Oczami Zayna.
Byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Miałem przy sobie najwspanialszą kobietę na świecie a do tego spodziewaliśmy się dziecka. Czy to nie cudowne. Mam wszystko czego mi potrzeba. Leżałem razem z Perrie w moim łóżku. To dziwne że jeszcze nie mieszkaliśmy razem ale chcieliśmy zrobić wszystko po kolei. Najpierw ślub później wspólne mieszkanie a później dziecko. Jak widać coś nie poszło po kolei jednak jestem szczęśliwy na taki obrót spraw. Wtuleni w siebie oglądaliśmy zdjęcia wspominając stare dobre czasy. Uśmiechnięty przysunąłem ją jeszcze bliżej. Oparła swoją głowę na mojej piersi a ja poczułem że w moich objęciach trzymam cały świat. Pogłaskałem ją po już lekko zarysowanym brzuszku. dziewczyna zrobiła dziwną minę na co się zaśmiałem.
-O co chodzi księżniczko?- zapytałem. bawiłem się jej włosami a ona splotła drugą rękę ze swoją. Westchnęła tylko i odwróciła się w moją stronę.
-Jestem coraz grubsza. już się nie mieszczę w żadne spodnie. Chodzę albo w sukienkach albo dresach. To nie ma sensu. A będę jeszcze grubsza. Jak tak dalej pójdzie to żadna sukienka nie będzie na mnie dobra.- mówiła z żalem w głosie.
-Ej kochanie. nie mów tak. Jesteś piękna a to że rośnie w tobie Zayn junior jeszcze bardziej mnie pociąga. To jest sexy.- pocałowałem ją namiętnie na co zagryzła moją dolną wargę. Jęknąłem z rozkoszy. To było podniecające.
-Chcesz się kochać z wielorybem. Nie znałam cię od tej strony Malik.- zaśmiała się kończąc nasze pieszczoty. Usiadła na łóżku i popatrzyła na mnie.- chciałabym przyspieszyć nasz ślub. Wziąć go jeszcze pod koniec tego miesiąca. Chcę mieć piękną suknię w którą się zmieszczę.- zagryzła wargę ze zmieszania. Również usiadłem. Wziąłem ją w objęcia.
-Co tylko sobie życzysz księżniczko.- wyszeptałem jej do ucha i lekko przygryzłem jej płatek ucha. Dziewczyna spojrzała na zegarek i westchnęła.
-Muszę już iść.- podniosła się. zdziwiłem się.
-Ale jak to. niedawno przyszłaś.
-Na 15 mam wizytę u ginekologa.- wyszeptała ze spuszczoną głową.
-I nic mi nie powiedziałaś.- podszedłem do niej i wziąłem jej podbródek w dłonie.- mogę jechać z tobą.- zapytałem niepewnie. Może mnie nie chciała. Może nie chciała żebym z nią jechał.
-A chcesz.- najwidoczniej bała się że nie będę chciał jechać. Uśmiechnąłem się tylko i pocałowałem.
-Jak mógłbym nie chcieć. Oczywiście że chcę. zbieraj się. Jedziemy zobaczyć naszego maluszka. Cały w skowronkach wyskoczyłem ze starych luźnych dresów zakładając na siebie czarne rurki białą podkoszulkę z nadrukiem a na to czarną skórzaną kurtkę. Na nogi założyłem białe converse. Schowałem portfel klucze od auta i telefon do kieszeni i szczęśliwy podszedłem do mojej ukochanej. Splotłem nasze dłonie i razem zeszliśmy do samochodu. Po 20 minutach jazdy przez zakorkowany Londyn dojechaliśmy do kliniki ginekologicznej. Byłem lekko podenerwowany. Co ja gadam. Byłem przerażony. O mało serce nie wyskoczyło mi z piersi. Pomogłem mojej narzeczonej wyjść z auta. Złapałem ją w pasie i tak wtuleni w siebie weszliśmy do środka. Perrie wcale się nie stresowała. Natomiast ja strasznie to przeżywałem. Na miękkich nogach poszedłem za nią do recepcji. Dziewczyna była taka spokojna. Prawie skaczącym krokiem doszła do recepcji.
-Witam ja na wizytę kontrolną do doktora Jonsona.- zaraz kurwa co! Jakiś facet będzie oglądał moją kobietę. No chyba nie. Mocniej ją do siebie przyciągnąłem. Nie pozwolę żeby jakiś facet ją oglądał. Nie ma mowy.
-Oczywiście. Doktor już czeka na…-popatrzyła na mnie.- na państwa w swoim gabinecie. Ten co ostatnio.- uśmiechnęła się miło.- zaraz zaraz. Jak to ten co ostatnio. Czyli ona już wcześniej była u tego faceta. Czemu ja o niczym nie wiem. Jasna cholera. Byłem czerwony ze złości. Poszliśmy do jakiegoś gabinetu. Pezz zapukała i po chwili otworzyła drzwi. Modliłem się żeby to był jakiś obleśny facet po pięćdziesiątce. Moje modły nie zostały wysłuchane. W ogóle. Za biurkiem siedział dość młody i przystojny mężczyzna. Blondyn o niebieskich oczach. Na widok mojej ukochanej uśmiechnął się. Co jest kurwa.
-Witam. Czekałem na panią. A to pewnie szczęśliwy tatuś.- zwrócił się do mnie. Wydawał się miły i za to jeszcze bardziej mnie denerwował.
-Mi pana również.- uścisnąłem jego dłoń i z powrotem objąłem Pezz.
-To w takim razie przejdźmy najpierw do badania a później sprawdziny na USG jak rozwija się dziecko.- ucieszyłem się że zobaczę nasze dzieciątko.- w takim razie wie pani gdzie jest kotara. Proszę się rozebrać od pasa w dół i zapraszam na fotel.- zaraz co kurwa. Że niby ona miała się przed nim rozebrać. Nie ma takiej opcji.
-Nie zgadzam się aby oglądał pan tam moją kobietę.- powiedziałem poważnym głosem.
-Z całym szacunkiem panie Malik ale muszę sprawdzić czy pańskiej narzeczonej nic nie zagraża.- specjalnie dał nacisk na słowo narzeczona. Nieco się rozluźniłem ale sam fakt że facet ma ją tam oglądać przyprawiał mnie o dreszcze. Zanim się obejrzałem Perrie zniknęła za kotarą. Usiadłem na krześle. Przeczesałem ręką włosy. Zostało mi tylko czekać. Po chwili dziewczyna wyszła zza kotary. Miała zawiązany ręcznik dookoła bioder. Wiedziałem że nie ma nic pod spodem i gdyby nie było tu tego lekarza pieprzyłbym się z nią do nieprzytomności. Czułem jak staję się twardy. Perrie widząc moją minę od razu wiedziała co jest na rzeczy bo seksownie zagryzła wargę a jej Poliki nabrały odcienia purpury. Dziewczyna usiadła na wysokim fotelu. Położyła na specjalnych oparciach nogi. Na wpół leżała z rozłożonymi nogami. Ani przez chwilę nie spuściła ze mnie wzroku. W takiej pozycji mi się podobała ale fakt że to nie ja będę ją tak oglądał strasznie mnie denerwował. Lekarz wstał od biurka i usiadł naprzeciwko Perrie. Trząsłem się z gniewu. Zanurkował między jej nogami i zaczął ją badać. Całe badanie wlepiałem w niego swój morderczy wzrok. Musiał to wyczuć bo podniósł głowę i na mnie spojrzał. Uśmiechnął się i powiedział.
-Może uspokoi pana fakt że nie kręcą mnie kobiety. Może wtedy nie będzie chciał mnie pan zabić.- zaśmiał się razem z Pezz. Fala ulgi zalała moje ciało. Czułem się jakby ktoś zdjął ze mnie ogromny ciężar. Odetchnąłem z ulgą. Pezz słodko się do mnie uśmiechnęła. Musiała wiedzieć że on jest gejem. Teraz już byłem spokojny. Chwilę później badanie się skończyło. Perrie poszła się ubrać a lekarz zasiadł za biurkiem i zaczął coś pisać w jej karcie. Czułem się niezręcznie że tak się zachowałem. Ale każdy by się tak zachował. Po chwili wróciła do nas uśmiechnięta dziewczyna. Usiadła obok mnie.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie ma żadnych infekcji. Więc zapraszam teraz na badanie USG. Szczęśliwi poszliśmy do innego pomieszczenia. Kazał Perrie położyć się na łóżku. Tak też zrobiła. Kazał jej podwinąć bluzkę do góry. Nasmarował jakieś urządzenie żelem i przyłożył je do brzucha dziewczyny. Wzdrygnęła się.
-Zimne.- zaśmialiśmy się w trójkę. Złapałem dziewczynę za rękę i razem przyglądaliśmy się obrazowi na monitorze. Po chwili lekarz pokazał nam nasze dziecko. Łzy stanęły mi w oczach. Dopiero teraz uderzyło we mnie to że zostanę ojcem. Załzawionymi oczami przyglądałem się nowemu istnieniu wewnątrz mojej ukochanej.
-Płud jest dobrych rozmiarów jak na ten czas. Nie widzę nic poważnego. Chcą państwo poznać płeć dziecka.- zapytał się patrząc na nas. Popatrzyłem na Pezz a ona na mnie. Niemo wypowiedziała TAK. Ja również tego chciałem więc powiedziałem głośno.
-Tak. Chcemy.- lekarz jeszcze chwilę pojeździł po jej brzuchu.
-To dziewczynka.- uśmiechnął się w naszą stronę. O boże. Teraz to już nie powstrzymywałem łez. Byłem taki szczęśliwy. Po chwili lekarz coś włączył. Salę zaczął wypełniać dziwny dźwięk. Nieregularne i szybkie bicie czegoś. Nie wiedziałem w pierwszej chwili co to jest ale już wiem. To dźwięk serduszka mojej księżniczki. Dowód na to że dzieciątko żyje. Że to nie sen. Po badaniu lekarz dał nam wydrukowane zdjęcie USG oraz płytę. Jak się później okazało było to nagranie bicia serca mojej córeczki. Teraz już wiem co przez najbliższe miesiące będzie ciągle u mnie odtwarzane.
*tydzień później*
Oczami Nialla.
Nie poddałem się. I nie poddam. Minął tydzień od kiedy zerwałem z Barbarą a cały świat się już o tym dowiedział. Wszyscy byli strasznie zadowoleni. A zwłaszcza fanki. Ciągle przybywało postów w których pisały że wreszcie zmądrzałem. Teraz będę bardziej liczył się ze zdaniem innych. Oni wiedzieli od zawsze jaka była Barbara. Ja niestety dowiedziałem się za późno. Mimo to nie poddawałem się przez ten tydzień. Za każdym razem chciałem pogadać z Lucy. Jednak ona nie chciała mnie słuchać. Byłem załamany ale nie mogłem teraz zrezygnować. Cały czas siedziała u Harrego. Jednak teraz on był po mojej stronie. Przekonywał ją do mnie. Pomału zaczynała się do mnie odzywać. To już sukces. Nieoczekiwany wyjazd Harrego do LA bardzo mnie zdziwił. Tym bardziej że nie zabrał Lucy. Wiecznie siedzieli razem a tera go nie było. Tak szybko wyjechał że nawet się z nikim nie pożegnał. Gdy tylko wybiegł z domu wszedłem do swojego pokoju. Na łóżku leżała kartka. Po piśmie poznałem że była od Harrego. Było na niej tylko jedno słowo.
„działaj”
Uśmiechnąłem się w duchu. On jest prawdziwym przyjacielem. Usłyszałem że Lucy krzyczy z dołu do reszty że idzie na spacer. Czy to nie idealny moment. Tylko co ja jej powiem. Szybko wybiegłem za dziewczyną. Zmierzała w stronę parku. Teraz mi nie ucieknie. Poszedłem za nią. Gdy usiadła na pobliskiej ławce wskoczyłem jeszcze do kwieciarni i kupiłem największy bukiet róż jaki mieli. Podszedłem do miejsca w którym siedziała Lucy i stanąłem przed nią. Jej uśmiech zmalał gdy mnie zobaczyła co mnie zabolało.
-Lucy porozmawiajmy.- błagałem.
-Nie mamy o czym. Tak strasznie mnie zraniłeś. Myślałam że ci zależy. Że może coś do mnie czujesz. Tak się zachowywałeś. Te pocałunki. To jak na mnie patrzyłeś. Prosiłeś żebym się tu przeprowadziła. I po co to. Po to żeby mnie upokorzyć i zranić. Udało ci się to. Zraniłeś mnie zadowolony jesteś.- łzy spływały jej po Poloczkach. Nie zauważyłem że ja też płakałem. Miała rację. Jestem dupkiem. Nie zasługuję na nią.
-Ale.- zacząłem.
-Nie ma ale.- dusiła się szlochając.
-Ale ja cię kocham.- wykrzyczałem na całe gardło.- chcę żeby wszyscy wiedzieli że skradłaś moje serce jeszcze zanim cię osobiście poznałem. To jak Harry o tobie opowiadał. Stałaś się moją obsesją. Szalałem na twoim punkcie. Twój głos sprawiał że ożywałem a gdy na ciebie spojrzałem czułem się że wszystko co mi jest potrzebne do szczęścia to właśnie ty. Dopiero niedawno to zrozumiałem. Zrozumiałem też że kochałem cię nawet jak byłem z Barbarą. I choć to głupio zabrzmi i nie powinienem tego mówić to gdy… gdy się z nią pieprzyłem myślałem tylko o tobie. Czułem się źle ale ona mnie omotała. Jednak myślami byłem z tobą. Udawałem że Kocham się z tobą. Nie odtrącaj mnie błagam nie przeżyję bez ciebie.- teraz niemal szlochałem. Lucy nic nie odpowiadała. Bałem się że ją odstraszyłem. Położyłem bukiet na ławce obok niej i odwróciłem się żeby przegrany odejść. Zrobiłem krok do przodu jednak poczułem drobną dłoń na moim ramieniu. Przeszedł mnie dreszcz bo wiedziałem że to ona. odwróciła mnie do siebie. w jej oczach widziałem szczęście. Uśmiechała się tak pięknie. Złapała w dłonie moją twarz.
-Ja też cię kocham Niall.- szepnęła i pierwszy raz to ona mnie pocałowała. Jak się czułem? Jak w niebie.
Hej hej.
no i co wy na to. :D wreszcie <3 <3 <3 teraz będzie tylko lepiej :D
mam nadzxieję że za bardzo nie spieprzyłam tego rozdziału. starałam się.
musiałam sie pospieszyć bo nie chciałam żebyście za długo czekały na ten rozdział.
nawet nie wiecie ile radości sprawiło mi tak szybko rosnąca ilość komentarzy <3 <3
dziękuję też za nowe obserwacje. kocham was :* :* :*
dziękuję nowym osobą które zaczęły czytać od niedawna bloga jak i tym którzy są ze mną od początku :* :*
kolejny rozdział za 25 komentarzy ( a uwierzcie tam się zadzieje :) )
KOCHAM WAS CAŁYM SERCEM.
Hazzowa :****
<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńKocham :D
Szczęście kotłuje się we mnie :D
Czekam na nn :)
Dużo weny i żelków życzę
Żelcio
Cudowny.....♥
OdpowiedzUsuńKocham Cie za tą końcówke...♥ jeejku. . Słodko... taki.. nieoczekiwany zwrot akcji...
Serio... zajebisty..
♥
Dawaj szybciutko następny..♥ :*
Mmm... boski
OdpowiedzUsuńasdfghjklasdfghjklasdfghjk Nareszcie!! Teraz tylko czekać aż się prześpią. TAK TAK TAK ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
Czekam na następny z niecierpliwością. ♥
Mhm, nie moge nic powiedziec, jest taki idealny
OdpowiedzUsuńGeniusz z ciebie
OdpowiedzUsuńBoziu, boziu <3 Kocham !!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńOjeju... idealny
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3 - Z
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńFantastic fanfiction, really
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekac na nexta <3
OdpowiedzUsuńDodasz jak bedzie 20 komentarzy? Bo tak, według moich obliczeń następny rozdział byłby po 8 dniach od tego :(
OdpowiedzUsuńOczywiście słoneczka że po 20 będę mogła dodać :****
UsuńJa też nie mogę się doczekać aż przeczytacie nn jednak musicie mi dać troszkę czasu bo właśnie go zaczęłam pisać a musi być on przemyślany. jednak mój komentarz się nie liczy więc musi być 21 komentarzy ;)
KOCHAM WAS BARDZO MOCNO
Hazzowa :***
A my Ciebie też kochamy...:*
UsuńI czekamy na rozdział...:*
♥
Jejku. ... Ile się tu działo przez moją nieobecność. ...
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM ...
Cudowne rozdziały *,*
Niall wreszcie zerwał z tą Barbarą i stara się o Lucy ; 3 A ona mu wybacza ^^ Zayn i Perrie będą mieli małą księżniczkę *-* Awwww
No i oczywiście Harry... Opiekuje się Lucy, pomaga jej, wspiera ją w tych trudnych chwilach i pomaga Niall'owi aby oni byli razem ^^ Harold taki superman xd
Dziękuję za tego bloga i za jego autorkę ;**
Mimo braku czasu lubię posiedzieć i przeczytać sobie Twoje opowiadanie ; 3
Czekam na następne cuda
Cudo <33
OdpowiedzUsuńHaha, już dwudziesty :D
OdpowiedzUsuńAhhh.. Zazdrosny Malik to najlepszy Malik xx Będą mieli malutką Kruszynkę. !! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń