3 dni wcześniej.
Oczami Natalii.
Myślałam że po wyjeździe Lucy wszystko się zmieni jednak zadziwiające było to że wszystko było tak jak dawniej. Oczywiście strasznie za nią tęskniłam ale wiem że teraz jest w pełni szczęśliwa. Utrzymujemy ze sobą ciągły kontakt. Tego właśnie się najbardziej bałam że nasz kontakt po prostu się urwie. Jednak nasza przyjaźń jest zbyt wielka i silna żeby cokolwiek ją rozdzieliło. Cieszę się że spotkała kogoś takiego jak Niall. Ona teraz wręcz promienieje ze szczęścia. Niall to prawdziwy skarb tak samo jak moja mała Lucy. Ona zbyt dużo w życiu przeszła… Zasługuje na wszystko co najlepsze. Niepokoi mnie tylko zachowanie jej mamy. Jest taka cicha i smutna. Czy aby napewno to tęsknota za córką? Byłam u niej kilka razy ale zbywała mnie szybko i niestety musiałam opuścić jej dom. Martwiłam się o nią ale też nie chciałam niepotrzebnie siać paniki. W szpitalu było po staremu. Tak samo jak ja wszyscy tak bardzo tęsknili za Lucy.
Następnego dnia jak co dzień wybrałam się na poranne bieganie. Podczas biegu zaswtanawiałam się nad swoim życiem. Wszystko było wręcz zbyt idealne nie wiedziałam tylko że to cisza przed burzą… Wieczorem jak zawsze odwiedził mnie mój ukochany. Ojca jak zwykle nie było. Rano znalazłam kartkę na kuchennym stole że wyjechał na szkolenie do Włoch na całe 2 tygodnie. Nie chciałam tego czasu spędzać w samotności więc albo byłam u Davida albo on u mnie. Było już po 22 a chłopaka nadal nie było. Nie ukrywam trochę się o niego bałam. Ostatnio nam się nie układało. David miał jaikeś problemy na uczelni. Były też kłopoty z jego dalszym stażem w szpitalu przez co zaczął pić. Bałam się że wpadnie w jakieś kłopoty a wtedy bardzoej się załamie. Zostawiłam mu masę wiadomości na telefonie. Wiele razy też dzwoniłam ale włączała się poczta. Zrezygnowana poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel. Gdy byłam już rozebrana i miałam zanurzyć ciało w gorącej wodzie rozległ się dzwonek do drzwi. Zirytowana założyłam na gołe ciało krótki aksamitny szlafrok i zeszłam na dół. Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Nie powiem zaczęłam się trochę bać. Spojrzałam przez wizjer w drzwiach i z ulgą odetchnęłam że za drzwiami stoi David. Niewiele myśląc otworzyłam drzwi. To nie był dobry pomysł. Spotkałam się twarzą w twarz z zupełnie pijanym chłopakiem… -No co jest nie wpuścisz swojego chłopaka- wybełkotał. -David jesteś pijany idź do domu. Pogadamy jutro jak wytrzeźwiejesz.- chciałam już zamknąć drzwi gdy ten zdążył wślizgnąć się do środka lustrując mnie wzrokiem. -Kto tu kurwa jest.-krzyknął.-przerwałem w czymś?-zapytał ironicznie i szybko do mnie podszedł przyciskając moje ciało do drzwi. Klamka wbiła mi się w biodro ale on tylko się zaśmiał i mocniej przycisnął swoim ciałem. W oczach zebrały mi się łzy. Co się stało z moim kochanym Davidem? -O co ci chodzi- zdołałam wykrztusić. -Jesteś tylko w tym cholernym szlafroku. Kto u ciebie jest.-krzyknłą zaciskając pięści na moich nadgarstkach. Dłonie stały się sine a ja czułam tylko ból
-Zamknij się i tak wiem że masz tutaj jakiegoś gacha.-szybko puścił moje dłonie i ruszył chwiejnym krokiem wgłąb domu. Zaczął uważnie przeszukiwać każde pomieszczenie. Szłam posłusznie za nim ciągnięta za rękę. Doszliśmy do mojej sypialni. Łóżko było starannie zaścielone. Nie było nic co mogło by mu się wydawać podejrzane. Jednak on nie dawał za wygraną. Wciągnął mnie głębiej do pokoju. Zatrzasnął za nami drzwi. -więc skoro nikt cię jeszcze dzisiaj nie pieprzył to ja to zrobię. Podszedł do mnie szybko i rzucił na łóżko. Szybko z niego wstałam i biegiem ruszyłam do drzwi. Wybiegłam z pokoju. Nie odwracałam się ale wiedziałam że jest tuż za mną. Byłam już przy schodach gdy coś mnie tknęło żeby się odwrócić to był mój błąd. Nie zdążyłam zareagować. David zwinnie do mnie podszedł i pchnął z całej siły przez co spadłam ze schodów na sam dół. Wszystko strasznie mnie bolało. Słyszałam jego ciężkie kroki gdy powoli schodził na dół. Resztkami sił podniosłam się do pionu. Głowa strasznie mnie bolała. Miałam cielne plamy przed oczami. Czułam coś lepkiego z tyłu głowy. Dotknęłam tamtego miejsca i aż zawyłam z bólu. Spojrzałam na dłoń i z przerażeniem stwierdziłam że krwawię. Musiałam rozciąć głowę podczas upadku. Chciałam dalej uciec ale ból w stopie nie pozwolił mi na jakikolwiek ruch. Musiałam ją skręcić. na złamanie to nie wyglądało. Odwróciłąm się w stronę mojego chłopaka. dzieliło nas dokładnie 5 schodów. Oddech mi przyśpieszył. zaschło w gardle a oczy zaczęły piec od gromadzących się łez. Zaczęłam szlochać bo zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. Jak to możliwe że on tak się zachowuje. Co się z nim stało. Ignorując mój stan zaczęłam uciekać. Jednak ból w nodze był na tyle wielki że po niecałych czterech metrach upadłam z wielkim hukiem. Nie przejmowałam się jeszcze większym bólem. Zaczęłam czołgać się w stronę wyjścia. Promyk nadziei powstał gdy dotarłam do mojego celu. Z wielkim trudem podniosłam się żeby dosięgnąć klamki. Niestety nawet jej nie było dane mi dotknąć. David złapał mnie za kostkę i przeciągnął przez cały korytarz podciągając pod same schody. -Ty suko.-uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz.- to nauczy cię że ode mnie nie masz prawa uciekać.- znów mnie uderzył a później wziął na ręce i zaniósł z powrotem na piętro do mojej sypialni tym razem zamykając drzwi na klucz. Był jakiś inny tak nie zachowuje się człowiek nawet jak jest nawalony w trzy dupy. Wtedy zauważyłam że jego źrenice są maksymalnie rozszerzone. Teraz już wiedziałam czemu się tak zachowuje. David zażył narkotyki...
Chłopak zaczął wodzić dłońmi po moim ciele. Czułam tylko i wyłącznie obrzydzenie. Nie chciałam żeby mnie tak dotykał. To było okropne. Zaczął ugniatać moje piersi. Nie podobał mi się ten dotyk. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Żadne moje prośby nie sprawiły że przestał mnie dotykać. Wręcz przeciwnie chyba to jeszcze bardziej go nakręcało. Ręką zjechał na mój brzuch. -Wiem że ci się to podoba. Zaraz będzie jeszcze przyjemniej.- wyszeptał mi do ucha. Nie chciałam tego. Chciałam zniknąć. Umrzeć.. Cokolwiek byle nie być w tym miejscu tu i teraz… Nawet nie wiem kiedy David ściągnął spodnie. Wyczułam że jest bardzo podniecony. Zaczął poruszać biodrami ocierając się o mnie. Mimowolnie jęknęłam. Nie chciałam żeby moje ciało tak reagowało. Byłam na siebie zła. Szybko obciągnął bokserki do kolan. Napluł na dłoń i roztarł po swoim członku. Był duży i wiedziałam że to zrobił tylko po to żeby łatwiej we mnie wszedł. Chciałam zacisnąć nogi ale on mi na to nie pozwalał. Zamknęłam oczy i przyszykowałam się na to wszystko… Poczułam go przy swoim wejściu. Wiedziałam że to tylko chwila jak poczuję ból zarazem fizyczny jak i psychiczny. Jednaj wtedy usłyszałam jakiś dźwięk.. Ktoś wszedł do domu... -Natalia wróciłem.- o mój boże to tata. Słyszałam kroki po schodach. David też je usłyszał bo od razu zerwał się ze mnie i ubierając się uciekł przez okno. Jeszcze przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Jednak zaraz odzyskałam zdrowy rozsądek. Zaczęłam wyrywać się z węzłów. Po chwili mi się udało. Odkluczyłam drzwi i wbiegłam do łazienki. Tata nie może zobaczyć mnie w takim stanie. Woda w wannie była już zimna ale miałam to gdzieś. -Natalia jesteś.-słysząłam że wszedł do mojego pokoju. -Tak jestem kąpię się.-powiedziałam najnormalniej jak tylko umiałam gdyż mój głos był jeszcze roztrzęsiony. -Zapomniałem ważnych dokumentów wię tylko po to wróciłem. -Dobrze. Ja jutro chcę odwiedzić Lucy w Londynie. Chyba nie masz nic przeciwko.-krzyknęłam żeby mnie usłyszał. -Pewnie że nie. Pozdrów ją. Będę się już zbierał. Kocham cię i dzwoń do mnie. - Ja też cię kocham tato.-uratowałeś mi życie. Ale tego już nie dodałam…
Następny dzień
Oczami Natalii.
Myślałam że po wyjeździe Lucy wszystko się zmieni jednak zadziwiające było to że wszystko było tak jak dawniej. Oczywiście strasznie za nią tęskniłam ale wiem że teraz jest w pełni szczęśliwa. Utrzymujemy ze sobą ciągły kontakt. Tego właśnie się najbardziej bałam że nasz kontakt po prostu się urwie. Jednak nasza przyjaźń jest zbyt wielka i silna żeby cokolwiek ją rozdzieliło. Cieszę się że spotkała kogoś takiego jak Niall. Ona teraz wręcz promienieje ze szczęścia. Niall to prawdziwy skarb tak samo jak moja mała Lucy. Ona zbyt dużo w życiu przeszła… Zasługuje na wszystko co najlepsze. Niepokoi mnie tylko zachowanie jej mamy. Jest taka cicha i smutna. Czy aby napewno to tęsknota za córką? Byłam u niej kilka razy ale zbywała mnie szybko i niestety musiałam opuścić jej dom. Martwiłam się o nią ale też nie chciałam niepotrzebnie siać paniki. W szpitalu było po staremu. Tak samo jak ja wszyscy tak bardzo tęsknili za Lucy.
Następnego dnia jak co dzień wybrałam się na poranne bieganie. Podczas biegu zaswtanawiałam się nad swoim życiem. Wszystko było wręcz zbyt idealne nie wiedziałam tylko że to cisza przed burzą… Wieczorem jak zawsze odwiedził mnie mój ukochany. Ojca jak zwykle nie było. Rano znalazłam kartkę na kuchennym stole że wyjechał na szkolenie do Włoch na całe 2 tygodnie. Nie chciałam tego czasu spędzać w samotności więc albo byłam u Davida albo on u mnie. Było już po 22 a chłopaka nadal nie było. Nie ukrywam trochę się o niego bałam. Ostatnio nam się nie układało. David miał jaikeś problemy na uczelni. Były też kłopoty z jego dalszym stażem w szpitalu przez co zaczął pić. Bałam się że wpadnie w jakieś kłopoty a wtedy bardzoej się załamie. Zostawiłam mu masę wiadomości na telefonie. Wiele razy też dzwoniłam ale włączała się poczta. Zrezygnowana poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel. Gdy byłam już rozebrana i miałam zanurzyć ciało w gorącej wodzie rozległ się dzwonek do drzwi. Zirytowana założyłam na gołe ciało krótki aksamitny szlafrok i zeszłam na dół. Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Nie powiem zaczęłam się trochę bać. Spojrzałam przez wizjer w drzwiach i z ulgą odetchnęłam że za drzwiami stoi David. Niewiele myśląc otworzyłam drzwi. To nie był dobry pomysł. Spotkałam się twarzą w twarz z zupełnie pijanym chłopakiem… -No co jest nie wpuścisz swojego chłopaka- wybełkotał. -David jesteś pijany idź do domu. Pogadamy jutro jak wytrzeźwiejesz.- chciałam już zamknąć drzwi gdy ten zdążył wślizgnąć się do środka lustrując mnie wzrokiem. -Kto tu kurwa jest.-krzyknął.-przerwałem w czymś?-zapytał ironicznie i szybko do mnie podszedł przyciskając moje ciało do drzwi. Klamka wbiła mi się w biodro ale on tylko się zaśmiał i mocniej przycisnął swoim ciałem. W oczach zebrały mi się łzy. Co się stało z moim kochanym Davidem? -O co ci chodzi- zdołałam wykrztusić. -Jesteś tylko w tym cholernym szlafroku. Kto u ciebie jest.-krzyknłą zaciskając pięści na moich nadgarstkach. Dłonie stały się sine a ja czułam tylko ból
-Zamknij się i tak wiem że masz tutaj jakiegoś gacha.-szybko puścił moje dłonie i ruszył chwiejnym krokiem wgłąb domu. Zaczął uważnie przeszukiwać każde pomieszczenie. Szłam posłusznie za nim ciągnięta za rękę. Doszliśmy do mojej sypialni. Łóżko było starannie zaścielone. Nie było nic co mogło by mu się wydawać podejrzane. Jednak on nie dawał za wygraną. Wciągnął mnie głębiej do pokoju. Zatrzasnął za nami drzwi. -więc skoro nikt cię jeszcze dzisiaj nie pieprzył to ja to zrobię. Podszedł do mnie szybko i rzucił na łóżko. Szybko z niego wstałam i biegiem ruszyłam do drzwi. Wybiegłam z pokoju. Nie odwracałam się ale wiedziałam że jest tuż za mną. Byłam już przy schodach gdy coś mnie tknęło żeby się odwrócić to był mój błąd. Nie zdążyłam zareagować. David zwinnie do mnie podszedł i pchnął z całej siły przez co spadłam ze schodów na sam dół. Wszystko strasznie mnie bolało. Słyszałam jego ciężkie kroki gdy powoli schodził na dół. Resztkami sił podniosłam się do pionu. Głowa strasznie mnie bolała. Miałam cielne plamy przed oczami. Czułam coś lepkiego z tyłu głowy. Dotknęłam tamtego miejsca i aż zawyłam z bólu. Spojrzałam na dłoń i z przerażeniem stwierdziłam że krwawię. Musiałam rozciąć głowę podczas upadku. Chciałam dalej uciec ale ból w stopie nie pozwolił mi na jakikolwiek ruch. Musiałam ją skręcić. na złamanie to nie wyglądało. Odwróciłąm się w stronę mojego chłopaka. dzieliło nas dokładnie 5 schodów. Oddech mi przyśpieszył. zaschło w gardle a oczy zaczęły piec od gromadzących się łez. Zaczęłam szlochać bo zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. Jak to możliwe że on tak się zachowuje. Co się z nim stało. Ignorując mój stan zaczęłam uciekać. Jednak ból w nodze był na tyle wielki że po niecałych czterech metrach upadłam z wielkim hukiem. Nie przejmowałam się jeszcze większym bólem. Zaczęłam czołgać się w stronę wyjścia. Promyk nadziei powstał gdy dotarłam do mojego celu. Z wielkim trudem podniosłam się żeby dosięgnąć klamki. Niestety nawet jej nie było dane mi dotknąć. David złapał mnie za kostkę i przeciągnął przez cały korytarz podciągając pod same schody. -Ty suko.-uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz.- to nauczy cię że ode mnie nie masz prawa uciekać.- znów mnie uderzył a później wziął na ręce i zaniósł z powrotem na piętro do mojej sypialni tym razem zamykając drzwi na klucz. Był jakiś inny tak nie zachowuje się człowiek nawet jak jest nawalony w trzy dupy. Wtedy zauważyłam że jego źrenice są maksymalnie rozszerzone. Teraz już wiedziałam czemu się tak zachowuje. David zażył narkotyki...
Chłopak zaczął wodzić dłońmi po moim ciele. Czułam tylko i wyłącznie obrzydzenie. Nie chciałam żeby mnie tak dotykał. To było okropne. Zaczął ugniatać moje piersi. Nie podobał mi się ten dotyk. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Żadne moje prośby nie sprawiły że przestał mnie dotykać. Wręcz przeciwnie chyba to jeszcze bardziej go nakręcało. Ręką zjechał na mój brzuch. -Wiem że ci się to podoba. Zaraz będzie jeszcze przyjemniej.- wyszeptał mi do ucha. Nie chciałam tego. Chciałam zniknąć. Umrzeć.. Cokolwiek byle nie być w tym miejscu tu i teraz… Nawet nie wiem kiedy David ściągnął spodnie. Wyczułam że jest bardzo podniecony. Zaczął poruszać biodrami ocierając się o mnie. Mimowolnie jęknęłam. Nie chciałam żeby moje ciało tak reagowało. Byłam na siebie zła. Szybko obciągnął bokserki do kolan. Napluł na dłoń i roztarł po swoim członku. Był duży i wiedziałam że to zrobił tylko po to żeby łatwiej we mnie wszedł. Chciałam zacisnąć nogi ale on mi na to nie pozwalał. Zamknęłam oczy i przyszykowałam się na to wszystko… Poczułam go przy swoim wejściu. Wiedziałam że to tylko chwila jak poczuję ból zarazem fizyczny jak i psychiczny. Jednaj wtedy usłyszałam jakiś dźwięk.. Ktoś wszedł do domu... -Natalia wróciłem.- o mój boże to tata. Słyszałam kroki po schodach. David też je usłyszał bo od razu zerwał się ze mnie i ubierając się uciekł przez okno. Jeszcze przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Jednak zaraz odzyskałam zdrowy rozsądek. Zaczęłam wyrywać się z węzłów. Po chwili mi się udało. Odkluczyłam drzwi i wbiegłam do łazienki. Tata nie może zobaczyć mnie w takim stanie. Woda w wannie była już zimna ale miałam to gdzieś. -Natalia jesteś.-słysząłam że wszedł do mojego pokoju. -Tak jestem kąpię się.-powiedziałam najnormalniej jak tylko umiałam gdyż mój głos był jeszcze roztrzęsiony. -Zapomniałem ważnych dokumentów wię tylko po to wróciłem. -Dobrze. Ja jutro chcę odwiedzić Lucy w Londynie. Chyba nie masz nic przeciwko.-krzyknęłam żeby mnie usłyszał. -Pewnie że nie. Pozdrów ją. Będę się już zbierał. Kocham cię i dzwoń do mnie. - Ja też cię kocham tato.-uratowałeś mi życie. Ale tego już nie dodałam…
Następny dzień
Oczami Harrego.
Dzisiaj Lucy dostała jak sama powiedziała dzwny telefon od swojej przyjaciółki Natalii. Pamiętam ją to ta co mnie nienawidzi. Jest śliczna ale niestety ma chłopaka. No i uważa mnie za największego skurwiela jaki chodzi po ziemi po tym co zrobiłem Lucy gdy byliśmy w Irlandii. O mało nie zmusiłem Lucy do seksu ze mną. Gdy Natalia się o tym dowiedziała wpadła w szał. Myślałem że mnie zabije. Swoją drogą cieszę się że tu przyjedzie. Może ją jakoś do siebie przekonam. Niecałe pół godziny później usłyszałem dzwonek do drzwi. -Otworzę- krzyknąłem gdyż byłem najbliżej wejścia. Otworzyłem drzwi i zauważyłem anioła… Natalia była jak zawsze piękna. Tak jak ją zapamiętałem jednak coś było nie tak. Zapłakane oczy które dopiero teraz zauważyłem. Była ubrana po samą szyję mimo że było bardzo ciepło. Do tego siny policzek i pare zadrapań. Od razu mnie rozpoznała. Spięła się. Bała się mnie? Bez słowa wpuściłem ją do środka. Kulała. Aż mi się serce ścisnęło. Co jej się stało.
Dzisiaj Lucy dostała jak sama powiedziała dzwny telefon od swojej przyjaciółki Natalii. Pamiętam ją to ta co mnie nienawidzi. Jest śliczna ale niestety ma chłopaka. No i uważa mnie za największego skurwiela jaki chodzi po ziemi po tym co zrobiłem Lucy gdy byliśmy w Irlandii. O mało nie zmusiłem Lucy do seksu ze mną. Gdy Natalia się o tym dowiedziała wpadła w szał. Myślałem że mnie zabije. Swoją drogą cieszę się że tu przyjedzie. Może ją jakoś do siebie przekonam. Niecałe pół godziny później usłyszałem dzwonek do drzwi. -Otworzę- krzyknąłem gdyż byłem najbliżej wejścia. Otworzyłem drzwi i zauważyłem anioła… Natalia była jak zawsze piękna. Tak jak ją zapamiętałem jednak coś było nie tak. Zapłakane oczy które dopiero teraz zauważyłem. Była ubrana po samą szyję mimo że było bardzo ciepło. Do tego siny policzek i pare zadrapań. Od razu mnie rozpoznała. Spięła się. Bała się mnie? Bez słowa wpuściłem ją do środka. Kulała. Aż mi się serce ścisnęło. Co jej się stało.
-Lucy jest na górze. Zaprowadzę cię.- lekko kiwnęła głową i delikatnie się uśmiechnęła. To już sukces. Uśmiechnąłem się do niej najlepiej jak potrafiłem. Spłonęła rumieńcem i spuściła głowę. 1-0 dla Stylesa.. Przybiłem sobie mentalną piątkę i zacząłem prowadzić ją na piętro. Zapukałem do pokoju Horana po czym wszedłem bez pukania. Oczywiście nasze gołąbeczki miziali się na łóżku. Całe szczęście byli ubrani. Wpuściłem dziewczynę do środka.
-Lucy masz gościa. -powiedziałem a oni od razu od siebie odskoczyli zmieszani. Jak ja kocham ich zawstydzać.
-Harry idioto puka się. - powiedział Niall. Ja i Natalia zaśmialiśmy się -Pukałem ale ty byłeś zajęty wpychaniem języka do gardła Lucy.-powiedziałem wytykając mu język. Chodź Niall niech dziewczyny pogadają. Chłopak pocałował jeszcze raz dziewczynę i wspólnie wyszliśmy z jego pokoju.
-To ja skocze po jakiś prezent dla mojej księżniczki.-powiedział Niall
-jest jakaś okazja-zapytałem ciekawy
-A muszę mieć jakąś okazję żeby uszczęśliwić moją ukochaną. Parsknąłem śmiechem
-Kiedy zamieniłeś fiuta na pizdę Niall.- chłopak pokazał mi tylko środkowy palec i wybiegł z domu.
**********************
Hej hej wybaczcie że tak długo ale przybywam z rozdziałem w którym trochę się zadziało :D
Mam nadzieję że się wam spodoba. Najprawdopodobniej jutro pojawi się imagin :D
A jak będą komentarze to jeszcze w tym tygodniu kolejny rozdział opowiadania :*
Więc zachęcam do komentowania bo w kolejnym też się zadzieje ;)
KOCHAM WAS
Hazzowa :****
Cudo Cudo Cudo. <3 <3 <3 Cieszę się, że ten idiota nie zgwałcił Natalii. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę. :** <3 <3
OdpowiedzUsuńWow. Ale się dzieje. Niech ten dupek trzyma się z daleka od Natalii. Ona musi być z Harry'm :). Mam nadzieję, że będzie z nim bezpieczna.
OdpowiedzUsuńTekst Harry'ego pod koniec rozdziału był świetny :D. Nie mogłam ze śmiechu.
Pisz dalej kochana :*
Kocham <3
Tak bardzo chcę nowy rozdział :-)
OdpowiedzUsuńTyle siedziało :*
Czekam na następny rozdział jak najprędzej :P
Brak weny na dalsze rozdziały? A może nie masz czasu na pisanie, bo wyjeżdżasz za granicę? Chapters on Order jest w stu procentach dla ciebie!
OdpowiedzUsuńZłóż zamówienie, a ja postaram się je wykonać w określonym przez ciebie czasie!
http://chapters-on-order.blogspot.com/
O bosze ... jaki dupek ... mało brakowało, a zraniłby Natalie totalnie. Nie dość, że ma obrażenia fizyczne, to doszłyby na pewno psychiczne ( choć już pewnie są ) ; c
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pzdrawiam ;**
Hasia.