wtorek, 24 lutego 2015

IMAGIN "NO CONTROL"



Nazywam się Aleksandra i mam 19 lat. Urodziłam się w Polsce jednak zaraz po narodzinach przeprowadziliśmy się do Londynu. Mam wspaniałe życie. Kochających rodziców wspaniałych przyjaciół a przede wszystkim najcudowniejszego chłopaka na świecie. Nie spotkałam przystojniejszego mężczyzny na świecie. I w cale nie żartuję taka jest prawda. Nie tyle jest nieziemsko przystojny to jeszcze cholernie bogaty i utalentowany. Moją drugą połówką jest Zayn Malik. Tak ten sam. Ten cudowny mężczyzna będący najbardziej pożądanym mężczyzną na świecie. Raczej jednym z pięciu. Zayn gra w zespole One Direction. Nie wiem czemu wybrał akurat mnie ale sprawił że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zayna poznałam na ich koncercie. Na moje 18 urodziny rodzice kupili mi bilet na ich koncert z możliwością wejścia za kulisy. Nie mogłam być bardziej szczęśliwsza. W tamtym momencie spełnili wszystkie moje marzenia.
Siedziałam w swoim pokoju. Dzisiaj chłopcy mieli mieć zakończenie trasy i Zayn miał być mój na całe 3 miesiące. To takie cudowne. Leżałam na łóżku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Był piękny słoneczny dzień. Co ciekawe był dzień po prostu idealny jak na Londyn. Aż żal spędzić ten czas w czterech ścianach swojeo pokoju, Jednak co innego można było robić bez swojej drugiej połówki. Zastanawiałam się co w tym momencie robi. O czym myśli.. Czy tak jak ja myślę wciąż o nim on myśli o mnie? Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu wyświetliło się zdjęcie mojego misiaczka. Z ogromnym uśmiechem na twarzy pospiesznie odebrałam przychodzące połączenie.

-Hej kochanie.- usłyszałam ten idealny głos przez którego zapierało mi dech w piersi.

-Cześć misiaczku.-zaśmiałam się.

-Kocham twój śmiech słońce. Masz jakieś plany na wieczór.-zapytał niepewnie.

-Jeszcze nie.-uśmiechnęłam się sama do siebie.

-To dobrze się składa. Bo widzisz dzisiaj jest bardzo ważny dzień.-zaczął

-Wiem że dzisiaj kończycie trasę.-zaśmiałam się. Bardzo dobrze to wiedziałam jako ich fanka i dziewczyna jednego z nich.

-Nie do końca mi o to chodziło. Dzisiaj mija równo rok jak zmieniło się całe moje życie.Równo rok temu pierwszy raz cię spotkałem. A z uwagi na to że nie mogę cię wcześniej nigdzie zaprosić... CZy uczynisz mi tą przyjemność i przyjdziesz na mój koncert a później pojedziemy do mnie- O Boże on o tym pamiętał. Nie miałam pojęcia że będzie pamiętał ten dzień.

-Oczywiście że będę.- byłam taka szczęśliwa.

-To świetnie będę u ciebie za 3 godziny. Załóż coś seksownego. W sumie ty zawsze tak wyglądasz.- zaśmialiśmy się.

-Kocham cię.-powiedział.

-Kocham cię.-rozłączyłam się i pędem pognałam do łazienki zacząć się szykować. Po szybkiej kąpieli przyszedł czas na makijaż. Nie miałam żadnego pomysłu. Postanowiłam jednak nie szaleć. Zrobiłam efekt przydymionych oczu. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Blond włosy opadały kaskadami na ramiona i plecy. Teraz ubiór. Przekopałam szafę żeby go oczarować. po godzinie przekopywania się w tonie ubrań wybrałam ten zestaw.



Nawet nie wiem kiedy zostało mi tylko 10 minut do przyjazdu Zayna. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Poprawiłam włosy. Popryskałam się perfumami. Była punkt 16 gdy mój telefon powiadomił mnie o przychodzącej wiadomości. Podbiegłam do telefonu myśląc że to Zayn powiadamia mnie że już czeka na podjeździe. Co do osoby się nie pomyliłam tylko zdziwiła mnie wiadomość.

"wybacz kochanie nie dam rady po ciebie przyjechać. Próba się przeciąga. Dojedziesz sama? "

Szybko odpisałam mu że dam sobie radę i żeby się nie martwił. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę przystanku. Miałam nadzieję że zdążę na autobus.

-Ola.- odwróciłam się. To był Ben mój sąsiad i przyjaciel w jednym. Podszedł do mnie i przywitał się buziakiem w polik.

-Hej Ben wiesz co strasznie się spieszę na koncert chłopaków a nie chcę się spóźnić.

-To pan gwiazda nie może po ciebie przyjechać? Jakbyś była moją dziewczyną nie pozwoliłbym ci jeździć autobusami.- zapomniałam dodać że Ben podkochiwał się we mnie od czasów kiedy urosły mi cycki. Wcześniej traktował mnie jak kumpla.

-Nie może przyjechać próba im się przedłużyła. Nie chcę o tym rozmawiać. Zayn rozpieszcza mnie na każdym kroku Ben.-zaczęłam znowu tłumaczyć mojego ukochanego.

-Dobra niech będzie.-westchnął z rezygnacją.- tak się składa że ja też jadę na ten koncert. Moja siostrzyczka błagała rodziców o wyjście na niego a że zgodzili się tylko pod warunkiem że będzie pod moim nadzorem nie miałem wyjścia.-Ben nie lubił chłopaków głównie dlatego że chodziłam z jednym z nich.- więc możesz się zabrać z nami.- uśmiechnął się. Zgodziłam się bez wahania nie uśmiechało mi się jechać przez całe miasto w dodatku w godzinach szczytu. Nigdy nie dojechałabym na czas. Jakby dobrze poszło to może dotarłabym na koniec koncertu. Podeszłam z chłopakiem do jego samochodu i wspólnie w trójkę pojechaliśmy na arenę.

Po około 45 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zostało nam 15 minut. To bardzo mało. Przeszliśmy na tyły areny. Jako dziewczyna Zayna Malika nie musiałam stać w nieskończenie długiej kolejce. Przy okazji weszli ze mną Ben i jego młodsza siostra Melody. Dziewczyna była 2 lata młodsza ode mnie i kochała się w moim chłopaku. Nie lubiłam jej za bardzo. Była strasznie fałszywa często udowadniała że zrobiłaby wszystko żebym rozstała się z Zaynem. Kilka miesięcy temu uknuła intrygę po której prawie nasz związek się rozpadł. Szybkim krokiem przeszłam długim korytarzem w celu jak najszybszego dostania się do mojego ukochanego. Niestety słyszałam za sobą stukot obcasów Melody. Jeśli dzisiaj będzie czegoś próbować to nie ręczę za siebie. Wyrwę jej te tlenione blond kudły z jej tępej głowy. Przyspieszyłam kroku i zauważyłam tak znane mi drzwi. Podeszłam do nich przed wejściem oczywiście zapukałam. Nikogo nie usłyszałam nacisnęłam na klamkę ale drzwi były zamknięte. Zdziwiło mnie to. Nie było go w swojej garderobie więc gdzie mógł być. Odwróciłam się na pięcie. Widziałam że Melody w coś uparcie się wpatruje. Spojrzałam w tą samą stronę. Od razu rozpoznałam sylwetkę mojego chłopaka. Stał tyłem do nas więc mnie nie zauważył. Podeszłam najpierw do Bena który razem z siostrą mieli już iść na swoje miejsca. Przytuliłam go i podziękowałam za podwózkę. Wtedy poczułam rękę na moim ramieniu która odciągnęła mnie od chłopaka. Oczywiście mogłam się tego spodziewać. Zayn.

-Jeszcze raz wielkie dzięki za podwiezienie Ben- uśmiechnął się jedynie i pociągnął za rękę dziewczynę która nawet na sekundę nie oderwała wzroku od Zayna. Chłopak od razu wpił się w moje usta. Całował tak bosko. Czułam smak tytoniu i mięty. Zabójcza mieszanka. Chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Złapał za mój pośladek i mocno go ścisnął na co jęknęłam w jego usta co od razu wykorzystał wciskając w moje usta swój język. Podniósł moją nogę za udo abym oplotła nim jego biodro. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
Swoje dłonie wplotłam w jego miękkie włosy. Jego pocałunki zeszły na moją szyję wpijając się w nią mocno gryząc i ssąc skórę pozostawiając na niej malinkę. Moje dłonie powędrowały pod jego koszulkę i gładziły delikatną i ciepłą skórę brzucha. Zayn jęczał gdy go dotykałam. Jednak nasze przyjemne powitanie zostało okrutnie przerwane.

-No hej gołąbeczki nie zjedźcie się nawzajem. To po koncercie.- podszedł do nas roześmiany Louis.

-Spierdalaj Lou, czego chcesz- zaczął niezadowolony Zayn

-Przypominam że jesteście na korytarzu i w każdej chwili mógł ktoś tędy przechodzić. Gdybym wam nie przerwał zaczęlibyście się bzykać przy tej ścianie.-zaczął się śmiać a ja spłonęłam rumieńcem.-poza tym za 2 minuty wchodzimy na scenę. Ruszaj dupę Zayn. -szybkim krokiem od nas odszedł. Zayna oddech jak i mój był urwany. Wygładziłam jego włosy oraz koszulkę. Uśmiechnął się do mnie i nachylił do ucha.

-Jesteś dzisiaj tak kurewsko seksowna że mój penis chcę od razu w ciebie wtargnąć. Mam wrażenie że od samego patrzenia na ciebie się spuszczę. Nie wiem jak uda mi się przetrwać ten koncert z tak wielką erekcją.- na potwierdzenie tych słów przyparł swoje biodra do moich. Wyczułam ogromne wybrzuszenie na co od razu jęknęłam i przygryzłam wargę.- nie rób tak bo mam ochotę teraz cię zerżnąć. Szykuj się na niezapomniany wieczór maleńka.- wpił się łapczywie w moje usta. Oderwał się po chwili. Dał mi klapsa w pupę na co pisnęłam. Chłopak śmiejąc się pobiegł do reszty na scenę. Sama ruszyłam w tamtą stronę. Stanęłam za kulisami i obserwowałam najważniejszą osobę w moim życiu. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu. Harry wywalił się potykając o zwijającego się ze śmiechu na podłodze Nialla. Liam dostał od fanki ogromną pluszową łyżkę z którą biegał po całej scenie krzycząc że już się nie boi. Louis zabrał jednaj fance telefon i zaczął kręcić tyłki chłopaków. Nie obyło się bez pisków. Jedynie Zayn chodził jakiś dziwny. Wiedziałam jednak dlaczego. Co chwilę starał się zakryć pokaźną erekcję. Co chwilę zerkał w moją stronę a ja na dodatek nie ułatwiałam mu sprawy bo za każdym razem przygryzałam dolną wargę. Widziałam jego palące spojrzenie na mnie. Chłopak co chwilę zerkał na zegarek. Wiedziałam że czeka na przerwę. Czas do niej strasznie szybko zleciał i zanim się obejrzałam chłopaki schodzili ze sceny. To znaczy reszta "normalnie" szła. Tylko mój chłopak przemknął najszybciej jak potrafił. Podbiegł do mnie i porwał w ramiona nie przestając biec. Pisnęłam i mocno zacisnęłam ręce na jego ramionach. Słyszałam za nami śmiech chłopaków. Samej chciało mi się śmiać. Zayn z zawrotną prędkością trafił do swojej garderoby. Zatrzasnął za nami drzwi i postawił mnie na podłodze. Od razu wpił się w moje usta przyszpilając mnie do ściany.

-Teraz dam ci nauczkę. Na przyszłość nie będziesz się tak ze mną bawić.- znów wessał się w moje usta na co z jękiem przyjęłam jego pocałunki.
Zszedł z nimi na moją szyję na co zaczęłam głośniej jęczeć. Wiedziałam że nie mamy dużo czasu bo tylko 10 minut przerwy. Jednak nie mogłam dłużej wytrzymać tak samo jak on. Czułam jego erekcję na swoim biodrze. Nieznacznie się poruszyłam na co Zayn warknął w moją szyję.

-Wyglądasz tak kurwesko pięknie w tych zakolanówkach. Musisz częściej w nich chodzić. Na sam ich widok mi staje.- jego dłonie znalazły się pod moją bluzką i zaczęły pieścić gołą skórę. Nie pozostałam mu dłużna i już po chwili jego podkoszulka znalazła się na podłodze. Wpiłam się w tego szyję ssąc mocno. Chciałam żeby wszyscy wiedzieli że jest mój. Żeby każda z dziewczyn widziała że on jest mój. Przejechałam paznokciami po jego torsie zahaczając o jego sutki na co głośno jęknął zamykając oczy. Złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł je nad moją głową. drugą ręką zdjął moją bluzkę. Jak to dobrze że założyłam nową bieliznę. Chłopak zaczął całować moją klatkę piersiową. Jednym palcem odsłonił miseczkę stanika powodując że moja pierś z niej wyskoczyła. Od razu na nią napadł swoimi ciepłymi wargami. Zaczęłam głośniej jęczeć na co chłopak uśmiechnął się nie wypuszczając mojej piersi ze swoich ust. Wiłam się z przyjemności jaką mi dawał. Naparłam swoimi biodrami na jego krocze na co od razu zareagował. Rozpiął szybko moje spodenki jego dłoń szybko się wślizgnęła do środka drażniąc mnie przez bieliznę.
Ściągnął je wraz z bielizną. Padł przede mną na kolana podnosząc moją lewą nogę zarzucając sobie na ramie. Popatrzył na mnie z dołu i uśmiechnął się zadziornie. Jego usta szybko zaatakowały moją kobiecość. Moja głowa od razu powędrowała to tyłu a plecy wygięły w łuk odrywając się od zimnej ściany. Zayn mocno przytrzymał mnie za biodra przywierając do mnie mocniej. Jego język atakował mnie z zawrotną prędkością. Wpychał go najgłębiej jak tylko potrafił. Nie wiedziałam co zrobić z rękami. Wplątałam je w jego włosy i mocniej przyciągnęłam do siebie. Do boskiego języka Zayna dołączył palec który wślizgiwał się w moje mokre wnętrze nie dając mi chwili wytchnienia. Zacisnęłam mocno oczy czując nadciągający orgazm. Wiedziałam że to kwestia chwil nim dojdę. Jednak gdy byłam już na krawędzi orgazmu wszystko się skończyło. Nie czułam żadnego dotyku na swoim ciele. Jęknęłam niezadowolona i otworzyłam oczy. Zayn podniósł się i włożył swoje palce do ust które przed chwilą znajdowały się we mnie. Spłonęłam rumieńcem i z powrotem zamknęłam oczy.

-Oh kochanie jesteś taka smaczna.-wyjęczał chłopak. Otworzyłam oczy. Stał przede mną pięknie nagi z prężącą się erekcją. Wpatrywał się we mnie intensywnie. Widziałam że ma już założoną prezerwatywę. złapał mnie za uda i podniósł delikatnie. Oplotłam go nogami przyciągając bliżej siebie.

-To będzie szybkie kochanie. I mega intensywne.- wysapał. Wbił się we mnie całą swoją długością na co krzyknęłam. Od razu zaczął szybko się poruszać wbijając się raz po raz. Jego urwany oddech jeszcze bardziej mnie podniecał. Wprawiłam w ruch swoje biodra i wychodziłam na spotkanie z jego biodrami. Chłopak sapał mi do ucha i co chwilę je gryzł lub ssał inne części mojego ciała. Włosy które opadały na jeden bok przykleiły się do jego spoconego czoła. zgarnęłam je do tyłu i pocałowałam jego usta. Nasze oddechy się ze sobą mieszały. Pot spływał po jego umięśnionym torsie na co jęknęłam gdy to zobaczyłam. Był taki perfekcyjny. Czułam narastające ciepło w podbrzuszu. Zayn przyspieszył jeszcze bardziej swoje ruchy. Wiedziałam że on też już jest bliski spełnienia. Zacisnęłam się wokół niego na co głośno warknął z przyjemności i wbił się we mnie całą swoją siłą na co aż zakręciło mi się w głowie. Doszłam pod wpływem ogromnej przyjemności zaciskając się na nim mocno. Po kilku pchnięciach Zayn również doszedł krzycząc moje imię. Byłam taka zmęczona jakbym przebiegła maraton. Nie mogłam złapać tchu więc tylko się wtuliłam w spocony tors chłopaka. Pocałował moje ramie i ostrożnie ze mnie wyszedł. Poczułam lekki dyskomfort gdy postawił mnie na ziemię.

-Będę teraz chodzić jak pingwin. Wypieprzyłeś mnie jak nigdy.- zaśmiał się na moje słowa i wywalił zużytą gumkę do kosza. Podszedł do mnie i mocno przytulił.

-Tak bardzo cię kocham.- szepnął mi do ucha.

-A ja kocham ciebie.- odpowiedziałam. Gdy nasz oddech powrócił do normalnego stanu doprowadziliśmy się do porządku i wyszliśmy z garderoby. Chłopcy czekali tylko na nas. Przez naszą chwilę uniesienia chłopcy weszli na scenę z kilku minutowym opóźnieniem. Oczywiście każdy wiedział co robiliśmy w garderobie Malika. Pewnie też wiele słyszeli ale miałam to gdzieś. Druga połowa koncertu minęła jeszcze szybciej. Zanim się obejrzałam jechałam z Zaynem jego autem. Jednak nie wiedziałam dokąd nas wiezie. Jechaliśmy jakiś czas w przyjemnej ciszy. Zayna prawa dłoń spoczywała na moim kolanie. Czułam jego ciepło.

-Kochanie dokąd jedziemy- zapytałam nie mogąc dłużej wytrzymać.

-Zobaczysz.-uśmiechnął się zadziornie i przyspieszył. Po dosłownie byliśmy pod jakimś domem. Zdziwiona wyszłam za chłopakiem stając obok niego.

-Po co tu przyjechaliśmy. Myślałam że jedziemy do ciebie.-zdziwiłam się

-Otóż kochanie. Dzisiaj kupiłem ten dom. Jest nasz. Chciałbym żebyś w nim ze mną zamieszkała.-uśmiechnął się uroczo. Był taki słodki. Tak mocno go kocham. Rzuciłam się na jego szyje i zaczęłam go całować.

-Oczywiście że z tobą zamieszkam. Kocham cię.-powiedziałam łącząc nasze usta.

-Kocham cię.-powiedział odrywając się ode mnie. To początek nowej historii. Naszej wspólnej historii...






******************
Hej kochani wiem że to nie rozdział ale wlaśnie na imagina miałam wenę. :3 tego dedykuję Olci za wielką pomoc. Rozdział powinien pojawić się najpóźniej za 2 dni czyli w czwartek. Jutro nie dam rady z uwagi na to że mam urodziny :D
Tak jutro wkraczam w dorosłe życie kończąc 18 lat. Podnieta :) :) :)
Tak więc rozdział na pewno będzie za 2 dni jedyne martwią mnie komentarze i wyświetlenia na blogu. Może jako prezent urodzinowy dla mnie pozostawicie jak najwięcej komentarzy pod imaginem i następnym rozdziałem. To będzie dla mnie najwspanialszy prezent,
KOCHAM WAS
Hazzowa :****

poniedziałek, 9 lutego 2015

ROZDZIAŁ 28

3 dni wcześniej.

Oczami Natalii.




Myślałam że po wyjeździe Lucy wszystko się zmieni jednak zadziwiające było to że wszystko było tak jak dawniej. Oczywiście strasznie za nią tęskniłam ale wiem że teraz jest w pełni szczęśliwa. Utrzymujemy ze sobą ciągły kontakt. Tego właśnie się najbardziej bałam że nasz kontakt po prostu się urwie. Jednak nasza przyjaźń jest zbyt wielka i silna żeby cokolwiek ją rozdzieliło. Cieszę się że spotkała kogoś takiego jak Niall. Ona teraz wręcz promienieje ze szczęścia. Niall to prawdziwy skarb tak samo jak moja mała Lucy. Ona zbyt dużo w życiu przeszła… Zasługuje na wszystko co najlepsze. Niepokoi mnie tylko zachowanie jej mamy. Jest taka cicha i smutna. Czy aby napewno to tęsknota za córką? Byłam u niej kilka razy ale zbywała mnie szybko i niestety musiałam opuścić jej dom. Martwiłam się o nią ale też nie chciałam niepotrzebnie siać paniki. W szpitalu było po staremu. Tak samo jak ja wszyscy tak bardzo tęsknili za Lucy. 


Następnego dnia jak co dzień wybrałam się na poranne bieganie. Podczas biegu zaswtanawiałam się nad swoim życiem. Wszystko było wręcz zbyt idealne nie wiedziałam tylko że to cisza przed burzą… Wieczorem jak zawsze odwiedził mnie mój ukochany. Ojca jak zwykle nie było. Rano znalazłam kartkę na kuchennym stole że wyjechał na szkolenie do Włoch na całe 2 tygodnie. Nie chciałam tego czasu spędzać w samotności więc albo byłam u Davida albo on u mnie. Było już po 22 a chłopaka nadal nie było. Nie ukrywam trochę się o niego bałam. Ostatnio nam się nie układało. David miał jaikeś problemy na uczelni. Były też kłopoty z jego dalszym stażem w szpitalu przez co zaczął pić. Bałam się że wpadnie w jakieś kłopoty a wtedy bardzoej się załamie. Zostawiłam mu masę wiadomości na telefonie. Wiele razy też dzwoniłam ale włączała się poczta. Zrezygnowana poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel. Gdy byłam już rozebrana i miałam zanurzyć ciało w gorącej wodzie rozległ się dzwonek do drzwi. Zirytowana założyłam na gołe ciało krótki aksamitny szlafrok i zeszłam na dół. Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Nie powiem zaczęłam się trochę bać. Spojrzałam przez wizjer w drzwiach i z ulgą odetchnęłam że za drzwiami stoi David. Niewiele myśląc otworzyłam drzwi. To nie był dobry pomysł. Spotkałam się twarzą w twarz z zupełnie pijanym chłopakiem… -No co jest nie wpuścisz swojego chłopaka- wybełkotał. -David jesteś pijany idź do domu. Pogadamy jutro jak wytrzeźwiejesz.- chciałam już zamknąć drzwi gdy ten zdążył wślizgnąć się do środka lustrując mnie wzrokiem. -Kto tu kurwa jest.-krzyknął.-przerwałem w czymś?-zapytał ironicznie i szybko do mnie podszedł przyciskając moje ciało do drzwi. Klamka wbiła mi się w biodro ale on tylko się zaśmiał i mocniej przycisnął swoim ciałem. W oczach zebrały mi się łzy. Co się stało z moim kochanym Davidem? -O co ci chodzi- zdołałam wykrztusić. -Jesteś tylko w tym cholernym szlafroku. Kto u ciebie jest.-krzyknłą zaciskając pięści na moich nadgarstkach. Dłonie stały się sine a ja czułam tylko ból

-Zamknij się i tak wiem że masz tutaj jakiegoś gacha.-szybko puścił moje dłonie i ruszył chwiejnym krokiem wgłąb domu. Zaczął uważnie przeszukiwać każde pomieszczenie. Szłam posłusznie za nim ciągnięta za rękę. Doszliśmy do mojej sypialni. Łóżko było starannie zaścielone. Nie było nic co mogło by mu się wydawać podejrzane. Jednak on nie dawał za wygraną. Wciągnął mnie głębiej do pokoju. Zatrzasnął za nami drzwi. -więc skoro nikt cię jeszcze dzisiaj nie pieprzył to ja to zrobię. Podszedł do mnie szybko i rzucił na łóżko. Szybko z niego wstałam i biegiem ruszyłam do drzwi. Wybiegłam z pokoju. Nie odwracałam się ale wiedziałam że jest tuż za mną. Byłam już przy schodach gdy coś mnie tknęło żeby się odwrócić to był mój błąd. Nie zdążyłam zareagować. David zwinnie do mnie podszedł i pchnął z całej siły przez co spadłam ze schodów na sam dół. Wszystko strasznie mnie bolało. Słyszałam jego ciężkie kroki gdy powoli schodził na dół. Resztkami sił podniosłam się do pionu. Głowa strasznie mnie bolała. Miałam cielne plamy przed oczami. Czułam coś lepkiego z tyłu głowy. Dotknęłam tamtego miejsca i aż zawyłam z bólu. Spojrzałam na dłoń i z przerażeniem stwierdziłam że krwawię. Musiałam rozciąć głowę podczas upadku. Chciałam dalej uciec ale ból w stopie nie pozwolił mi na jakikolwiek ruch. Musiałam ją skręcić. na złamanie to nie wyglądało. Odwróciłąm się w stronę mojego chłopaka. dzieliło nas dokładnie 5 schodów. Oddech mi przyśpieszył. zaschło w gardle a oczy zaczęły piec od gromadzących się łez. Zaczęłam szlochać bo zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. Jak to możliwe że on tak się zachowuje. Co się z nim stało. Ignorując mój stan zaczęłam uciekać. Jednak ból w nodze był na tyle wielki że po niecałych czterech metrach upadłam z wielkim hukiem. Nie przejmowałam się jeszcze większym bólem. Zaczęłam czołgać się w stronę wyjścia. Promyk nadziei powstał gdy dotarłam do mojego celu. Z wielkim trudem podniosłam się żeby dosięgnąć klamki. Niestety nawet jej nie było dane mi dotknąć. David złapał mnie za kostkę i przeciągnął przez cały korytarz podciągając pod same schody. -Ty suko.-uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz.- to nauczy cię że ode mnie nie masz prawa uciekać.- znów mnie uderzył a później wziął na ręce i zaniósł z powrotem na piętro do mojej sypialni tym razem zamykając drzwi na klucz. Był jakiś inny tak nie zachowuje się człowiek nawet jak jest nawalony w trzy dupy. Wtedy zauważyłam że jego źrenice są maksymalnie rozszerzone. Teraz już wiedziałam czemu się tak zachowuje. David zażył narkotyki...

Chłopak zaczął wodzić dłońmi po moim ciele. Czułam tylko i wyłącznie obrzydzenie. Nie chciałam żeby mnie tak dotykał. To było okropne. Zaczął ugniatać moje piersi. Nie podobał mi się ten dotyk. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Żadne moje prośby nie sprawiły że przestał mnie dotykać. Wręcz przeciwnie chyba to jeszcze bardziej go nakręcało. Ręką zjechał na mój brzuch. -Wiem że ci się to podoba. Zaraz będzie jeszcze przyjemniej.- wyszeptał mi do ucha. Nie chciałam tego. Chciałam zniknąć. Umrzeć.. Cokolwiek byle nie być w tym miejscu tu i teraz… Nawet nie wiem kiedy David ściągnął spodnie. Wyczułam że jest bardzo podniecony. Zaczął poruszać biodrami ocierając się o mnie. Mimowolnie jęknęłam. Nie chciałam żeby moje ciało tak reagowało. Byłam na siebie zła. Szybko obciągnął bokserki do kolan. Napluł na dłoń i roztarł po swoim członku. Był duży i wiedziałam że to zrobił tylko po to żeby łatwiej we mnie wszedł. Chciałam zacisnąć nogi ale on mi na to nie pozwalał. Zamknęłam oczy i przyszykowałam się na to wszystko… Poczułam go przy swoim wejściu. Wiedziałam że to tylko chwila jak poczuję ból zarazem fizyczny jak i psychiczny. Jednaj wtedy usłyszałam jakiś dźwięk.. Ktoś wszedł do domu... -Natalia wróciłem.- o mój boże to tata. Słyszałam kroki po schodach. David też je usłyszał bo od razu zerwał się ze mnie i ubierając się uciekł przez okno. Jeszcze przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Jednak zaraz odzyskałam zdrowy rozsądek. Zaczęłam wyrywać się z węzłów. Po chwili mi się udało. Odkluczyłam drzwi i wbiegłam do łazienki. Tata nie może zobaczyć mnie w takim stanie. Woda w wannie była już zimna ale miałam to gdzieś. -Natalia jesteś.-słysząłam że wszedł do mojego pokoju. -Tak jestem kąpię się.-powiedziałam najnormalniej jak tylko umiałam gdyż mój głos był jeszcze roztrzęsiony. -Zapomniałem ważnych dokumentów wię tylko po to wróciłem. -Dobrze. Ja jutro chcę odwiedzić Lucy w Londynie. Chyba nie masz nic przeciwko.-krzyknęłam żeby mnie usłyszał. -Pewnie że nie. Pozdrów ją. Będę się już zbierał. Kocham cię i dzwoń do mnie. - Ja też cię kocham tato.-uratowałeś mi życie. Ale tego już nie dodałam…



Następny dzień 
Oczami Harrego.

Dzisiaj Lucy dostała jak sama powiedziała dzwny telefon od swojej przyjaciółki Natalii. Pamiętam ją to ta co mnie nienawidzi. Jest śliczna ale niestety ma chłopaka. No i uważa mnie za największego skurwiela jaki chodzi po ziemi po tym co zrobiłem Lucy gdy byliśmy w Irlandii. O mało nie zmusiłem Lucy do seksu ze mną. Gdy Natalia się o tym dowiedziała wpadła w szał. Myślałem że mnie zabije. Swoją drogą cieszę się że tu przyjedzie. Może ją jakoś do siebie przekonam. Niecałe pół godziny później usłyszałem dzwonek do drzwi. -Otworzę- krzyknąłem gdyż byłem najbliżej wejścia. Otworzyłem drzwi i zauważyłem anioła… Natalia była jak zawsze piękna. Tak jak ją zapamiętałem jednak coś było nie tak. Zapłakane oczy które dopiero teraz zauważyłem. Była ubrana po samą szyję mimo że było bardzo ciepło. Do tego siny policzek i pare zadrapań. Od razu mnie rozpoznała. Spięła się. Bała się mnie? Bez słowa wpuściłem ją do środka. Kulała. Aż mi się serce ścisnęło. Co jej się stało. 

-Lucy jest na górze. Zaprowadzę cię.- lekko kiwnęła głową i delikatnie się uśmiechnęła. To już sukces. Uśmiechnąłem się do niej najlepiej jak potrafiłem. Spłonęła rumieńcem i spuściła głowę. 1-0 dla Stylesa.. Przybiłem sobie mentalną piątkę i zacząłem prowadzić ją na piętro. Zapukałem do pokoju Horana po czym wszedłem bez pukania. Oczywiście nasze gołąbeczki miziali się na łóżku. Całe szczęście byli ubrani. Wpuściłem dziewczynę do środka.

 -Lucy masz gościa. -powiedziałem a oni od razu od siebie odskoczyli zmieszani. Jak ja kocham ich zawstydzać. 

-Harry idioto puka się. - powiedział Niall. Ja i Natalia zaśmialiśmy się -Pukałem ale ty byłeś zajęty wpychaniem języka do gardła Lucy.-powiedziałem wytykając mu język. Chodź Niall niech dziewczyny pogadają. Chłopak pocałował jeszcze raz dziewczynę i wspólnie wyszliśmy z jego pokoju. 

-To ja skocze po jakiś prezent dla mojej księżniczki.-powiedział Niall 

-jest jakaś okazja-zapytałem ciekawy

 -A muszę mieć jakąś okazję żeby uszczęśliwić moją ukochaną. Parsknąłem śmiechem 

-Kiedy zamieniłeś fiuta na pizdę Niall.- chłopak pokazał mi tylko środkowy palec i wybiegł z domu.






**********************
Hej hej wybaczcie że tak długo ale przybywam z rozdziałem w którym trochę się zadziało :D
Mam nadzieję że się wam spodoba. Najprawdopodobniej jutro pojawi się imagin :D 
A jak będą komentarze to jeszcze w tym tygodniu kolejny rozdział opowiadania :*
Więc zachęcam do komentowania bo w kolejnym też się zadzieje ;)
KOCHAM WAS 
Hazzowa :****