nieładem na głowie. a jej zaróżowiałe policzki i spierzchnięte wargi mówiły same za siebie. do tego idealnie komponująca się malinka na jej obojczyku idealnie współgrała z mleczno białą skórą. Lucy niepewnie do mnie podeszła a ja objąłem ją ramieniem w talii bliżej ją przyciągając.
-Widzę że już się pocieszyłeś. Jesteście siebie warci dwoje nieudaczników. Ty nawet w łóżku dobry nie byłeś ale pewnie dla takiej cnotki jak ona to nie robiło różnicy. Co się dziwić jak zachowała do tego czasu dziewictwo. Pewnie nikt jej nie chciał.- śmiała się Barbara. Tego było już za wiele. Miarka się przebrała. Gdybym nie był facetem na pewno bym ją uderzył.
-Zamknij mordę.-krzyknąłem i od razu się uciszyła. Widziałem kątem oka że w oczach Lucy zbierają się łzy. Objąłem ją mocniej i kontynuowałem. – To ty jesteś suką która dala dupy pierwszemu lepszemu. Nie wiem jak mogłem cię kiedyś kochać. Dopiero teraz widzę jaką byłaś i jesteś suką. Nigdy więcej nie obrażaj mojej kobiety. I nie wtrącaj się z nasze życie bo to ja cię zniszczę.- po tych słowach wściekły do granic możliwości zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Wtuliłem w swoje ciało malutką Lucy. Pocałowałem ją w głowę i trzymałem w swoich objęciach. Wiedziałem że to ją dotknęło. W końcu poszliśmy do pokoju zabierając wino ze sobą. Długo jeszcze rozmawialiśmy na neutralne tematy. Żadne z nas nie chciało poruszać tematu z przed pół godziny. Nie pamiętam kiedy zasnąłem ale wiedziałem że Lucy już dawno spała.
Następnego dnia obudziłem się w świetnym humorze. Nic nie było mi go w stanie popsuć. Lucy już nie spała i kreśliła jakieś wzorki na mojej nagiej skórze brzucha. Gdy niechcący zahaczyła o gumkę bokserek przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Westchnąłem cicho a Lucy poderwała się do góry.
-Wybacz kochanie nie chciałam cie obudzić.- słodko się zarumieniła.
-Nic się nie stało słoneczko.- pociągnąłem ją do siebie.- tak możesz mnie budzić codziennie.-pocałowałem jej zaróżowiałe policzki.- długo nie śpisz?
-Jakąś godzinę.-powiedziała patrząc w moje oczy.
-I nie mogłaś mnie obudzić. Pewnie się nudziłaś.
-Nie wcale. Było przyjemnie. Tak słodko spałeś. Nie miałam serca cię budzić. Chciałam iść zrobić śniadanie ale tak mocno mnie trzymałeś że nie miałam szans się wydostać.- zaśmiała się a teraz moją twarz ozdabiały różowe plamy.
-To dlatego żebyś mi nie uciekła.- rzekłem spokojnie.
-Nigdzie się nie wybieram.- powiedziała i mocno mnie pocałowała.
-Idziemy na śniadanie?- zapytałem.
-Już myślałam że nie zapytasz. Umieram z głodu.- zaśmialiśmy się i wyszliśmy z pod ciepłej kołdry.Splotłem nasze dłonie i wyszliśmy z pokoju. Już na schodach słyszałem że ktoś szwenda się po dole. Ciekaw byłem jak chłopcy spędzili wczorajszy wieczór i noc. Uśmiechnąłem się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Było cudownie. Wiedziałem że przez najbliższy czas nic nie popsuje mojego humoru. Nawet wczorajsza wizyta Barbary. Jak bardzo się myliłem. Gdy tylko wszedłem do kuchni zamarłem a uśmiech od razu spełzł z mojej twarzy. Przed nami stał nagi Harry robiący sobie śniadanie. Gdy tylko usłyszał że ktoś wchodzi do kuchni od razu się odwrócił. Uśmiechnął się ukazując nam swoją nagość. Nie no tego było za wiele. Cholera jasna. Spojrzałem na Lucy. Miała na twarzy ogromne rumieńce. Zagryzła dolną wargę i pożerała Stylesa wzrokiem. Szybko zakryłem jej dłonią oczy. Harry i Lucy się zaśmiali. Rzuciłem mu gniewne spojrzenie oraz podałem ścierkę żeby się zakrył.
-Oj daj spokój. Daj popatrzeć.- powiedziała do mnie Lucy chcąc oderwać moją rękę. Byłem na granicy wytrzymałości.
-Wiem że podniecam każdą dziewczynę.-zaśmiał się Hazz. Byłem wściekły. Przecież wiedział jaki jestem o nią zazdrosny.
-Niestety nie jesteś taki boski jak mój Irlandczyk.- Lucy się do mnie przytuliła chowając głowę w moją szyję.- ale sprzęt też masz dobry.- zaśmiali się. Jednam mi do śmiechu nie było.
-Cholera Harry masz od dzisiaj zakaz chodzenia nago. –powiedziałem. Nie mogłem jednak powstrzymać śmiechu. Byłem jednak zły na to że moja ukochana widziała nagiego mężczyznę.-idź się ubierz.-nakazałem. Harry śmiejąc się spełnił moją prośbę. Gdy tylko chłopak wyszedł Lucy się ode mnie odsunęła.
-Jesteś zły?
-Oczywiście że nie. Na ciebie nie mogę być zły. Za bardzo cię kocham.- pocałowałem ją czule.
-Ja ciebie też ty mój przystojny zazdrośniku.
*3 tygodnie później.*
Oczami Perrie.
To już jutro. Jutro miałam stać się panią Malik. Z jednej strony nie mogłam się już doczekać aż złożymy sobie przysięgę i przypieczętujemy naszą miłość. Ale z drugiej strony ogarnął mnie niepokój. Co jeśli Zayn się rozmyśli. Jeśli to go przerośnie. Przecież jest mlody, bogaty, przystojny. Może mieć każdą. Nie musi się jeszcze ustatkować. Może szaleć do białego rana. Czy woli zostawić to wszystko i związać się z nią na całe życie. I przez najbliższe 2 lata zmieniać pieluchy. Bałam się tego tak bardzo. Że nie będzie chciał bawić się w dom. Że to będzie zbyt wiele. Usiadłam na łóżku obok miłości mojego życia. Już spał. Nie chciałam go budzić. Był taki wyczerpany. Ciągłe przygotowania do ślubu strasznie go wykończyły. Do tego częste wizyty u ginekologa. Nie przepuścił żadnej z nich. Chciał być przy każdej okazji zobaczenia naszego promyczka. Przykryłam mojego narzeczonego kołdrą i złożyłam czuły pocałunek na jego słodkich ustach. Nie mogłam się powstrzymać. Były takie idealne. Pogładziłam jego policzek dłonią a on instynktownie wtulił twarz w moją dłoń. To było takie słodkie. Uśmiech sam malował się na mojej twarzy. Jeszcze raz go pocałowałam i wyszłam z jego pokoju kierując się do siebie.
Obudziłam się bardzo wcześnie nie mogłam już spać. Do ślubu coraz bliżej. Umówiona byłam dzisiaj do kosmetyczki i fryzjera. Razem z Lucy i Sophia. Wzięłam długą i odprężającą kąpiel. Musiałam się uspokoić. Niestety nic to nie pomogło. Ubrałam koronkową białą bieliznę na to luźniejsze ciuchy. Brzuszek już było widać więc nie mogłam nosić za ciasnych rzeczy. Nie malowałam się bo niby po co jak i tak zaraz będę miała makijaż ślubny. Zjadłam pożywne śniadanie. Nie chciałam nic jeść ale teraz już nie chodziło tylko o moje zdrowie. Również o naszą malutką córeczkę która rosła we mnie. Pojechałam do kosmetyczki gdzie już czekały na mnie dziewczyny. Było miło i dzięki dziewczynom zapomniałam o całym stresie. Dziewczyny były moimi druhnami. Jednak główną była Lucy. Zayn poprosił na swojego świadka Nialla. Byli taką słodką parą. Od samego początku kibicowałam tej parze. Są po prostu dla siebie stworzeni. Fanki też pokochały Lucy. Bardzo się cieszymy wszyscy zwłaszcza Niall że dziewczyny zaakceptowały jego wybrankę. O dziwo Lucy nie miała ani jednego Hejtera. W sumie jak można jej nie kochać? Uśmiechnęłam się do niej i wspólnie pojechałyśmy do mnie ubrać się na ślub. Zostało nam niewiele czasu. Dziewczyny pomogły założyć mi sukienkę abym nie popsuła fryzury. Później dziewczyny zniknęły same się szykując a mi pozostało jedynie czekać.
20 minut później wychodziłam z czarnej limuzyny. Serce waliło mi jak dzwon. Nie mogłam zebrać myśli. Wszystkie skupiałam na osobie czekającej na mnie przy ołtarzu. Po chwili podszedł do mnie mój tata. Ucałował mój policzek. Widziałam łzy w jego oczach. Jego jedyna córka właśnie miała wyjść za mąż. Równo z pierwszym taktem marszu weselnego weszliśmy do kościoła. Wszyscy jak na zawołanie wstali. Jednak teraz nikt się nie liczył tylko osoba stojąca obok księdza. Napotkałam roześmiane tęczówki mojej miłości. Widziałam w jego oczach miłość i szczęście. Ja na pewno wyglądałam tak samo. Podeszliśmy do niego. Mój tata i Zayn uścisnęli swoje dłonie. Słyszałam jeszcze gdy tata szepcze do niego „dbaj o nią” Zayn się tylko uśmiechnął i odpowiedział. „będę ją rozpieszczał do końca moich dni. To moja miska którą zamierzam wypełnić.” Szczęśliwi stanęliśmy na wprost księdza a gdy muzyka ucichła zaczęła się ceremonia. Gdy wygłaszałam przysięgę małżeńską strasznie się denerwowałam jednak wszystko poszło tak jak powinno. Teraz przyszła kolej Zayna.
-Czy ty Zaynie Malik bierzesz sobie Perrie Edwards za żonę i ślubujesz jej miłość wierność i uczciwość małżeńską.- zapytał ksiądz. Jednak Zayn nie odpowiedział. Myślałam że może się zagapił. Może się jakoś zawiesił w swoich rozmyślaniach. Cierpliwie czekałam jednak po dłuższej chwili spojrzałam w jego oczy. Z przerażeniem dostrzegłam wahanie w jego oczach…
Suknia Perrie.
Sukienka Sophi.
Sukienka Lucy.
Zayn :)
Niall :)
Liam :)
Harry :)
Louis :)
************
hej słoneczka. Mam nadzieję ze rozdział się podoba
czy Zayn się rozmysli? I o co mogło chodzić Barbarze?
Tego dowiecie się w dalszych rozdziałach. Kolejny za 20 komentarzy.
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****
środa, 12 listopada 2014
ROZDZIAŁ 21
Uwaga!! rozdział zawiera sceny przeznaczone dla osób dorosłych. jeśli nie jesteś pełnoletni czytasz na własne ryzyko.
Oczami Nialla.
*następny dzień*
Obudziłem się dość wcześnie. Nie mogło do mnie jeszcze dotrzeć zdarzenie które miało miejsce zaledwie 10 godzin temu. Byłem taki szczęśliwy. Dopiero teraz poczułem że żyję. Że jestem szczęśliwy i że dopiero teraz mogę wszystko. Bo mam u swojego boku niesamowitą osobę. Która pomimo tak wielu krzywd zdołała mi wybaczyć. Jest niesamowita. Poczułem silniejszy uścisk w tali. Z czułością popatrzyłem na piękną twarz Lucy która spała wtulona w moje prawie nagie ciało. Byłem cholernie szczęśliwy a w brzuchu tańczyło stado motyli. Dziewczyna mruknęła coś przez sen i położyła głowę na mojej piersi. Nogę przerzuciła przez moje ciało i wzmocniła uścisk wokół bioder. Była tak blisko. Czułem jej ciepło. Każda część jej ciała przylegała idealnie do mojego. Objąłem ją ramieniem. Mogłem już nigdy nie wychodzić z tego łóżka. mogłem tak przeleżeć całe życie. Z nią. Nie mogłem się dłużej powstrzymać i zacząłem całować jej ciało. Było takie cudowne. Chciałem wycałować każdy milimetr jej aksamitnej skóry. Po kilku chwilach czułych Pieszczek dziewczyna z uśmiechem otworzyła swoje piękne oczy. Rozpromieniłem się na jej widok. Przyciągnąłem ją do siebie tak że leżała cała na mnie. Objąłem ją w tali i ucałowałem usta.
-Dzień dobry księżniczko. Jak się spało?.- zapytałem między pocałunkami.
-Cudownie bo z Tobą. A pobudka była jeszcze lepsza.- oddała pocałunek z takim samym zapałem co ja. Było cudownie. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszej chwili. – a tobie jak się spało?- zapytała mnie jeżdżąc ręką po gołej skórze klatki piersiowej. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz na co dziewczyna zagryzła seksownie dolną wargę. Ewidentnie się ze mną bawiła.
-Bosko. Jeszcze nigdy tak dobrze nie spałem. Chcę się tak budzić codziennie.- uśmiechnąłem się do niej ciągnąc ją do mnie żeby wreszcie złączyć nasze usta. Śmiejąc się opadła na mnie i czule pogładziła mój poleczek. Lekko musnęła moje usta i wstała ze mnie. Jęknąłem niezadowolony gdy poczułem że moja kobieta wychodzi z łóżka.
-A ty dokąd.?- zapytałem szczerze zdziwiony.
-Głodna jestem. Chodź ze mną.- wyciągnęła do mnie rękę. Czekała na mój ruch. Nie mogłem jej odmówić. Była taka seksowana. Stała tak z wyciągniętą ręką i błagalnym wzrokiem. Tak pięknie prezentowała się w mojej bluzce. Niewiele myśląc zerwałem z siebie kołdrę. Poczułem szok termiczny gdy moje rozgrzane ciało zderzyło się z lodowatym powietrzem. Spanie w samych bokserkach z pewnością nie sprzyja porannemu wychodzeniu z łóżka. myślałem że zamarznę. Jednak szybko zrobiło mi się gorąco gdy tylko popatrzyłem na moją dziewczynę. Jezu jak to pięknie brzmi. MOJA DZIEWCZYNA. Szczęście kotłowało się we mnie gdy wczoraj po naszym gorącym i namiętnym pocałunku zapytałem ją czy zechce być moją dziewczyną ona się zgodziła znów namiętnie mnie całując. Podszedłem do niej i cmoknąłem ją w usta. Spletliśmy swoje dłonie i razem zeszliśmy na dół. Byłem ciekaw reakcji chłopaków. Wiedziałem że na pewno się ucieszą że dała mi szansę. Jednak pewnie zdziwi ich fakt że stało się to tak szybko. Z chwilą gdy weszliśmy do kuchni rozmowy ucichły. Wlepiali w nas swoje oczy. Nie uszło im na uwadze że po pierwsze Lucy była w mojej bluzce. Tylko w niej a po 2 nasze ręce były splecione. Po dodaniu wszystkiego rzucili się na nas przytulając nas mocno do siebie. ciesząc się i gratulując nam. Życzyli Lucy wytrwałości a mi powiedzieli że jeżeli zrobię coś głupiego to urwą mi jaja. Lucy strasznie się śmiała. Ja się speszyłem i to by było na tyle czułości. Usłyszałem trzask drzwi frontowych. Zdziwiłem się że ktoś tak wcześnie do nas przyszedł. Po chwili w kuchni pojawił się uśmiechnięty Harry. Wszyscy się zdziwiliśmy. A zwłaszcza Lucy.
-A ty nie powinieneś być w LA?.- zapytał Zayn.
-No chyba w to nie uwierzyliście. Musiałem tak powiedzieć bo ta parka.- tu wskazał na nas.- nigdy by się nie zeszła. Powiedziałem więc że wyjeżdżam żeby ta cipa w końcu mogła zacząć działać.- mówił o mnie na co reszta się zaśmiała.- poza tym jakbym był to Lucy nigdy by z nim nie zamieniła więcej niż dwóch zdań.- podszedł do nas i mocno uściskał życząc nam szczęścia. Cieszyłem się że mam takiego przyjaciela. Gdyby nie ona nadal tkwił bym w toksycznym związku z Barbarą i ranił Lucy. Zrobiłem nam śniadanie a chłopcy zajęli się rozmową. Usiadłem na ostatnim wolnym krześle a Lucy posadziłem sobie na kolanach. Usiadł do mnie bokiem i zaczęła mnie karmić naleśnikami. Chłopcy śmiali się z nas ale jednogłośnie powiedzieli że jesteśmy słodcy. Uśmiechnąłem się do nich. Czy ten dzień mógł być lepszy?
*4 godziny później*
Od 2 godzin szykuję dla mnie i
Lucy. Romantyczną kolację. Nigdy nie byłem dobry w gotowaniu. Lepiej idzie mi
jedzenie. Poprosiłem dziewczynę aby nie wychodziła z mojego pokoju do 16. Gdy wybije
4 ma zacząć się szykować bo mam dla nie niespodziankę. Podobało jej się to. Ucałowała
mnie tylko i pobiegła do mnie. W tym czasie przekonałem chłopaków żeby zmyli
się na całą noc. Nie chciałem żeby nam te oszołomy przeszkadzały. Miało być
idealnie. Gotowałem jakieś danie z Internetu. Mam nadzieje że będzie zjadliwe. Nim
się obejrzałem wybiła 16. Kolacja już prawie gotowa. Nakryłem stół. Zapaliłem świece
i pobiegłem do siebie się przebrać. Wyszedłem z pokoju i wszedłem do Lucy. Kończyła
robić makijaż wyglądała cudownie.
Podszedłem do niej i pocałowałem namiętnie.
-Dokąd mnie zabierasz?- zapytała wyraźnie podekscytowana.
-Na naszą pierwszą randkę. W sumie to bardzo niedaleką stąd.-znów się zaśmiałem. Splotłem nasze ręce i zeszliśmy na dół. Zaprowadziłem ją do salonu gdzie było masę świeczek i płatek róż. Nie wiedziałem czy jej się to spodoba. Patrzyłem niepewnie jak dziewczyna bada wzrokiem całe pomieszczenie. Spojrzała na mnie oczami pełnymi miłości. Już wiedziałem że jest szczęśliwa. Jeśli ona jest szczęśliwa to ja również. Jak na dżentelmena przystało pomogłem Lucy zająć miejsce a sam udałem się do kuchni po nasz posiłek. Muszę przyznać całkiem nieźle mi to wyszło. Uśmiechnąłem się na widok naszych pustych talerzy. Musiało jej też smakować. Trzymaliśmy się za ręce i po prostu na siebie patrzyliśmy. Było idealnie.
-Kocham cię.- powiedziała. – jesteś taki wspaniały. Nachyliła się i złączyła nasze usta w czułym pocałunku. Oddałem go z zapałem prosząc językiem aby mnie wpuściła. Uchyliła wargi a ja od razu skorzystałem. Całowaliśmy się chwilę. Oderwaliśmy się od siebie żeby złapać oddech. Zaproponowałem jakiś film. Usiedliśmy na kanapie. To znaczy ja usiadłem a Lucy zaciągnąłem na swoje kolana. Otuliłem ją swoim ramieniem i zaczęliśmy oglądać film. Po pewnym czasie poczułem jak dziewczyna próbuje wstać. Zdziwiłem się i popatrzyłem na nią. Uśmiechnęła się tylko i powiedziała że idzie po wodę. Nie chciałem jej puszczać jednak zanim się zorientowałem dziewczyna już stała. Złapałem jej nadgarstek i pociągnąłem do siebie. dziewczyna czule na mnie patrzyła. Po chwili się nachyliła żeby złączyć nasz usta w czułym pocałunku.
Z każdą chwilą nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Podniosłem się z pozycji siedzącej i wziąłem ją na ręce. Oplotła mnie nogami w pasie. Czułem się cudownie. Serce przyspieszyło swoje ruchy. Czułem ścisk w dole brzucha. Mój penis zaczął twardnieć. Szybko przeszedłem do mojej sypialni. Delikatnie ułożyłem ją na łóżku. Popatrzyła na mnie oczami pełnymi pożądania. Odchyliła głowę do tyłu. Skorzystałem z okazji i cmoknąłem ją w szyję. schodziłem z pocałunkami w dół jej miękkiej skóry. Moje usta przyssały się do niej w miejscu tuż nad jej obojczykiem, a ona sapnęła i mocniej pociągnęła za moje włosy. Uśmiechnąłem się i wsadziłem dłonie pod jej ciało. Delikatnie rozpiąłem jej sukienkę i powoli ją z niej ściągnąłem. Została w samej bieliźnie. Odchyliłem się nieco żeby na nią spojrzeć.
- Jesteś taka piękna - wyszeptałem, przyciskając swoje usta do jej. Z chęcią odwzajemniła pocałunek, żadne z nas nie było w stanie trzymać rąk przy sobie. Ściągnęła ze mnie moją koszulę a raczej ją ze mnie zdarła. Zaśmiałem się w jej usta. Błądziła rękoma po moim ciele poznając je. Robiłem to samo. Poczułem jak dziewczyna dobiera się do mojego rozporka. Popatrzyłem na nią czule. Widziałem niepewność w jej spojrzeniu. Wiem że to miał być jej pierwszy raz. Chciałem żeby go zapamiętała. Chciałem żeby było jej dobrze. Pomogłem jej pozbyć się moich spodni. Uśmiechnąłem się do niej i czule pogłaskałem po policzku dodając jej otuchy. Uśmiechnęła się do mnie. Postanowiłem zrobić kolejny krok. Rozpiąłem jej stanik i powoli ściągnąłem go z niej. Od razu zakryła ręką swoje piersi. Pocałowałem ją znowu i w tym samym czasie odciągnąłem jej rękę od biustu. Widziałem zaróżowiałe policzki. Była taka niewinna. Taka urocza. Obdarowałem jej piersi spojrzeniem i aż zaparło mi dech. Były takie idealne. Jedną ręką ścisnąłem lewą pierś na co dziewczyna jęknęła radośnie zamykając oczy. Prawą pierś zacząłem drażnić językiem. Po kilku sekundach pieszczot jej sutki stwardniały a ona zaczęła się wić pode mną. obdarowałem pocałunkami drugą pierś ocierałem biodrami o jej biodra. Jeszcze nigdy nie byłem tak podniecony. Dosłownie szalałem. Chciałem już się w niej znaleźć. Zszedłem z pocałunkami niżej. Całowałem jej brzuch a ona sapała i zaciskała pięści na prześcieradle. Dotarłem do linii jej czarnych fig. Włożyłem pod gumeczkę majtek kciuki po obu stronach. Spojrzałem na nią czekając na jej pozwolenie. Delikatnie pokiwała głową i utkwiła wzrok w suficie. Zdjąłem pewnie jej figi i napawałem się tym cudownym widokiem. Jej różowe fałdki aż same prosiły się aby je dotykać i pieścić. Delikatnie przejechałem dwoma palcami po całej jej dziurce. Dziewczyna zaczęła się wiercić i wyginać pod wpływem mojego dotyku. Uśmiechnąłem się i zacząłem drażnić jej łechtaczkę. Wiedziałem co zrobić żeby było jej dobrze. Nachyliłem się i cmoknąłem ją w sam środek. Z jej gardła wydostał się głośny jęk. Zacząłem energicznie poruszać językiem. Rozkoszowałem się jej cudownym smakiem. Była jak narkotyk. Chciałem więcej i więcej. Wsunąłem w jej rozgrzane fałdki język. Była taka ciepła i mokra. Delikatnie wsadziłem w nią palec zginając go w środku. Słyszałem jej jęki przez co jeszcze bardziej mnie podniecało. Chciałem się już w niej znaleźć. Podciągnąłem się do góry. Zdjąłem z siebie bokserki uwalniając dużą erekcję. Muszę sam przyznać miałem czym się pochwalić. Sięgnąłem do szafeczki po prezerwatywę. Nałożyłem ją na swoją długość. Nachyliłem się nad nią.
-Jesteś pewna że tego chcesz?- zapytałem. Musze mieć pewność. Pokiwała głową.- będę delikatny. Proszę mów jak będzie bolało.- mówiąc to znów złączyłem nasze usta. Podczas naszego pocałunku swoją główkę zatopiłem w jej dziurce. Było mi tak cholernie dobrze. Widziałem jak Lucy lekko się skrzywiła. Nieco bardziej się w niej zatopiłem a dziewczyna syknęła z bólu. Chciałem z niej wyjść. Nie musiałem dzisiaj się z nią kochać. Zacząłem wychodzić jednak ona mnie powstrzymała. Oplotła mnie w pasie nogami i prosiła żebym nie przestawał. Znowu powoli zaczynałem w nią wchodzić. W końcu zatopiłem się w niej cały. Zaprzestałem ruchów aby Lucy oswoiła się z nowym uczuciem. Gdy popatrzyłem w jej oczy zauważyłem łzy. Byłem na siebie zły że ją to boli.
-Błagam zacznij się poruszać.- wyszeptała. To na mnie podziałało i po chwili powoli i czule zacząłem poruszać biodrami. Było mi tak cholernie w niej dobrze. Widziałem że Lucy oswoiła się z tym uczuciem i zaczęła również się poruszać. Po bólu nie było już śladu. Była czyta rozkosz.
-Mogę przyspieszyć?- zapytałem po paru minutach. Kiwnęła głową a ja momentalnie przyspieszyłem. Moje ruchy były głębokie i szybsze. Nasze jęki na pewno było słychać w całym domu. Czułem jak mój penis drży. Widziałem też że Lucy powoli dochodzi. Znów przyspieszyłem i po kilku intensywnych chwilach doszliśmy niemal równo.Przejechałem dłonią po jej udzie. Zmęczony powoli z niej wyszedłem. Ściągnąłem gumkę z penisa i położyłem się obok mojej ukochanej. Pocałowałem ją przeciągle. Ułożyła się na moim ciele. Leżeliśmy tak jakiś czas. Co chwile się całując i mówiąc sobie jak bardzo się kochamy. Po jakimś czasie wstałem z łóżka.
-Idę po wino. Zaraz wracam.- założyłem bokserki. Wybiegłem z pokoju chcąc jak najszybciej wrócić do pokoju. W kuchni znalazłem się błyskawicznie. Zgarnąłem butelkę wina i dwa kieliszki. Gdy stanąłem na pierwszym stopniu schodów prowadzących na piętro ktoś zapukał do drzwi. Ale sobie ktoś wybrał odpowiednią porę na odwiedziny. W pierwszej chwili chciałem zignorować pukanie i wrócić do pokoju jednak ktoś strasznie się niecierpliwił i zaczął się dobijać. Zrezygnowany podszedłem do drzwi. Przejrzałem się w lustrze. Spocony, zarumieniony, z nieładem na głowie. w samych bokserkach z winem w ręku i dwoma kieliszkami. Od razu wiadomo o co chodzi. Odkluczyłem drzwi i otworzyłem je zły że ktoś raczył nam przerwać tak romantyczny wieczór. Jednak gdy tylko zobaczyłem kto to od razu stałem się jeszcze wścieklejszy. W drzwiach mojego domu stała Barbara.
Hej wybaczcie że dopiero teraz. nie miałam możliwości pisać.
Mam nadzieję że rozdział się podoba ;)
I jak wrażenia po pierwszym +18 Nucy?
Ja jestem szczęsliwa że wreszcie nastąpił ten moment.
A jak z wizytą niezapowiedzianego gościa? :D
kolejny rozdział teraz już serio za 25 komentarzy bo muszę mieć czas na napisanie a mam go teraz coraz mniej.
muszę też zająć się drugim blogiem bo go zaniedbałam.
KOCHAM WAS
Hazzowa :**
środa, 5 listopada 2014
ROZDZIAŁ 20
Oczami Zayna.
Byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Miałem przy sobie najwspanialszą kobietę na świecie a do tego spodziewaliśmy się dziecka. Czy to nie cudowne. Mam wszystko czego mi potrzeba. Leżałem razem z Perrie w moim łóżku. To dziwne że jeszcze nie mieszkaliśmy razem ale chcieliśmy zrobić wszystko po kolei. Najpierw ślub później wspólne mieszkanie a później dziecko. Jak widać coś nie poszło po kolei jednak jestem szczęśliwy na taki obrót spraw. Wtuleni w siebie oglądaliśmy zdjęcia wspominając stare dobre czasy. Uśmiechnięty przysunąłem ją jeszcze bliżej. Oparła swoją głowę na mojej piersi a ja poczułem że w moich objęciach trzymam cały świat. Pogłaskałem ją po już lekko zarysowanym brzuszku. dziewczyna zrobiła dziwną minę na co się zaśmiałem.
-O co chodzi księżniczko?- zapytałem. bawiłem się jej włosami a ona splotła drugą rękę ze swoją. Westchnęła tylko i odwróciła się w moją stronę.
-Jestem coraz grubsza. już się nie mieszczę w żadne spodnie. Chodzę albo w sukienkach albo dresach. To nie ma sensu. A będę jeszcze grubsza. Jak tak dalej pójdzie to żadna sukienka nie będzie na mnie dobra.- mówiła z żalem w głosie.
-Ej kochanie. nie mów tak. Jesteś piękna a to że rośnie w tobie Zayn junior jeszcze bardziej mnie pociąga. To jest sexy.- pocałowałem ją namiętnie na co zagryzła moją dolną wargę. Jęknąłem z rozkoszy. To było podniecające.
-Chcesz się kochać z wielorybem. Nie znałam cię od tej strony Malik.- zaśmiała się kończąc nasze pieszczoty. Usiadła na łóżku i popatrzyła na mnie.- chciałabym przyspieszyć nasz ślub. Wziąć go jeszcze pod koniec tego miesiąca. Chcę mieć piękną suknię w którą się zmieszczę.- zagryzła wargę ze zmieszania. Również usiadłem. Wziąłem ją w objęcia.
-Co tylko sobie życzysz księżniczko.- wyszeptałem jej do ucha i lekko przygryzłem jej płatek ucha. Dziewczyna spojrzała na zegarek i westchnęła.
-Muszę już iść.- podniosła się. zdziwiłem się.
-Ale jak to. niedawno przyszłaś.
-Na 15 mam wizytę u ginekologa.- wyszeptała ze spuszczoną głową.
-I nic mi nie powiedziałaś.- podszedłem do niej i wziąłem jej podbródek w dłonie.- mogę jechać z tobą.- zapytałem niepewnie. Może mnie nie chciała. Może nie chciała żebym z nią jechał.
-A chcesz.- najwidoczniej bała się że nie będę chciał jechać. Uśmiechnąłem się tylko i pocałowałem.
-Jak mógłbym nie chcieć. Oczywiście że chcę. zbieraj się. Jedziemy zobaczyć naszego maluszka. Cały w skowronkach wyskoczyłem ze starych luźnych dresów zakładając na siebie czarne rurki białą podkoszulkę z nadrukiem a na to czarną skórzaną kurtkę. Na nogi założyłem białe converse. Schowałem portfel klucze od auta i telefon do kieszeni i szczęśliwy podszedłem do mojej ukochanej. Splotłem nasze dłonie i razem zeszliśmy do samochodu. Po 20 minutach jazdy przez zakorkowany Londyn dojechaliśmy do kliniki ginekologicznej. Byłem lekko podenerwowany. Co ja gadam. Byłem przerażony. O mało serce nie wyskoczyło mi z piersi. Pomogłem mojej narzeczonej wyjść z auta. Złapałem ją w pasie i tak wtuleni w siebie weszliśmy do środka. Perrie wcale się nie stresowała. Natomiast ja strasznie to przeżywałem. Na miękkich nogach poszedłem za nią do recepcji. Dziewczyna była taka spokojna. Prawie skaczącym krokiem doszła do recepcji.
-Witam ja na wizytę kontrolną do doktora Jonsona.- zaraz kurwa co! Jakiś facet będzie oglądał moją kobietę. No chyba nie. Mocniej ją do siebie przyciągnąłem. Nie pozwolę żeby jakiś facet ją oglądał. Nie ma mowy.
-Oczywiście. Doktor już czeka na…-popatrzyła na mnie.- na państwa w swoim gabinecie. Ten co ostatnio.- uśmiechnęła się miło.- zaraz zaraz. Jak to ten co ostatnio. Czyli ona już wcześniej była u tego faceta. Czemu ja o niczym nie wiem. Jasna cholera. Byłem czerwony ze złości. Poszliśmy do jakiegoś gabinetu. Pezz zapukała i po chwili otworzyła drzwi. Modliłem się żeby to był jakiś obleśny facet po pięćdziesiątce. Moje modły nie zostały wysłuchane. W ogóle. Za biurkiem siedział dość młody i przystojny mężczyzna. Blondyn o niebieskich oczach. Na widok mojej ukochanej uśmiechnął się. Co jest kurwa.
-Witam. Czekałem na panią. A to pewnie szczęśliwy tatuś.- zwrócił się do mnie. Wydawał się miły i za to jeszcze bardziej mnie denerwował.
-Mi pana również.- uścisnąłem jego dłoń i z powrotem objąłem Pezz.
-To w takim razie przejdźmy najpierw do badania a później sprawdziny na USG jak rozwija się dziecko.- ucieszyłem się że zobaczę nasze dzieciątko.- w takim razie wie pani gdzie jest kotara. Proszę się rozebrać od pasa w dół i zapraszam na fotel.- zaraz co kurwa. Że niby ona miała się przed nim rozebrać. Nie ma takiej opcji.
-Nie zgadzam się aby oglądał pan tam moją kobietę.- powiedziałem poważnym głosem.
-Z całym szacunkiem panie Malik ale muszę sprawdzić czy pańskiej narzeczonej nic nie zagraża.- specjalnie dał nacisk na słowo narzeczona. Nieco się rozluźniłem ale sam fakt że facet ma ją tam oglądać przyprawiał mnie o dreszcze. Zanim się obejrzałem Perrie zniknęła za kotarą. Usiadłem na krześle. Przeczesałem ręką włosy. Zostało mi tylko czekać. Po chwili dziewczyna wyszła zza kotary. Miała zawiązany ręcznik dookoła bioder. Wiedziałem że nie ma nic pod spodem i gdyby nie było tu tego lekarza pieprzyłbym się z nią do nieprzytomności. Czułem jak staję się twardy. Perrie widząc moją minę od razu wiedziała co jest na rzeczy bo seksownie zagryzła wargę a jej Poliki nabrały odcienia purpury. Dziewczyna usiadła na wysokim fotelu. Położyła na specjalnych oparciach nogi. Na wpół leżała z rozłożonymi nogami. Ani przez chwilę nie spuściła ze mnie wzroku. W takiej pozycji mi się podobała ale fakt że to nie ja będę ją tak oglądał strasznie mnie denerwował. Lekarz wstał od biurka i usiadł naprzeciwko Perrie. Trząsłem się z gniewu. Zanurkował między jej nogami i zaczął ją badać. Całe badanie wlepiałem w niego swój morderczy wzrok. Musiał to wyczuć bo podniósł głowę i na mnie spojrzał. Uśmiechnął się i powiedział.
-Może uspokoi pana fakt że nie kręcą mnie kobiety. Może wtedy nie będzie chciał mnie pan zabić.- zaśmiał się razem z Pezz. Fala ulgi zalała moje ciało. Czułem się jakby ktoś zdjął ze mnie ogromny ciężar. Odetchnąłem z ulgą. Pezz słodko się do mnie uśmiechnęła. Musiała wiedzieć że on jest gejem. Teraz już byłem spokojny. Chwilę później badanie się skończyło. Perrie poszła się ubrać a lekarz zasiadł za biurkiem i zaczął coś pisać w jej karcie. Czułem się niezręcznie że tak się zachowałem. Ale każdy by się tak zachował. Po chwili wróciła do nas uśmiechnięta dziewczyna. Usiadła obok mnie.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie ma żadnych infekcji. Więc zapraszam teraz na badanie USG. Szczęśliwi poszliśmy do innego pomieszczenia. Kazał Perrie położyć się na łóżku. Tak też zrobiła. Kazał jej podwinąć bluzkę do góry. Nasmarował jakieś urządzenie żelem i przyłożył je do brzucha dziewczyny. Wzdrygnęła się.
-Zimne.- zaśmialiśmy się w trójkę. Złapałem dziewczynę za rękę i razem przyglądaliśmy się obrazowi na monitorze. Po chwili lekarz pokazał nam nasze dziecko. Łzy stanęły mi w oczach. Dopiero teraz uderzyło we mnie to że zostanę ojcem. Załzawionymi oczami przyglądałem się nowemu istnieniu wewnątrz mojej ukochanej.
-Płud jest dobrych rozmiarów jak na ten czas. Nie widzę nic poważnego. Chcą państwo poznać płeć dziecka.- zapytał się patrząc na nas. Popatrzyłem na Pezz a ona na mnie. Niemo wypowiedziała TAK. Ja również tego chciałem więc powiedziałem głośno.
-Tak. Chcemy.- lekarz jeszcze chwilę pojeździł po jej brzuchu.
-To dziewczynka.- uśmiechnął się w naszą stronę. O boże. Teraz to już nie powstrzymywałem łez. Byłem taki szczęśliwy. Po chwili lekarz coś włączył. Salę zaczął wypełniać dziwny dźwięk. Nieregularne i szybkie bicie czegoś. Nie wiedziałem w pierwszej chwili co to jest ale już wiem. To dźwięk serduszka mojej księżniczki. Dowód na to że dzieciątko żyje. Że to nie sen. Po badaniu lekarz dał nam wydrukowane zdjęcie USG oraz płytę. Jak się później okazało było to nagranie bicia serca mojej córeczki. Teraz już wiem co przez najbliższe miesiące będzie ciągle u mnie odtwarzane.
*tydzień później*
Oczami Nialla.
Nie poddałem się. I nie poddam. Minął tydzień od kiedy zerwałem z Barbarą a cały świat się już o tym dowiedział. Wszyscy byli strasznie zadowoleni. A zwłaszcza fanki. Ciągle przybywało postów w których pisały że wreszcie zmądrzałem. Teraz będę bardziej liczył się ze zdaniem innych. Oni wiedzieli od zawsze jaka była Barbara. Ja niestety dowiedziałem się za późno. Mimo to nie poddawałem się przez ten tydzień. Za każdym razem chciałem pogadać z Lucy. Jednak ona nie chciała mnie słuchać. Byłem załamany ale nie mogłem teraz zrezygnować. Cały czas siedziała u Harrego. Jednak teraz on był po mojej stronie. Przekonywał ją do mnie. Pomału zaczynała się do mnie odzywać. To już sukces. Nieoczekiwany wyjazd Harrego do LA bardzo mnie zdziwił. Tym bardziej że nie zabrał Lucy. Wiecznie siedzieli razem a tera go nie było. Tak szybko wyjechał że nawet się z nikim nie pożegnał. Gdy tylko wybiegł z domu wszedłem do swojego pokoju. Na łóżku leżała kartka. Po piśmie poznałem że była od Harrego. Było na niej tylko jedno słowo.
„działaj”
Uśmiechnąłem się w duchu. On jest prawdziwym przyjacielem. Usłyszałem że Lucy krzyczy z dołu do reszty że idzie na spacer. Czy to nie idealny moment. Tylko co ja jej powiem. Szybko wybiegłem za dziewczyną. Zmierzała w stronę parku. Teraz mi nie ucieknie. Poszedłem za nią. Gdy usiadła na pobliskiej ławce wskoczyłem jeszcze do kwieciarni i kupiłem największy bukiet róż jaki mieli. Podszedłem do miejsca w którym siedziała Lucy i stanąłem przed nią. Jej uśmiech zmalał gdy mnie zobaczyła co mnie zabolało.
-Lucy porozmawiajmy.- błagałem.
-Nie mamy o czym. Tak strasznie mnie zraniłeś. Myślałam że ci zależy. Że może coś do mnie czujesz. Tak się zachowywałeś. Te pocałunki. To jak na mnie patrzyłeś. Prosiłeś żebym się tu przeprowadziła. I po co to. Po to żeby mnie upokorzyć i zranić. Udało ci się to. Zraniłeś mnie zadowolony jesteś.- łzy spływały jej po Poloczkach. Nie zauważyłem że ja też płakałem. Miała rację. Jestem dupkiem. Nie zasługuję na nią.
-Ale.- zacząłem.
-Nie ma ale.- dusiła się szlochając.
-Ale ja cię kocham.- wykrzyczałem na całe gardło.- chcę żeby wszyscy wiedzieli że skradłaś moje serce jeszcze zanim cię osobiście poznałem. To jak Harry o tobie opowiadał. Stałaś się moją obsesją. Szalałem na twoim punkcie. Twój głos sprawiał że ożywałem a gdy na ciebie spojrzałem czułem się że wszystko co mi jest potrzebne do szczęścia to właśnie ty. Dopiero niedawno to zrozumiałem. Zrozumiałem też że kochałem cię nawet jak byłem z Barbarą. I choć to głupio zabrzmi i nie powinienem tego mówić to gdy… gdy się z nią pieprzyłem myślałem tylko o tobie. Czułem się źle ale ona mnie omotała. Jednak myślami byłem z tobą. Udawałem że Kocham się z tobą. Nie odtrącaj mnie błagam nie przeżyję bez ciebie.- teraz niemal szlochałem. Lucy nic nie odpowiadała. Bałem się że ją odstraszyłem. Położyłem bukiet na ławce obok niej i odwróciłem się żeby przegrany odejść. Zrobiłem krok do przodu jednak poczułem drobną dłoń na moim ramieniu. Przeszedł mnie dreszcz bo wiedziałem że to ona. odwróciła mnie do siebie. w jej oczach widziałem szczęście. Uśmiechała się tak pięknie. Złapała w dłonie moją twarz.
-Ja też cię kocham Niall.- szepnęła i pierwszy raz to ona mnie pocałowała. Jak się czułem? Jak w niebie.
Hej hej.
no i co wy na to. :D wreszcie <3 <3 <3 teraz będzie tylko lepiej :D
mam nadzxieję że za bardzo nie spieprzyłam tego rozdziału. starałam się.
musiałam sie pospieszyć bo nie chciałam żebyście za długo czekały na ten rozdział.
nawet nie wiecie ile radości sprawiło mi tak szybko rosnąca ilość komentarzy <3 <3
dziękuję też za nowe obserwacje. kocham was :* :* :*
dziękuję nowym osobą które zaczęły czytać od niedawna bloga jak i tym którzy są ze mną od początku :* :*
kolejny rozdział za 25 komentarzy ( a uwierzcie tam się zadzieje :) )
KOCHAM WAS CAŁYM SERCEM.
Hazzowa :****
poniedziałek, 3 listopada 2014
URODZINOWY IMAGIN +18 ZIALL
Witajcie moje słoneczka. dziś jest ważny dzień otóż moja Olusia ma dzisiaj urodzinki <3 <3 wszystkiego najlepszego kochana. oby wszystkie twoje marzenia się spełniły a zwłaszcza wszystkie o 1D <3 <3 <3 nie mam już gdzie ci pisać życzeń :P mam nadzieję że imagin się spodoba, i życzę ci że może kiedyś spełni ci się taka historia z udziałem Zialla :* :* :* no i nie mogę się doczekać jak do mnie w ten weekend przyjedziesz <3 <3 <3 <3
Do następnego misiaczki. a co do rozdziału pisze się :D nawet nie wiecie ile radości sprawia mi rosnąca ilość komentarzy jesteście niesamowici KOCHAM WAS :**
A jeśli ktoś będzie chciał dostać urodzinowego imagina piszcie w komentarzu z kim chcecie imagina i jaki rodzaj oczywiście swoją datę urodzin ( dzień miesiąc) a ja postaram się wszystkim napisać :*
Do następnego misiaczki. a co do rozdziału pisze się :D nawet nie wiecie ile radości sprawia mi rosnąca ilość komentarzy jesteście niesamowici KOCHAM WAS :**
A jeśli ktoś będzie chciał dostać urodzinowego imagina piszcie w komentarzu z kim chcecie imagina i jaki rodzaj oczywiście swoją datę urodzin ( dzień miesiąc) a ja postaram się wszystkim napisać :*
Obchodziłaś właśnie swoje urodziny. Bardzo cieszyłaś się na
ten dzień. Obudziłaś się dość wcześnie. Chłopców już nie było. Zdziwiłaś się bo
to zawsze ty wstawałaś wcześniej. Wzruszyłaś tylko ramionami i ubrana w bardzo
skromną piżamę poszłaś do łazienki. Wzięłaś odprężającą kąpiel. Czułaś się o
niebo lepiej. Wyszłaś z wanny po jakiś 20 minutach. Owinęłaś się ręcznikiem.
Woda jeszcze z ciebie kapała ale nie zważając na to zeszłaś na dół do kuchni pozostawiając mokre ślady stup na
podłodze. W kuchni czekało na ciebie bosko przyrządzone śniadanie. Pachniało
wyśmienicie. Obok tostów w kształcie serca i jajek na miękko zauważyłaś liścik.
Rozpromieniona wzięłaś go do ręki. Był krótki ale sprawił tyle radości.
„Wszystkiego najlepszego kochanie. Szykuj się na niezapomniany
dzień królewno. Zawsze kochający Zayn i Niall xoxo”
Tak to właśnie było twoje życie. Miałaś dwóch wybraków.
Kochaliście się ponad wszystko. Byliście
w trójkę najszczęśliwsi. Niall to ten romantyczny. Natomiast Zayn był tym Bad
boyem. Tak różni. Uzupełniali się nawzajem. Natomiast ty dawałaś im siebie w
100%. Jesteście ze sobą już 3 lata. Poznaliście się na imprezie urodzinowej
wspólnego kolegi Harrego. To on was zapoznał. To dzięki niemu twoje życie jest
teraz idealne. To on znalazł ci ostatnie elementy układanki do pełni szczęścia.
Uśmiechnięta zaczęłaś zajadać się tostami. Po skończonym posiłku poszłaś do
pokoju ubrać się jakoś ładnie. Założyłaś obcisłą i dość wyzywającą krwiście
czerwoną sukienkę. Blond włosy zostawiłaś rozpuszczone. Na nogi założyłaś
ulubione szpilki chłopców. Dostałaś je na waszą rocznicę. Kochałaś te buty.
Zresztą nie tylko ty. Odgrywały kluczową rolę w waszym życiu erotycznym. Chłopy zawsze podniecali się na ich widok.
Gdy byłaś ubrana tylko w nie. Uśmiechnęłaś się licząc że dzisiejszej nocy będą
działy się cuda. Podmalowałaś się trochę. Jednak nie za bardzo. Chłopcy
powtarzali ci że jesteś najpiękniejsza na ziemi. Gdy kończyłaś robić sobie
staranną kreskę czarną kredką na lewej powiece usłyszałaś otwierające się drzwi
wejściowe. Podniecona i uradowana rzuciłaś wszystko czym wcześniej się
zajmowałaś i ruszyłaś biegiem na spotkanie ze swoimi mężczyznami. Zbiegłaś po stromych schodach wskakując na
ręce Zayna szczelnie go do siebie przyciągając. Kusa sukienka podwinęła się gdy
zadarłaś nogi by opleść go w pasie. Ten
przygwoździł cię do ściany napierając całym ciałem do twojego. Bez zbędnych ceregieli zaatakował twoje usta.
Jęknęłaś przeciągle poruszając seksownie
biodrami na co mulat przycisnął swoją miednicę jeszcze bliżej. Wasze
języki się o siebie słodko ocierały. Czułaś że jesteś w niebie. Całował tak
wspaniale. Otworzyłaś oczy i zauważyłaś że do domu wchodzi twoje drugie
słoneczko. Oderwałaś się od Malika i podbiegłaś do blondyna. Powtórzyłaś
czynność. Na niego również się rzuciłaś.
Byłaś tak spragniona ich ust. Dobijało cię to że nie możesz smakować ich w tym samym czasie. Niall
całował inaczej. Nie możesz powiedzieć który lepiej bo to niemożliwe. W obu
przypadkach czułaś się jak w siódmym niebie. Wepchnęłaś język do jego ust. Nie
mogłaś się powstrzymać. Zadarłaś nogi oplatając go w pasie. Twoje ręce
powędrowały do jego blond czupryny. Zmierzwiłaś jego idealnie ułożone włosy.
Zaczęłaś za nie ciągnąć a z ust Irlandczyka wydobył się seksowny jęk. To
podziałało na ciebie strasznie podniecająco. Oderwałaś się od niego zdyszana.
Twoje usta były napuchnięte. Rumieńce na twarzy dowiodły jak oni na ciebie
działają. Stanęłaś na podłodze. Ledwo utrzymałaś równowagę. Nogi miałaś jak z
waty. Pociągnęłaś blondyna za rękę. Zayna wzięłaś drugą dłonią. Nie chciałaś
już zwlekać. I tak długo na nich czekałaś. W zadziwiająco szybkim tempie
dostaliście się do sypialni. Zayn zatrzasnął za wami drzwi. Odwróciłaś się do
nich. Seksownie przygryzali dolne wargi. Czułaś jak stajesz się mokra. Nic nie
robili a ty już byłaś idealnie gotowa. Wiedziałaś że swoje czarne koronkowe
majteczki masz już doszczętnie przemoczone. Mierzyli cię spojrzeniem
zatrzymując się na piersiach. Czułaś się najpiękniejszą dziewczyną na ziemi widząc
ich intensywne spojrzenie.
-Rozbierz się dla nas.- rozkazał Zayn. Rozłożyli się
wygodnie na łóżku i wwiercali w ciebie intensywny wzrok. Podniecona do granic możliwości podniosłaś
ręce w celu rozpięcia sukienki. Nie odrywałaś od nich oczu. Seksownie
poruszałaś biodrami w czasie zdejmowania sukienki. Słyszałaś ich westchnienia
dumy i podziwu gdy kolejne centymetry twojego ciała zostały odsłonięte.
Sukienka bezwładnie opadła na ziemię a ty zgrabnie z niej wyszłaś. Zostałaś z
samej czarnej koronce i szpilkach.
-Nie zdejmuj ich.- mówił seksownym przepełnionym erotyzmem
głosem Niall. wiedziałaś od razu że chodzi o buty. Sama kochałaś się w nich z
nimi kochać. Sięgnęłaś do zapięcia stanika. Próbowałaś przeciągać jak najdłużej
tę chwilę. Chciałaś żeby cię oglądali. Twoje zwinne ruchy bardzo im się
podobały. Uwolniłaś swoje piersi. Chłopcy jeszcze mocniej się w ciebie
wpatrywali. Uśmiechnęłaś się zadziornie i ruszyłaś w stronę łóżka. stanęłaś
naprzeciwko Nialla. To on zawsze pierwszy zaczynał z tobą igraszki. Rozsunęłaś
jego nogi i stanęłaś pomiędzy nimi. Patrzył na ciebie oniemiały. Nachyliłaś się
żeby go pocałować. On jednak zmienił zdanie wsysając się w twoją prawą pierś.
Nieoczekiwane doznanie wstrząsnęło tobą tak mocno że opadłaś na jego kolana. Wtuliłaś
się w jego ciało. On nadal atakował twoje piersi. Był nieustępliwy a jego język
rozpalał twoje ciało po same koniuszki palców. Zaczęłaś coraz głośniej jęczeć.
W tym samym czasie poczułaś mokre pocałunki na ramieniu. To właśnie było
cudowne. W międzyczasie całowało cię dwóch cudownych mężczyzn. Miałaś dwa razy
silniejsze doznania. Odwróciłaś głowę w stronę mulata i napotkałaś na swojej
drodze jego usta. Całował cię tak intensywnie że powoli traciłaś kontakt z
rzeczywistością. Wasze języki się złączyły. Natomiast język Nialla doprowadzał
cię do szaleństwa. Zwinnym ruchem położyli cię na łóżku obmacując twoje ciało.
Niall całował twoje uda zmierzając ku ich złączeniu. Natomiast Zayn zaczął
zajmować się twoimi piersiami. Wiłaś się pod ich pocałunkami. Jęczałaś co
chwilę wykrzykując ich imiona. Czułaś się źle że ty już leżałaś naga a oni byli
w pełni ubrani. Rozerwałaś koszulę Nialla odsłaniając jego boskie ciało. Guziki
rozsypały się po podłodze. Zerwałaś z niego koszulę. Od razu dorwałaś się do
jego rozporka. Czułaś przez materiał spodni że jest już w pełni gotów. Z
szerokim uśmiechem rozpięłaś jego spodnie i zwinnie je ściągnęłaś razem z
bokserkami. Jego prężna męskość wyskoczyła. Stała prężna jak maszt. Zaparło ci
dech w piersi. Dumnie podniosłaś rękę i dotknęłaś nabrzmiałej główki penisa.
Niall z rozkoszy jęknął i zamknął oczy. Byłaś szczęśliwa bo tylko ty mogłaś go
takiego oglądać. Zaczęłaś go masować. Kochałaś patrzyć jak jest taki bezbronny
na twej łasce. Uśmiech powiększył się gdy jęknął i wygiął się w łuk. Czułaś
mrowienie między nogami. Każdy jego pomruk wprawiał cię w cudowny stan
podniecenia. Przejechałaś kciukiem po jego główce i mocniej go ścisnęłaś.
Chłopak głośno krzyknął twoje imię. Czułaś jak drży w twojej dłoni. Wiedziałaś
że lada moment może szczytować. Nie chciałaś jednak zaniedbywać Zayna. Zaprzestałaś
ruchów na penisie Nialla i zaczęłaś rozbierać Zayna. Uśmiechał się zadziornie
gdy ściągałaś z niego koszulkę. Po chwili pozbyłaś się jego ciuchów. Czułaś jak
Niall dobiera się do twojej kobiecości. Pozwoliłaś mu na to rozchylając
bardziej nogi. On szybko z tego skorzystał. Zanurzył w tobie dwa palce a ty aż
krzyknęłaś z rozkoszy jaką ci dawał. Wygięłaś się w łuk a wtedy napotkałaś usta
Zayna na twojej piersi. Zassałaś powietrze. To było cudowne czuć w dwóch
miejscach tak ogromną rozkosz. Niall nachylił się nad tobą i zaczął muskać
ustami twoją łechtaczkę. Krzyczałaś podniecona. Zaczął ją ssać. Atakował twoją
najwrażliwszą część ciała swoim wprawionym i gibkim językiem. Wpychał go
najdalej jak się dało. Nie mogłaś już znieść tego wszystkiego. Zayn bawiący się
twoimi piersiami. Oraz Niall ssący twoją cipkę. Fala gorąca atakowała twoje
wnętrze czułaś jak wspinasz się na sam szczyt. Niall przyspieszył ruchy ręki
oraz języka tym samym powodując u ciebie ogromny orgazm. Zdyszana złapałaś
penisa Zayna i zaczęłaś szybko nim poruszać. Chłopak zaczął jęczeć z rozkoszy.
Poczułaś również jak Niall zaczyna powoli wkładać główkę prężnego penisa w
twoją ciasną cipkę. Gdy w reszcie wbił się w ciebie cały odetchnęłaś z ulgą.
Właśnie teraz czułaś się pełna. Dosłownie. Chłopak zaczął się szybko poruszać
za co odpłacałaś się Zaynowi poruszając w takim samym tempie ręką po jego
penisie. Jęki całej trójki rozchodziły się po całym pomieszczeniu. Czułaś
drżenie w sobie czułaś że Niall jest bliski ty i Zayn również. Próbowaliście
dojść w tym samym momencie. Prawie wam się to udało. Zayn spuścił się na twój
brzuch. Niall i ty doszliście równo wymieniając się swoimi sokami. Jęczałaś
jeszcze jakiś czas aż poczułaś miękkie wargi Nialla na swoich. Czułaś się
szczęśliwa ale jeszcze nie nasycona. Teraz to Zayn zaczął się Tobą zajmować.
Schodził pocałunkami z piersi na brzuch. Z brzucha niżej. Zatoczył językiem
kółeczko wokół pępka. Zszedł na nogi. On zawsze wiedział jak cię rozpalić. Zaczął
całować twoje uda wspinając się wyżej. Poczułaś ciepły oddech na swojej
wrażliwej skórze. Westchnęłaś już podniecona. Jeszcze nic nie zrobił a już
byłaś dla niego nieprzyzwoicie mokra. Uśmiechnięty chłopak naparł na twoją
łechtaczkę ssąc ją i liżąc. Zamknęłaś z podniecenia oczy. Niall też nie
próżnował. Zaczął ssać twoją szyję robić czerwoną malinkę na twoim ciele.
Szeptał słodkie oraz przesycone erotyzmem słowa. Czułaś się na nowo podniecona. Nie mogłaś już
wytrzymać i doszłaś już 3 raz tego dnia. Uradowana wiedząc że to jeszcze nie
koniec poderwałaś się go góry. Usiadłaś na łóżku dezorientując chłopaków. Rzuciłaś
Zayna na łóżko. Założyłaś na jego pokaźną długość prezerwatywę. Nim zdążył coś
zrobić nadziałaś się na jego długość. Krzyknęłaś z cudownego bólu. Czułaś jak
jego twardziel rozdzierał cię od środka. Zaczęłaś ponętnie ruszać biodrami. Odnalazłaś
ręką erekcję Nialla i szybkimi ruchami ją pocierałaś. Nie zaprzestałaś szybkich
pchnięć biodrami. Czułaś się niezwykle. Ujeżdżałaś swojego mężczyznę. Spojrzałaś
na nich. Byli na twojej łasce. Mogłaś z nimi zrobić co tylko chciałaś. Przyspieszyłaś
oba ruchy czując że zaraz dojdziecie. Za każdym razem coraz częściej
dochodziliście niemal równo. Słyszałaś tylko wasze jęki oraz odbijające się
jądra Zayna o twoje pośladki. Wepchnęłaś go sobie aż do samej nasady penisa. Jeszcze
nigdy nie był w tobie tak głęboko. Krzyknęłaś z bólu. Nie mogłaś uwierzyć że
taki olbrzym mieścił się w twojej ciasnej cipce. A jednak idealnie cię
rozciągał. Po kolejnych pchnięciach niemal równo doszliście wykrzykując swoje
imiona. Opadłaś bezsilnie na Zayna. Ten delikatnie z ciebie wyszedł. Wstał żeby
wywalić zużyty kondom. Po chwili znów znalazł się w waszym łóżku. Położył się po
twojej lewej stronie natomiast Niall po prawie. Okryliście się prześcieradłem. Dostałaś
po namiętnym pocałunku od chłopców. Zmęczona przekręciłaś się na prawy bok i
położyłaś głowę na klatce Nialla. Przyciągnęłaś do siebie również Zayna. Ten objął
cię w tali i przybliżył się maksymalnie blisko. Czułaś się cudownie. Woń seksu
nadal unosiła się w sypialni. Szczęśliwi w swych objęciach zasnęliście a ty
wiedziałaś że tak spędzicie resztek swojego życia. W trójkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)