Oczami Nialla.
Byłem wściekły. Czego ona znowu chciała. Jak mogła zniszczyć tak wspaniały wieczór. Patrzyłem na nią groźnie. Wiedziałem że nic dobrego nie wyniknie z tej niezapowiedzianej i niechcianej wizyty. Stałem w samych bokserkach a powiew zimnego powietrza ochładzał moje rozgrzane ciało. Chciałem jak najszybciej zatrzasnąć drzwi i wrócić do rozgrzanego łóżka gdzie czekała na mnie dochodząca do siebie Lucy. Jednak przeczuwałem że Barbara nie da za wygraną. Odstawiłem wino i kieliszki na szafkę. Skrzyżowałem ręce na piersi. Oparłem się biodrem o framugę drzwi.
-Czego tu szukasz? Nie jasno się wyraziłem. Masz stąd zniknąć raz na zawsze.-wysyczałem.
-Widzę że przeszkadzam.-uśmiechnęła się perfidnie.- chcę ci tylko powiedzieć że mnie się tak nie traktuje. Nie można mną pomiatać.-zaczęła.
-No popatrz. Ja to chyba zrobiłem.-zaśmiałem się jej w twarz. Na co od razu się wściekła.
-Słuchaj frajerze. Przyszłam powiedzieć ci tylko że mnie popamiętasz. Zrobię z twojego życia piekło. I z radością będę patrzeć jak cierpisz.
-Skończyłaś już mam ważniejsze rzeczy do roboty niż wysłuchiwanie twoich…-nie dokończyłem bo usłyszałem kroki w naszym kierunku.
-Niall co tak dłu…- Lucy urwała w połowie zdania gdy zobaczyła kto mnie zatrzymał.
-Już idę kochanie. Barbara właśnie wychodzi.- uśmiechnąłem się zwycięsko do Barbary widząc jej palące spojrzenie. Przyglądała się Lucy która wyglądała obłędnie. Była w samej mojej podkoszulce. Również z nieładem na głowie. a jej zaróżowiałe policzki i spierzchnięte wargi mówiły same za siebie. do tego idealnie komponująca się malinka na jej obojczyku idealnie współgrała z mleczno białą skórą. Lucy niepewnie do mnie podeszła a ja objąłem ją ramieniem w talii bliżej ją przyciągając.
-Widzę że już się pocieszyłeś. Jesteście siebie warci dwoje nieudaczników. Ty nawet w łóżku dobry nie byłeś ale pewnie dla takiej cnotki jak ona to nie robiło różnicy. Co się dziwić jak zachowała do tego czasu dziewictwo. Pewnie nikt jej nie chciał.- śmiała się Barbara. Tego było już za wiele. Miarka się przebrała. Gdybym nie był facetem na pewno bym ją uderzył.
-Zamknij mordę.-krzyknąłem i od razu się uciszyła. Widziałem kątem oka że w oczach Lucy zbierają się łzy. Objąłem ją mocniej i kontynuowałem. – To ty jesteś suką która dala dupy pierwszemu lepszemu. Nie wiem jak mogłem cię kiedyś kochać. Dopiero teraz widzę jaką byłaś i jesteś suką. Nigdy więcej nie obrażaj mojej kobiety. I nie wtrącaj się z nasze życie bo to ja cię zniszczę.- po tych słowach wściekły do granic możliwości zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Wtuliłem w swoje ciało malutką Lucy. Pocałowałem ją w głowę i trzymałem w swoich objęciach. Wiedziałem że to ją dotknęło. W końcu poszliśmy do pokoju zabierając wino ze sobą. Długo jeszcze rozmawialiśmy na neutralne tematy. Żadne z nas nie chciało poruszać tematu z przed pół godziny. Nie pamiętam kiedy zasnąłem ale wiedziałem że Lucy już dawno spała.
Następnego dnia obudziłem się w świetnym humorze. Nic nie było mi go w stanie popsuć. Lucy już nie spała i kreśliła jakieś wzorki na mojej nagiej skórze brzucha. Gdy niechcący zahaczyła o gumkę bokserek przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Westchnąłem cicho a Lucy poderwała się do góry.
-Wybacz kochanie nie chciałam cie obudzić.- słodko się zarumieniła.
-Nic się nie stało słoneczko.- pociągnąłem ją do siebie.- tak możesz mnie budzić codziennie.-pocałowałem jej zaróżowiałe policzki.- długo nie śpisz?
-Jakąś godzinę.-powiedziała patrząc w moje oczy.
-I nie mogłaś mnie obudzić. Pewnie się nudziłaś.
-Nie wcale. Było przyjemnie. Tak słodko spałeś. Nie miałam serca cię budzić. Chciałam iść zrobić śniadanie ale tak mocno mnie trzymałeś że nie miałam szans się wydostać.- zaśmiała się a teraz moją twarz ozdabiały różowe plamy.
-To dlatego żebyś mi nie uciekła.- rzekłem spokojnie.
-Nigdzie się nie wybieram.- powiedziała i mocno mnie pocałowała.
-Idziemy na śniadanie?- zapytałem.
-Już myślałam że nie zapytasz. Umieram z głodu.- zaśmialiśmy się i wyszliśmy z pod ciepłej kołdry.Splotłem nasze dłonie i wyszliśmy z pokoju. Już na schodach słyszałem że ktoś szwenda się po dole. Ciekaw byłem jak chłopcy spędzili wczorajszy wieczór i noc. Uśmiechnąłem się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Było cudownie. Wiedziałem że przez najbliższy czas nic nie popsuje mojego humoru. Nawet wczorajsza wizyta Barbary. Jak bardzo się myliłem. Gdy tylko wszedłem do kuchni zamarłem a uśmiech od razu spełzł z mojej twarzy. Przed nami stał nagi Harry robiący sobie śniadanie. Gdy tylko usłyszał że ktoś wchodzi do kuchni od razu się odwrócił. Uśmiechnął się ukazując nam swoją nagość. Nie no tego było za wiele. Cholera jasna. Spojrzałem na Lucy. Miała na twarzy ogromne rumieńce. Zagryzła dolną wargę i pożerała Stylesa wzrokiem. Szybko zakryłem jej dłonią oczy. Harry i Lucy się zaśmiali. Rzuciłem mu gniewne spojrzenie oraz podałem ścierkę żeby się zakrył.
-Oj daj spokój. Daj popatrzeć.- powiedziała do mnie Lucy chcąc oderwać moją rękę. Byłem na granicy wytrzymałości.
-Wiem że podniecam każdą dziewczynę.-zaśmiał się Hazz. Byłem wściekły. Przecież wiedział jaki jestem o nią zazdrosny.
-Niestety nie jesteś taki boski jak mój Irlandczyk.- Lucy się do mnie przytuliła chowając głowę w moją szyję.- ale sprzęt też masz dobry.- zaśmiali się. Jednam mi do śmiechu nie było.
-Cholera Harry masz od dzisiaj zakaz chodzenia nago. –powiedziałem. Nie mogłem jednak powstrzymać śmiechu. Byłem jednak zły na to że moja ukochana widziała nagiego mężczyznę.-idź się ubierz.-nakazałem. Harry śmiejąc się spełnił moją prośbę. Gdy tylko chłopak wyszedł Lucy się ode mnie odsunęła.
-Jesteś zły?
-Oczywiście że nie. Na ciebie nie mogę być zły. Za bardzo cię kocham.- pocałowałem ją czule.
-Ja ciebie też ty mój przystojny zazdrośniku.
*3 tygodnie później.*
Oczami Perrie.
To już jutro. Jutro miałam stać się panią Malik. Z jednej strony nie mogłam się już doczekać aż złożymy sobie przysięgę i przypieczętujemy naszą miłość. Ale z drugiej strony ogarnął mnie niepokój. Co jeśli Zayn się rozmyśli. Jeśli to go przerośnie. Przecież jest mlody, bogaty, przystojny. Może mieć każdą. Nie musi się jeszcze ustatkować. Może szaleć do białego rana. Czy woli zostawić to wszystko i związać się z nią na całe życie. I przez najbliższe 2 lata zmieniać pieluchy. Bałam się tego tak bardzo. Że nie będzie chciał bawić się w dom. Że to będzie zbyt wiele. Usiadłam na łóżku obok miłości mojego życia. Już spał. Nie chciałam go budzić. Był taki wyczerpany. Ciągłe przygotowania do ślubu strasznie go wykończyły. Do tego częste wizyty u ginekologa. Nie przepuścił żadnej z nich. Chciał być przy każdej okazji zobaczenia naszego promyczka. Przykryłam mojego narzeczonego kołdrą i złożyłam czuły pocałunek na jego słodkich ustach. Nie mogłam się powstrzymać. Były takie idealne. Pogładziłam jego policzek dłonią a on instynktownie wtulił twarz w moją dłoń. To było takie słodkie. Uśmiech sam malował się na mojej twarzy. Jeszcze raz go pocałowałam i wyszłam z jego pokoju kierując się do siebie.
Obudziłam się bardzo wcześnie nie mogłam już spać. Do ślubu coraz bliżej. Umówiona byłam dzisiaj do kosmetyczki i fryzjera. Razem z Lucy i Sophia. Wzięłam długą i odprężającą kąpiel. Musiałam się uspokoić. Niestety nic to nie pomogło. Ubrałam koronkową białą bieliznę na to luźniejsze ciuchy. Brzuszek już było widać więc nie mogłam nosić za ciasnych rzeczy. Nie malowałam się bo niby po co jak i tak zaraz będę miała makijaż ślubny. Zjadłam pożywne śniadanie. Nie chciałam nic jeść ale teraz już nie chodziło tylko o moje zdrowie. Również o naszą malutką córeczkę która rosła we mnie. Pojechałam do kosmetyczki gdzie już czekały na mnie dziewczyny. Było miło i dzięki dziewczynom zapomniałam o całym stresie. Dziewczyny były moimi druhnami. Jednak główną była Lucy. Zayn poprosił na swojego świadka Nialla. Byli taką słodką parą. Od samego początku kibicowałam tej parze. Są po prostu dla siebie stworzeni. Fanki też pokochały Lucy. Bardzo się cieszymy wszyscy zwłaszcza Niall że dziewczyny zaakceptowały jego wybrankę. O dziwo Lucy nie miała ani jednego Hejtera. W sumie jak można jej nie kochać? Uśmiechnęłam się do niej i wspólnie pojechałyśmy do mnie ubrać się na ślub. Zostało nam niewiele czasu. Dziewczyny pomogły założyć mi sukienkę abym nie popsuła fryzury. Później dziewczyny zniknęły same się szykując a mi pozostało jedynie czekać.
20 minut później wychodziłam z czarnej limuzyny. Serce waliło mi jak dzwon. Nie mogłam zebrać myśli. Wszystkie skupiałam na osobie czekającej na mnie przy ołtarzu. Po chwili podszedł do mnie mój tata. Ucałował mój policzek. Widziałam łzy w jego oczach. Jego jedyna córka właśnie miała wyjść za mąż. Równo z pierwszym taktem marszu weselnego weszliśmy do kościoła. Wszyscy jak na zawołanie wstali. Jednak teraz nikt się nie liczył tylko osoba stojąca obok księdza. Napotkałam roześmiane tęczówki mojej miłości. Widziałam w jego oczach miłość i szczęście. Ja na pewno wyglądałam tak samo. Podeszliśmy do niego. Mój tata i Zayn uścisnęli swoje dłonie. Słyszałam jeszcze gdy tata szepcze do niego „dbaj o nią” Zayn się tylko uśmiechnął i odpowiedział. „będę ją rozpieszczał do końca moich dni. To moja miska którą zamierzam wypełnić.” Szczęśliwi stanęliśmy na wprost księdza a gdy muzyka ucichła zaczęła się ceremonia. Gdy wygłaszałam przysięgę małżeńską strasznie się denerwowałam jednak wszystko poszło tak jak powinno. Teraz przyszła kolej Zayna.
-Czy ty Zaynie Malik bierzesz sobie Perrie Edwards za żonę i ślubujesz jej miłość wierność i uczciwość małżeńską.- zapytał ksiądz. Jednak Zayn nie odpowiedział. Myślałam że może się zagapił. Może się jakoś zawiesił w swoich rozmyślaniach. Cierpliwie czekałam jednak po dłuższej chwili spojrzałam w jego oczy. Z przerażeniem dostrzegłam wahanie w jego oczach…
Suknia Perrie.
Sukienka Sophi.
Sukienka Lucy.
Zayn :)
Niall :)
Liam :)
Harry :)
Louis :)
************
hej słoneczka. Mam nadzieję ze rozdział się podoba
czy Zayn się rozmysli? I o co mogło chodzić Barbarze?
Tego dowiecie się w dalszych rozdziałach. Kolejny za 20 komentarzy.
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****
Harry wygrał wszystko
OdpowiedzUsuńUgghhh.. Jak zwykle cudowny, ale jak mogłaś skończyć w takim momencie ?!!!
OdpowiedzUsuńZayn niech tylko spróbuje powiedzieć nie XDD
OdpowiedzUsuńOni muszę być razem :)
OdpowiedzUsuńZayn, przecież tak bardzo cię cieszyłeś, co jest nie tak? :((
OdpowiedzUsuńDobrze tak Barbarze!
OdpowiedzUsuńOj Zayn, Zayn...
OdpowiedzUsuń... co z ciebie wyroście :D haha, nie wiem skąd mi się to wzięło, w ogóle nie na temat ale ok :D -xx
O raju, Zayn coś ty narobił?
OdpowiedzUsuńCud, miód i malinka :*
OdpowiedzUsuńHaha, jaki Harry :D
OdpowiedzUsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńPS. Ile planujesz rozdziałów? Będzie 2 część tego opowiadania? Jakbyś mogła napisać w następnym rozdziale :)
Nialluś <3
OdpowiedzUsuńZayn zgódź się!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńAwww Niall w garniaku :3
OdpowiedzUsuńPerrie miała cudowną suknię :)
OdpowiedzUsuńBrawo Zayn, brawo (y)
OdpowiedzUsuńSpieprzyłeś
Zgadzam się z anonimem wyżej - Zayn spieprzył sprawę
OdpowiedzUsuńNie może powiedzieć "nie" czekam na next
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od twojego opowiadania, jest cudowne *.*
OdpowiedzUsuńZgadzam się z komentarzem wyżej.
OdpowiedzUsuńHarry wygrał wszystko xD
Ja myślę, że Zayn się nie odmyśli : )