piątek, 28 lutego 2014

ROZDZIAŁ 11

Bardzo proszę o to żeby każdy kto przeczyta skomentował ten rozdział. chcę wiedzieć ile osób czyta tego bloga. właśnie odblokowałam żeby każdy mógł komentować więc bardzo was o to proszę
rozdział +18 jeśli nie masz czytasz na własne ryzyko. :)


Następnego dnia
Lima poszedł już do domu. Cieszę się że się pogodziliśmy. Nie wiem co mam zrobić z Harrym kocham go. Ale czemu on mnie tak zranił. Zastanawiałam się czy nie napisać do niego. Może do niego pójdę. Nie jestem pewna. Może jeszcze się wstrzymam i wszystko przemyślę. Przez otwarte okno wpadła czerwona róża. Co to pomyślałam podeszłam do okna i go zobaczyłam. Stał z ogromnym bukietem róż. Uśmiechał się do mnie. Nie wierzyłam że to prawda.
Zbiegłam sybko na dół i pobiegłam na tył domu. Nie ruszył się z miejsca tylko skierował wzrok z pustego okna na mnie.
-możemy zacząć od nowa-zapytał patrząc mi w oczy. Nic nie powiedziałam kiwnęłam twierdząco głową. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego ramiona. Wpadliśmy do basenu.
Zaczęliśmy się całować tak namiętnie. Brakowało mi tego. Chciałam żeby ta chwila się już nigdy nie skończyła. Wyszliśmy z basenu i usiedliśmy na trawie

-przepraszam-zaczął
-nie musisz, musiałeś mieć jakiś powód nazywając mnie…
-proszę nie kończ-przerwał mi- od kiedy napisałem tego smsa co dzień mam wyrzuty sumienia że to napisałem. Nie powinienem ty nic nie zrobiłaś.-powiedział dotykając mojego policzka
-zapomnijmy o tym-powiedziałam-jakby nic się nie stało
-dobrze.-przytulił mnie-tak za tobą tęskniłem-powiedział całując mnie we włosy. Siedzieliśmy tak jakiś czas.
-może pójdziemy do ciebie. Stęskniłam się za chłopakami.
-ucieszą się że znów cię zobaczą-powiedział-ale jest jeden warunek
-jaki-zapytałam ciekawa całując go w policzek
-mogę cię zanieść do mojego domu nie chcę się puścić
-to może weźmiesz mnie na barana-powiedziałam siadając na nim
-ok to chodź-zanim się obejrzałam już siedziałam na jego ramionach. Szliśmy tak jakiś czas Harry trzymał mnie za uda to było takie przyjemne. Ja bawiłam się jego włosami. Po 10 minutach byliśmy już pod domem.
-zrobimy im niespodziankę-zapytałam
-co proponujesz-zapytał.?
-wejdź do środka i powiedź że mają wyjść na dwór a ja tu poczekam
-ok zaraz wracam postawił mnie na ziemi i wszedł do środka. Schowałam się za drzewem i obserwowałam. Po chwili wyszli wszyscy. Odczekałam chwilę i wyszłam z ukrycia. Bardzo szybko do mnie podbiegli. Niall wziął mnie na ręce i mocno przytulił. Reszta zrobiła to samo. Tak się za nimi stęskniłam. Nie chcieli mnie puścić. Mimo moich protestów wnieśli mnie na rękach do domu. Usiedliśmy w salonie. Można powiedzieć że każdy po kolei miał mnie na kolanach. Chciało mi się śmiać. Chyba mnie lubili że się tak stęsknili. Siedziałam właśnie wtulona w Harrego. Tak mi tego brakowało. Kocham go nad życie. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.
-zróbmy coś ciekawego.- zaproponowałam
-co proponujesz-zapytał Niall
-pokera-uśmiechnęłam się wstając z kolan mojego chłopaka.
-tylko że my lubimy grać w rozbieranego. W innego nie gramy jeśli jest jakaś dziewczyna.-uśmiechnął się Lou.
-jako jedyna zostanę w ubraniu zaśmiałam się
-przyjmujemy wyzwanie.-powiedzieli jednocześnie
20 minut później*
Bardzo się ubawiłam grając z nimi w pokera. Miałam rację chłopaki siedzieli już w samych bokserkach. A ja nawet bluzki nie zdjęłam. Tata mnie uczył grać w pokera. Gram bardzo dobrze i rzadko się zdarza że przegrywam.
-słoneczko wygrałam-powiedziałam z uśmiechem do Harrego-oszczędzę cię i nie musisz ściągać majtek-zaśmiałam się- dobra ja będę się zbierać. Poćwiczcie na następny raz zgoda-powiedziałam wstając.
-ale jak to idziesz-zapytał zawiedziony Liam
-ludzie zobaczcie która godzina.-wskazałam na zegarek-jest już ciemno i trzeba wracać
-my cię nie puścimy samej. To nie jest bezpieczne.-powiedział mój chłopak.-zostaniesz na noc.-uśmiechnął się. To nie było pytanie lecz stwierdzenie.
-no dobra zostanę. Ale pod warunkiem że obejrzymy film i śpimy wszyscy razem. Co wy na to. Zrobimy sobie takie małe party. Rozłożymy materace. Będzie fajnie-zaproponowałam
-jestem za-powiedział Niall-jeśli będą jakieś przekąski
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-no to szykujmy. Ja i Niall szykujemy jedzenie. Ty Harry i Liam rozkładacie materace-powiedziałam do Zayna-a ty powiedziałam do Louisa-wybierz jakiś fajny film.-wszyscy zajęliśmy się swoją robotą. Po 20 minutach leżeliśmy na materacach i zaczęliśmy oglądać film. Lou wybrał jakąś komedię. W połowie zaczęło mi się nudzić. Rzuciłam w Lou poduszką i położyłam się udając że śpię.
-już nie żyje ta osoba która to zrobiła-powiedział
-ale co-zapytali chłopcy nie wiedząc co się dzieje. Zaczęłam się śmiać. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
-zapłacisz mi za to-powiedział chłopak i po chwili siedział na mnie i zaczął gilgotać.
-Harry pomocy-powiedziałam ocierając twarz z łez które były wynikiem śmiechu.
-lou złaź z mojej kobiety-powiedział poważnie Harry. Zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać. W końcu Louis ze mnie wstał. Usiadłam i uspokoiłam się.
-dobra chłopaki idziemy spać.-powiedziałam. Byłam wykończona.
-no masz rację.-przyznał Liam
-Lioś chodź na chwilę do kuchni mam sprawę-powiedziałam wstając.
Wszyscy się na mnie spojrzeli a zwłaszcza Harry. Wyszłam z salonu i poszłam do kuchni. Liam wszedł za mną.
-o co chodzi.-zapytał z przerażeniem
-ja nadal chcę ten tatuaż. Pojedziesz ze mną jutro. Chcę już go sobie zrobić.-powiedziałam uśmiechając się
-no pewnie że pójdę.-naszą rozmowę przerwał Harry
-jak skończysz możesz przyjść do mojego pokoju-zapytał mnie chłopak
-tak zaraz przyjdę-odpowiedziałam.wyszedł z kuchni
-chyba musisz już iść- powiedział Liam
- jak poczeka chwilę to nic się nie stanie. W takim razie jutro o 10 idziemy.-powiedziałam
-dobrze będę gotowy.-uśmiechnął się do mnie
-dobra ja idę, a jeszcze jedno czy chłopaki wiedzą o tym że próbowałam…
-tak ale nie będą cię o nic pytać. Rozmawialiśmy już z nimi na ten temat. Będą cię traktować tak jak wcześniej-uśmiechnął się
-dziękuję.-pocałowałam go w policzek-to jesteśmy umówieni. Powiedziałam i wyszłam z kuchni. Weszłam po schodach na górę i skierowałam się do pokoju Harrego. Byłam ciekawa  po co mnie woła. Zapukałam do drzwi. Podszedł i otworzył je
-czemu pukasz. Ty masz wchodzić do tego pokoju jak do siebie. Ok-powiedział
-dobrze już nie będę.-zaśmiałam się i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i czekałam aż zacznie rozmowę. Musiało być to coś ważnego skoro przerwał moją rozmowę z Liamem. Nic nie powiedział tylko do mnie podszedł i zaczął całować.
Fala gorąca rozlała się po moim ciele. Oddawałam mu każdy pocałunek. Zaczął pieścić mnie po ciele. Zdjął moją bluzkę i zaczął całować po ciele. Jęknęłam cicho z podniecenia. Położył mnie na łóżku i zaraz położył się na mnie. Nie przerywaliśmy pocałunku. Całował tak namiętnie. Zdjęłam jego koszulkę i jeździłam rękoma po jego nagiej klacie. Wygięłam się w łuk a w tym czasie Harry rozpiął mój stanik. Rzucił go na ziemię. Zaczął ugniatać moje piersi. Moje sutki stwardniały pod jego dotykiem. Zaczął je całować i kąsać sprawiając mi tym ogromną przyjemność.  Zdjął moje spodenki a ja jego. Widziałam jego członka który chciał się wydostać na światło dzienne. Przejechałam dłonią po wybrzuszeniu na jego bokserkach. Jęknął głośno. Wiedziałam że jest już gotowy. Usiadłam na jego kolanach. Zaczęłam go całować. Objął mnie w tali. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Zdjął moje majtki, a po chwili pozbył się swoich.
-po trochu będziesz się na mnie opuszczać aż wejdę cały dobrze.-powiedział trzymając swojego koleżkę w ręce tuż przy wejściu do mojej kobiecości. Zanim się obejrzał opuściłam się z impetem na niego. Wbił się we mnie cały. Sprawiło mi to ból ale było warto.
Chłopak nie wiedział co się dzieje. Odchylił głowę do tyłu i jękną. Zaczęłam się szybko poruszać. Ujeżdżałam go. Teraz już wiem co to znaczy. Widziałam że zrobiłam mu dobrze uśmiechnęłam się i pocałowałam go mocno. Czułam narastające podniecenie. Zaraz będę miała orgazm on chyba też. Doszłam szybciej niż on. Po chwili chłopak szczytował we mnie siedzieliśmy tak długo i czekaliśmy aż nasz oddech się uspokoi.
-to było…-powiedział-nie mogę tego opisać.jeszcze nigdy się z nikim tak nie kochałem jak teraz z tobą. Wykończyłaś mnie.-dodał
-hmm. Myślę że jeszcze się nadasz-powiedziałam ruszając biodrami. Czułam go w sobie. Mogłabym go mieć w sobie cały czas. To było bardzo przyjemne.
-zaraz dzięki tobie znów będę gotowy.-powiedział
-to dobrze bo czuję niedosyt-zaśmiałam się
-jesteś niezmordowana- zaśmiał się.
Wstałam z niego
-kurwa tak się pośpieszyłaś że nie zdążyłem założyć gumki. Jeszcze nigdy nie robiłem tego bez zabezpieczenia. Jesteś taka słodka i ciasna usadził mnie znów na kolanach. Oblizał palec i wsadził go we mnie. Byłam już gotowa. Znowu. On również wzięłam jego koleżkę i zaczęłam go masować. Góra dół. Góra dół. I tak w kółko. Zaczęłam coraz szybciej poruszać ręką. Wyciągnął ze mnie palec i wsadził go sobie do ust. Zarumieniłam się
-boże jesteś taka słodka.-wstał i założył gumkę-nie będziemy teraz ryzykować. To było niezwykłe ale to jeszcze nie ten czas.
-masz rację-kiwnęłam głową. położył mnie na łóżku. Rozchylił moje nogi i uklęknął między nimi
-tym razem zrobimy to powoli. Bardzo mi się podobało jak mnie ujeżdżałaś. To było sexy. Teraz ja zajmę się tobą.
Zaczął jeździć swym członkiem po mojej łechtaczce. Zaczęłam się wić i jęczeć. Po chwili powoli we minie wszedł i rytmicznie się poruszał. Również poruszałam biodrami żeby czuć go mocniej i bardzie. Kiedy miałam już mieć orgazm wyszedł ze mnie i czekał aż dojdę do siebie. Znów zaczął swoje tortury. Tym razem pozwolił mi dojść. Opadł na mnie ale nie wyszedł ze mnie. Objęłam go nogami żeby nie wychodził.
-chciałabym tak spać-powiedziałam łapiąc oddech. Uśmiechnął się do mnie. Położył się na boku a ja przodem do niego. Był we mnie cały czas. Chciałam czuć go cały czas. Przytulił mnie mocniej do siebie
-co ty ze mną robisz kobieto-zaśmiał się- kocham cię.-dodał
-ja ciebie też-raczej nie zasnę z nim we mnie zaczęłam się odsuwać aż ze mnie cały wyszedł. Zdjęłam gumkę z jego członka. Wstałam i wywaliłam go do kosza w łazience. Wróciłam do pokoju i położyłam się obok chłopaka. Przytulił mnie do siebie i przykrył kołdrą.
-kocham cię-powiedział
-ja ciebie też pocałowałam go w usta i położyłam głowę na jego torsie. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Po chwili zasnęła. Byłam wykończona tą upojną nocą.
  Następnego dnia*
Obudziłam się o 9. Leżałam wtulona w Harrego. Wstałam powoli żeby go nie obudzić. Założyłam jego spodenki i podkoszulkę na krótki rękaw. Było trochę chłodno więc założyłam jego bluzę z kapturem. Włosy związałam w koka. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół do kuchni. Nikogo nie było. Jeszcze wszyscy spali. Postanowiłam zrobić im śniadanie. Nasmażyłam górę naleśników. Każdy dostanie po 4. Ułożyłam na talerzach naleśniki polałam je czekoladą. Wycisnęłam sok z pomarańczy. Dla Lou z marchewek. Położyłam na tacę 3 talerze i poszłam na górę więcej nie zabiorę na raz. Weszłam do sypialni Liama położyłam talerz i sok na stoliku i podeszłam do chłopaka
-śniadanie-powiedziałam i przywitałam go promiennym uśmiechem. Chłopaka wstał zaspany. Nie wiedział co się dzieje. Przytulił mnie
-dziękuję-powiedział i zaczął jeść. Wyszłam i poszłam dalej. Weszłam do pokoju Lou. Zrobiłam to samo co u Liama. To samo u Zayna. Zeszłam na dół po pozostałe porcje. Weszłam do pokoju Nialla. Obudziłam go nie był zadowolony jednak gdy poczuł zapach naleśników szybko zerwał się z łóżka.
-kocham cię kobieto. Zostaw Harrego i wyjdź za mnie-powiedział całując mnie w policzek.zaśmiałam się i wyszłam z jego pokoju. Ostatni pokój weszłam po cichu. Harry smacznie spał. Podeszłam do niego. Pocałowałam w usta i usiadłam na nim okrakiem.
-wstajemy śpiochu.-zaczęłam się śmiać. Otworzył oczy i się do mnie uśmiechnął. Usiadł powoli żebym nie spadła z jego kolan. Wzięłam talerz i zaczęłam go karmić.
-to jest pyszne-powiedział z pełną buzią. Odstawiłam pusty talerz i po chwili leżałam na chłopaku.
-uważaj bo się przyzwyczaję do takiego wstawania.-wyszeptał.pocałowałam go. Po chwili wparowała reszta i mnie porwali. Postawili mnie na ziemi i zaczęli przytulać i całować po rękach. Niall nawet uklęknął i przytulił mnie.
-wyjdź za nas- zaśmiał się.
-nie rozśmieszajcie mnie-
-to chociaż z nami zamieszkaj-powiedział Niall- ja chcę tak codziennie.
-dajcie spokój chłopaki to tylko zwykłe śniadanie-powiedziałam śmiejąc się. Harry leżał w tej samej pozycji co wcześniej. Nawet nie raczy mi pomóc się od nich oderwać.-dobra ja się zbieram Liam idziemy.- zapytałam- jesteśmy już spóźnieni. –dodałam wtedy zrozumiał o co mi chodzi.
-zapomniałem już chodź jedziemy.-powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-a wy dokąd zdziwił się Harry
-na przejażdżkę- powiedziałam uśmiechając się do niego. Wybiegliśmy z domu żeby już o nic nie pytali. W aucie zorientowałam się że jestem w ciuchach Harrego
-wejdziemy najpierw do mnie. Muszę się przebrać
-jasne.- po 5 minutach byliśmy już pod domem. Wbiegłam do siebie i założyłam to
. Jechaliśmy jakieś 20 minut. Śpiewaliśmy razem piosenki z radia. Bardzo się ubawiłam bo Liam śpiewał bardzo piskliwym głosem. Dojechaliśmy na miejsce. Liam powiedział że to super tatuażysta i że oni sami robią tutaj tatuaże. Weszliśmy do salonu. Wiedziałam jaki chcę zrobić sobie tatuaż i gdzie. Pokazałam zdjęcie i po chwili zaczął wszystko szykować. Zrobił kontury na karku i zaczął swoje dzieło. Trochę mnie bolało ale cały czas Liam trzymał mnie za rękę.
Po 2 godzinach skończył. Wstałam z fotela i wyprostowałam nogi. Podeszłam do lustra i zobaczyłam w drugim lusterku jego dzieło. Posmarował tatuaż maścią i zakleił opatrunkiem. Zapłaciłam. Liam chciał za mnie zapłacić ale jestem strasznie uparta
-inny razem słoneczko-powiedziałam z uśmiechem-albo możesz mnie zabrać na kawę.
- nie chcesz wracać i się pochwalić chłopakom. –zapytał.
-nie. Muszę z kimś porozmawiać. To jak idziesz ze mną-zapytałam z nadzieją potrzebuję pomocy przyjaciela.
-jasne.- szliśmy do kawiarni w ciszy. Usiedliśmy przy stoliku. Podszedł do nas kelner złożyliśmy zamówienie.
-no to mów-powiedział
-nie wiem jak zacząć…-nie mogłam spojrzeć mu w oczy bawiłam się serwetką z nerwów.
-od początku. I uspokój się.-złapał mnie za rękę na znak żebym przestała się bawić serwetką. Spojrzałam na niego.
-wyjeżdżam na miesiąc do Australii.-wypaliłam szybko
-ale jak. Nie możesz. Nie zostawiaj nas teraz jak w końcu się pogodziliśmy-mówił takim tonem że zachciało mi się płakać. Słyszałam w jego głosie smutek. Nie chciałam na niego patrzeć bo wiem co zobaczyła bym w jego oczach. Po chwili. Jedna łza popłynęła po moim policzku. Szybko ją wytarłam.
-myślisz że mi jest łatwo. Nie chcę was zostawiać ale muszę. Mam praktyki. Będę na różnych pokazach mody. Uczyła się pod okiem najlepszych w tym fachu.   
-Harry wie.-spytał
-nie jeszcze mu nie powiedziałam. Nie wiem czy mu powiem może jak będę już w samolocie nie przeżyje pożegnania z nim. Co mam robić
-nie wiem to twoja decyzja. on czy dowie się teraz czy przed samym twoim odlotem będzie cierpiał tak samo.
-nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Jest jeszcze coś.-dodałam
-co!?-powiedział zmartwiony.
-jeśli…-przełknęłam ślinę-jeśli im się spodobam mogę już tu nie wrócić.-powiedziałam bardzo cicho.






***********************
hej jest już kolejny rozdział jak wam się podoba.
jak myślicie czy powie Harremu o wyjeździe.? czy jeszcze się zobaczą.?
tego dowiedzie się w rozdziale 12.!
proszę komentujcie. im wiecej komentarzy tym lepszą mam wenę i rozdziały będą dłuższe 
Hazzoaw :***

sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 10

Otarłem łzy i podniosłem kołdrę. Co jest to przecież nie jest Monika. Popatrzyłem na Liama. On też nie wiedział co się dzieje. Wybiegłem z Sali i pobiegłem do gabinetu doktora.
-to nie ona-wydyszałem. Jak to się stało że pomyliliście osoby.chodzi nam o dziewczynę która została tu przywieziona z pociętą ręką.
-to nie możliwe. Pomyłka nie wchodzi w grę. Proszę poczekać zaraz to wyjaśnie
Wyszedłem z gabinetu i usiadłem na korytarzu podszedł do mnie Liam.
-już myślałem że to ona.
-ja też nie wiem jak to się stało. Musieli ją gdzieś przewieść jak byłem w łazience.-powiedział chłopak
Po chwili przyszedł lekarz
-bardzo panów przepraszam za zaistniałą sytuację. Zaszła okropna pomyłka. Pacjentka po próbie samobójczej została wypisana nic jej nie jest. Straciła sporo krwi ale nic jej nie było. Jeszcze raz bardzo panów przepraszam.-powiedział i odszedł.
-czyli ona żyje i jest już w domu. Musimy do niej pojechać.-powiedziałem wstając z krzesełka. Wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się do jej domu.
Oczami moniki*
Wypuścili mnie ze szpitala. Chyba jeszcze nie chcą mnie na tamtym świecie. Wróciłam do domu i zaczęłam myśleć. Jak mogłam coś takiego zrobić. Usiadłam na kanapie i patrzyłam na zabandażowaną rękę. Mam teraz wyrzuty sumienia. Ciekawa jestem kto mnie znalazł. Nikogo nie było w szpitalu. Moje myśli wyrwał dzwonek do drzwi spojrzałam na zegarek było grubo po północy. Podeszłam do drzwi. Otworzyłam je stali w nich Liam i Harry. Co oni tu robią..
-czego chcecie-zapytałam zła widokiem Harrego.
-możemy wejść- zapytał Liam.
-raczej nie-zaczęłam zamykać drzwi.
-proszę-powiedział Harry-porozmawiajmy
-nie mamy o czym-trzasnełam drzwiami i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy zasnęłam
Obudziłam się. Nie wiem która jest godzina. Postanowiłam dzisiaj kupić sobie telefon. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie delikatny makijaż uczesałam sobie kłosa i założyłam to i wyszłam z domu. Szłam parkiem. Było dziś trochę wietrznie. Po 30 minutach doszłam do galerii. Weszłam do niej i zaczęłam chodzić po sklepach. Kupiłam sobie sukienkę na rozpoczęcie studiów oraz szpilki. W końcu dotarłam do miejsca docelowego. Wiedziałam jaki chcę telefon. Podeszłam od razu do kasy
-chciałabym kupić iphone5s złoty.
-kasjerka podała mi telefon. Udało mi się przywrócić stary numer i kontakty. Miałam wiele nieodebranych. Same od Liama. Lepiej będzie jak już się z nimi nigdy nie spotkam. Z żadnym z nich. Zapłaciłam za telefon i wyszłam ze sklepu. Poszłam jeszcze kupić sobie coś do picia. Weszłam do kawiarni. Zamówiłam sobie kawę . ktoś mnie zawołał. Cholera. Od razu poznałam go po głosie. Odwróciłam się i ujrzałam blondyna. Szedł do mnie bardzo uśmiechnięty.
-hej co u ciebie kiedy do nas wpadniesz. Tęsknimy za tobą-powiedział
-wiesz co raczej już nigdy się nie spotkamy-powiedziałam odbierając kawę
-jak to.-uśmiech zniknął z jego twarzy-przez niego
-wiesz tak. Ja muszę już iść. Pozdrów resztę-odeszłam szybkim krokiem nie odwracając się za siebie. Czułam że cały czas się na mnie patrzy. Łzy pociekły po moich polikach. Chcę znaleźć się jak najszybciej w domu. Szłam bardzo szybko nie chciałam się zatrzymywać po 15 minutach byłam już w domu. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam płakać. Czułam się taka samotna Kamil wyjechał ze znajomymi wróci pod koniech wakacji czyli za miesiąc. Dziewczyny też. Zostałam sama. Całkiem sama.
**kilka dni później**
Oczami moniki.
Byłam właśnie na mojej uczelni. Do rozpoczęcia roku został tydzień. Już nie mogę się doczekać. Dostałam plan zajęć. Trochę ich dużo ale wtedy nie będę myśleć o 1D. będę pracować z profesjonalnymi fotografami. Tak się cieszę .
Poznałam 2 osoby z mojej klasy. 3 chłopaków nieziemsko przystojni. Timmy i john. Timmy mnie odprowadził do domu. Wydaje mi się że będziemy dobrymi przyjaciółmi. Pod domem znów stał któryś z chłopaków. Dzisiaj Liam. Nie dają mi spokoju. Nie chce mi się z nimi gadać. Zaprosiłam timmiego do domu nie zwracając uwagi na Liama. Gdy weszliśmy do mieszkania poszliśmy do kuchni zrobić herbatę.
-czy to był Liam z 1D-zapytał zdziwiony chłopak.
-tak to on. Mam nadzieję że zaraz pójdzie
-czemu. On jest przystojny i jeszcze czeka pod twoim domem. Każda dziewczyna o tym marzy.
-ja nie. To długa historia. Kiedyś ci opowiem.
-jak chcesz.-piliśmy herbatę. Miło z nim spędziłam czas. Jest świetnym chłopakiem. Ubawiłam się z nim. Ale nie tak jak z chłopakami. Tęsknię za nimi tak bardzo. Nie nie. Muszę myśleć o czymś innym. Chcesz zostać modelem czy fotografem.
-modelem. Zawsze mnie to interesowało. A ty
-ja fotografem. Będę robiła zdjęcia gwiazd i różne sesję modelek i modeli.
-oooo to może będziemy razem pracować.-zaśmiał się zanim się zorientowaliśmy było po 22. Tak szybko mi minął czas.
-ja się już będę zbierać.trochę się zasiedziałem.
Odprowadziłam go do drzwi.
-to do zobaczenia śliczna-powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- pa-zaśmiałam się
Chłopak odszedł w stronę parku. Cholera liam cały czas tu siedzi. Nie mam serca dłużej go unikać podbiegłam do niego i przytuliłam mocno.
-chodź do środka jest strasznie zimno. Jeszcze się zaziębisz-nic nie powiedział tylko podniósł mnie i mocno do siebie przytulił. Weszliśmy do domu. Trząsł się z zimna. Zrobiłam mu gorącą herbatę i przykryłam kocem. Wtuliłam się w niego. Brakowało mi go. Siedzieliśmy w ciszy. Liam już się przestał trząść.
-wybaczysz mi-zapytał
-ale co mam ci wybaczyć-zapytałam
-nie wim co zrobiłem że się do mnie nie odzywasz ale wybacz mi nie zniosę dnia dłużej bez ciebie. Reszta też. A zwłaszcza Harry.
-nie jestem na ciebie zła po prostu ja go dalej kocham to on mnie nie chce i nie mogę się z wami przyjaźnić. Nie wytrzymała bym tego. Że on siedzi obok i mnie nienawidzi a ja nic nie mogę zrobić.
- to nie tak nawet ci nie wyjaśnił-zaczął
-liam nie usprawiedliwiaj go nazwał mnie tak bo tak myślał. Nie mówmy już o tym-poprosiłam
-dobrze jak chcesz ale chłopcy za tobą tęsknią. Nie zostawiaj nas przez niego.
-postaram się-powiedziałam-liam-zaczęłam-to…to ty mnie wtedy znalazłeś.prawda-czułam jak się spiął wiedział o co mi chodzi
-tak to ja-zawachał się-ciągle mam ten widok przed oczami. To było straszne
-przepraszam. Nie powinieneś wtedy przyjść. Wszystko by się skończyło i każdy był by zadowolony.
-nawet tak nie mów. Byłem załamany. –opowiedział mi wszystko co stało się w szpitalu.
-nie wiedziałam. –zaczełam
-obiecaj mi coś-powiedział patrząc mi w oczy. Kiwnęłam głową
-nigdy już tak nie zrobisz-widziałam łzy w jego oczach
-obiecuję.-wtuliłam się w niego. Wziął do ręki mój nadgarstek i ucałował blizny.każdą po kolei.
-będę się zbierał. –zaczął
-a nie możesz zostać na noc. Nie chcę być sama-powiedziałam.
-z chęcią-uśmiechnął się. A ja poczułam ciepło. Brakowało mi tego uśmiechu.
- to chodź spać.-pociągnęłam go za rękaw. Byliśmy już u mnie w pokoju. Położyliśmy się na łóżku. Chłopak przykrył mnie kołdrą i przytulił do siebie
-kim był ten chłopak z którym przyszłaś-zapytał z ciekawością
-kolega. Będę z nim miała zajęcia-powiedziałam wtulając się w niego.
Uśmiechnął się. Chyba się ucieszył że nie jesteśmy razem
-dobranoc-powiedziałam
-dobranoc-ucałował moje czoło-Monia…
-słucham.
-porozmawiaj z nim. Pogódźcie się-powiedział
-zobaczymy.-powiedziałam i zasnęłam w jego ramionach





*********************8
jak obiecałam rozdział 10 
teraz kolejny za 10 komentarzy. 
sorki że taki krótki. postaram się żeby kolejny był dłuższy 
jak myślicie czy Monia w końcu się pogodzi z Harrym.
komentujcie 
Hazzowa:******
ROZDZIAŁ 9

Oczami Moniki.
-czyli mój tatuaż ci się podoba a ty gdzie chcesz sobie zrobić-zapytał chłopak
-no nie wiem myślałam o nadgarstku. Zdecydowałam się na niego podobają mi się wasze dziary i jeśli mówisz że nie będzie bolało to już chcę go zrobić ale dopiero jak wrócimy do Londynu.-przerwałam bo dostałam smsa. Przeczytałam go napisał Harry. O co mu chodzi. Zaczęłam płakać i rzuciłam telefonem o ścianę. Cały się rozbił. Cholera.
-co się stało-zapytał zaniepokojony chłopak
-harry napisał że jestem suką i że ze mną zrywa i że jestem nic nie warta.-powiedziałam płacząc
-zabiję go kurwa. Już nie żyje.-chodź wróćmy już do Londynu-
Wiesz co masz rację wracajmy- nie mam zamiaru gadać z Harrym mam go już w dupie. Pieprzony dupek.

Kilka godzin później.
Już jesteśmy w Anglii. Liam pojechał do siebie a ja do swojego domu. Przywitałam się z Kamilem i poszłam do pokoju. Zaczęłam płakać przy Liamie starałam się być silna. Tu mogłam się wypłakać.

Oczami Liama
Byłem na niego taki wściekły. Wiem że Monia sobie z tym nie radzi. Próbowała się trzymać ze względu na mnie. Jednak widziałem po jej minie że nie jest dobrze choć przez całą drogę zapewniała mnie że jest ok. wbiegłem do domu i nawet nie mówiąc hej wróciłem pobiegłem szukać tego debila.
-Liam co ty tu robisz zdziwili się Niall i lou.
-nieważne długa historia gdzie on jest.-wiedzieli o kogo mi chodzi
-u siebie-pobiegłem na górę. Widziałem jeszcze jak chłopaki popatrzyli się na siebie. Żaden nie wiedział o co chodzi. Może to i lepiej. Stałem już przy jego drzwiach. Szybko je otworzyłem aż odbiły się od ściany. Trzasnąłem nimi. Zamknęły się z hukiem. Chłopak patrzył na mnie z przerażeniem bo nigdy mnie takiego nie widział wściekłego i złością jednocześnie.
-czego chcesz-rzucił
-może trochę grzeczniej-krzyknąłem- co ty jej napisałeś-wrzasnąłem po chwili w drzwiach stanęła reszta chłopaków.
- prawdę. Już ci się znudziło pieprzenie dziewczyny swojego kumpla-rzucił oschle. Chłopaki się na mnie popatrzyli ale nic nie powiedzieli.
-o co ci chodzi-powiedziałem patrząc mu w oczy
-nie udawaj głupiego.słyszałem waszą rozmowę. Może nie masz tak dużego jak harry ale też mi się podoba.-powiedział cytując jej słowa-myślisz że będzie bolało.albo-dodał-umiesz coś czego Harry nie umie
Zacisnąłem ręce w pięści.
-myślisz że z nią spałem.-kiwnął głową-to jesteś w błędzie monika uczyła mnie polskich zwrotów. Tego właśnie nie umiesz. A jeśli chodzi ci o to pierwsze rozmawialiśmy o tatuażach.-chłopak patrzył na mnie z otwartą buzią-zawiodłem się na tobie Harry. Myślałem że możemy sobie ufać. Myliłem się. Ona ci już nie wybaczy. Zbyt mocno ją zraniłeś nazywając ją suką.
-COOO-krzyknął Lou-coś ty jej powiedział
-nie chce mi się z tobą gadać Harry-zignorowałem Louisa-ona też więc żyj teraz ze świadomością że straciłeś dziewczynę marzeń-po tych słowach wyszedłem z pokoju. Cieszę się że mu to powiedziałem. Zawsze bawił się dziewczynami. Teraz gdy znalazł tę jedyną po prostu nie potrafił tego docenić. Poszedłem do siebie. Leżałem na łóżku i myślałem o Monice. Mam nadzieję że nic się jej nie stanie. Ona jest bardzo silna i da sobie radę.

Oczami moniki.*
Siedziałam w pokoju i płakałam. Kamil pojechał ze znajomymi. Nawet to i lepiej bo nie widzi że płaczę. Po co żyć skoro jedyna osoba którą kocham powiedziała że jestem suką. Nie warto. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Może tak miało być. Może nadszedł mój czas. Miałam jechać wtedy ze znajomymi na wakacje. Zginęła bym razem z nimi w tym cholernym wypadku. Otworzyłam szafkę nad umywalką. Szukałam tego cholernego pudełka. Znalazłam. Strasznie trzęsą mi się ręce. Wiem że to chwile poboli i już nie będzie mnie na tym świecie pełnego bólu i cierpienia. Zastanawiałam się tylko jak to zrobić. Trzymałam w jednej ręce tabletki nasenne a w drugiej żyletkę. Tabletki nie bolą pomyślałam ale dłużej się czeka na efekt. Wzięłam żyletkę i zaczęłam robić nacięcia na nadgarstku. Rany były bardzo głębokie a na podłogę kapała krew. Po jakiejś minucie już nie czułam bólu. Tylko ulgę. Czekałam na koniec ale on nie nadchodził. Popatrzyłam na rękę była cała we krwi. Wbiłam żyletkę głęboko w nadgarstek już jej nie wyciągnęłam. Nie miałam siły. Czułam się coraz bardzie senna oczy mi się zamykały nie mogłam już nawet podnieść ręki. Nie miałam na nic siły. Jakbym już nie była w swoim ciele i nim nie kierowała. Pomyślałam o moich kolegach do których zaraz miałam dołączyć. Chłopaki idę do was pomyślałam i zawładnęła mną ciemność.  

Oczami liama*
Dzwoniłem do niej.no tak zapomniałam że rozwaliła telefon rzucając nim o ścianę. Wyszedłem z domu i poszedłem do niej. Mam przeczucie że coś się stało taki wewnętrzny niepokój. Po 10 minutach byłem na miejscu. Zapukałem do drzwi nikt nie otworzył. Pociągnąłem za klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedłem do środka i poszedłem do jej pokoju nie było jej tam.przez uchylone drzwi do łazienki zobaczyłem jej nogi. Otworzyłem szerzej drzwi i ją zobaczyłem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Leżała w kałuży krwi. Boże żeby tylko żyła. Zadzwoniłem po karetkę i czekałem. Widziałem żyletkę wbitą w rękę. Z rany cały czas uchodziła krew. Złapałem jej nadgarstek nad raną żeby zatamować przepływ krwi. Po 5 minutach była już karetka. Pojechałem razem z nimi do szpitala. Modliłem się żeby nie było zbyt późno.
Kilka godzin później*
Siedziałem przed salą. Nie wiem co się dzieje. Nie wiem czy jeszcze żyje. Wiem że jej stan jest krytyczny. Lekarz wyszedł z Sali.
-co z nią-zapytałem. Nic nie powiedział
-myślę że powinien się pan z nią pożegnać póki jeszcze jest czas-powiedział patrząc mi w oczy.
-to nie może być prawda-zacząłem łzy spływały po moich policzkach.
-przykro mi ale obawiam się że ona nie przeżyje do jutra-po tych słowach odszedł. To się nie może tak skończyć i to wszystko przez tego debila. Wyjąłem telefon i wysłałem mu smsa
„możesz być z siebie dumny.przez twoją cholerną zazdrość umiera Monika.jestem w szpitalu. Chcę żebyś tylko wiedział że jeśli ona umrze to to będzie tylko twoja wina.”
Nie czekałem długo na odpowiedz. Nawet nie zobaczyłem co do mnie napisał.
Czekałem na cud. Modliłem się żeby przeżyła. Nie powinno się tak skończyć. Ona powinna żyć i cieszyć się z niego a nie walczyć o życie i to jeszcze przez takiego dupka jakim jest mój przyjaciel.

Oczami Harrego*
Leżałem właśnie na łóżku i zastanawiałem się nad tym co powiedział mi Liam. Postanowiłem że do niej pójdę i ją przeproszę. Liam kilka godzin temu gdzieś wyszedł. Wstałem z łóżka i zacząłem się szykować do Moniki. Gdy miałem wyjść z pokoju dostałem smsa
„możesz być z siebie dumny.przez twoją cholerną zazdrość umiera Monika.jestem w szpitalu. Chcę żebyś tylko wiedział że jeśli ona umrze to to będzie tylko twoja wina.”
Cholera szybko mu odpisałem
„ co jej się stało Liam błagam powiedz że nie mówisz serio. Ona nie może umrzeć ja ją kocham. Gdzie jesteście! Xx”
Czekałem na odpowiedz. Nie nadeszła. Wiedziałem że tak będzie. Pobiegłem do wyjścia i pojechałem do najbliższego szpitala. Miałem nadzieję że to ten. Przeszedłem go całego. Nie znalazłem ich. Pojechałem do następnego. Również nic za trzecim razem spostrzegłem na korytarzu znajomą osobę. Liam! Podbiegłem do niego.
-co z nią.-zapytałem. Chłopak popatrzył na mnie. Miał zapuchnięte oczy od płaczu.
-kazali mi się z nią pożegnać-powiedział ledwie słyszalnym głosem
Zakryłem usta i usiadłem obok. Myśl że mogę ją stracić mnie przeraża. To nie może tak być.
-ja nie chciałem-zacząłem-ale nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć
-wiesz co mnie najbardziej boli-powiedział chłopak patrząc mi w oczy-że nie miałeś do nas zaufania. Przecież jesteśmy jak bracia, a ty myślałeś że ja mógłbym zrobić to tobie.-nie spuszczał ze mnie wzroku
-wiem przepraszam-zacząłem
-mnie nie przepraszaj ja ci zawsze wybaczę.tylko że przez twoją głupotę może umrzeć niewinna dziewczyna.-nie zdążyłem nic odpowiedzieć bo nagle z Sali wybiegła pielęgniarka.
-doktorze szybko.-i znów zniknęła w Sali. Lekarz wbiegł do Sali widziałam że zaczeli reanimację. Nie widziałem jej twarzy. Czy miała otwarte oczy czy już zamknięte. Patrzyliśmy przez szybę na lekarza i pielęgniarkę. Trwało to jakieś 10-15 minut. Po tym czasie lekarz powiedział coś do pielęgniarki. Widziałem wyraz jej twarzy. Zaczęła rozłączać urządzenia a lekarz zakrył kołdrą głowę mojej ukochanej. Po chwili wyszedł z Sali.
-bardzo mi przykro ale serce nie podjęło pracy.-po tych słowach. Powiedział do pielęgniarki-zgon nastąpił o- spojrzał na zegarek-o  23.53.-udał się korytarzem do swojego gabinetu. Nie wiedziałem co mam zrobić zacząłem płakać Liam również. Co teraz będzie straciłem dziewczynę swych marzeń. Nie wybaczę sobie tego to wszystko moja wina.
-czy możemy ją ostatni raz zobaczyć-zapytałem pielęgniarki. Ocierała łzę spływającą po policzku.
-pewnie. Moja córka jest w wieku tej dziewczyny. Dam panom chwilke-wyszła z Sali. Usiedliśmy obok niej. Bałem się podnieść kołdrę. Jeszcze to do mnie nie dotarło że ona tam leży martwa.


******************
sorki że krótki. jeśli będzie 5 komentarzy dopiero wtedy dodam kolejny rozdział.
mam nadzieję że się wam spodoba po mimo tego że jest krótki ale nie miałam pomysłu innego. :))
komentujcie
Hazzowa :***

piątek, 21 lutego 2014


ROZDZIAŁ 8

Chcę podziękować mojej bardzo dobrej koleżance Olci która wspiera mnie przy pisaniu tych rozdziałów i która jako jedna z niewielu komentuje je :***

- bedzie dobrze- szeptalem jej do ucha
- dziękuje ze nie poszedłeś-powiedziała juz sie uspokoiła
- nie mógłbym cie zostawić samej
Pocałowała mnie delikatnie. To było bardzo przyjemne
- jutro jadę do polski
- co czemu- powiedziałem
- musze jechać na pogrzeb nie bedzie mnie tydzień nie wracajm na stałe-powiedziała podnosząc sie. Z jednej strony kamień spadł mi z serca
- moze pojadę z tobą.chce cie wspierać w tej trudnej  chwili.
Uśmiechnęła sie
- a chcesz poznasz moich rodziców.
- bardzo chce- powiedziałem przeciągając ja do siebie
Jutro musimy lecieć.
- dobrze - powiedziałem- o której
Pogrzeb jest na 13 wiec o 8
- Boże nie moge mam wywiad nie moge jechać.ze tez zgodziłem sie na ten wywiad. Moze któryś z chlopakow pójdzie za mnie a ja innym razem
- nie. Nie pozwolę ci niszczyć kariery. Skoro tylko ty masz wywiad to moze któryś z chłopców ze mną pojedzie.
- no w sumie to dobry pomysł.- powiedziałem
- moze zayn- on ma dziewczynę wiec byłbym spokojny pomyślałem
- myślałam o LIamie.on jest podobny do mnie. Chyba bedzie najlepiej jak on pojedzie.
- no jak chcesz to chodź pogadamy z nim o tym.- wstałem i złapałem ja za rękę wyszliśmy w złomu i poszliśmy do nas do domu. Szliśmy spacerkiem do mojego domu. Trzymalismy sie za ręce podeszliśmy do drzewa i usiedliśmy na chwile podziwiać widok stawu i grupki małych dzieci karmiących kaczki. Monia położyła sie a głowę oparła na moich kolanach.

Zbliżyła sie i pocałowała. To było cudowne. Jeszcze nie przyzwyczaiłam sie do jej pocałunków. Wydaje sie to niemożliwe ze tak wspaniała dziewczyna zakochała sie w takim chłopaku jak ja. Siedzieliśmy tak w takiej wspaniałej atmosferze dopóki nie podbiegli do nas reporterzy i fanki. To było okropne popsuli tak wspaniała chwile.
- czy to twoja nowa dziewczyna- to pytanie padało ze wszystkich stron
- tak jesteśmy razem od niegpdawna a teraz prosze zostawcie nas samych chcemy spędzić trochę czasu razem. Jutro mam wywiad wszystko opowiem- powiedziałem a oni mnie posłuchali.wow to było coś myślałem ze bedą wscipscy jak zwykle.ale sie myliłem. znw sami. Ucieszyłem sie.
- mam dla ciebie niespodziankę-powiedziałem.
- jaka- zapytała ciekawa
- zobaczysz to niespodzianka- usmiechnalem sie
- a kiedy ja dostanę
- teraz- zasmiala sie i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. otworzyła je.
Oczami moni
A tam kluczyki. Zdziwiłam sie i to bardzo. Co on wymyślił.
- do czego te klucze. - zapytałam

- kupiłem domek nad jeziorem. mialem cie tam dzisiaj zabrać na resztę wakacji ale pojedziemy jak wrócisz z Polski.
-harry to jest…jeszcze nigdy nie czułam się tak wazna dla kogoś kogo kocham-uśmiechnęłam się on również
-możesz powtórzyć to ostatnie bo nie dosłyszałem-zaśmiał się-dźgnęłam go w brzuch.
-nie zasłużyłeś-zaśmiałam się
-oj no proszę-zrobił minę zbitego psa. Nie mogę się na niego długo gniewać. Uzależniam się od niego.
-kocham cię za twoje czasami głupie a czasami szalone zachowanie. I za to-szepnęłam mu do ucha- że czuję się przy tobie ważna i bezpieczna
Zamurowało go. Nic nie powiedział tylko wbił się w moje usta. Całował mnie tak namiętnie.złapałam jego kark i przysunęłam do siebie. Nie ważne że tak namiętnie całujemy się w miejscu publicznym. Niech wszyscy wiedzą że jestem jego a on mój
Kilka godzin później
Oczami harryego
Siedzieliśmy w domu z chłapakami. Nic nam się nie chciało robić więc siedzieliśmy przed telewizorem. Leciały jakiś wiadomości. Szczerze nie słuchałem bo byłem zajęty przytulaniem się do mojej seksownej dziewczyny. Jednak usłyszałem swoje imię w telewizji. Odwróciłem się wypuszczając mój skarb z ramion. Jakaś kobieta mówiła o naszym spotkaniu w parku.
- Harry Styles był widziany dziś około południa w parku z tajemniczą dziewczyną. Po paru pytaniach skierowanych do tej dwójki dowiedzieliśmy się że on niedawna się spotykają. Poprosili nas o chwilę samotności by po chwili zacząć się namiętnie całować.-wtedy ukazały się nasze zdjęcia. Ukazywały szczęśliwą całującą się parę. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- no no-zaczął Zayn-nasze zakochańce już w miejscu publicznym się tak zachowują- zaczęliśmy się śmiać.
-wal się-wydusiła przez śmiech Monia-zazdrościsz-zapytała
-bardzo-uśmiechnął się chłopak
-ej ej jestem zazdrosny-powiedziałem
-nie masz o co kochanie-wtuliła się we mnie. Siedzieliśmy w milczeniu. Jutro ona wyjedzie z Liamem do Polski. Chłopak zgodził się bez problemu. Wie ile ona dla mnie znaczy i nie pozwoli by stała jej się krzywda. Można na nim polegać jest dla mnie jak brat. Jeden z pięciu. Poszedłem z moniką do mojego pokoju. Muszę się nią nacieszyć nie będę jej widział tydzień. Przed chwilą wróciła z wakacji i znów wyjeżdża. Jednak teraz nie będę jej zatrzymywał. Przechodzi teraz trudne chwile. Leżeliśmy na moim łóżku. Trzymaliśmy się za ręce. Nagle dziewczyna się podniosła i podeszła do drzwi.
-gdzie idziesz-zapytałem
-do kuchni trochę chce mi się pić-uśmiechnęła się-przynieść ci coś-zapytała
-gdybyś mogła sok.
-nie ma sprawy kocie-wyszła z pokoju. Nie było jej chyba 10 minut. Usłyszałem dźwięk rozbijanego się szkła i jakieś głośne rozmowy. Szybko wstałem i pobiegłem na dół na dole widziałem potłuczoną szklankę rozlał się też sok. Cholera czyli to Monika. Zobaczyłem jak Niall trzyma ją na rękach i kładzie na kanapie. Podbiegłem do nich. Jej ciało było takie wiotkie. Była nieprzytomna.
-co się stało.-zapytałem łapiąc ją za rękę
-nie wiemy. Stała bardzo długo przy blacie i mocno się go trzymała-zaczął Liam-gdy chciałem jej pomóc. Powiedziała że nic jej nie jest i zaczęła iść w stronę schodów wtedy upadła.-dokończył patrząc na nią.
Może powinniśmy jechać do lekarza. Jednak nie zdążyłem dostać odpowiedzi ba dziewczyna otworzyła swoje piękne brązowe oczy.
-jak się czujesz kochanie-zapytałem roztrzęsiony
-dobrze ale głowa mnie trochę boli.-powiedziała ledwo słyszalnym głosem.-która jest godzina-zapytała
-za 10 minut będzie 22 a co-powiedział Lou
-cholera muszę lecieć-zarwała się z łóżka na równe nogi. Zachwiała się ale nie upadła
-nigdzie nie idziesz zostajesz z nami- powiedziała Niall.
-muszę Liam jesteś spakowany. Będziesz spał u mnie i rano wszyscy pojedziemy na lotnisko zaoszczędzimy dużo czasu.-powiedziała Monika nie patrząc ani na chwilę w moją stronę.
-nie ja się nie zgadzam nie będzie on u ciebie spał-wycedziłem przez zęby.
-Hazz pamiętasz naszą rozmowę-zaczęła dziewczyna
-dobra ja lecę po walizkę czekaj na mnie-powiedział liam do mojej dziewczyny.MOJEJ.
Monia zaczęła się żegnać z chłopakami.
-będziemy za tobą tęsknić-powiedział Zayn
-nie będzie mnie tylko tydzień-zaśmiała się dziewczyna
-aż tydzień-dodał Niall przytulając ją.
Na sam koniec dziewczyna podeszła do mnie.Liam już zszedł z góry.
-uważaj na siebie-powiedziałem tuląc ją do siebie jak mi będzie jej brakować. Jej pięknego uśmiechu i cudownych perfum. Mocno i bardzo namiętnie mnie pocałowała. Po czym oderwała się ode mnie i wyszła nie odwracając się w moją stronę. Liam wyszedł za nią i obiął ramieniem. Widziałem ich przez okno. Powiedział jej coś a ona zaczęła się śmiać. Zacząłem tracić nad sobą kontrolę. Otworzył jej drzwi do samochodu na co ona odpowiedziała mu promiennym uśmiechem. Weszła do samochodu. Widziałem jak Liam może przypadkiem może celowo musnął jej gołe kolano. Przeszły mnie ciarki. Nie miał prawa jej dotykać. Zamknął za nią drzwi i przeszedł samochód usiadł za kierownicą. Jednak nie odjechał. Zaczęli ze sobą rozmawiać. Co oni robią. Nagle chłopak nachylił się nad nią i…dotknął jej policzek mówiąc coś do niej przy tym. Ona się uśmiechnęła i dotknęła jego ramienia. Zayn i Louis trzymali mnie bo już dawno bym wybiegł i zrobił aferę. Chłopak znów się nachylił ale tylko po to żeby włączyć radio. Jeszcze nie odjechali. O czymś dyskutowali. Po raz trzeci się nad nią nachylił. Był tak blisko niej złapał za pas i przeciągnął go zapinając moją dziewczynę. Odetchnąłem z ulgą. Nie potrzebnie się stresuję jednak co miało znaczyć to dotykanie po policzku. Po jej pięknym delikatnym i prawie zawsze zaróżowionym policzku. Ruszyli. Odszedłem od okna. Jestem wściekły. Co to miało być.
Oczami moniki
Wyszliśmy z domu. Było trochę chłodno więc Liam objął mnie ramieniem.
- nie wiedziałem że pierwszy raz pojadę do polski bez chłopaków-zaśmiałam się. Otworzył mi drzwi do samochodu. Wsiadłam. Położył moją torebkę na moich kolanach. Lekko mnie musnął wtedy ręką. Obszedł samochód. Usiadł za kółkiem. Siedzieliśmy w ciszy. Spojrzał się na mnie
-masz brudny policzek- powiedział i zaczął czyścić mój policzek. Uśmiechnęłam się i dotknęłam jego ramienia dziękując. Nachylił się i włączył radio. Nie ruszaliśmy. Zastanawialiśmy się czy wszystko zabrał
-jeśli zabraknie ci czystych gaci pożyczy się od mojego taty-zaczęliśmy się śmiać. Wiedziałam że Harry patrzy przez okno. Wiedziałam że jest zazdrosny. Ale nie wyszedł z domu. Pewnie się bał że przez jego sceny zazdrości go zostawię. Jednak nie miałabym takiego zamiaru ale niech wie że jest taka opcja. Uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy. Jechaliśmy chwilkę. Zatrzymaliśmy się pod moim domem. Liam nie pozwolił mi wysiąść. Czekałam aż wyjdzie i otworzy mi drzwi. Ruszyliśmy w stronę drzwi. Weszliśmy do domu dziewczyny już spały. Po kuchni kręcił się kamil był w samych bokserkach. Liam trochę się speszył. Podeszłam do chłopaka i przywitałam się buziakiem. Liam się spiął gdy Kamil mnie nie puścił. No tak zapomniałam że on nie wie że to mój kuzyn. Przedstawiłam ich sobie i pociągnęłam Liama za rękę do swojego pokoju.
- masz dwie opcje- powiedziałam-albo śpisz ze mną na łóżku albo na podłodze-uśmiechnęłam się do niego
-szczerze nie uśmiecha mi się spanie na podłodze-zaśmiał się
-no to postanowione.-uśmiechnęłam się-idę się przebrać tam-wskazałam drzwi do łazienki-masz łazienkę możesz z niej korzystać. Wracam za 15 minut. Wyszłam z pokoju. Przebrałam się w piżamę

weszłam do kuchni Kamil poszedł już spać nalałam sobie wody i wróciłam do pokoju. Otworzyłam drzwi a tam

 -o przepraszam-zaśmiałam się- muszę przyznać że masz fajne ciałko-zaśmiałam się. On też
-ty też niczego sobie.-zaśmiał się jeszcze bardziej.-ślicznie wyglądasz. Dobra chodź idzemy spać. Weszliśmy pod kołdrę. Chłopak mnie do siebie przytulił. Był bardzo ciepły. Było bardzo miło. Harry jakby to zobaczył to by nas udusił ale my nic złego nie robiliśmy. Po chwili zasnęłam.
Rano*
Obudziłam się przez słońce przenikające przez zasłonę. Przetarłam oczy. Zobaczyłam śpiącego Liama był taki słodki. Wstałam po cichu żeby go nie obudzić. Weszłam do łazienki i do kubeczka nalałam lodowatej wody. Jestem potworem pomyślałam. Weszłam z powrotem do pokoju. Podeszłam po cichu do łóżka i stanęłam nad chłopakiem. Zastanowiłam się jeszcze raz nad moim planem i doszłam do wniosku że to będzie śmieszne. Płynnym ruchem wylałam całą zawartość na twarz chłopaka. Jeszcze nigdy nie widziałam żeby ktoś tak szybko zerwał się z łóżka. Zaczęłam się tak śmiać że nie mogłam ustać i padłam na podłogę. Liam popatrzył na mnie morderczym wzrokiem.
-to nie było zabawne.-zaczął
-było-powiedziałam ocierając łzy
-tak myślisz-powiedział podchodząc do mnie
-zostaw mnie-zaczęłam ale nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo trzymał mnie już na rękach. Nie mogłam mu się wyrwać. Jest taki silny. Szedł do łazienki. Już wiedziałam co chce zrobić.
-nie nie proszę nie- próbowałam się mu wyrwać ale nie mogłam. Nie miałam siły. Wszedł ze mną pod prysznic i odkręcił zimną wodę. Po 3 sekundach byłam cała mokra.
-jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie-zaśmiał się Liam zakręcając prysznic i stawiając mnie na ziemię.
-jesteś potworem ja ci tylko polałam twarz. Z zimna zaczęłam się trząść.
-lepiej będzie jak się przebierzemy powiedział chłopak. Mam nadzieję że tego nie widział ale z zimna stanęły mi sutki. Szybko się zakryłam i weszłam do garderoby żeby wybrać coś na drogę. Założyłam to
to i zeszłam na dół wszyscy już byliśmy spakowani. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do limuzyny. Pojechaliśmy na lotnisko i po chwili wystartowaliśmy. Pogrzeb za 5 godzin. Zdążymy. Siedziałam z liamem. Cały czas rozmawialiśmy. Dużo się o nim dowiedziałam. To wspaniały człowiek. Cieszę się że to właśnie on jest taką gwiazdą. Zasłużył sobie na to. Nawet nie wiem kiedy minął nam cały lot. Wysiedliśmy z samolotu i pojechaliśmy do domów dziewczyny do swoich a ja z liamem do mojego. Kamil został w Londynie. Mówił że ma jakieś ważne sprawy do załatwienia. Podjechaliśmy pod mój dom do pogrzebu już mało czasu trzeba się przebrać w coś stosownego. Zapomniałam uprzedzić rodziców że z kimś przyjadę.
- hej już jestem-krzyknęłam w drzwiach.po chwili pojawili się radośni rodzice ale gdy tylko zobaczyli Liama zamurowało ich.-umm zapomniałam wam powiedzieć że nie przyjadę sama.-Liam nie wie co się dzieje zapomniałam że on nie zna polskiego. Przedstawiłam ich sobie i wszystko wyjaśniłam rodzicom. Powiedziałam że mam chłopaka. Mama się ucieszyła ale tata się trochę spiął. No tak jestem przecież jego księżniczką i nie chce żeby mnie ktoś skrzywdził. Nie będzie tak wiem że Harry to osoba z którą chcę być już do końca. Poszliśmy się przyszykować. Założyłam tą sukienkę.

 
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Liama. Ślicznie wyglądał 


Uśmiechnęłam się do niego.
-ślicznie wyglądasz.-powiedział chłopak.
-dziękuję ty też-uśmiechnęłam się-jeśli nie chcesz to możesz zostać w domu
-nie nie. Nie zostawię się w takich chwili samej.  
-dziękuję to wiele dla mnie znaczy.-powiedziałam podchodząc do niego-moi rodzice cię  polubili. Nie wiedzą że jesteś sławny- podeszłam do niego i poprawiłam mu krawat.-nie wiedzą że jesteś sławny może to i lepiej jeśli nikt się nie dowie że ty jesteś w Polsce.
-może masz rację. Na pewno masz rację-zaśmiał się-dobra chodź bo się spóźnimy. Wziął mnie pod rękę i wyszliśmy z domu. Monika kierowała. Tu jest bardzo fajnie. Monikę zaczepiali jacyś ludzie. Przecież ona się tu wychowała i ich zna pomyślałem. Mam nadzieję że z chłopakami tu przyjedziemy. Ja na pewno tu jeszcze zawitam. Kierowaliśmy się na cmentarz. Było duże zbiorowisko. Sama młodzież w wieku 19 lat. to jest przerażające ja mam 20 lat. pomyślałem o Harrym i Monice oni są w wieku tych ludzi. Podeszliśmy bliżej pare osób mnie poznało ale ze względu na przyzwoitość i szacunek miejsca nie podbiegły z wrzaskiem. Zobaczyłem że stoją już dziewczyny. Podeszliśmy do nich. Basia była cała zapłakana. Monice też zebrały się łzy w oczach. Szczerze nie wiedziałem czyj to jest pogrzeb wolałem nie pytać. To jest ciężki temat. Wtedy to zobaczyłem 4 trumny. Matko boska. Objąłem monie i mocno przytuliłem. To jest przerażające. Co się takiego stało że zginęło tyle osób. Wszyscy byli przygnębieni. Ja również chociaż ich nie znałem. Dobrze że to ja z nią pojechałem a nie Niall. Tak bardzo chciał jechać z nią do polski. Nie ze względu na pogrzeb. Chciał trochę pozwiedzać. Pewnie chciał przyjechać tylko po to żeby spróbować polskiego jedzenia. Gdy wkładali trumny do grobów Monika odwróciła się do mnie i schowała twarz w moją klatkę. Mocno ją przytuliłem i pocałowałem w czubek głowy.  Trochę zachowujemy się jak para pomyślałem. Eee raczej  nie tylko ją po przyjacielsku przytuliłem.
Oczami liama*
Po pogrzebie poszliśmy się przebrać ja w to 

a monika w to

Wyslądała śliczne. Było bardzo ciepło. Poszliśmy się przejść. Dziwne że Harry jeszcze nie zadzwonił. Monika oprowadziła mnie trochę po stolicy. Porobiliśmy sobie dużo fotek na pamiątkę. Poszliśmy do lodziarni. Monia przywitała się całusem w policzek z młodym chłopakiem. Chwilę z nim porozmawiała a ja stałem i przyglądałem się im. Ciekawe o czym rozmawiali. Dziewczyna pomogła mi wybrać smak lodów. Trochę mi głupio że jestem w obcym kraju i nie potrafię nawet jednego słowa w ich języku. Kupiliśmy sobie lody i poszliśmy dalej. Szliśmy po jakimś parku. Było tu ślicznie.
-nauczysz mnie czegoś po polsku.-zapytałem. Widziałem że ją zdziwiłem.
-pewnie a co chcesz wiedzieć-zapytała uśmiechając się
-podstawowe zwroty.-na przykład dzień dobry, do widzenia.
-no dobrze jak chcesz tylko nasz język jest dość trudny.-zaśmiała się
-mimo to chcę spróbować.-powiedziałem uśmiechając się
-w takim razie chodź do domu żeby nam nikt nie przeszkadzał.-wstaliśmy i skierowaliśmy się do domu. Po drodze nauczyłem się jednego słowa dzień dobły czy jakoś tak. Nie wiem jest ciężkoJ weszliśmy do jej pokoju usiedliśmy na łóżku. Monika wzięła jakiś zeszyt i zaczęła mi tłumaczyć. Siedzieliśmy nad tym 3 godziny. Ale ona ma cierpliwość. Nie jedna osoba już by się poddała ona jednak we mnie wierzyła.
-mogę mieć do ciebie proźbę-zapytała
-pewnie a jaką…
Oczami Harrego.
Właśnie wchodziłem po schodach do jej pokoju. Jej rodzice mi powiedzieli który to pokój. Chciałem jej zrobić niespodziankę więc nic nie powiedziałem że przyjadę. Gdy miałem już zapukać do drzwi usłyszałem ich rozmowę.
- twój może nie jest tak wielki jak Harrego…ale jest też super. Mam nadzieję że nie będzie mnie bolało.-powiedziała Monika o co tu kurwa chodzi. Stałem i nie mogłem się ruszyć.
-nie będzie cię bolało. Uwierz mi.-powiedział mój przyjaciel.
-mogę go dotknąć.-zapytała niepewnie. Ja pierdziele nie ma mnie jeden dzień pomyślałem.
-super jest. Już się nie mogę doczekać.-powiedziała dziewczyna-dobra choć na trochę wstańmy z tego łóżka siedzimy tu już 3 godziny. Jesteś naprawdę dobry ale potrzebuję trochę odpocząć.-dodała śmiejąc się. Łzy napłynęły mi do oczu
-w końcu jesteś ze mnie dumna-zapytał chłopak.
-nawet nie wiesz jak bardzo. Umiesz coś czego harry nie umie-zaśmiali się. Jestem załamany nie chcę tego już słuchać. Wyszedłem z domu. Napisałem jej sms „z nami koniec zabawiaj się dalej z moim przyjacielem jesteś zwykłą suką zasługuję na kogoś lepszego”. Wróciłem do limuzyny i odjechałem na lotnisko. Wracam do domu. Cieszę się z jednej strony że to usłyszałem. Teraz wiem że ona nie jest już nic warta.




************************
i o to 8 rozdział. mam nadzieję że nie za długi.
jak myślicie czy Monika i Liam zrobili to...
jak Monika zareaguje na smsa Harrego
tego dowiecie się w rozdziale 9 
komentujcie 
Hazzowa:***