środa, 5 marca 2014

ROZDZIAŁ 16


chciałabym podziękować tym którzy to czytają i komentują. jesteście niesamowite. mam nadzieję że nawet gdy skończy się opowiadanie o Monice i Harrym nie przestaniecie czytać dalszych opowiadań :*

Nie wiedziałem co się dzieje. W jednej chwili straciłem praktycznie wszystko. Zacząłem płakać i osunąłem się po ścianie na podłogę. Nie wiedziałem czemu tak się zachowuję. Wstałem i otarłem łzy.
-a co z nią-zapytałem Liama.
-jest nieprzytomna ale będzie wszystko dobrze. Najgorsze jest to że…
-że co. Co może być gorszego że straciliśmy dziecko.-powiedziałem patrząc mu w oczy.
-nie wiadomo czy odzyska wzrok. Podczas tego wszystkiego uszkodziła jej coś w mózgu.  Mamy szczęście że nie straciła pamięci. Ona może zostać niewidoma już do końca życia Harry.-tego było już za wiele. Zbyt wiele złych informacji naraz.
-gdzie jest lekarz.-zapytałem
-u niej. Bada ją- wszedłem do Sali. Leżała tak spokojnie. Ona jeszcze nie wie że nie ma już dziecka.
-witam-powiedziął lekarz przypominając o swojej obecności. Podszedłem do łóżka.
-dzień dobry. Co z nią-zapytałem łapiąc ją za rękę i przeplotłem swoje palce z jej.

-jest już stabilny niestety nie udało nam się uratować dziecka. Przykro mi.
-wiem. Dziękuję. Kiedy się wybudzi.-nie wiem jak wytrzymam siedząc tu i patrzeć na jej nieruchome ciało.
-myślę że za kilka dni. Zobaczymy jak organizm będzie się zachowywał po podaniu leków. –lekarz wyszedł z Sali.
Siedziałem przy niej całą noc. Ledwo patrzyłem na oczy. Jednak nie mogę jej zostawić. Za bardzo mi na niej zależy żeby teraz ją zostawić. Położyłem głowę na łóżku jednak nadal siedziałem na krześle. O dziwo było mi wygodnie. Trzymałem ją za rękę.. nawet nie wiem kiedy zasnąłem. To był długi i ciężki dzień. Obudziłem się pełen nadziei że może dzisiaj będzie lepiej. Może dzisiaj się obudzi. Byłem bardzo zmęczony. Nie wyspałem się. Co chwila się budziłem bojąc się że coś jej się stało. Przetarłem twarz dłonią. Wstałem rozprostować nogi by po chwili znowu przy niej usiąść. Do Sali ktoś wszedł. Nawet nie oderwałem wzroku od dziewczyny. Ktoś podszedł do mnie. Dotknął mojego ramienia. Podniosłem głowę. To Liam. Trzymał swój telefon przy uchu.
-tak już go daję.-powiedział do słuchawki.-twoja mama-powiedział podając mi telefon.-wyjdź ja z nią posiedzę.- wstałem a Liam zajął moje miejsce. Cieszę się że mam takich przyjaciół. Reszta pojechała do hotelu się przespać i zaraz pewnie tu przyjadą. Wyszedłem z telefonem z Sali Moniki.
-Halo-powiedziałem niepewnie.
-boże synku tak się martwiłam. –zaczęła-masz wyłączony telefon. Bałam się że coś się stało.
-mamo nic mi nie jest- przez następną godzinę tłumaczyłem jej wszystko co się stało. Zaczęło mnie to już denerwować.chciałem już wrócić do niej- dobra mamo muszę kończyć.
-dobrze synku. Rozumiem. Będzie dobrze. Kocham cię.-rozłączyła się. W tym samym czasie przechodził lekarz. Chyba ma obchód bo chodził w tę i z powrotem. Po kilku sekundach Liam wybiegł z Sali cały blady.
-panie doktorze szybko- krzyknął i wbiegł do Sali. wbiegłem za nim a po chwili wbiegł lekarz z pielęgniarką. Urządzenie które pokazywało bicie jej serca zatrzymało się. Ta śmieszna kreseczka która skakała jak oszalała w rytm jej serca była teraz linią ciągłą. Łzy napłynęły mi do oczu. Czemu akurat mnie to spotyka. Lekarz zaczął masaż serca. Nie wiedziałem co mam zrobić. Stałem pod ścianą z Liamem i czekaliśmy. Patrzyłem to na lekarza to na Monikę i na urządzenie od którego wszystko zależy. Czas strasznie mi się dłużył. Ona nie może umrzeć po prostu nie może. Z każdym ruchem ruchem lekarza który naciskał na klatkę piersiową traciłem nadzieję.nie przeżyję gdy odejdzie. Nie może mnie zostawić. Gdy straciłem już resztki nadziei usłyszałem znajomy dźwięk. Zobaczyłem ruszającą się kreskę. Kamień spadł mi z serca. Uśmiechnąłem się i otarłem pot z czoła. Podszedłem do lekarza i podziękowałem mu
-proszę się zbyt nie cieszyć. To może się powtórzyć. Następnym razem może nie pójść tak dobrze.. jej organizm jest bardzo słaby.
-dobrze rozumiem.-lekarz wyszedł a ja usiadłem obok niej. Wziąłem ją za rękę. Liam usiadł obok mnie. Popatrzyłem się na niego.
-dziękuję-powiedziałem
-za co?-zdziwił się chłopak
-za to że przy niej byłeś. Gdyby nie to…-przełknąłem głośno ślinę.
-nie masz za co mi dziękować. Wiesz że traktuję ją jak siostrę.- widziałem w jego zachowaniu że się bardzo o nią martwi. Nic już nie mówiliśmy. Siedzieliśmy i patrzyliśmy się na dziewczynę. Po chwili do Sali weszła reszta zespołu. Lekarz powiedział że ona może słyszeć to co do niej mówimy. Mam taką nadzieję że wie że tu jesteśmy. Że jesteśmy tu z nią. Siedzieliśmy dookoła niej. Niall wziął ze sobą gitarę. Zaczęliśmy śpiewać. 
Liam:
I've tried playing it cool
But when I'm looking at you
I can ever be brave
'Cause you make my heart race

Harry:
Shot me out of the sky
You're my kryptonite
You keep making me weak
Yeah frozen and can't breath

Zayn:
Something’s gotta give now
'Cause I’m dying just to make you see
That I need you here with me now
'Cause you've got that one thing

Wszyscy:
So get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I don't, I don't, don't know what it is
But I need that one thing
And you've got that one thing

Niall:
Now I'm climbing the walls
But you don't notice at all
That I'm going out of my mind
All day
And all night

Louis:
Something’s gotta give now
'Cause I'm dying just to know your name
And I need you here with me now
(Together: 'Cause you've got that one thing)

Wszyscy:
So get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I don't, I don't, don't know what it is
But I need that one thing.
So get out, get out, get out of my mind
And come on, come into my life
I don't, I don't, don't know what it is
But I need that one thing
And you've got that one thing

Harry:
You've got that one thing

Liam:
Get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead

Wszyscy:
So get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I don't, I don't, don't know what it is
But I need that one thing
So get out, get out, get out of my mind
And come on, come into my life
I don't, I don't, don't know what it is
But I need that one thing
And you've got that one thing


Skończyliśmy na jej twarzy zobaczyłem delikatny uśmiech. Byłem szczęśliwy.


Oczami Moniki.
Słyszałam jakieś głosy. Nie czułam już bólu. Czy to znaczy że już nie żyję. Jeśli tak to nie jest tak źle czułam że ktoś trzyma mnie za rękę. Nie mogę nic powiedzieć. Nie mogę niczym ruszyć. Czuję się jakby jakaś niewidzialna siła ściskała mnie i nie mogę jej od siebie oderwać. Słyszałam głosy to chyba chłopcy. Ale nie jestem pewna. Zaraz zaraz to Harry. Tak to na pewno oni. Jestem szczęśliwa że oni tu są. Czyli ja nie umarłam. To znaczy że jestem w szpitalu. Ktoś wszedł do Sali. Jakiś lekarz.
-zaraz będziemy zabierać pacjentkę na blok operacyjny. Chcemy operować uraz głowy. Jest 90% szans że znów odzyska wzrok. Jesteśmy dobrej myśli.-powiedział i znów zapadłam w sen.

Kilka dni później
Oczami Moniki.

Znowu się przebudziłam mogłam podnieść rękę. Cieszyłam się. Spróbowałam otworzyć oczy. Powoli uchyliłam powieki. Zabolały mnie. Raziło mnie jasne światło. Spróbowałam jeszcze raz. oczy powoli przyzwyczaiły się do światła. Leżałam na łóżku. Podniosłam swoją rękę. 
Rozejrzałam się po pokoju. Obak siedział tylko Niall. Grzebał w telefonie i robił jakieś dziwne miny. Był smutny nie wiem z jakiego powodu.

podniosłam rękę i położyłam ją na jego. podniósł na mnie wzrok. 
-Monia długo tak..-nie mógł znaleźć słowa 
-przed chwilą się obudziłam-powiedziałam siadając na łóżku. - gdzie reszta-zapytałam rozglądając się po pokoju. 
-Harry jest w bufecie siedzi tu od dnia gdy cię tu przywieźli czyli około tygodnia. reszta pojechała do domu się przespać a ja siedzę przy tobie.- uśmiechnął się. spróbowałam wstać. udało się. 
-co ty robisz zdiwił się
-zaprowadzisz mnie do bufetu. chcę zrobić Harremu niespodziankę-powiedziałam 
-no to chodź- uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do bufetu. weszłam przez drzwi które przytrzymał mi Irlandczyk. rozejrzałam się po bufecie był całkiem spory. wtedy go spostrzegłam. siedział przy stoliku.
był taki śliczny. wtedy zrozumiałam że nie możemy być razem. on nie chce mieć rodziny a to jest moje marzenie. gdy tylko wyjdę ze szpitala zniknę z ich życia. Harry przejechał spojrzeniem po pomieszczeniu i w pewnym momenci zobaczył mnie. był jednocześnie zdziwiony szczęśliwy. zrobiłam krok w jego stronę. szybko wstał i do mnie podszedł.
-hej- powiedziałam. nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił. oderwał się ode mnie i mocno pocałował.
-tak za tobą tęskniłem-powiedział odrywając się od moich ust. widziałam ciemne kręgi pod jego oczami i kilku dniowy zarost. on naprawdę tu był przez ten cały czas. uśmiechnęłam się. 
-ja też za tobą tęskniłam.-powiedziałam wtulając się w chłopaka. poczułam się taka bezpieczna.
-czemu wstałaś powinnaś odpoczywać. chodź zaprowadzę cię.-powiedział biorąc mnie za rękę. nie zdążyłam nic powiedzieć. zrobiło mi sie ciemno przed oczami.









**************************************
oto 16 rozdział. mam nadzieje że się wam spodoba. dziękuje za wytrwałość i za komentarze. nie wiem czy będziecie szczęśliwe ale niedługo będę kończyć to opowiadanie chyba że coś mnie natchnie i będę miała jakiś fajny pomysł. 
następny rozdział dodam za 25 komentarzy :) 
kocham was bardzo mocno za wasze komentarze. przepraszam że piszę coraz gorsze rodziały bo ten wyszedł mi fatalnie. mi się nie podoba. 
może jednak nie będzie dla was taki zły. wyraźcie swoją opinię w komentarzarz
Hazzoaw :*****

19 komentarzy:

  1. Kurde. Kolejny genialny rozdział. <333
    Niektóre momenty przyprawiają mnie o zawał serce, inne wzruszają lub sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
    Nie mam już pomysłów co pisać w komentarzach, bo nie da się tego opisać słowami. Jedyne co mi pozostaje to powiedzieć, że nie tylko ten ale i inne rozdziały są cudowne, genialne, zajebiste...
    Mogę to czytać dnie i noce. Nigdy mi się nie znudzi.
    ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
    I nie grzesz mówiąc, że ten rozdział jest fatalny. :***

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny jak zawsze i błagam tylko nie próbuj zabić jeszcze raz Moniki błagam albo żeby na końcu umarła może umrzeć ktoś inny tylko ni ona ok?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejj!!!
    Świetny rozdział!!!
    Komentujemy, komentujemy kochani!!!
    Jeszcze tylko 22 komentarze. Bierzmy się do roboty!!

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE MOŻESZ UŚMIERCIĆ MONIKI..! PAMIĘTAJ...!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooo! <3 . Tylko nich Monice nic nie będzie, jestem ciekawa kiedy się dowie, że straciła dziecko i jaka będzie jej reakcje, czekam na next ;)

    zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. dobra słońca wystarczy mi 20 komentarzy mam już gotowy rozdział :) więc czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. daj kolejny rozdział jak bd 15 kom pllis :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dobra robimy dalej spam

    OdpowiedzUsuń
  9. jeszcze troche

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze pare:)

    OdpowiedzUsuń
  11. co tu napisać no nie wiem....

    OdpowiedzUsuń
  12. 1 nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń