środa, 1 kwietnia 2015

Never Ending Love/ IMAGIN

UWAGA! rozdział baaaaardzo zboczony :D czytacie na własną odpowiedzialność :)




O Boże to już dzisiaj. To dzisiaj moje słonce wróci z trasy. Już nie mogę się doczekać. Niall był od miesiąca w trasie koncertowej wraz z zespołem. Nie widziałam go tak długo. Mieli kilku dniową przerwę więc musiałam się nim nacieszyć. Mimo że to miało być tylko kilka dni. Od godziny biegałam po domu. Sprzątałam w międzyczasie gotowałam kolację. Miało być idealnie. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon Z myślą że to on szybko do niego podbiegłam. Jednak dzwoniła moja przyjaciółka.
-No hej kochana.- zaczęłam

-Hej słuchaj dzisiaj chłopcy wracają. Nie wiem jak mam się przyszykować na wieczór z Harrym. Wiesz jaki on jest zboczony. Co mam robić.- poprosiła.

-Zrób mu loda na wejściu będzie w niebo wzięty.-zaśmiałam się.

-No dzięki ale żeś pomogła. A ty co planujesz na wieczór.- zapytała.

-Wiesz romantyczna kolacja a później poświntuszymy troszkę.- zagryzłam wargę gdy pomyślałam o tym co będziemy dzisiaj wyprawiać.

-Oj Jula Jula. Tylko żeby dzieci z tego nie było- zaśmiała się Agata.

-Spokojnie. Powodzenia z Harrym.-powiedziałam.

-Tobie też z Niallem.- rozłączyła się. Dom posprzątany kolacja gotowa stół nakryty. Teraz był największy problem. W co ja mam się do jasnej cholery ubrać! Wbiegłam do naszej sypialni.Skierowałam się do garderoby i zaczęłam przeglądać ciuchy. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł. Odwróciłam się i rozebrałam do naga. Podeszłam do ciuchów Nialla i wzięłam białą koszulę. Zapięłam ją zostawiając dwa górne guziki rozpięte. W chwili gdy pomalowałam usta na krwistą czerwień i roztrzepałam włosy usłyszałam pukanie do drzwi. To musiał być on.. Zbiegłam po schodach zakładając przy okazji czarne szpilki. Nawet nie przejrzałam się w lustrze. Otworzyłam drzwi. Niall stał z wielkimi oczami i otwartą buzią. Chyba mu się spodobało.

-Hej kochanie. Nie przywitasz się ze mną. -zagryzłam dolną wargę. Chłopak od razu się otrząsnął. Przekroczył próg domu zatrzaskując drzwi. Od razu mnie do siebie przyciągnął namiętnie całując. Jego język wślizgnął się do moich ust i zaczął pocierać o mój. Było mi tak dobrze. Tak dawno go nie czułam. Całował idealnie jakby jego usta były do tego stworzone. Chłopak złapał mnie za pośladki i podniósł abym oplotła jego biodra.

-Jesteś tak kurewsko seksowna. Nawet nie wiesz jak tęskniłem.- powiedział znów wbijając się w moje usta. Zarzuciłam ręce na jego szyję i zaczęłam ciągnąć jego włosy. Chłopka warknął z przyjemności. Czułam jak twardy jest jego penis. Otarłam się o niego. Jęknął zamykając oczy.

-Zrobiłam kolację.- zaczęłam.

-Nie zjemy jej za dużą mam na ciebie ochotę.- wysapał chłopak. Najbliżej mieliśmy do kuchni więc tam się udaliśmy. Niall od razu usadził mnie na kuchennym blacie. Rozłożył moje nogi i stanął między nimi. Przyparł swoje biodra do moich i wyczulam ogromną erekcje napierającą na moją kobiecość. Czułam rosnące pożądanie. Jęknęłam w jego usta na co z triumfem się uśmiechnął. Oderwał się ode mnie i zjechał pocałunkami na szyję. Zassał delikatną skórę robiąc bolesną malinkę.

-Mam nadzieję że nie lubiłaś tych majteczek.-mówiąc to rozerwał czarną koronkę.

-Dzisiaj założyłam je pierwszy raz.-zaśmiałam się ale mój śmiech zmienił się w jęk gdy Niall przejechał dwoma palcami po mojej kobiecości. Patrzyłam na jego ruchy. Czułam ciepło w dole brzucha. chłopak jeździł palcami po całej szparce.

-Jak zawsze taka mokra i gotowa. Uwielbiam to.- nieoczekiwanie wbił we mnie oba palce. Aż krzyknęłam na to doznanie. Chłopak zaczął szybko nimi we mnie poruszać. Zginał je i wykręcał co doprowadzało mnie do szaleństwa. Zniżył się i jego język zaczął intensywnie pocierać moją łechtaczkę. Swoje dłonie wsadziłam w jego blond włosy i przycisnęłam go mocniej do siebie. Czułam jak się uśmiecha. Jego ruchy stały się szybsze a ja zbliżałam się na szczyt orgazmu. Moje biodra wychodziły mu na przeciw z czego był zadowolony. poczułam jak wkłada we mnie jeszcze jeden palec. Przyjemne rozciąganie wzmocniło się jeszcze bardziej. Moje jęki słychać było w całym domu. Niall nacisnął językiem na moją łechtaczkę z taką siłą że doszłam krzycząc jego imię. Chłopak podniósł się oblizując palce z moich soków i znów mocno mnie pocałował. Czułam słonawy posmak ale nie przeszkadzało mi to.

-Bierzesz tabletki?- zapytał tylko chłopak rozpinając spodnie. Nie moglam nic powiedzieć przez przyspieszony oddech. Byłam spocona i zdyszana jakbym przebiegła maraton więc tylko pokiwałam twierdząco głową. Niall szybko pozbył się swojej garderoby i mocno wbił się we mnie całą swoją długością. Krzyknęłam jego imię. Chłopak nie dał mi sie przyzwyczaić do tego uczucia bo od razu zaczął się poruszać. Na przemian przyspieszał i zwalniał.

-Jesteś tak kurewsko ciasna. Uwielbiam jak z każdym ruchem zaciskasz się na moim kutasie. To takie cudowne że aż boli.-wysyczał mi w usta. Nic nie powiedziałam tylko przywarłam do jego ust. Poruszaliśmy się wspólnie w tym samym rytmie. Niall złączył nasze dłonie ze sobą. Czułam znów ciepło w dole brzucha. Uwielbiałam to. Moje dłonie przeniosłam na jego plecy. Mocno się w nie wbiłam tworząc widoczne ślady zadrapań. Niall syknął z bólu.

-Powinnaś je skrócić.-powiedział na co się zaśmiałam.

-Odwdzięczę ci się.- puściłam mu oczko. Chłopak kontynuował poruszanie się we mnie z zawrotną prędkością. Moje nogi oplotły się na jego biodrach przyciągając go bliżej. Chciałam żeby był we mnie głębiej. Zbliżałam się do orgazmu i po drżeniach penisa mojego ukochanego wiedziałam że on również już długo nie wytrzyma. Umyślnie zaczęłam się na nim zaciskać co spowodowało brutalniejsze i szybsze tempo chłopaka. Jęczeliśmy w swoje usta z rozkoszy naszych ciał. Niall złapał w obie dłonie moje piersi zaczynając mocny masaż. Doszłam krzycząc głośno imię chłopaka który doprowadził mnie do tego stanu. Niall po kilku pchnięciach również doszedł we mnie. Wyciągnął swojego penisa. Z mojej szparki zaczęła wypływać jego sperma na co spłonęłam rumieńcem.

-Kurwa mać.-krzyknął. Jego palce zbierały nadmiar swojej spermy i palcami "wpychał" ją we mnie.- To takie podniecające. Co ty ze mną robisz kobieto. Znów jestem twardy i gotowy.- wymruczał Niall do mojego ucha. Zeskoczyłam z blatu i pociągnęłam go za rękę w stronę schodów.

- chcę wziąć z tobą prysznic kochanie.- powiedziałam uwodzicielsko i kręcąc biodrami kierowałam się w tamtym kierunku. Wbiegłam po schodach słysząc że Niall jest tuż za mną. Weszłam do pomieszczenia. Niall od razu przyszpilił mnie do ściany mocno wbijając się w moje usta. Oddałam pocałunek z tą samą samą zażyłością. Jednak szybko go przerwałam. Upadłam przed nim na kolana. Chłopak patrzył na mnie zaskoczony moim zachowaniem.

-Pozwól że teraz ja się tobą zajmę.- uśmiechnęłam się chytrze. Pewnie złapałam jego na wpół twardy członek i zaczęłam go szybko pocierać. Chłopak jęknął wypychając w moją stronę biodra. Cieszyłam się że mój mężczyzna jest teraz zdany tylko na mnie. Przejechałam językiem po całej długości która była imponująca. Pocałowałam jego główkę na co wessał mocno powietrze. Niewiele myśląc wsadziłam go całego do buzi. Jego główka odbijała się od tylnej ścianki mojego gardła. Zaczęłam coraz szybciej poruszać głową. Niall złapał mnie za tył głowy i zaczął poruszać biodrami w swoim rytmie. Czułam jak drży jednak nie zaprzestałam.

-Kochanie zaraz dojdę. Jeśli nie chcesz to natychmiast przerwij.- jednak o tym myślałam. Chciałam żeby był zdany tylko na mnie. Chłopak znał już moje zamiary na co głośno jęknął. Po chwili poczuła w ustach słonawy smak. Szybko zaczęłam wszystko połykać. Na koniec oblizałam go całego i wstałam z kolan.

-To było cudowne. A teraz prysznic kochanie. Chcę się znaleźć znowu w tobie.- Weszliśmy szybko do kabiny. Niall odkręcił ciepłą wodę. Oparłam się plecami o ścianę i czekałam na mojego chłopaka. On od razu do mnie podszedł. Złapał mnie za pośladki i uniósł do góry. Moje nogi od razu oplotły jego biodra a dłonie znalazły się w jego włosach. Niall zassał moją skórę obojczyka tworząc kolejną malinkę. To było to co lubił. Uwielbiał mnie oznaczać. Jęknęłam do jego ucha. Czułam że znów jest twardy. Mój niewyżyty seksualnie blondynek. Moja ręka powędrowała w dół i chwyciła jego męskość. Nakierowałam go na swoje wejście.

-Jaka niecierpliwa.- zaśmiał się odrywając się od mojej spóry i jednym pchnięciem znalazł się we mnie cały. Krzyknęłam jednak mój krzyk zagłuszył dźwięk wody. Niall znów zaczął szybko się poruszać. Wiedziałam że to będzie szybkie. Niall zaczął ssać mój lewy sutek na co zaskomlałam. Moje stopy wbijały się w jego pośladki. Słychać było nasze przyspieszone oddechy oraz dźwięk obijających się ciał. Niall oderwał się od moich piersi i mocno pocałował. Oddałam każdy pocałunek czując ciepło w podbrzuszu. Doszliśmy niemal równo. Niall wyszedł ze mnie delikatnie. Postawił na płytki i pomógł się umyć. Umyci i zmęczeni położyliśmy się do naszego łóżka w sypialni. Nie miałam siły się nawet ubrać. Więc położyliśmy się nago.

-Takie powitania mógłbym mieć częściej.- zaśmiał się blondyn. Nie byłam w stanie odpowiedzieć więc tylko mocniej się w niego wtuliłam. Jedna myśl przeleciała mi przed snem. Nie wyobrażam sobie życia bez tego człowieka. Wreszcie szczęśliwa po tak długiej rozłące zasnęłam w ramionach mojej drugiej połówki..





***************************
Przepraszam że to nie rozdział. Ale ostatnio wena mi nie dopisuje :/
Czy tylko mnie nudzi to opowiadanie?
Postaram się dodać rozdział w przerwie świątecznej. Myślałam nad przyspieszeniem akcji.
Imagin powstał pod wpływem impulsu i jest dedykowany głównej bohaterce imagina Julce która jest moim małym słoneczkiem w te okropne dni. Mam nadzieję kochana że sprostałam twoim wymaganiom "zboczonego imagina"
Więc do jak najszybszego napisania kochani
KOCHAM WAS
Hazzowa :****


niedziela, 1 marca 2015

ROZDZIAŁ 29


Oczami Harrego.

Dziewczyny siedziały w pokoju Nialla już od dobrych dwóch godzin. Niall wrócił ze sklepu z ogromnym bukietem czerwonych róż i czekoladkami. Musiało go nieźle złapać skoro tak się zachowywał. Siedziałem w salonie i strasznie mi się nudziło. Myślami cały czas byłem przy prześlicznej przyjaciółce Lucy. Co się jej mogło stać. Jak ktoś mógł ją tak skrzywdzić. Musiałem dowiedzieć się co jej się stało. Miała siną twarz. Od razu wiedziałem że ktoś ją pobił. Wstałem z kanapy i skierowałem się do pokoju blondyna w którym urzędowały właśnie dziewczyny. Gdy byłem już pod drzwiami chciałem zapukać jednak usłyszałem coś co aż zmroziło mi krew w żyłach.

-Okładał mnie pięściami i próbował się do mnie dobrać.-szlochała Natalia.- gdyby nie mój tata on by mnie zgwałcił. Przecież było nam razem tak dobrze. Ale jego problemy w szpitalu strasznie go przytłoczyły i zaczął pić. Nie radził sobie. Najgorsze jest to że ja go nadal kocham. Mimo że zrobił mi coś tak potwornego ja nie mogę wymazać naszych wspólnie spędzonych chwil. David był moją prawdziwą miłością. Przy nim byłam bezpieczna...- dalej już nic nie słyszałem bo szloch dziewczyny się pogłębił. Ja nie chciałem podsłuchiwać. Samo tak jakoś wyszło. Teraz w mojej głowie miałem wiele myśli. W mojej głowie aż kotłowało się od natłoku sprzecznych emocji. Czułem jednocześnie złość i smutek żal i rozpacz. Jednak złość górowała nad wszystkimi. Wiedziałem jedno. Muszę odnaleźć tego skurwiela i się z nim policzyć...

Leżałem w swoim pokoju i rozmyślałem jak mam dorwać tego dupka. Ze złości byłem aż cały czerwony. Szczęka bolała mnie od mocnego zaciskania zębów. Dłonie bolały od zaciskania w pięści aż paznokcie wbiły mi się tak głęboko w skórę że zacząłem krwawić w tamtym miejscu. Jak ktoś mógł zranić tak kruchą osobę. Jak mężczyzna mógł podnieść rękę na kobietę... Swoją kobietę.. Jedno było pewne. Nie podaruję mu tego. Jeszcze gdy usłyszałem że usiłował ją zgwałcić. Mam ochotę zatłuc go na śmierć. Nie wiedziałem ile czasu leżę. Za oknem było już ciemno a w domu panowała cisza. Spojrzałem na zegarek i z zaskoczeniem zauważyłem że było grubo po północy. Przeleżałem cały dzień. No świetnie. Wstałem z łóżka. I tak nie zasnę. Po cichu żeby nikogo nie obudzić poszedłem na dół do kuchni. Na parterze panowały egipskie ciemności. Moje bose stopy zdążyły już skostnieć od zimnej podłogi. W sumie w całym domu było nienaturalnie zimno. Byłem w samych bokserkach a na mojej nagiej skórze pojawiła się gęsia skórka. Wstrząsnął mną nieprzyjemny dreszcz. Na czuja skierowałem się do kuchni i zapaliłem światło rozświetlając pomieszczenie. Aż stanęło mi serce gdy zauważyłem że nie jestem sam. Przy otwartym oknie siedziała zapłakana Natalia.

-Matko przestraszyłaś mnie.-powiedziałem.- Co tu robisz. Przeziębisz się.-dziewczyna nie zwracała na mnie uwagi. Podszedłem powoli do niej i zamknąłem okno. Widziałem jak drży gdy stanąłem obok niej. Bała się mnie to było pewne. I wiedziałem też z jakiego powodu. Ale ja jej nie skrzywdzę.. Nigdy.

-Natalia popatrz na mnie.- dziewczyna zamknęła oczy i wstrzymała oddech. Z nią było bardzo źle. Miała na sobie tylko podkoszulkę i krótkie szorty. Bardzo podobała mi się w tym ubiorze. Jednak było coś co przyciągnęło moją uwagę. Całe nogi i ręce miała w siniakach. Jedne były większe inne miały intensywniejszy kolor. Wiedziałem że to zrobił jej ten dupek.- Natalia.- zacząłem jeszcze raz.-proszę cię popatrz na mnie.-Dziewczyna wreszcie na mnie spojrzała a jej strach był niemal namacalny. Uśmiechnąłem się tylko do niej i delikatnie dotknąłem jej dłoni na co od razu się spięła i wyrwała dłoń z mojego uścisku. Nie powiem zabolało. Odwróciła się z powrotem w stronę okna i wpatrywała się w przestrzeń. Odwróciłem się od niej i podszedłem do lodówki. Przyszedłem tu po to w końcu żeby się napić. Wziąłem sok i nie trudzą się żeby sięgnąć po szklankę napiłem się z butelki. Odstawiłem sok na miejsce i kątem oka zauważyłem że dziewczyna mi się przygląda. Gdy odwróciłem się do niej znów wpatrywała się w okno. Może mi się tylko przewidziało. Może mnie nie obserwowała. Jednak gdy się do niej zbliżyłem zauważyłem że na jej policzkach widniał lekki rumieniec..

-Myślę że powinniśmy iść spać.-dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową.- Kochanie nie skrzywdzę cię. Przy mnie będziesz bezpieczna.- nie wiedziałem dlaczego to mówię ale uznałem że powinienem jej to powiedzieć. Chciałem jej to powiedzieć.

-Lucy też miałeś nie skrzywdzić a prawie to zrobiłeś-wyszeptała. Na początku nie wiedziałem o co jej chodzi ale potem wspomnienia spadły na mnie jak gilotyna. Pamiętam. Już wyparłem te wspomnienia z mojej głowy ale teraz one wróciły. Już wiem czemu mnie się tak bała. Bo sam nie byłem lepszy od tego dupka. Sam o mały włos nie zmusiłem kobiety do seksu. Jednak w porę się opamiętała. Co nie zmienia faktu że teraz czuję się jak gówno. Ona miała rację. Jak może czuć się przy mnie bezpieczna. Muszę jej pokazać że taki nie jestem. Nie zważając na jej protesty przytuliłem ją do siebie.

-Ciiii- pocałowałem ją w głowę gdy zaczęła płakać z bezsilności. Nie mogła wydostać się z mojego uścisku. Zakładam że właśnie dlatego płakała. Sam miałem łzy w oczach.- nie skrzywdzę cię przysięgam na swoje życie. -Powiedziałem. Po chwili dziewczyna przestała się szarpać ale nadal była spięta. Korzystając z okazji wsunąłem rękę pod jej kolana a drugą chwyciłem jej plecy. Podniosłem ją na co pisnęła i oplotła ręce wkoło mojej szyi. Zaśmiałem się i pocałowałem jej policzek.

-Nie rób tak nigdy więcej -wysyczała przez zęby. Popatrzyłem na nią smutnym wzrokiem i przytaknąłem głową. Zaniosłem ją do jej pokoju i położyłem na łóżku. Szczelnie przykryłem kołdrą i pogłaskałem po głowie. Dziewczyna odsunęła się ode mnie a moja ręka opadła na poduszkę. Zawiedziony podszedłem do drzwi i popatrzyłem na dziewczynę. Wpatrywała się we mnie i czekała aż wyjdę.

-Dobranoc-szepnąłem. Westchnąłem gdy odwróciła sie do mnie plecami. Otworzyłem drzwi i wyszedłem. Lecz gdy zamykałem drzwi usłyszałem jej cichy szept.

-Dobranoc Harry...


Obudziłem się koło 9. Od razu wstałem z łóżka. Zrzuciłem z siebie bokserki. Lubiłem swoją nagość. Nigdy się tego nie wstydziłem. I na pewno nie będę się wstydził. Zarzuciłem na szyję zwinięty ręcznik. Wyszedłem z pokoju i udałem się pod prysznic. Gdy wchodziłem do łazienki usłyszałem stłumiony pisk.

-O matko.- odwróciłem głowę w tamtym kierunku i zauważyłem Natalię która zakrywała dłonią usta a na jej policzkach widniał krwiście czerwony rumieniec.Wpatrywała się w moje nagie pośladki. Zaśmiałem się.

-Przyzwyczaj się do tych widoków kochanie.- puściłem jej oczko i wszedłem do łazienki zamykając za sobą drzwi.

Po długim i zimnym prysznicu wreszcie wyszedłem z łazienki. Woda spływała z moje ciała. Biały ręcznik przepasał moje biodra. Gdy chciałem wejść do mojego pokoju nagle coś mnie olśniło. Szybkim krokiem skierowałem się na drugi koniec korytarza i bez pukania wbiegłem do pokoju. Lucy siedziała na łóżku i przysłuchiwała się jak Niall gra jej gitarze "18". Uśmiechnąłem się na ten widok. Oni tak słodko razem wyglądali. Oboje się na mnie spojrzeli i aż zamarli. Muzyka przestała grać i dopiero teraz do mnie dotarło jak wyglądam. Niall zabijał mnie wzrokiem a Lucy patrzyła wszędzie tylko nie na mnie.

-Co ty odwalasz.- zapytał wściekły Niall.

-Muszę porwać Lucy. To pilne.- nie pytając o zdanie dziewczyny i chwytając ją za rękę wyciągnąłem ją z pokoju. Drugą ręką trzymałem ręcznik żeby mi nie spadł. Wbiegliśmy do mojego pokoju. Widziałem że wściekły Niall wychodzi z pokoju dziewczyny z morderczym wzrokiem. Usadziłem dziewczynę na moim łóżku. Dziewczyna nadal się na mnie nie patrzyła.

-Daj mi chwilę. Muszę się ubrać.

-Fajnie by było.-zaśmialiśmy się. Wyciągnąłem bokserki spodnie dresowe i białą podkoszulkę na ramiączka. Szybko się ubrałem.

Po co mnie porwałeś- zapytała dziewczyna już spoglądając w moją stronę. Usiadłem na drugim końcu pokoju. Musiałem zebrać myśli nie mogłem przecież tak po prostu jej powiedzieć że wiem o wszystkim o czym mówiła jej Natalia.

-Chciałem porozmawiać o Natalii.-powiedziałem po prostu.. Dziewczyna się zdziwiła ale po chwili się domyśliła.

-Ty wiesz prawda.- zapytała cicho. Nic nie powiedziałem tylko pokiwałem głową. Dziewczyna chciała coś powiedzieć jednak nie zdążyła. Nagle do pokoju wpadł rozwścieczony Niall... Chłopak od razu zaczął iść w moją stronę zaciskając dłonie w pięści. Zamachnął się. Już zamknąłem oczy szykując się na cios. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Otworzyłem oczy i zobaczyłem że Lucy stanęła między nami. Trzymała Nialla w żelaznym uścisku i szeptała coś na ucho przez co chłopak się uspokoił. Byłem tym zdumiony. Chłopak popatrzył na mnie i pokiwał głową. Lucy musiała mu powiedzieć o co chodzi. Podszedł do mnie.

-Ja przepraszam Hazz. Ale wiesz jaki jestem o nią zazdrosny. A kiedy ty wbiegłeś nagi do jej pokoju i po prostu ją zabrałeś byłem wściekły. Targały mną takie emocje. Przepraszam.- nic nie powiedziałem tylko po prostu go do siebie przytuliłem. Usłyszałem jakiś dziwny dźwięki. Oderwaliśmy się od siebie i zauważyliśmy że Lu zrobiła nam zdjęcie.

-Awwwww tak słodko wyglądacie. Po chwili zdjęcie dodała na TT " czy oni nie są słodcy? Staję się zazdrosna :D "

Zaśmialiśmy się.

-Niall wybacz ale muszę porozmawiać z Lu. To bardzo dla mnie ważne.-powiedziałem do chłopaka. Niall tylko kiwnął głową ale nie wyszedł z pokoju. Wręcz przeciwnie usiadł na łóżku i przyciągnął do siebie Lucy. Posadził ją na swoich kolanach i bardzo mocno ją przytulił całując w ramię. Uśmiechnąłem się do nich.

-Nie zwracajcie na mnie uwagi.- powiedział. Zaśmiałem się razem z Lucy na co blondyn zrobił obrażoną minkę. Wyglądał tak uroczo. Zaczęliśmy rozmawiać. Musiałem dowiedzieć się o nim wszystkiego. Ja zadawałem pytania a Lucy na każde bez problemu odpowiadała. Po godzinie zbierania informacji uznałem że to już mi wystarczy. Niall i Lucy wstali żeby wyjść jednak zanim to nastąpiło dziewczyna zapytała.

-Co zamierzasz.

-Zamierzam dać mu nauczkę...






*******************
Hej kochani. Rozdział miał być w czwartek ale nie miałam kiedy go dokończyć. Tyle się działo.
Dodaję go więc dzisiaj.
Mam nadzieję że wam się spodoba chociaż za wiele się w nim nie działo.
Teraz będziemy bardziej skupiać się na nowej znajomości Hazzy i Natalii.
Nie martwcie się bo o Nucy i reszcie nie zapomnę :*
Komentujcie a rozdział pojawi się dużo szybciej.
KOCHAM WAS
Hazzowa. :***

wtorek, 24 lutego 2015

IMAGIN "NO CONTROL"



Nazywam się Aleksandra i mam 19 lat. Urodziłam się w Polsce jednak zaraz po narodzinach przeprowadziliśmy się do Londynu. Mam wspaniałe życie. Kochających rodziców wspaniałych przyjaciół a przede wszystkim najcudowniejszego chłopaka na świecie. Nie spotkałam przystojniejszego mężczyzny na świecie. I w cale nie żartuję taka jest prawda. Nie tyle jest nieziemsko przystojny to jeszcze cholernie bogaty i utalentowany. Moją drugą połówką jest Zayn Malik. Tak ten sam. Ten cudowny mężczyzna będący najbardziej pożądanym mężczyzną na świecie. Raczej jednym z pięciu. Zayn gra w zespole One Direction. Nie wiem czemu wybrał akurat mnie ale sprawił że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zayna poznałam na ich koncercie. Na moje 18 urodziny rodzice kupili mi bilet na ich koncert z możliwością wejścia za kulisy. Nie mogłam być bardziej szczęśliwsza. W tamtym momencie spełnili wszystkie moje marzenia.
Siedziałam w swoim pokoju. Dzisiaj chłopcy mieli mieć zakończenie trasy i Zayn miał być mój na całe 3 miesiące. To takie cudowne. Leżałam na łóżku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Był piękny słoneczny dzień. Co ciekawe był dzień po prostu idealny jak na Londyn. Aż żal spędzić ten czas w czterech ścianach swojeo pokoju, Jednak co innego można było robić bez swojej drugiej połówki. Zastanawiałam się co w tym momencie robi. O czym myśli.. Czy tak jak ja myślę wciąż o nim on myśli o mnie? Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu wyświetliło się zdjęcie mojego misiaczka. Z ogromnym uśmiechem na twarzy pospiesznie odebrałam przychodzące połączenie.

-Hej kochanie.- usłyszałam ten idealny głos przez którego zapierało mi dech w piersi.

-Cześć misiaczku.-zaśmiałam się.

-Kocham twój śmiech słońce. Masz jakieś plany na wieczór.-zapytał niepewnie.

-Jeszcze nie.-uśmiechnęłam się sama do siebie.

-To dobrze się składa. Bo widzisz dzisiaj jest bardzo ważny dzień.-zaczął

-Wiem że dzisiaj kończycie trasę.-zaśmiałam się. Bardzo dobrze to wiedziałam jako ich fanka i dziewczyna jednego z nich.

-Nie do końca mi o to chodziło. Dzisiaj mija równo rok jak zmieniło się całe moje życie.Równo rok temu pierwszy raz cię spotkałem. A z uwagi na to że nie mogę cię wcześniej nigdzie zaprosić... CZy uczynisz mi tą przyjemność i przyjdziesz na mój koncert a później pojedziemy do mnie- O Boże on o tym pamiętał. Nie miałam pojęcia że będzie pamiętał ten dzień.

-Oczywiście że będę.- byłam taka szczęśliwa.

-To świetnie będę u ciebie za 3 godziny. Załóż coś seksownego. W sumie ty zawsze tak wyglądasz.- zaśmialiśmy się.

-Kocham cię.-powiedział.

-Kocham cię.-rozłączyłam się i pędem pognałam do łazienki zacząć się szykować. Po szybkiej kąpieli przyszedł czas na makijaż. Nie miałam żadnego pomysłu. Postanowiłam jednak nie szaleć. Zrobiłam efekt przydymionych oczu. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Blond włosy opadały kaskadami na ramiona i plecy. Teraz ubiór. Przekopałam szafę żeby go oczarować. po godzinie przekopywania się w tonie ubrań wybrałam ten zestaw.



Nawet nie wiem kiedy zostało mi tylko 10 minut do przyjazdu Zayna. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Poprawiłam włosy. Popryskałam się perfumami. Była punkt 16 gdy mój telefon powiadomił mnie o przychodzącej wiadomości. Podbiegłam do telefonu myśląc że to Zayn powiadamia mnie że już czeka na podjeździe. Co do osoby się nie pomyliłam tylko zdziwiła mnie wiadomość.

"wybacz kochanie nie dam rady po ciebie przyjechać. Próba się przeciąga. Dojedziesz sama? "

Szybko odpisałam mu że dam sobie radę i żeby się nie martwił. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę przystanku. Miałam nadzieję że zdążę na autobus.

-Ola.- odwróciłam się. To był Ben mój sąsiad i przyjaciel w jednym. Podszedł do mnie i przywitał się buziakiem w polik.

-Hej Ben wiesz co strasznie się spieszę na koncert chłopaków a nie chcę się spóźnić.

-To pan gwiazda nie może po ciebie przyjechać? Jakbyś była moją dziewczyną nie pozwoliłbym ci jeździć autobusami.- zapomniałam dodać że Ben podkochiwał się we mnie od czasów kiedy urosły mi cycki. Wcześniej traktował mnie jak kumpla.

-Nie może przyjechać próba im się przedłużyła. Nie chcę o tym rozmawiać. Zayn rozpieszcza mnie na każdym kroku Ben.-zaczęłam znowu tłumaczyć mojego ukochanego.

-Dobra niech będzie.-westchnął z rezygnacją.- tak się składa że ja też jadę na ten koncert. Moja siostrzyczka błagała rodziców o wyjście na niego a że zgodzili się tylko pod warunkiem że będzie pod moim nadzorem nie miałem wyjścia.-Ben nie lubił chłopaków głównie dlatego że chodziłam z jednym z nich.- więc możesz się zabrać z nami.- uśmiechnął się. Zgodziłam się bez wahania nie uśmiechało mi się jechać przez całe miasto w dodatku w godzinach szczytu. Nigdy nie dojechałabym na czas. Jakby dobrze poszło to może dotarłabym na koniec koncertu. Podeszłam z chłopakiem do jego samochodu i wspólnie w trójkę pojechaliśmy na arenę.

Po około 45 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zostało nam 15 minut. To bardzo mało. Przeszliśmy na tyły areny. Jako dziewczyna Zayna Malika nie musiałam stać w nieskończenie długiej kolejce. Przy okazji weszli ze mną Ben i jego młodsza siostra Melody. Dziewczyna była 2 lata młodsza ode mnie i kochała się w moim chłopaku. Nie lubiłam jej za bardzo. Była strasznie fałszywa często udowadniała że zrobiłaby wszystko żebym rozstała się z Zaynem. Kilka miesięcy temu uknuła intrygę po której prawie nasz związek się rozpadł. Szybkim krokiem przeszłam długim korytarzem w celu jak najszybszego dostania się do mojego ukochanego. Niestety słyszałam za sobą stukot obcasów Melody. Jeśli dzisiaj będzie czegoś próbować to nie ręczę za siebie. Wyrwę jej te tlenione blond kudły z jej tępej głowy. Przyspieszyłam kroku i zauważyłam tak znane mi drzwi. Podeszłam do nich przed wejściem oczywiście zapukałam. Nikogo nie usłyszałam nacisnęłam na klamkę ale drzwi były zamknięte. Zdziwiło mnie to. Nie było go w swojej garderobie więc gdzie mógł być. Odwróciłam się na pięcie. Widziałam że Melody w coś uparcie się wpatruje. Spojrzałam w tą samą stronę. Od razu rozpoznałam sylwetkę mojego chłopaka. Stał tyłem do nas więc mnie nie zauważył. Podeszłam najpierw do Bena który razem z siostrą mieli już iść na swoje miejsca. Przytuliłam go i podziękowałam za podwózkę. Wtedy poczułam rękę na moim ramieniu która odciągnęła mnie od chłopaka. Oczywiście mogłam się tego spodziewać. Zayn.

-Jeszcze raz wielkie dzięki za podwiezienie Ben- uśmiechnął się jedynie i pociągnął za rękę dziewczynę która nawet na sekundę nie oderwała wzroku od Zayna. Chłopak od razu wpił się w moje usta. Całował tak bosko. Czułam smak tytoniu i mięty. Zabójcza mieszanka. Chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Złapał za mój pośladek i mocno go ścisnął na co jęknęłam w jego usta co od razu wykorzystał wciskając w moje usta swój język. Podniósł moją nogę za udo abym oplotła nim jego biodro. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
Swoje dłonie wplotłam w jego miękkie włosy. Jego pocałunki zeszły na moją szyję wpijając się w nią mocno gryząc i ssąc skórę pozostawiając na niej malinkę. Moje dłonie powędrowały pod jego koszulkę i gładziły delikatną i ciepłą skórę brzucha. Zayn jęczał gdy go dotykałam. Jednak nasze przyjemne powitanie zostało okrutnie przerwane.

-No hej gołąbeczki nie zjedźcie się nawzajem. To po koncercie.- podszedł do nas roześmiany Louis.

-Spierdalaj Lou, czego chcesz- zaczął niezadowolony Zayn

-Przypominam że jesteście na korytarzu i w każdej chwili mógł ktoś tędy przechodzić. Gdybym wam nie przerwał zaczęlibyście się bzykać przy tej ścianie.-zaczął się śmiać a ja spłonęłam rumieńcem.-poza tym za 2 minuty wchodzimy na scenę. Ruszaj dupę Zayn. -szybkim krokiem od nas odszedł. Zayna oddech jak i mój był urwany. Wygładziłam jego włosy oraz koszulkę. Uśmiechnął się do mnie i nachylił do ucha.

-Jesteś dzisiaj tak kurewsko seksowna że mój penis chcę od razu w ciebie wtargnąć. Mam wrażenie że od samego patrzenia na ciebie się spuszczę. Nie wiem jak uda mi się przetrwać ten koncert z tak wielką erekcją.- na potwierdzenie tych słów przyparł swoje biodra do moich. Wyczułam ogromne wybrzuszenie na co od razu jęknęłam i przygryzłam wargę.- nie rób tak bo mam ochotę teraz cię zerżnąć. Szykuj się na niezapomniany wieczór maleńka.- wpił się łapczywie w moje usta. Oderwał się po chwili. Dał mi klapsa w pupę na co pisnęłam. Chłopak śmiejąc się pobiegł do reszty na scenę. Sama ruszyłam w tamtą stronę. Stanęłam za kulisami i obserwowałam najważniejszą osobę w moim życiu. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu. Harry wywalił się potykając o zwijającego się ze śmiechu na podłodze Nialla. Liam dostał od fanki ogromną pluszową łyżkę z którą biegał po całej scenie krzycząc że już się nie boi. Louis zabrał jednaj fance telefon i zaczął kręcić tyłki chłopaków. Nie obyło się bez pisków. Jedynie Zayn chodził jakiś dziwny. Wiedziałam jednak dlaczego. Co chwilę starał się zakryć pokaźną erekcję. Co chwilę zerkał w moją stronę a ja na dodatek nie ułatwiałam mu sprawy bo za każdym razem przygryzałam dolną wargę. Widziałam jego palące spojrzenie na mnie. Chłopak co chwilę zerkał na zegarek. Wiedziałam że czeka na przerwę. Czas do niej strasznie szybko zleciał i zanim się obejrzałam chłopaki schodzili ze sceny. To znaczy reszta "normalnie" szła. Tylko mój chłopak przemknął najszybciej jak potrafił. Podbiegł do mnie i porwał w ramiona nie przestając biec. Pisnęłam i mocno zacisnęłam ręce na jego ramionach. Słyszałam za nami śmiech chłopaków. Samej chciało mi się śmiać. Zayn z zawrotną prędkością trafił do swojej garderoby. Zatrzasnął za nami drzwi i postawił mnie na podłodze. Od razu wpił się w moje usta przyszpilając mnie do ściany.

-Teraz dam ci nauczkę. Na przyszłość nie będziesz się tak ze mną bawić.- znów wessał się w moje usta na co z jękiem przyjęłam jego pocałunki.
Zszedł z nimi na moją szyję na co zaczęłam głośniej jęczeć. Wiedziałam że nie mamy dużo czasu bo tylko 10 minut przerwy. Jednak nie mogłam dłużej wytrzymać tak samo jak on. Czułam jego erekcję na swoim biodrze. Nieznacznie się poruszyłam na co Zayn warknął w moją szyję.

-Wyglądasz tak kurwesko pięknie w tych zakolanówkach. Musisz częściej w nich chodzić. Na sam ich widok mi staje.- jego dłonie znalazły się pod moją bluzką i zaczęły pieścić gołą skórę. Nie pozostałam mu dłużna i już po chwili jego podkoszulka znalazła się na podłodze. Wpiłam się w tego szyję ssąc mocno. Chciałam żeby wszyscy wiedzieli że jest mój. Żeby każda z dziewczyn widziała że on jest mój. Przejechałam paznokciami po jego torsie zahaczając o jego sutki na co głośno jęknął zamykając oczy. Złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł je nad moją głową. drugą ręką zdjął moją bluzkę. Jak to dobrze że założyłam nową bieliznę. Chłopak zaczął całować moją klatkę piersiową. Jednym palcem odsłonił miseczkę stanika powodując że moja pierś z niej wyskoczyła. Od razu na nią napadł swoimi ciepłymi wargami. Zaczęłam głośniej jęczeć na co chłopak uśmiechnął się nie wypuszczając mojej piersi ze swoich ust. Wiłam się z przyjemności jaką mi dawał. Naparłam swoimi biodrami na jego krocze na co od razu zareagował. Rozpiął szybko moje spodenki jego dłoń szybko się wślizgnęła do środka drażniąc mnie przez bieliznę.
Ściągnął je wraz z bielizną. Padł przede mną na kolana podnosząc moją lewą nogę zarzucając sobie na ramie. Popatrzył na mnie z dołu i uśmiechnął się zadziornie. Jego usta szybko zaatakowały moją kobiecość. Moja głowa od razu powędrowała to tyłu a plecy wygięły w łuk odrywając się od zimnej ściany. Zayn mocno przytrzymał mnie za biodra przywierając do mnie mocniej. Jego język atakował mnie z zawrotną prędkością. Wpychał go najgłębiej jak tylko potrafił. Nie wiedziałam co zrobić z rękami. Wplątałam je w jego włosy i mocniej przyciągnęłam do siebie. Do boskiego języka Zayna dołączył palec który wślizgiwał się w moje mokre wnętrze nie dając mi chwili wytchnienia. Zacisnęłam mocno oczy czując nadciągający orgazm. Wiedziałam że to kwestia chwil nim dojdę. Jednak gdy byłam już na krawędzi orgazmu wszystko się skończyło. Nie czułam żadnego dotyku na swoim ciele. Jęknęłam niezadowolona i otworzyłam oczy. Zayn podniósł się i włożył swoje palce do ust które przed chwilą znajdowały się we mnie. Spłonęłam rumieńcem i z powrotem zamknęłam oczy.

-Oh kochanie jesteś taka smaczna.-wyjęczał chłopak. Otworzyłam oczy. Stał przede mną pięknie nagi z prężącą się erekcją. Wpatrywał się we mnie intensywnie. Widziałam że ma już założoną prezerwatywę. złapał mnie za uda i podniósł delikatnie. Oplotłam go nogami przyciągając bliżej siebie.

-To będzie szybkie kochanie. I mega intensywne.- wysapał. Wbił się we mnie całą swoją długością na co krzyknęłam. Od razu zaczął szybko się poruszać wbijając się raz po raz. Jego urwany oddech jeszcze bardziej mnie podniecał. Wprawiłam w ruch swoje biodra i wychodziłam na spotkanie z jego biodrami. Chłopak sapał mi do ucha i co chwilę je gryzł lub ssał inne części mojego ciała. Włosy które opadały na jeden bok przykleiły się do jego spoconego czoła. zgarnęłam je do tyłu i pocałowałam jego usta. Nasze oddechy się ze sobą mieszały. Pot spływał po jego umięśnionym torsie na co jęknęłam gdy to zobaczyłam. Był taki perfekcyjny. Czułam narastające ciepło w podbrzuszu. Zayn przyspieszył jeszcze bardziej swoje ruchy. Wiedziałam że on też już jest bliski spełnienia. Zacisnęłam się wokół niego na co głośno warknął z przyjemności i wbił się we mnie całą swoją siłą na co aż zakręciło mi się w głowie. Doszłam pod wpływem ogromnej przyjemności zaciskając się na nim mocno. Po kilku pchnięciach Zayn również doszedł krzycząc moje imię. Byłam taka zmęczona jakbym przebiegła maraton. Nie mogłam złapać tchu więc tylko się wtuliłam w spocony tors chłopaka. Pocałował moje ramie i ostrożnie ze mnie wyszedł. Poczułam lekki dyskomfort gdy postawił mnie na ziemię.

-Będę teraz chodzić jak pingwin. Wypieprzyłeś mnie jak nigdy.- zaśmiał się na moje słowa i wywalił zużytą gumkę do kosza. Podszedł do mnie i mocno przytulił.

-Tak bardzo cię kocham.- szepnął mi do ucha.

-A ja kocham ciebie.- odpowiedziałam. Gdy nasz oddech powrócił do normalnego stanu doprowadziliśmy się do porządku i wyszliśmy z garderoby. Chłopcy czekali tylko na nas. Przez naszą chwilę uniesienia chłopcy weszli na scenę z kilku minutowym opóźnieniem. Oczywiście każdy wiedział co robiliśmy w garderobie Malika. Pewnie też wiele słyszeli ale miałam to gdzieś. Druga połowa koncertu minęła jeszcze szybciej. Zanim się obejrzałam jechałam z Zaynem jego autem. Jednak nie wiedziałam dokąd nas wiezie. Jechaliśmy jakiś czas w przyjemnej ciszy. Zayna prawa dłoń spoczywała na moim kolanie. Czułam jego ciepło.

-Kochanie dokąd jedziemy- zapytałam nie mogąc dłużej wytrzymać.

-Zobaczysz.-uśmiechnął się zadziornie i przyspieszył. Po dosłownie byliśmy pod jakimś domem. Zdziwiona wyszłam za chłopakiem stając obok niego.

-Po co tu przyjechaliśmy. Myślałam że jedziemy do ciebie.-zdziwiłam się

-Otóż kochanie. Dzisiaj kupiłem ten dom. Jest nasz. Chciałbym żebyś w nim ze mną zamieszkała.-uśmiechnął się uroczo. Był taki słodki. Tak mocno go kocham. Rzuciłam się na jego szyje i zaczęłam go całować.

-Oczywiście że z tobą zamieszkam. Kocham cię.-powiedziałam łącząc nasze usta.

-Kocham cię.-powiedział odrywając się ode mnie. To początek nowej historii. Naszej wspólnej historii...






******************
Hej kochani wiem że to nie rozdział ale wlaśnie na imagina miałam wenę. :3 tego dedykuję Olci za wielką pomoc. Rozdział powinien pojawić się najpóźniej za 2 dni czyli w czwartek. Jutro nie dam rady z uwagi na to że mam urodziny :D
Tak jutro wkraczam w dorosłe życie kończąc 18 lat. Podnieta :) :) :)
Tak więc rozdział na pewno będzie za 2 dni jedyne martwią mnie komentarze i wyświetlenia na blogu. Może jako prezent urodzinowy dla mnie pozostawicie jak najwięcej komentarzy pod imaginem i następnym rozdziałem. To będzie dla mnie najwspanialszy prezent,
KOCHAM WAS
Hazzowa :****

poniedziałek, 9 lutego 2015

ROZDZIAŁ 28

3 dni wcześniej.

Oczami Natalii.




Myślałam że po wyjeździe Lucy wszystko się zmieni jednak zadziwiające było to że wszystko było tak jak dawniej. Oczywiście strasznie za nią tęskniłam ale wiem że teraz jest w pełni szczęśliwa. Utrzymujemy ze sobą ciągły kontakt. Tego właśnie się najbardziej bałam że nasz kontakt po prostu się urwie. Jednak nasza przyjaźń jest zbyt wielka i silna żeby cokolwiek ją rozdzieliło. Cieszę się że spotkała kogoś takiego jak Niall. Ona teraz wręcz promienieje ze szczęścia. Niall to prawdziwy skarb tak samo jak moja mała Lucy. Ona zbyt dużo w życiu przeszła… Zasługuje na wszystko co najlepsze. Niepokoi mnie tylko zachowanie jej mamy. Jest taka cicha i smutna. Czy aby napewno to tęsknota za córką? Byłam u niej kilka razy ale zbywała mnie szybko i niestety musiałam opuścić jej dom. Martwiłam się o nią ale też nie chciałam niepotrzebnie siać paniki. W szpitalu było po staremu. Tak samo jak ja wszyscy tak bardzo tęsknili za Lucy. 


Następnego dnia jak co dzień wybrałam się na poranne bieganie. Podczas biegu zaswtanawiałam się nad swoim życiem. Wszystko było wręcz zbyt idealne nie wiedziałam tylko że to cisza przed burzą… Wieczorem jak zawsze odwiedził mnie mój ukochany. Ojca jak zwykle nie było. Rano znalazłam kartkę na kuchennym stole że wyjechał na szkolenie do Włoch na całe 2 tygodnie. Nie chciałam tego czasu spędzać w samotności więc albo byłam u Davida albo on u mnie. Było już po 22 a chłopaka nadal nie było. Nie ukrywam trochę się o niego bałam. Ostatnio nam się nie układało. David miał jaikeś problemy na uczelni. Były też kłopoty z jego dalszym stażem w szpitalu przez co zaczął pić. Bałam się że wpadnie w jakieś kłopoty a wtedy bardzoej się załamie. Zostawiłam mu masę wiadomości na telefonie. Wiele razy też dzwoniłam ale włączała się poczta. Zrezygnowana poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel. Gdy byłam już rozebrana i miałam zanurzyć ciało w gorącej wodzie rozległ się dzwonek do drzwi. Zirytowana założyłam na gołe ciało krótki aksamitny szlafrok i zeszłam na dół. Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Nie powiem zaczęłam się trochę bać. Spojrzałam przez wizjer w drzwiach i z ulgą odetchnęłam że za drzwiami stoi David. Niewiele myśląc otworzyłam drzwi. To nie był dobry pomysł. Spotkałam się twarzą w twarz z zupełnie pijanym chłopakiem… -No co jest nie wpuścisz swojego chłopaka- wybełkotał. -David jesteś pijany idź do domu. Pogadamy jutro jak wytrzeźwiejesz.- chciałam już zamknąć drzwi gdy ten zdążył wślizgnąć się do środka lustrując mnie wzrokiem. -Kto tu kurwa jest.-krzyknął.-przerwałem w czymś?-zapytał ironicznie i szybko do mnie podszedł przyciskając moje ciało do drzwi. Klamka wbiła mi się w biodro ale on tylko się zaśmiał i mocniej przycisnął swoim ciałem. W oczach zebrały mi się łzy. Co się stało z moim kochanym Davidem? -O co ci chodzi- zdołałam wykrztusić. -Jesteś tylko w tym cholernym szlafroku. Kto u ciebie jest.-krzyknłą zaciskając pięści na moich nadgarstkach. Dłonie stały się sine a ja czułam tylko ból

-Zamknij się i tak wiem że masz tutaj jakiegoś gacha.-szybko puścił moje dłonie i ruszył chwiejnym krokiem wgłąb domu. Zaczął uważnie przeszukiwać każde pomieszczenie. Szłam posłusznie za nim ciągnięta za rękę. Doszliśmy do mojej sypialni. Łóżko było starannie zaścielone. Nie było nic co mogło by mu się wydawać podejrzane. Jednak on nie dawał za wygraną. Wciągnął mnie głębiej do pokoju. Zatrzasnął za nami drzwi. -więc skoro nikt cię jeszcze dzisiaj nie pieprzył to ja to zrobię. Podszedł do mnie szybko i rzucił na łóżko. Szybko z niego wstałam i biegiem ruszyłam do drzwi. Wybiegłam z pokoju. Nie odwracałam się ale wiedziałam że jest tuż za mną. Byłam już przy schodach gdy coś mnie tknęło żeby się odwrócić to był mój błąd. Nie zdążyłam zareagować. David zwinnie do mnie podszedł i pchnął z całej siły przez co spadłam ze schodów na sam dół. Wszystko strasznie mnie bolało. Słyszałam jego ciężkie kroki gdy powoli schodził na dół. Resztkami sił podniosłam się do pionu. Głowa strasznie mnie bolała. Miałam cielne plamy przed oczami. Czułam coś lepkiego z tyłu głowy. Dotknęłam tamtego miejsca i aż zawyłam z bólu. Spojrzałam na dłoń i z przerażeniem stwierdziłam że krwawię. Musiałam rozciąć głowę podczas upadku. Chciałam dalej uciec ale ból w stopie nie pozwolił mi na jakikolwiek ruch. Musiałam ją skręcić. na złamanie to nie wyglądało. Odwróciłąm się w stronę mojego chłopaka. dzieliło nas dokładnie 5 schodów. Oddech mi przyśpieszył. zaschło w gardle a oczy zaczęły piec od gromadzących się łez. Zaczęłam szlochać bo zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. Jak to możliwe że on tak się zachowuje. Co się z nim stało. Ignorując mój stan zaczęłam uciekać. Jednak ból w nodze był na tyle wielki że po niecałych czterech metrach upadłam z wielkim hukiem. Nie przejmowałam się jeszcze większym bólem. Zaczęłam czołgać się w stronę wyjścia. Promyk nadziei powstał gdy dotarłam do mojego celu. Z wielkim trudem podniosłam się żeby dosięgnąć klamki. Niestety nawet jej nie było dane mi dotknąć. David złapał mnie za kostkę i przeciągnął przez cały korytarz podciągając pod same schody. -Ty suko.-uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz.- to nauczy cię że ode mnie nie masz prawa uciekać.- znów mnie uderzył a później wziął na ręce i zaniósł z powrotem na piętro do mojej sypialni tym razem zamykając drzwi na klucz. Był jakiś inny tak nie zachowuje się człowiek nawet jak jest nawalony w trzy dupy. Wtedy zauważyłam że jego źrenice są maksymalnie rozszerzone. Teraz już wiedziałam czemu się tak zachowuje. David zażył narkotyki...

Chłopak zaczął wodzić dłońmi po moim ciele. Czułam tylko i wyłącznie obrzydzenie. Nie chciałam żeby mnie tak dotykał. To było okropne. Zaczął ugniatać moje piersi. Nie podobał mi się ten dotyk. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Żadne moje prośby nie sprawiły że przestał mnie dotykać. Wręcz przeciwnie chyba to jeszcze bardziej go nakręcało. Ręką zjechał na mój brzuch. -Wiem że ci się to podoba. Zaraz będzie jeszcze przyjemniej.- wyszeptał mi do ucha. Nie chciałam tego. Chciałam zniknąć. Umrzeć.. Cokolwiek byle nie być w tym miejscu tu i teraz… Nawet nie wiem kiedy David ściągnął spodnie. Wyczułam że jest bardzo podniecony. Zaczął poruszać biodrami ocierając się o mnie. Mimowolnie jęknęłam. Nie chciałam żeby moje ciało tak reagowało. Byłam na siebie zła. Szybko obciągnął bokserki do kolan. Napluł na dłoń i roztarł po swoim członku. Był duży i wiedziałam że to zrobił tylko po to żeby łatwiej we mnie wszedł. Chciałam zacisnąć nogi ale on mi na to nie pozwalał. Zamknęłam oczy i przyszykowałam się na to wszystko… Poczułam go przy swoim wejściu. Wiedziałam że to tylko chwila jak poczuję ból zarazem fizyczny jak i psychiczny. Jednaj wtedy usłyszałam jakiś dźwięk.. Ktoś wszedł do domu... -Natalia wróciłem.- o mój boże to tata. Słyszałam kroki po schodach. David też je usłyszał bo od razu zerwał się ze mnie i ubierając się uciekł przez okno. Jeszcze przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Jednak zaraz odzyskałam zdrowy rozsądek. Zaczęłam wyrywać się z węzłów. Po chwili mi się udało. Odkluczyłam drzwi i wbiegłam do łazienki. Tata nie może zobaczyć mnie w takim stanie. Woda w wannie była już zimna ale miałam to gdzieś. -Natalia jesteś.-słysząłam że wszedł do mojego pokoju. -Tak jestem kąpię się.-powiedziałam najnormalniej jak tylko umiałam gdyż mój głos był jeszcze roztrzęsiony. -Zapomniałem ważnych dokumentów wię tylko po to wróciłem. -Dobrze. Ja jutro chcę odwiedzić Lucy w Londynie. Chyba nie masz nic przeciwko.-krzyknęłam żeby mnie usłyszał. -Pewnie że nie. Pozdrów ją. Będę się już zbierał. Kocham cię i dzwoń do mnie. - Ja też cię kocham tato.-uratowałeś mi życie. Ale tego już nie dodałam…



Następny dzień 
Oczami Harrego.

Dzisiaj Lucy dostała jak sama powiedziała dzwny telefon od swojej przyjaciółki Natalii. Pamiętam ją to ta co mnie nienawidzi. Jest śliczna ale niestety ma chłopaka. No i uważa mnie za największego skurwiela jaki chodzi po ziemi po tym co zrobiłem Lucy gdy byliśmy w Irlandii. O mało nie zmusiłem Lucy do seksu ze mną. Gdy Natalia się o tym dowiedziała wpadła w szał. Myślałem że mnie zabije. Swoją drogą cieszę się że tu przyjedzie. Może ją jakoś do siebie przekonam. Niecałe pół godziny później usłyszałem dzwonek do drzwi. -Otworzę- krzyknąłem gdyż byłem najbliżej wejścia. Otworzyłem drzwi i zauważyłem anioła… Natalia była jak zawsze piękna. Tak jak ją zapamiętałem jednak coś było nie tak. Zapłakane oczy które dopiero teraz zauważyłem. Była ubrana po samą szyję mimo że było bardzo ciepło. Do tego siny policzek i pare zadrapań. Od razu mnie rozpoznała. Spięła się. Bała się mnie? Bez słowa wpuściłem ją do środka. Kulała. Aż mi się serce ścisnęło. Co jej się stało. 

-Lucy jest na górze. Zaprowadzę cię.- lekko kiwnęła głową i delikatnie się uśmiechnęła. To już sukces. Uśmiechnąłem się do niej najlepiej jak potrafiłem. Spłonęła rumieńcem i spuściła głowę. 1-0 dla Stylesa.. Przybiłem sobie mentalną piątkę i zacząłem prowadzić ją na piętro. Zapukałem do pokoju Horana po czym wszedłem bez pukania. Oczywiście nasze gołąbeczki miziali się na łóżku. Całe szczęście byli ubrani. Wpuściłem dziewczynę do środka.

 -Lucy masz gościa. -powiedziałem a oni od razu od siebie odskoczyli zmieszani. Jak ja kocham ich zawstydzać. 

-Harry idioto puka się. - powiedział Niall. Ja i Natalia zaśmialiśmy się -Pukałem ale ty byłeś zajęty wpychaniem języka do gardła Lucy.-powiedziałem wytykając mu język. Chodź Niall niech dziewczyny pogadają. Chłopak pocałował jeszcze raz dziewczynę i wspólnie wyszliśmy z jego pokoju. 

-To ja skocze po jakiś prezent dla mojej księżniczki.-powiedział Niall 

-jest jakaś okazja-zapytałem ciekawy

 -A muszę mieć jakąś okazję żeby uszczęśliwić moją ukochaną. Parsknąłem śmiechem 

-Kiedy zamieniłeś fiuta na pizdę Niall.- chłopak pokazał mi tylko środkowy palec i wybiegł z domu.






**********************
Hej hej wybaczcie że tak długo ale przybywam z rozdziałem w którym trochę się zadziało :D
Mam nadzieję że się wam spodoba. Najprawdopodobniej jutro pojawi się imagin :D 
A jak będą komentarze to jeszcze w tym tygodniu kolejny rozdział opowiadania :*
Więc zachęcam do komentowania bo w kolejnym też się zadzieje ;)
KOCHAM WAS 
Hazzowa :****

piątek, 30 stycznia 2015

IMAGIN "DLA CIEBIE WSZYSTKO"

Siedziałam w swoim łóżku już kolejny dzień z rzędu. Kiedy wreszcie będę mogła się stąd ruszyć? Mój stan znów nie był na tyle dobry, abym mogła wykonywać jakiekolwiek czynności. Muszę więc leżeć i odpoczywać co praktycznie bez przerwy robię od urodzenia. Tak, mam prawie 19 lat i serce do dupy. I nie jest lepiej. Jest coraz gorzej. Gdy byłam mała było całkiem dobrze. Leki pomagały więc nie było z tym problemu. Jednak gdy tylko dorastałam, choroba robiła się coraz poważniejsza. Leki już dawno przestały działać, a lekarze nie dają mi dużych szans. Pozostaje mi tylko czekanie na dawcę, bo jest to jedyna możliwość na uratowanie mi życia. Nie ma innej możliwości i właśnie to jest najgorsze. Istnieje możliwość, że nie obudzę się po operacji, lub że przeszczep się nie przyjmie. Może wystąpić również wiele komplikacji. Istniało i nadal istnieje 50% szans że nie przeżyje. To cholernie dużo. Wraz ze śmiercią zostawię tu wszystkich, których kocham. Rodziców, brata, przyjaciół... No i Harrego. Właśnie. Harry. Miłość mojego życia. Poznaliśmy się w tak oczywistych okolicznościach. Byłam na kolejnych badaniach w szpitalu. Dzień jak co dzień. Ale tego dnia wiedziałam że coś się stanie. Nie wiedziałam czy to będzie cos dobrego czy też wprost przeciwnie. Siedziałam wtedy w poczekalni i czekam na wyniki badań. Wtedy go zobaczyłam. Przystojny, młody mężczyzna. Burza czekoladowych loków przepasanych bandaną. Zielone kocie oczy. W obcisłych czarnych rurkach jego nogi nie miały końca. Jego tors przykryty był cienkim materiałem białego T-shirtu, przez którą prześwitywały tatuaże. Czysta definicja perfekcji. To była miłość od pierwszego wejrzenia. I tak po roku nadal jesteśmy szczęśliwą parą. Harry wie o mojej chorobie i wspiera mnie całym sobą. On daje mi największe wsparcie. I to jego będzie mi najciężej zostawić.
Od godziny wpatruję się w sufit. Harry miał przyjść o 13:00 i razem mieliśmy się czymś zająć. Nawet leżenie z nim i nie odzywanie się do siebie było fascynujące. Założyłam na uszy słuchawki i włączyłam muzykę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Poczułam delikatne pocałunki na twarzy. Szybko zerwałam się, uderzając czołem w nos Harrego.

- Chcesz żebym zeszła na zawał? Moje serce i tak ledwo bije. – Zachichotałam, jednak jemu chyba nie było do śmiechu.

- Nie żartuj sobie z tego. - Powiedział oburzony.

- Oj no przepraszam słonko. - Pociągnęłam go za rękę, a ten upadł obok mnie na lóżko. Nie czekając ani chwili złączyłam nasze usta w słodkim pocałunku. Całowaliśmy się jakiś czas co chwile przestają aby zaczerpnąć powietrza. Harry wisiał nade mną. Patrzyłam na jego boskie oczy, przeczesując opadające na twarz miedziane loczki.

- Nikogo nie ma. - Bardziej stwierdził niż zapytał.

- To prawda ale niedługo powinni wrócić. Pojechali na zakupy. - Zaśmiałam się.

- To może wykorzystamy jakoś ten czas. - Zapytał poruszając śmiesznie brwiami. Ponownie zachichotałam na co chłopak uśmiechnął się słodko. Jednak nasza chwila szczęścia nie trwała długo... Zrobiło mi się gorąco. Nie mogłam złapać tchu. Cała klatka piersiowa mnie bolała. Najbardziej serce. Tylko nie to. Harry od razu wiedział o co chodzi. Widziałam jego przerażenie w oczach. Zaczął panikować. Nigdy nie był tego świadkiem. Wiedział o tym tylko z opowieści.
- Co mam robić? - Krzyknął przestraszony.

 - Dzwoń po karetkę. - Powiedziałam na wdechu. Nie wiedziałam jak poważny tym razem jest atak. Jednak po bólu który uciskał mi serce wiedziałam że jest źle. Harry ze łzami w oczach krzyczał coś do telefonu. Nie byłam już w stanie usłyszeć o czym mówi. Po prostu straciłam przytomność.


Obudziłam się. Co się stało? Gdzie ja jestem? Rozejrzałam się dookoła. Dobrze znam te ściany.
Oczywiście jestem w szpitalu. Ból w klatce już zelżał jednak nadal był wyczuwalny. Nie wiedziałam ile czasu byłam nieprzytomna. Zauważyłam że burza loków leży na moim brzuchu. Harry słodko chrapał. Musiał tu długo siedzieć. Od razu zrobiło mi się cieplej. Jest taki kochany. Nie zasługuje na to wszystko. Powinien mieć normalną dziewczynę, z którą będzie mógł robić wiele szalonych rzeczy jak na nastolatków przystało. A nie siedzieć w szpitalu i zastanawiać się ile czasu nam zostało. Podniosłam powoli dłoń i przeczesałam jego włosy. Od razu zerwał się z miejsca.
- Nie spałem. – Odparł gwałtownie. Rozejrzał się i jego oczy napotkały moje. Odetchnął z ulga i rozluźnił się. Na jego usta wpełzł śliczny uśmiech. Oczy miał zapuchnięte i czerwone. Płakał?
Chwyciłam jego dłoń i uśmiechnęłam się do niego.

- Jak się czujesz kotku? – Zwrócił się do mnie słodko. Harry ma bzika na punkcie kotów, więc gdy mnie tak nazywał wiedziałam, że to coś znaczy.

- Zadziwiająco dobrze. Co się stało.? - Zapytałam. Harry od razu spoważniał.

- Jest źle. Coraz gorzej. - Powiedział ze łzami w oczach. - A ja nic nie mogę zrobić.

- Jesteś ze mną. To się liczy. – Odparłam a on od razu złączył nasze usta w pocałunku. Wyrażał wiele emocji. Zarówno  miłość jak i smutek. Kocham go cała sobą. Jest dla mnie zbyt idealny.

- Harry musimy porozmawiać.

- Co się dzieje? - Zapytał od razu się spinając.

- O to, że... Ja niedługo umrę… - Zaczęłam ale mi przerwał.

- Nie umrzesz. - Powiedział z zaciśniętymi zębami.

- Nie przerywaj mi proszę. - Skinął głowa. Doczekałam chwilę i zaczęłam od nowa. - Niedługo umrę. Chcę żebyś wiedział, że czas spędzony z tobą był najlepszym w całym moim krótkim życiu. Jesteś moim promykiem nadziei. Ale nie mogę patrzeć na to jak cierpisz z mojej winy. Powinnam pozwolić ci odejść jeszcze zanim umrę. - Mówiłam ze łzami w oczach. Harry patrzył na mnie z przerażeniem i złością.

- Nigdy cię nie zostawię. A ty nie umrzesz. Przynajmniej nie teraz. Kocham cię i nie darowałbym sobie, gdybym  zostawił cię w tej ciężkiej chwili. Nasza miłość jest wieczna. Pamiętaj. Nic nas nie rozdzieli. - Powiedział splatając nasze palce. Popatrzyłam na jego nadgarstek. Miał na nim wytatuowane "Always", podobnie jak ja. Zrobiliśmy sobie tatuaże w naszą rocznicę. To był znak, że będziemy ze sobą na wieki. Jak mogłam pomyśleć aby odszedł. Wtedy na pewno nie dałabym sobie rady. On daje mi siłę i nadzieję. Dzięki niemu mam o co i dla kogo walczyć.
- Przepraszam. Tak bardzo cię kocham Harry. - Zaczęłam płakać.

- Cśś. Już wszystko dobrze. - Usiadł na łóżku i wziął mnie na kolana, uważając żeby nie zaczepić o jakiś kabelek. Wtuliłam się w jego ciało i zaciągnęłam jego zapachem. Był taki odurzający.

- Tak się boję Harry. - Wymruczałam.

- Ja też słońce. Ja też...




Po tygodniu mój stan się nie poprawił. Wręcz przeciwnie. Jest coraz gorzej. Lekarze ciągle faszerują mnie jakimiś lekami, po których jestem strasznie senna, wiec cały czas spałam. Nie chciałam jednak przespać moich ostatnich dni, lecz spędzić je z Harrym. Kocham go całym sercem. Cały czas ze mną przebywa. Od zeszłego tygodnia nie był w domu. Ciągle czuwa przy moim łóżku. Pielęgniarki zdążyły już dobrze poznać Harrego, a lekarz zgodził się nawet na spanie w moim łóżku.
Siedziałam, na materacu. Harry poszedł po coś do picia. Dzisiaj pierwszy raz od dawna nie potrzebowałam leków uśmierzających ból. Gdy chłopak wrócił, robił wrażenie nieobecnego. Nie
słuchał tego co mówiłam i zawieszał wzrok na jednym punkcie.

- Harry, co się dzieje? - Szturchnęłam go w ramię.

- Nic kochanie. Zamyśliłem się. Co mówiłaś? - Zapytał biorąc moja niewielką dłoń w swoją.

- Już nie ważne. Co się dzieje? Powiedz mi. - Poprosiłam.

- Musze na jakiś czas wyjechać. – Zaczął powoli nie patrząc w moja stronę.

- Kiedy? - Zapytałam szeptem.

- Jutro rano. - Warga mu drżała. Coś się stało. Boże, niech on wreszcie zacznie mówić.

- Wrócisz? - Zapytałam.

- Bardzo mocno cię kocham. - Złożył na moich ustach czuły pocałunek. - Pamiętaj o tym. - Ostatni raz mnie pocałował i ocierając łzy wyszedł z sali. Czy on uciekł? Zaczęłam płakać. Może to wszystko go przerosło. Nie mogłam mieć do niego o to żalu. Po prostu... Chciał być szczęśliwy, a ja nie dałam mu tego czego potrzebował...
Niecałe pół godziny później zjawił się u mnie lekarz wraz z rodzicami. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych chociaż mnie do śmiechu nie było. Miłość mojego życia właśnie mnie opuściła. Czy może być coś gorszego? No tak. Lada dzień mogę umrzeć i lekarze nie potrafią nic zrobić. Tylko czekać na cud że znajdzie się dawca. A to i tak nie wróży 100% powrotu do zdrowia. Rodzice usiedli obok mnie. Wręcz promienieli ze szczęścia.


- Znalazł się dawca. - Nie owijając w bawełnę zaczął lekarz. Co! Jak to możliwe. Przecież... Harry odszedł.. Właśnie teraz jak znalazł się dawca. On mnie zostawił, a teraz mogę mieć nowe serce. Może po operacji wróci. Może na prawdę tylko wyjechał. Od razu się rozpromieniłam. Rodzice zaczęli płakać ze szczęścia. To pierwsza dobra wiadomość od wielu lat.

- To kiedy będzie operacja? - Zapytałam.

- Jeszcze dzisiaj. Musimy ją przeprowadzić jak najszybciej.

- A mogę wiedzieć kim jest dawca? - Zapytałam.

- Niestety to poufna informacja. Mogę ci tylko powiedzieć, że to młoda osoba więc istnieje większe prawdopodobieństwo że przeszczep się przyjmie. Tak więc zaraz przyjdzie ktoś żeby zrobić ci potrzebne badania, a później zabierzemy cię na blok operacyjny.

Godzinę później leżałam na bloku. Bałam się, tak strasznie się bałam.  Wiedziałam że mogę się nie obudzić. Pożegnałam się z rodzicami.

- Zaraz dostaniesz narkozę. - Powiedział mi lekarz przykładając mi maseczkę do twarzy. - Oddychaj głęboko, policz od 10 do 1 i pomysł o czymś miłym. Wyśnij sobie idealny sen.
- 10...9... - Zaczęłam liczyć. - 8...7...6… - Zrobiłam się strasznie senna. - 5...4...3… - Ledwo liczyłam. Zamykałam oczy, a ostatnie o czym pomyślałam przez zapadnięciem w sen były zielone oczy i cudowne dołeczki...





- Niech ktoś wyłączy ten cholerny dźwięk - Pomyślałam.
Niechętnie otworzyłam oczy. Poraziło mnie jasne światło. Co ssie dzieje? Co to za dźwięk? Przy moim łóżku ktoś siedział. Pomyślałam, że to Harry jednak gdy przyjrzałam się osobie zauważyłam, że to mój tata. Ale co to był za dźwięk? Taki głośny i mocny. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. I wtedy już wiedziałam. To moje serce. Moje nowe serce tak bije. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Żyje. Serce pracuje. Czy może być coś lepszego? No pewnie. Musze zobaczyć Harrego. Chociaż mu napisać. Musi się dowiedzieć, że jestem już zdrowa. Może wróci. Nie byłam w stanie napisać mu przed operacją. Tyle się działo. Może rodzice go poinformowali.

- Hej tato. - Powiedziałam. On na dźwięk mojego głosu od razu oderwał się od gazety.

- Hej córeczko. Jak się czujesz?

- Dobrze. - zmarszczyłam brwi. Chciałam zapytać o Harrego.

- Pójdę po lekarza. - Szybko wstał i wyszedł. Po chwili weszła do mnie pielęgniarka. Była dość młoda.

- Przepraszam bardzo. Nie wie pani gdzie jest chłopak z burzą loków? - Zapytałam.

- Nie mam pojęcia. Ale mam panience coś przekazać. - Podała mi kopertę na której było moje imię. Od razu wiedziałam, że to od Harrego. Poznałam to po piśmie. Szybko wzięłam kopertę, a pielęgniarka wyszła. Rozerwałam ją szybko. Bałam się, że mną zrywa. Powoli zaczęłam czytać list...


Najdroższa.
Jeśli to czytasz to wiedz, że wreszcie to zrobiłem. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpisz. Kocham cię całym sercem i wiem, że możesz mnie za to winić, być na mnie wściekła, ale ja po prostu uznałem, że tak trzeba. że to mój obowiązek. Pamiętasz jak ci powiedziałem, że dla ciebie mogę zrobić wszystko? Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Zaśmiałaś się wtedy i powiedziałaś, że nie jestem w stanie. Wtedy nie zrozumiałem o co ci chodziło. Dopiero w domu uświadomiłem sobie co masz na myśli. I chciałem wtedy do ciebie zadzwonić. Powiedzieć, że jesteś w błędzie. Ale nie zrobiłem tego... Czas mijał, a nam wszystkim wydawało się, że już najgorsze za nami. Odetchnąłem z ulga. Ale nie mogłem nacieszyć się z twojego powrotu do domu. Nie mogłaś wychodzić z łóżka, byłaś zbyt osłabiona. Każdy myślał, że to za wcześnie.. że za wcześnie cię wypuścili ze szpitala. Ja przesiadywałem u ciebie całymi dniami. Widziałem jak tęsknie patrzysz przez okno. Dlatego co noc gdy twoi rodzice zasypiali wyciągałem cię z domu i leżeliśmy na trawie w twoim ogródku. Tak wiem to niewiele. Ale widziałem, że dla ciebie to było na prawdę coś... Później przeszedł czas, że znów było gorzej. Byłem załamany. Przeszliśmy więcej niż inne pary przez całe życie. Nasza miłość była wielka i będzie taka do samego końca. Gdy znów wróciłaś do domu byłem przeszczęśliwy. Wiedziałem już co powinienem zrobić. Kupiłem pierścionek i przyszedłem do ciebie. Gdy leżeliśmy na twoim łóżku miałem cię o to zapytać. Byliśmy sami. Tak wiem to mało romantyczne. Ale sama wiesz, że nie znam się na tym wszystkim. Gdy miałem cię już o to zapytać miałaś atak. To było takie nieoczekiwane. Spanikowałem. Nie wiedziałem co robić. Ty byłaś bardziej opanowana niż ja i poczułem się niepotrzebny. Byłaś długo nieprzytomna. Wtedy lekarz powiedział, że bez przeszczepu nie przeżyjesz końca studiów. I jak ja miałem żyć ze świadomością, że ciebie nie będzie obok mnie? 
że nie będę mógł cię przytulić, pocałować. Słyszeć twojego pięknego głosu. Wiedziałem już co muszę zrobić. Najgorsze było pożegnanie z tobą. Chciałem ci o wszystkim powiedzieć alewiedziałem że byś się nie zgodziła. Dlatego zatrzymałem to w tajemnicy. Nawet chyba twoi rodzice nie wiedzą... Poszedłem się przebadać i... Okazało się że mogę być dawcą. Tak... Oddałem ci swoje serce. Pielęgniarki płakały gdy rozmawiałem o tym z lekarzem. Nawet on uronił kilka łez. Pamiętam jak powiedział mi, że jest ze mnie dumny i widzi że to prawdziwa miłość. Powiedział że jestem dzielny i odważny. Nie zgodziłem się z nim. Każdy mężczyzna kochający swoją kobietę powinien być w stanie zrobić dla niej wszystko. Dlatego ja... Ponieważ kocham cię całym moim sercem oddaję ci je właśnie żebyś mogła żyć i pielęgnować naszą miłość. Nawet nie wiesz jakim byłem i jestem szczęściarzem, że mogłem cię kochać. I ze ty pokochałaś mnie. Nie ma takich słów aby wyrazić moja miłość do ciebie. Mogę cię jedynie prosić abyś opiekowała się moim sercem. Od pierwszej chwili należało do ciebie. I teraz na prawdę jest twoje. Kocham cię i będę nad tobą czuwał. Nie zapomnij o mnie. Mam nadzieje, że teraz już wiesz że zrobiłbym dla ciebie wszystko....
Zawsze kochający Harry.



Nie mogłam uwierzyć, że to co czytam. Mój płacz zamienił się w szloch. Obraz przez łzy zaczął mi się rozmazywać. To nie możliwe. Jak on mógł to zrobić? Złapałam się za serce. Bije. To jego serce bije w moim ciele. On jest we mnie. Żyje w moim wnętrzu. Jeszcze głośniej zaczęłam płakać.
Czułam niewyobrażalna pustkę. Jak to możliwe ze w jednej chwili byłam najszczęśliwszą osoba na świecie, a po chwili cały mój świat legł w gruzach? Przytuliłam list do mojego nowego serca. Nie mogę uwierzyć, że on to zrobił. Nigdy mu tego nie zapomnę. Kocham go tak mocno. Czy to możliwe, że po tym liście kocham go jeszcze bardziej? Zaczęłam czytać ten list jeszcze raz. Wyobrażałam sobie jak się czuł gdy pisał ten list. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Miał przed sobą całe życie...
Nagle ktoś wbiegł do sali. Przez łzy nie widziałam dokładnie kim jest ta osoba. Otarłam moje oczy i zamarłam. Mogę być pewna, że w tym momencie serce mi stanęło. Czy to halucynacje?

- Harry… - Szepnęłam przerażona i zarazem zdziwiona...

- Boże, przeczytałaś już list. Matko boska spóźniłem się. Przepraszam. - Szybko do mnie podbiegł i wziął w swoje ramiona. Usiadłam na jego kolanach. Nie, czy to możliwe? Czy możliwe jest to, że on tu siedzi? Zaczęłam całować całą jego twarz. Wtuliłam się w jego ciało tak mocno, że myślałam że połamałam mu wszystkie zebra.

- Harry myślałam, że nie żyjesz. - zaczęłam jeszcze bardziej płakać. - Co ci strzeliło do głowy?

- Wyszedłem stąd z takim zamiarem. Ale w ostatniej chwili coś się stało. Zadzwonili do mnie ze szpitala i powiedzieli mi, że był poważny wypadek samochodowy. Zginęła młoda dziewczyna. Była mniej więcej w naszym wieku. Jej serce nadawało się do przeszczepu. Niestety nie mogłem wcześniej cię odwiedzić. Gdy przed chwilą dowiedziałem się, że się obudziłaś chciałem jak najszybciej do ciebie przyjść żebyś nie przeczytała tego listu. Jak widać nie zdążyłem. Tęskniłabyś za mną?- Zapytał uśmiechając się.

- Przez chwilę myślałam, że mój cały świat legł w gruzach. Nie rób mi tego nigdy więcej. - Poprosiłam.

- Już nigdy, obiecuje. - Powiedział.

- Tak bardzo cię kocham Harry. - Czule go pocałowałam.

- Ja ciebie też kochanie. - Pocałował czubek mojej głowy. - Więc teraz skoro jesteś zdrowa i ja żyje, nic nie stoi na przeszkodzie żeby zadać ci to pytanie. - Zaczął niepewnie. Z zaciekawieniem się w niego wpatrywałam. – Wiesz, że cię kocham i zrobię dla ciebie dosłownie wszystko. Uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moja żoną? - Zapytał na jednym tchu.

- O mój boże. - Powiedziałam. - Jezu TAK! - Krzyknęłam i zaczęłam go całować. Harry włożył mi na palec piękny diamentowy pierścionek. Teraz mogło być tylko lepiej i wiedziałam, że nasza miłość będzie wieczna. Dla takiej miłości można zrobić wszystko...











************
hej miałam wene na imagina :)
tego dedykuję Natalce i Kamili.
mam nadzieję ze się wam spodoba.
natomiast rozdział powinien pojawić się w przyszłym tygodniu
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****

środa, 21 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 27

czerwona czcionka. Wiecie o co chodzi. rozdział zawiera sceny dla dorosłych...



Oczami Lucy.

Byłam załamana. Co ja najlepszego zrobiłam. Wiem że to była tylko zabawa. Dla mnie było to tylko głupie wyzwanie które miałam wykonać. Jednak nie byłam pewna czy Harry też to tak odbierał. Skąd takie podejrzenia? Po jego ogromnej erekcji gdy tylko nasze usta się zetknęły. A gdy zaczęłam się poruszać. Matko to było niesmaczne. Najgorsze chyba z tego wszystkiego że Niall był tego świadkiem. Czym może być coś gorszego gdy miłość twojego życia patrzy jak całujesz się z jego najlepszym przyjacielem. Od początku wiedziałam że ta gra źle się skończy. Położyłam się na łóżku w swoim pokoju. Wtuliłam twarz w poduszkę która przesiąknięta była zapachem mojego blondaska. Od razu zaczęłam głośniej płakać. On na pewno mnie nienawidzi. Widziałam jego wyraz twarzy jak oderwałam się od Hazzy. Wyrażała czystą furię. I to wszystko moja wina. Na pewno będzie chciał mnie zostawić.

-Lucy.- jak na zawołanie usłyszałam krzyk mojego chłopaka. Pewnie już byłego chłopaka. Niall wbiegł do mojego pokoju. Jego mina była dla mnie nieodgadniona. Nie wyrażała żadnych emocji. To chyba było jeszcze gorsze niż gdyby jego twarz wyrażała jakiekolwiek uczucia. Jednak gdy tylko zobaczył mnie zapłakaną w pozycji embrionalnej od razu do mnie podbiegł. Delikatnie wziął mnie na swoje kolana i zaczął uspokajać. Czemu ja zawsze muszę się tak rozklejać. Po paru minutach się uspokoiłam. Wiedziałam że teraz czeka nas poważna rozmowa.

-Niall ja cię przepraszam. Nie powinnam się na to nawet zgadzać. To się nie powinno wydarzyć. Wiem że teraz mnie nienawidzisz. Widziałam to w twoich oczach w pokoju Zayna. Błagam cię wybacz mi. Wiesz że kocham tylko ciebie i to się nigdy nie zmieni. Możesz czuć teraz do mnie niechęć i odrazę ale ja tak mocno cię kocham.- Wzięłam w swoje dłonie jego policzki.- Kochanie wybacz mi.- Mówiąc to lekko musnęłam jego idealne usta. To był smak który chciałam smakować do końca życia. Mięta ze specyficznym smakiem Nialla.

-Lucy kochanie nie wygaduj głupot. Przecież cię kocham najmocniej na świecie jak mógłbym czuć do ciebie jakikolwiek wstręt. To na siebie jestem wściekły. Gdybym nie kazał całować się Louisowi i Hazzie wszystko inaczej by się skończyło. To ja ciebie powinienem przeprosić. To ja to zacząłem. Nie pomyślałem jakie mogą być tego konsekwencje. Najlepiej będzie jak zapomnimy o całym zajściu tak będzie najlepiej. Jesteś moim promyczkiem szczęścia-powiedział pstrykając mnie w nos.- i bardzo mocno cię kocham. Nawet wszechświat nie jest tak wielki jak moja miłość do ciebie. Więc już natychmiast masz mi się uśmiechnąć bo dzięki niemu chce mi się żyć.- jego uśmiech był taki zaraźliwy że od razu się uśmiechnęłam. Wpiłam się w jego cudowne usta i nie chciałam przestawiać. On dodaje mi siłę. Jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. Wplotłam palce w jego włosy i szarpnęłam za nie lekko. Z ust chłopaka wydobył się gardłowy jęk co nakręciło mnie jeszcze bardziej. Pchnęłam go na łóżko a ten upadł na plecy. Miał zaskoczony wyraz twarzy. Usiadłam na nim okrakiem i nachyliłam aby złożyć na jego ustach uwodzicielski pocałunek. Oderwałam się od niego a ten jęknął rozdrażniony że tak nieoczekiwanie przerwałam pieszczoty.

-Lubię się z tobą godzić. Jesteś wtedy taka seksowna.- wymruczał mi do ucha. Zaśmiałam się i znów złączyłam nasze usta. Niall złapał mnie za biodra. Chciał mnie przewrócić na plecy aby to on nade mną górował. Nie dałam sie tak łatwo i już po chwili znów był pode mną.

-Nie tak szybko kochanie. Dzisiaj to ty jesteś na moich łaskach.- widząc jego urocze rumieńce miałam na niego jeszcze większą ochotę. Zerwałam z niego bluzkę i zaczęłam całować go po klatce piersiowej. Słyszałam jego jęki i to nakręcało mnie do dalszego działania. Zbliżyłam się do gumki jego bokserek. Polizałam go wzdłuż gumki majtek. Wypchnął biodra do przodu. Uśmiechnęłam się zadziornie i zdjęłam z niego spodnie wraz z bokserkami. Jego sterczący już penis wyskoczył z bielizny niemal dziękując mi za uwolnienie go z ciasnych spodni. Chwyciłam go pewnie w swoją dłoń i zaczęłam go rozgrzewać. Niall wił się pode mną.

-Kochanie zaraz nie wytrzymam. Błagam cię.-jęczał. spełniłam jego prośby. Zeszłam z niego. Był taki piękny. Rozmarzone oczy. Rozczochrane włosy i zarumienione policzki. Wpatrywał się we mnie tymi intensywnie niebieskimi oczami. Zaczęłam powoli się rozbierać. Gdy byłam już naga znów na niego usiadłam uprzednio sięgając z szafki przy łóżku paczkę prezerwatyw. Rozerwałam zębami opakowanie i zwinnie naciągnęłam prezerwatywę na jego pokaźną długość. Podniosłam się i całując go namiętnie nadziałam się na niego. Wsadziłam go do samego końca. Oboje jęknęliśmy czując siebie nawzajem. Nadal całując się zaczęłam poruszać biodrami. To było niesamowite. Czuć jego w sobie. Ruszaliśmy biodrami w naszym własnym rytmie. Czułam narastające ciepło w podbrzuszu. Cała drżąc doszłam jęcząc jego imię. Chwile później Niall również doszedł. Zeszłam z niego i ściągnęłam zużyty kondom z jego penisa. Zawiązałam supełek na końcu i wywaliłam go do śmieci. Wróciłam do pokoju i położyłam się obok mojego ukochanego. Niall od razu zamknął mnie w szczelnym uścisku. Leżeliśmy przez jakiś czas w ciszy. To było cudowne. Życie z nim jest cudowne. Gładziłam jego włosy i co jakiś czas całowałam zarumieniony policzek.

-Muszę porozmawiać z Harrym. Wyjaśnić to wszystko.- nagle przerwałam ciszę panującą w pokoju..

-Wiem. Podniecił się chociaż.- zapytał z dziwnym grymasem na twarzy.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Powiedziałam zarumieniona. Widziałam jak się zasmucił. - Hej kotek co jest

-Boję się że mnie zostawisz dla kogoś innego. Nie przeżyję tego. Nie potrafię żyć bez ciebie. Kocham cię.

-Głuptasie. Kocham tylko ciebie. I nigdy cię nie zostawię. Tylko mnie nie zdradź bo tego ci nie wybaczę.-powiedziałam śmiertelnie poważnie.

-Nigdy mi to przez myśl nie przeszło.- czule mnie pocałował.

-To dobrze. - pocałowałam go mocno.

20 minut później byliśmy już po wspólnej kąpieli. To był niezwykły dzień ale czekała mnie jeszcze poważna rozmowa z Harrym. Westchnęłam na tę myśli. Niall musiał na chwilę gdzieś wyjść. Czekałam na niego jakieś pół godziny. Wrócił do pokoju z ogromnym bukietem róż. i wielkim pluszowym misiem.

-Dla mojego słoneczka.-Usiadł na łóżku obok mnie. Z ogromnym uśmiechem wskoczyłam mu na kolana i wtuliłam się w jego ciało. Zaczęłam całować go po całej twarzy. Wpiłam się w jego usta w słodkim pocałunku. Wstałam i przytuliłam misia.

-Nazwę go Niall junior.- zaśmiałam się na jego rumiane policzki. - będzie ze mną jak będziesz w trasie.- chłopak nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił.

-Pójdę po wazon na kwiaty.- powiedział Niall i wyszedł z pokoju.. W tym momencie w pokoju rozległ się dzwonek mojego telefonu. Wzięłam urządzenie do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Zdziwiłam się.

-Natalia?- zapytałam szczerze zdziwiona.

-Lucy..- słyszałam jej urwany głos... płakała.- musisz mi pomóc. Możemy się spotkać. jestem w Londynie...










*****************
Hej kochani. witam z kolejnym rozdziałem.
nawet nie wiecie jak się cieszę na taką ilość komentarzy. Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał i skomentujecie go :D
Na razie nie będzie limitu komentarzy bo dobrze wam idzie.
Komentujcie a rozdział pojawi się szybko
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****

poniedziałek, 12 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 26

Oczami Nialla.

-Lucy zacznij-powiedział Louis- Jesteś dziewczyną to masz pierwszeństwo.- usiedliśmy w kole. Oczywiście ja obok mojego skarba. Obok mnie Louis, Harry, Zayn i Liam. Pocałowałem jeszcze raz Lucy w policzek. Lucy wzięła od niego butelkę i położyła w kole. oparła się ramieniem o moje udo przez co lekko się nachyliła. Uśmiechnąłem się na ten drobny gest. Noga już przestała mnie boleć a to tylko dzięki  mojemu aniołkowi. Lucy zakręciła butelką. Wszyscy w skupieniu przyglądali się obracającej się rzeczy. Butelka zatrzymała się na niej. Wszyscy się zaśmialiśmy. Musiała znów kręcić. W międzyczasie ustaliliśmy zasady gry. No tak bo tylko my możemy ustalać zasady. Oczywiście Harry sprzeczał się że jeśli ktoś nie wykona zadania ma się rozbierać. Nikt jednak na to nie przystał a tym bardziej ja. Myśl o tym że Lucy przed nimi miałaby się rozebrać był dla mnie jak nóż w serce. Od razu mocno ją objąłem na tę myśl. Dziewczyna pewnie wiedziała o co mi chodzi. Zaśmiała się słodko i pocałowała mnie za uchem. Zarumieniłem się na co chłopcy zaczęli się śmiać. Już w takiej pozycji zostaliśmy. Doszliśmy też do porozumienia że gramy tylko i wyłącznie na wyzwania. No bo my o sobie wszystko wiemy. Więc prawda byłaby bez sensu. Lucy jeszcze raz zakręciła i wypadło na Louisa. Widziałem ten cudowny błysk w oczach Lucy gdy wypadło na niego. Zaśmiała się głośno. Pewnie już wymyśliła dla niego zadanie. Lou popatrzył na nas z przerażeniem w oczach. Przełknął głośno ślinę i popatrzył na moją ukochaną. Wszyscy na nią patrzyliśmy.

-Lou kochanie.- zabiła mnie tym sformułowaniem.- idź do kuchni i przynieś wszystkie marchewki jakie macie w domu. Nie wiem czy może jakieś przechowujesz u siebie czy nie. Masz przynieść wszystkie.- chłopak ze zdziwieniem poszedł po marchewki. Lucy w czasie gdy Lou poszedł do siebie pobiegła do kuchni. Lou zdążył wrócić ale Lucy jeszcze nie. Chłopak siedział poddenerwowany z torebką pełną warzywa. Było tego pewnie około 4 kilo. Wiemy jak on je kocha więc zawsze jest tego u nas masa. Po chwili Lucy wróciła z kuchni. Niosła kosz na śmieci. O Boże. My zaczęliśmy się śmiać. Lou gdy się odwrócił w stronę drzwi zamarł. Wiedział już co będzie musiał zrobić. Miał łzy w oczach gdy każdą z osobna całował i wywalał do śmietnika. Przy ostatniej nie wytrzymał i nadgryzł sobie kawałek. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Poza nim.

-Powinnaś smażyć się za to w piekle.- powiedział do niej. Teraz przyszła kolej na niego. Uśmiechnął się szyderczo. Wiem że on dla każdego teraz będzie okrutny. Ciekaw byłem kto będzie tym biedakiem.Jego ofiarą został Liam. Z szyderczym uśmiechem zniknął w kuchni. Przeczuwałem co zamierza. Wrócił z aż 7 łyżkami. Liam patrzył na niego z przerażeniem i łzami w oczach. To już serio było okropne. Przecież każdy wie że Li boi się łyżek.

-Do końca gry musisz je trzymać Liam.-powiedział podając je brunetowi. Li zamknął oczy i po chwili znów je otworzył. Wziął głęboki oddech i niepewnie wziął od niego srebrne sztućce. Wszyscy patrzyli na niego z podziwem. Trzęsącą się ręką wprawił butelkę w ruch. Obracała się dość długo. Zatrzymała się na Zaynie. Wiedziałem że to również nie wróży nic dobrego. Każdy wymyślał coraz okrutniejsze zadania.

-Zayn wiemy jak bardzo kochasz swój wygląd i że godzinami możesz się patrzyć w swoje odbicie. Dlatego masz za zadanie zniszczyć wszystkie lusterka jakie posiadasz. Masz je zbić w drobny mak.- chłopak z wielkim bólem poszedł do siebie. My oczywiście za nim. Gdy on niszczył swoje lusterka w każdym chociaż chwilę się przeglądał my zwijaliśmy się ze śmiechu na podłodze. Za każdym razem klął głośno z trzaskiem tłuczonego szkła. Zostaliśmy już w jego pokoju. Nie wiem kto zabrał ze sobą butelkę. Usiedliśmy tak samo jak przedtem. Pełen furii Zayn zakręcił butelką. Modliłem się teraz żeby nie wypadło na mnie. Chyba bym tego nie przeżył. Na moje szczęście butelka zatrzymała się na Harrym. Zayn chwilę pomyślał a potem popatrzył na niego z triumfem wymalowanym na twarzy.

-Ostatnio sporo osób twierdzi że strasznie wyglądasz. Wszyscy oczywiście wiemy o co chodzi.- Tu pokazał ruchem ręki na jego włosy.- stary Harry musi wrócić te słodkie loczki i wgl.- zaśmiał się. O kurwa. No to przejebane. Harry zbladł a w pokoju zapanowała cisza. Nagle Harry zerwał się z miejsca i pociągnął Lucy za rękę tak że i ona wstała. Machinalnie również się podniosłem.

-Zgodzę się tylko wtedy gdy Lucy mnie obetnie.- Zayn przez chwilę intensywnie myślał.

-Zgoda. Niech będzie. Lucy z jego włosami możesz zrobić co tylko zechcesz. Możesz go nawet ogolić na łyso.- Zayn zwijał się ze śmiechu gdy Harry i Lucy zamykali się w łazience. Jednak ja nie bylem pewien co do tego wszystkiego.

Minuty mijały a my siedzieliśmy i zabijaliśmy nudę opowiadając sobie dowcipy. Co chwilę słychać było stłumione krzyki i śmiechy. Wiedziałem że nie mam się czego obawiać. Ale jednak czułem się niepewnie nie mając jej przy sobie. I do tego gdy zamknięta była z Harrym. Myślałem że dostanę białej gorączki gdy słyszałem ich śmiechy. Pewnie dobrze się bawili. Byłem wściekły na Malika za to że wymyślił taki pomysł. Słychać było później szum wody. O kurwa. A później suszarkę do włosów. Po pół godzinie która dla mnie była wiecznością wreszcie wyszli w łazienki. Harry miał na głowie ręcznik.

-TA DA.-krzyknął zrzucając z siebie ręcznik. Jedno wielkie woow. Szczęki nam opadły. Był dokładnie tak jak podczas trasy TMH. Znowu będzie miał większe powodzenie u lasek niż miał teraz. No bo bądźmy szczerzy kto umówi się z Tarzanem. Hah na mało kto. Teraz wyglądał świetnie. Lucy się spisała i wreszcie po długim czasie pojawiły się jego loczki. Fanki oszaleją z zachwytu. Przyszła kolej kręcenia Harrego. Chłopak z wielkim uśmiechem na ustach zakręcił butelką. W duchu błagałem żebym nie był to ja. Bo tak jak on mógł być teraz okrutny tak mało kto. Wypadło chyba najgorzej jak mogło... Lucy. I ten straszny uśmieszek Harrego gdy wypadło na moją ukochaną.

-No no Lucy. Wydaje mi się że wszyscy się ze mną zgodzą że chcemy zobaczyć najfajniejsze cycuszki na świecie.- Co kurwa. No chyba go porąbało. Zrobiłem się strasznie czerwony na twarzy. Zacisnąłem dłonie w pięści. Wszyscy zauważyli moją reakcję. Jednak nikt nic nie powiedział. A raczej reszcie spodobał się ten pomysł. Lucy przez chwilę myślała i błagałem w duchu że się nie zgodzi. Nie pozwolę na to że ona pokaże swoje piersi chłopakom.

-Zgoda.-zaśmiała się Lucy. No chyba żarty. Lucy bardziej się do mnie przysunęła i pocałowała w polik. Nagle podciągnęła moją podkoszulkę do góry.- Podziwiaj Harry najfajniejsze cycuszki na ziemi.- po tych słowach nachyliła się i ugryzła moją brodawkę. O mój Boże. Jęknąłem gardłowo na co wszyscy się zaśmiali. Lucy usiadła już na swoim miejscu i obciągnęła moją koszulkę.

-Nie o jego mi chodziło. To nie sprawiedliwe. Chciałem zobaczyć twoje. Oszukujesz.-mówił Harry.

-Wcale że nie. Powiedziałeś najfajniejsze cycuszki na świecie. Dla mnie najfajniejsze ma Niall. To ty źle zadałeś mi zadanie. Więc to na siebie bądź zły.- zaśmiała się Lucy a my razem z nią. Oczywiście poza Harrym.

-Moja mądra dziewczynka.-pocałowałem ją w usta a wszyscy zrobili "awww".

-Teraz twoja kolej.-Wzięła butelkę i zakręciła nią. Wypadło na mnie. Nie balem się bo wiedziałem że nie da mi nic strasznego.

-Żadnej taryfy ulgowej słoneczko. Ostatnio nagrałeś mi dość słodki filmik z tańcem w samych bokserkach. Wyglądasz w nich po prostu bosko. Gatki w koniczynki.- zaśmiała się a ja się zarumieniłem.- Więc masz go wstawić na TT z podpisem "Dla słodziaków na poprawę humorku"- wszyscy się zaczęli śmiać. Poza mną. Tak kobieta to potwór. Niechętnie wyciągnąłem swój telefon i dodałem filmik na TT. już od razu fanki zaczęły udostępniać i lubić nagranie.

-Jesteś okrutna.- zacząłem

-Ale i tak mnie kochasz.-wytknęła mi język i podała butelkę.

-Najmocniej na świecie.- posłałem jej buziaka i zakręciłem butelką. Chciałem się odegrać na Stylesie. Modliłem się żeby wypadło na niego. Niestety wypadł Lou ale to w sumie i tak dobrze bo i tak miał uczestniczyć w tym wszystkim.

-Hah no bosko.- zaśmiałem się. -Lou musisz... Pocałować Hazze. Tylko tak jak należy no wiecie języczek i te sprawy.- wszystkich zszokowało ale po chwili ja Lucy Zayn i Liam wybuchnęliśmy śmiechem. Lou popatrzył niepewnie na Harryego. Zagryzł dolną wargę.

-Zajebe cię Horan. Módl się żebym cię teraz nie wylosował bo wyliżesz komuś dupę. -Zaśmiał się Lou i bez zbędnych ceregieli złączył swoje usta z ustami Stylesa. Sądziłem że się wycofają. Jednak oni wzięli to na poważnie. Cały pocałunek trwał krótko ale był za to strasznie namiętny. Nie oszczędzali na ślinie. Wszyscy patrzyli na nich zafascynowani. Nie wiedzieliśmy że to się dzieje na prawdę. Oderwali się od siebie.

-Larry awww.-zaśmiała się Lucy. Chłopcy się speszyli i odsunęli najdalej od siebie jak tylko mogli. Co było dość trudne bo siedzieli obok siebie. Lou mocno zakręcił butelką. Bałem się tego. Nie do końca przemyślałem moje wyzwanie dla niego. Teraz będzie chciał zemsty. Gdy butelka zaczęła się wolniej obracać wstrzymałem oddech. Ostatnie ruchy i... O kurwa! Popatrzyłem z przerażeniem na Lou gdy butelka ewidentnie wskazała Lucy. Przeraziłem się gdy widziałem jego błysk w oczach.

-Wet za wet Niall. Lucy masz usiąść Harremu na kolanach i namiętnie się całować przez co najmniej minutę. Do tego żeby było ciekawiej poruszaj biodrami. Zobaczymy czy w minutę podniecisz naszego ogiera.- kurwa NIE NIE NIE... Jaki ze mnie dureń. Lucy patrzyła na Harrego z przerażeniem. Patrzyłem jak niepewnie wstaje i siada mu na kolanach. Po moich obu stronach znaleźli się Liam i Zayn. Jakby przeczuwali że mogę rzucić się na Hazzę. No ale to przecież nie on wymyślał to zadanie. Prędzej uduszę Louisa.

-Czas start.- krzyknął Louis. Od razu wpiła się w jego usta i zaczęła poruszać biodrami. Z boku wyglądało to tak jakby się pieprzyli. Czułem niewyobrażalnie wielką zazdrość. Nie mogłem na to patrzeć. Zamknąłem oczy. Wstrząsnął mnie dreszcz. I to tylko moja wina. Harry położył dłonie na jej biodrach a moje serce przeszył sztylet.

-Chyba już kurwa minęła minuta.- warknąłem na Lou. Ten tylko się zaśmiał. Lucy szybko oderwała się od niego. Wytarła ręką usta. Popatrzyła na moją wściekłą minę i wybiegła z pokoju z załzawionymi oczami. Pewnie musiała pomyśleć że to na nią jestem zły. Popatrzyłem na chłopaków. Wszyscy byli w szoku. Poderwałem się z podłogi.

-Zadowolony.-syknąłem na Louisa i wybiegłem za zrozpaczoną dziewczyną...




***********************
HEJ hej :* :* :*
jak widzicie rozdział wcześniej niż być powinien ale to tylko dlatego że po prostu nie mogłam się doczekać tego rozdziału. Jak widzicie było dość ciekawie. Sama w taką butelkę bym pograła :D a wy?
Ale teraz trochę wam potruję. Nie wiem czemu ale coraz dłużej nie pojawiają sie komentarze. Nie będę wam prawić kazań bo tu nie o to chodzi. Komentarze są dla mnie ogromną motywacją. zmuszać was do niczego nie będę. Ale błagam każdego kto przeczyta rozdział żeby chociaż zostawił buźkę lub cokolwiek co wyrażałoby jego opinię na rozdział. będę za to niezmiernie wdzięczna
Nie wiem czy wolicie żebym pisała za ile komentarzy kolejny rozdział.
Czy po prostu dodawać je co jakiś czas.
KOCHAM WAS
Hazzowa :***