poniedziałek, 10 marca 2014

ROZDZIAŁ 18


dziękuję wam za wszystko. za to że komentujecie, za wyświetlenia(już ponad 2000), za to że mnie obserwujecie, za to że jesteście. Kocham was jesteście dla mnie bardzo ważne i po mimo mojego złego samopoczucia wzięłam się dla was w garść i napisać dla was jak najlepiej ten rozdział. 




Następnego dnia
Obudziłam się wcześnie jeszcze nie do końca wzeszło słońce. Wstałam i założyłam jakieś ciuchy. Podeszłam do drzwi by zobaczyć czy nadal są zamknięte. O dziwo były otwarte. Nie chciałam tam schodzić i go oglądać. Muszę jednak się rozejrzeć i zobaczyć czy nie da się stąd jakoś uciec. Nie wytrzymam tu psychicznie. Czym ja zawiniłam że spotkało mnie tyle zła.? Zeszłam na dół po schodach. Słyszałam że ktoś chodzi po kuchni. Weszłam do niej. Widziałam johna był w samych bokserkach. Czuję do niego obrzydzenie i nienawiść. Nie wiedziałam że będę tak mocno nienawidziła jedną osobę. Odwrócił się i chamsko uśmiechnął.
-hej kochanie. Głodna.?robię naleśniki.-nic nie odpowiedziałam nie chcę z nim gadać. Nie mamy o czym. Nie czekając na odpowiedź pociągnął mnie że usiadłam na krześle. Wszystko mnie bolało. Czułam jakby nadal tam był. We mnie. W środku. Postawił przede mną talerz i nakazał jeść. Bez słowa wzięłam widelec i zaczęłam jedzenie. O dziwo było dobre nawet bardzo. Chłopak usiadł naprzeciw mnie i bacznie mnie obserwował. Nie chciałam na niego patrzeć nie wytrzymała bym jego spojrzenia.
-dzisiaj nic ci nie zrobię. Nie jestem aż tak napalony żeby cię pieprzyć codziennie. Jeszcze byś mi się znudziła. A tego byśmy nie chcieli. Była byś wtedy bezużyteczna- powiedział to powoli. W moich oczach stanęły łzy szybko je otarłam. Skończyłam jeść. Wstawiłam talerz do zlewu i od razu go zmyłam. Poczułam jego ręce na moich biodrach. Zamarłam i cała się napięłam. Nachylił się nade mną i ucałował szuję po czym zaciągnął się moim zapachem.
-boże tak pięknie pachniesz. Aż mam na ciebię ochotę. Ale coś ci i sobie obiecałem. Muszę się tego trzymać. Oderwał się ode mnie.- tylko nic nie kombinuj. Będzie żle jak coś zrobisz. Możesz chodzić po całym domu. Ale pamiętaj źle się to skończy jeśli będziesz nieposłuszna-po tych słowach wyszedł z kuchni. Zostałam sama bijąc się z własnymi myślami. Rozejrzałam się po domu. Zajęło mi to godzinę. Rozglądałam się bardzo uważnie. Obmyślałam plan jak stąd uciec. Najlepiej będzie wyjść przez okno w kuchni. Nie widać go z jego pokoju. A kuchnia jest na wprost bramy. Tylko kiedy to zrobić. Może jak pójdzie spać. Mam nadzieję że nie zamknie mnie na klucz. Bo wtedy będę w czarnej dupie.


Oczami Harrego.
Siedziałem u siebie i myślałem co teraz się dzieje z moją ukochaną. Nie mogę przestać o niej myśleć. Przeglądam nasze wspólne zdjęcia. Wspominam nasze upojne noce. Mimo tego wszystkiego mam uśmiech na ustach widząc nas takich szczęśliwych. Później wraca szara rzeczywistość. Skończyło się wolne i trzeba wracać do pracy. Liam poznał jakąś dziewczynę. Zayn wrócił do Pierrie. Lou też się z kimś zaczął spotykać. A niall. Jak to Niall pochłonięty jest jedzeniem. Wychodzi z jakimiś nowymi osobami więc zostałem całkiem sam. Nie mogę sobie z tym poradzić. Wiem że mnie nie zostawili. Jednak spędzamy ze sobą coraz mniej czasu. Cały czas mnie wspierają jednak to nie to samo.
-wychodzę.-powiedziałem do Zayna i Pierrie.
-gdzie.?- zapytał zatroskany chłopak.
-przejść się. Muszę się od tego wszystkiego odciąć. Chociaż na chwilę bo to wszystko zaraz mnie rozsadzi.-powiedziałem już trzymałem klamkę jednak poczułem na ramieniu czyjąś rękę. Odwróciłem się i zobaczyłem zatroskany wzrok mulata.
-Harry porozmawiajmy. Martwię się o ciebie.
-nie masz czym się martwić.-wymusiłem uśmiech ale wyszedł z tego jakiś grymas.- wszystko jest ok chcę tylko się przejść i pomyśleć.
-no dobrze tylko nie rób nic głupiego- powiedział uśmiechając się
-przecież wiesz jaki jestem-powiedziałem szczerze się uśmiechając
-wiem dlatego ci to mówię.- puścił mi oczko i wrócił do swojej dziewczyny. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę parku. Szedłem sobie powoli gdy jakaś dziewczyna wylała na mnie kawę.
-boże przepraszam nie zauważyłam cię.- mówiła. Wtedy spojrzała spojrzała mi w oczy.
-nic się nie stało naprawdę.-muszę przyznać że była śliczna.


-ty. Ty. Ty jesteś Harry Styles-zaczęła się jąkać. Patrzyła na mnie cały czas.
-tak to ja a ty jesteś…-zacząłem
-Rose-odpowiedziała- mogę zaproponować kawę za to co zrobiłam
-hmm wiesz co z chęcią ale zapłacę za nas ja. Zgoda.-powiedziałem
-ale to ja powinnam. To ja wylałam na ciebie kawę a teraz ty będziesz za mnie płacił.-mówiła
-no tak. I nie chcę słyszeć sprzeciwu.-powiedziałem
-zgoda niech ci będzie- uśmiechnęła się do mnie promiennie a mi zrobiło się ciepło. Dawno się tak nie czułem. Zaraz zaraz przecież ja kocham Monikę. Przez tą dziewczynę zupełnie o niej zapomniałem. Ona cierpi nie wiadomo gdzie jest i co jej ten chłopak robi, a ja co? Ja będę się dobrze bawił w towarzystwie nieznajomej. Jednak kawa to nie zbrodnia.? Prawda?
-to co idziemy- zapytała mnie Rose szturchając mnie w ramię- jesteś tu jeszcze-zapytała
-tak tak przepraszam zamyśliłem się.
-nic się nie stało- dotknęła mojej ręki. Przeszedł mnie dreszcz- chodź- pociągnęła mnie w stronę kawiarni. Usiedliśmy na zewnątrz. Była śliczna pogoda. Zamówiliśmy po kawie i zaczęliśmy rozmowę. Była bardzo miła i coraz bardziej byłem nią zainteresowany. Gadaliśmy ponad dwie godziny. Przez ten czas zdążyłem zapomnieć o moich problemach.
-jesteś niezwykła- powiedziałem
-dziękuję- trochę ją to zdziwiło- co się dzieje widzę w twoich oczach że coś jest na rzeczy.
-chodzi o moją byłą dziewczynę- nie zdążyłem ugryźć się w język. Jak mogłem tak powiedzieć. Zanim się zorientowałem Rose zaczęła mnie namiętnie całować. Nie wiedziałem co się dzieje jednak oddałem jej pocałunek. Po chwili jednak poczułem że coś mnie od niej odciąga. Wściekłem się. Zobaczyłem kto to i się opamiętałem. Był to…


Oczami Liama
Wracałem właśnie od sophie. Przechodziłem koło wielu sklepów. Chciałem wejść po kawę jednak nie chciało mi się stać w kolejce. Jestem taki szczęśliwy. Poznałem miłośc swojego życia. Jest wspaniała. Ma trochę ciężki charakterek ale ją kocham i to mocno. Poznałem ją kilka tygodni temu. Od razu mi się spodobała. Ale oficjalnie parą jesteśmy od tygodnia. Przechodziłem właśnie obok naszej ulubionej kawiarni. Nie było dużo ludzi może jednak wezmę sobie kawę. Zobaczyłem całującą się parę. Jeju wyglądali jakby jedno chciało pożreć drugie. Zaraz czy to nie jest Harry. Tak na pewno to on. Wszędzie rozpoznam tą czuprynę. Podszedłem do nich i odciągnąłem go od nieznajomej laski. Był zły jednak gdy tylko mnie zobaczył zrobił wielkie oczy.
-co ty robisz-krzyknąłem na niego- szybko sobie odpuściłeś- powiedziałem
-o co ci chodzi przecież to ona ze mną zerwała-wstał i wziął dziewczynę za rękę
-powiedziałeś że jej nie chcesz. Mam ci przypomnieć szczegóły.-powiedziałem patrząc mu prosto w oczy. Mam nadzieję że go to zabolało.
-nie chcę z tobą na ten temat gadać- chodź- powiedział do nieznajomej i razem odeszli w stronę parku. Stałem jak słup soli nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Wróciłem do domu i poszedłem do siebie. Trzasnąłem drzwiami. Po chwili wszedł do mnie Zayn.
-co jest stary. Pokłóciłeś się ze swoją dziewczyną- zapytał
-nie z Harrym-powiedziałem patrząc na ścianę
-jak to. Co zrobił-spytał siadając obok mnie
-całował się z jakąś laską-nie spojrzałem na niego. Słyszałem jak wciągnął powietrze żeby się uspokoić.
-nie wieżę. Zachowuje się jak palant.
-racja nie chce mi się o tym gadać i znowu się denerwować.
-no tak. To ja idę. Dobranoc-powiedział wychodząc z pokoju.
-pa –powiedziałem gdy zamykał drzwi. Położyłem się na łóżku. Jednak po chwili wstałem i poszedłem się wykąpać założyłem bokserki i wskoczyłem pod kołdrę. Bardzo szybko zasnąłem.


Oczami Moniki.
Resztę dnia przesiedziałam u siebie w pokoju. Jeśli możne nazwać miejsce przetrzymywania MOIM POKOJEM. Siedziałam skulona na łóżku. Czekałam aż pójdzie spać. Modliłam się żeby mnie nie zamknął na klucz. Usłyszałam kroki. Wystraszyłam się i podniosłam głowę. Przez szparę pod drzwiami widziałam cień. Stał pod moim pokojem. Po chwili drzwi pod wpływem nacisku otworzyły się a w nich stanął ON. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku. Moje serce momentalnie przyśpieszyło tempa.
-spokojnie. Przyszedłem się pożegnać.-pocałował mnie w polik i wstał. Podszedł do drzwi i wyszedł. Wstrzymałam oddech. Chciałam słyszeć każdy szczegół. Jednak nie słyszałam kliknięcia zamka. Może nie chce mnie już więzić albo po prostu zapomniał mnie zamknąć. Siedziałam jeszcze 20 minut. Nasłuchując wszystkiego co dzieje się poza moim pokojem. Słyszałam że jest u siebie w pokoju. Kąpał się. To jest to. Siedzi w wannie. Teraz albo nigdy. Otworzyłam powoli drzwi. Po cichu wyszłam na korytarz zamykając powoli drzwi. Na końcu korytarza był jego pokój. Miał uchylone drzwi. Teraz wyraźniej było słychać że w łazience leci woda. Zbiegłam bezszelestnie po schodach. Na zegarze była 2 w nocy. Było bardzo ciemno. Szłam powoli aby na nic nie wpaść i nie narobić hałasu. Po chwili byłam już w docelowym miejscu. Była tak cisza że słychać było brzęczenie lodówki. Podeszłam do okna i gdy miałam już wyciągnąć rękę by je otworzyć usłyszałam kroki. Wszystko legło w gruzach. Oby się nie domyślił że chciałam uciec. W pośpiechu wyjęłam z szafki szklankę i nalałam wody.
-co ty tu robisz? Czemu nie jesteś u siebie?- w jego głosie można było usłyszeć gniew i złość. Odwróciłam się do niego. Z jego ciała kapała woda a na biodrach wisiał ręcznik. Był bardzo umięśniony. Wszystkie mięśnie miał napięte. Czekał na mój ruch gotowy za mną biec.
-zeszłam na dół bo chciało mi się pić.- uśmiechnęłam się do niego.
-no ja myślę- oparł się o futrynę i mi się przyglądał. Szybko wypiłam wodę. Umyłam szklankę i ruszyłam w stronę wyjścia. Stanął na mojej drodze. Przestraszyłam się.
-oby znów nic nie wpadło takiego do twojej główki- uśmiechnął się i zaprowadził do mojego pokoju. Tym razem zamknął mnie na klucz. Opadłam na łóżko i zaczęłam po cichu płakać.
Oddałabym wszystko żeby teraz czuć się bezpieczna. Pomyślałam o Harrym. To przy nim jest mi najlepiej i najbezpieczniej. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się dość wcześnie na ścianie wisał zegar wskazywał 8.47. wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Wytarłam się i poszłam coś założyć. W szafie było bardzo dużo ciuchów. Zdecydowałam się na.




Zeszłam na dół. Drzwi znowu były otwarte. Ciekawa byłam kiedy je otwierał. W kuchni znowu czekało na mnie śniadanie. Chłopak siedział na krześle i grzebał w swoim telefonie. Podniósł głowę i mnie zobaczył.
-dzień dobry słoneczko. Pięknie wyglądasz. Tak podniecająco. Mam na ciebie taką ochotę że zerwałbym z ciebie te ciuchy i zerżnął na tym stole.- zrobiło mi się gorąco. Nogi mi się ugięły. Nie chcę znów przez to przechodzić. Usiadłam bez słowa i zaczęłam jeść. Tym razem jajecznicę.

-dzisiaj jedziemy na zakupy. Musimy kupić ci jakąś seksowną bieliznę.- uśmiechnął się do mnie a ja zbladłam. – szykuj się za 20 minut wychodzimy. Powiedział wstałam od stołu i poszłam do siebie. Będę miała szansę żeby się uwolnić od tego tyrana.


Oczami liama
Obudziłem się wcześnie. Spojrzałem na telefon nie mam żadnej wiadomości. Wstałem z łóżka poszedłem się umyć. Założyłem to


i wyszedłem z pokoju. Usiadłem w kuchni. Wpierw nalewając sobie kawy. Siedziałem tak jakieś 10 minut popijając kawę. Rozmyślałem o Monice. Gdzie jest? Czy żyje? Co on jej robi? Przez jakie piekło znowu przechodzi? A Harry co? Harry zabawia się z nieznajomymi. Nie poznaję go. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Kto tak wcześnie wychodził. Po chwili w kuchni stał Harry. Ubrany był w to co wczoraj. Teraz to do mnie dotarło. On dopiero wrócił. Wściekłem się.
-kurwa ciebie już do reszty pojebało-krzyknąłem
-to nie twoja sprawa.- powiedział
-masz racje nie moja. Tylko teraz pomyśl o niej. Ona cierpi. Tamten fiut może ją teraz bić albo gwałcić a ty co? Zabawiasz się z panienkami jakby nic się nie działo. Żal mi cię Harry-powiedziałem mijając go w drzwiach.- wychodzę nie mogę na ciebie patrzeć.- trzasnąłem drzwiami. Wszedłem do samochodu i ruszyłem w stronę centrum. Jeszcze chwila i bym mu strzelił. Dobrze że się powstrzymałem. po 10 minutach byłem już na miejscu. wszedłem do centrum handlowego. muszę jakoś odreagować i przy okazji kupić sobie jakieś spodnie.


Oczami Moniki.
Właśnie dojeżdżaliśmy do centrum. Coraz bardziej boli mnie brzuch strasznie się denerwuję. Chciałam otworzyć drzwi i wysiąść jednak chłopak złapał mnie za rękę.
-nie próbuj nic głupiego bo nie cofnę się przed niczym- po tych słowach ukazał pistolet.
Przełknęłam ślinę i kiwnęłam głową że zrozumiałam. Weszliśmy do środka. Chodziliśmy jakiś czas musiałam przymierzać wszelaką bieliznę. Bardzo wyzywającą. Kupił kilka kompletów.
-teraz pora na jakąś sukienkę- powiedział biorąc mnie za rękę. Wykonywałam wszystko co chciał. Siedziałam właśnie na ławce i przyglądałam mu się jak wypłaca pieniądze.
W tym samym czasie spostrzegłam znajomą mi osobę. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Liam. To musi być przeznaczenie. To znak że uda mi się uciec. Właśnie wychodzi ze sklepu muzycznego i kieruje się ku wyjściu. Teraz albo nigdy.
-dobra idziemy dalej.- powiedział John łapiąc mnie znowu za rękę. Postanowiłam wymyślić coś żebyśmy stąd wyszli.
-możemy wracać mam na ciebie ochotę.- zamruczałam mu do ucha ocierając się o jego krocze  nie spuszczając przy tym Liama z oczu.
- z chęcią-powiedział i szybkim krokiem wyprowadził mnie na zewnątrz. Gdy byliśmy już przy samochodzie spostrzegłam Liama był kilka metrów od nas. Podchodził właśnie do swojego auta. Odwróciłam się do Johna i z całej siły kopnęłam go w krocze. Chłopak zgiął się w pół a ja  Rzuciłam się biegiem w stronę Liosia jednak w szpilkach to nie taka łatwa sprawa.
-Liam- krzyknęłam na całe gardło…



Oczami liama
Nic nie znalazłem zmarnowałem kilka godzin z mojego życia. Wyszedłem właśnie na parking. Otworzyłem swoje auto. Po chwili usłyszałem że ktoś mnie woła odwróciłem się i stanąłem jak wryty. W moją stronę biegła Monika. Nie wiedziałem czy to prawda czy mam jakieś omamy. Gdy już prawie do mnie dobiegła usłyszałem strzał. Dziewczyna stanęła z jej brzucha sączyła się krew. Po chwili upadła na ziemię. Podbiegłem do niej. Usłyszałem kolejny strzał i poczułem okropny ból po chwili również upadłem na ziemię. Straciłem świadomość.






*********************************
oto rozdział 18 mam nadzieję że wam się podoba i pomimo mojego złego samopoczucia wyszedł całkiem ok. jedyna myśl pozytywna w moim życiu to to że ktoś czyta tego bloga. mam straszny humor i to jest moją odskocznią. mój tata jest w szpitalu i będzie miał operacje. jak coś pójdzie nie tak może zostać do końca życia na wózku. ta myśl mnie przeraża. muszę się jakoś trzymać
nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział ponieważ dzisiaj jeszcze jadę do Warszawy na szkolenie. możliwe że pod koniec tygodnia. oczywiście jak będzie odpowiednia ilość komentarzy. piszcie w komentarzach jak wam się podobał rozdział. jeszcze raz was bardzo przepraszam że nie dodałam go wczoraj
30 komentarzy=kolejny rozdział 
kocham was 
Hazzowa :*****

26 komentarzy:

  1. Kolejny genialny rozdział. Co tu dużo pisać. CUDOWNY <3
    Pozdrów tatę :** ;) :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham...
    Pozdrów tatę i bądź dobrej myśli ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże ;o Co ten Harry robi? Jak on może? Ona cierpi, a on całuje się z inną. Dobrze mu Liam powiedział :). Czekam na kolejny :) Pewnie będzie cudowny jak ten <3

    zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejjj!!!
    Kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny (jak zwykle) :)))))))
    Końcówka najlepsza.
    Kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. 30 komentarzy...
    DUŻO.
    Ale myślę, że damy radę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ejjj.... na prawdę powinnaś usunąć tą blokadę do dodawania komentarzy.
    To się robi męczące..... :///

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, mam taką radę: Nie powinnaś dawać rzeczy typu: 30 komentarzy=następny rozdział... Myślę, że jeżeli komuś się rozdział spodoba to doda komentarz, mi osobiście się Twój blog podoba :). Komentarze nie są najważniejsze, liczy się to ile osób czyta Twoje notki, możesz zrobić ankietę i wtedy będziesz wiedziała ile ich jest. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*

    Zapraszam na mojego bloga o 1D :) http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. kolejny ak najszybciej i nie waż się mi kończyć teraz tego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No... 13 komentarzy.
    Malutko... :(

    OdpowiedzUsuń