ROZDZIAŁ 2
mam nadzieję że się wam spodoba:) przeczytaj notkę pod rozdziałem
oczami Maggie.
Ocknęłam
się. nade mną stał Coody i pielęgniarka szkolna. Powoli się podniosłam.
Strasznie bolała mnie głowa. Chłopak patrzył na mnie z przerażaniem.
-nic mi nie
jest. Trochę boli mnie głowa.-powiedziałam z uśmiechem.
-myślę że
powinien przebadać cię lekarz.-zaczęła pielęgniarka.-zwolnię cię ale masz
jechać prosto do szpitala.
-mogę ją
zawieść. Jeszcze coś jej się stanie podczas drogi.- powiedział mój chłopak
uśmiechnęłam się do niego
-ma pan
rację panie Willams. Pana też zwolnię. A teraz już idźcie.- podała mi jeszcze
lód abym schłodziła bolące miejsce. Przyłożyłam go do głowy. Coody wziął mnie
na ręce. Wyniósł mnie z gabinetu i zaprowadził mnie do samochodu. Jezu ten
dupek cały czas tu jest. Czego on w ogóle chce. Coody zaniósł mnie do mojego
samochodu. Posadził mnie na miejscu pasażera a sam usiadł na miejscu kierowcy.
Ruszył moją strzałą i pojechaliśmy do szpitala. Było mi trochę niedobrze. Może
od tego upadku. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Znów wziął mnie na ręce.
Jak dla mnie to trochę przesadza. Zaprowadził mnie do recepcji. Wypełnił za
mnie kartę pacjenta. Czekaliśmy jakiś czas trzymając się za ręce. Nie lubię
szpitali. Złe wspomnienia. Usłyszałam swoje nazwisko. Weszłam za lekarzem do
Sali. Po szeregu wielu badań miałam już wyniki.
-ma pani
lekki wstrząs mózgu. Założymy pani kołnierz żeby chronić szyję bo została
nadwyrężona. Pochodzi w nim pani tydzień i będzie dobrze. Powinna też pani
zostać w domu.
-ale ja mam
treningi nie mogę teraz przestać. Muszę chodzić do szkoły- to prawda wolę
siedzieć w szkole niż samemu w domu. Zwariowała bym od nadmiaru rozmyślań.
Poszłam za lekarzem do innej Sali. Posmarowali mi szyję jakąś maścią i założyli
kołnierz. Wyglądam w tym jak debil. Cholera i jeszcze na dodatek przez tydzień
muszę się z tym męczyć a mi już w tym nie wygodnie. Dobrze jednak że tylko
tydzień bo za 2 tygodnie jest bal z okazji zakończenia szkoły. Aż niemożliwe że
już jestem w ostatniej klasie. Dopiero co zaczynałam szkołę a już ją kończę. To niesamowite że tak to
wszystko szybko zleciało. Wyszliśmy ze szpitala. Już pozwolił mi o własnych siłach.
Spostrzegłam czarny ścigacz. To już chyba lekka przesada. Powoli popadam w
paranoje. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Zawiózł mnie pod mój dom.
Weszliśmy do niego. Znowu nikogo nie ma. To dziwne mama już powinna być jest
16. Sprawdziłam swój telefon. Jedna nieprzeczytana wiadomość.
Mama:
Nie czekaj
na nas polecieliśmy do Niemiec. Wypadło nam bardzo ważne spotkanie biznesowe.
będziemy w niedzielę. Bądź grzeczna.
Super.
Pomyślałam 6 dni bez rodziców.
-Coody
chcesz u mnie dzisiaj nocować rodzice wyjechali. A sama chyba się będę bała.
-pewnie że
chcę- uśmiechnął się do mnie i dał buziaka w policzek. Wstał z kanapy.- musisz
odpoczywać. Kładź się zrobię ci herbaty.
Wyszedł z
salonu. Super rodzice znowu mnie zostawili. Jak zawsze. Włączyłam telewizor.
Leciały właśnie wiadomości.
-niebezpieczny
przestępca który porywał i zabijał dziewczęta właśnie został wypuszczony na
wolność za dobre sprawowanie. Ostatnie ofiary zostały brutalnie zgwałcone czego
wcześniej nie robił. Były to bliźniaczki. Jedną z nich zakatował na śmierć
druga cudem przeżyła. Nie wiemy jednak gdzie teraz znajduje się ta dziewczyna.
Wiemy jednak że każdy a zwłaszcza ona powinien mieć się na baczności. To dzięki
niej seryjny zabójca został skazany. Jednak teraz chodzi spokojnie po ulicach
miasta Miami. Proszę na siebie uważać.- nie nie nie. Zaczęłam płakać. Wszystkie
wspomnienia wróciły. Jak to możliwe że on wrócił. On powinien zgnić w
więzieniu. To nie może być prawda. wyłączyłam telewizor i pobiegłam do kuchni.
Coody stał tyłem do mnie jednak się odwrócił gdy usłyszał moją obecność.
Zdziwił się gdy zobaczył mnie zapłakaną. Podbiegłam do niego i mocno się w
niego wtuliłam. Musiałam się wypłakać. Chłopak gładził mnie po włosach.
Pocałował mnie w czoło. Gdy się uspokoiłam mogłam mu wszystko wytłumaczyć.
-on wyszedł
na wolność. Strasznie się boję. Nie przeżyję tego po jaz drugi.-zaczęłam na
nowo szlochać. Chłopak tylko mocno mnie przytulił.
-nie pozwolę żeby coś ci się stało.-powiedział całując w głowę.
-nie pozwolę żeby coś ci się stało.-powiedział całując w głowę.
-muszę na
chwilę wyjść- zaczęłam- muszę porozmawiać z Dan.-dodałam
-może cię
zawiozę.-zaproponował.
-nie
poczekaj tutaj. Zaraz wrócę. Ucałowałam go mocno. Wyszłam z domu i skierowałam
się w stronę domu mojej przyjaciółki. Cały czas miałam wrażenie jakby ktoś mnie
obserwował. Popadałam już w jakiś obłęd. Po chwili byłam pod jej domem.
Odetchnęłam z ulgą i weszłam do środka…
Oczami Liama
Stałem jeszcze
jakiś czas pod szpitalem. Musiałem mieć pewność że nic jej nie jest. Nie wiem
czemu ale czułem taką potrzebę. Zobaczyłem ją wychodzącą o własnych siłach. To
już coś. Może chodzić. Odetchnąłem z ulgą. Miała tylko ten śmieszny kołnierz.
Wróciłem do siebie. Wszyscy siedzieli w salonie.
-harry jest
sprawa.-zacząłem z progu
-ładna?-od
razu wiedział o co chodzi
-bardzo.
Zacznę ją obserwował i za jakieś 2 tygodnie będziesz mógł działać.
-łooo to
jakaś grubsza sprawa. Skoro ty będziesz zbierał informacje na jej temat.-ma
racje zawsze to on się tym zajmuje ale dzięki temu będę miał oko też na tą
ślicznotkę i dowiem się o niej czegoś ciekawego. Uśmiechnąłem się sam do
siebie.
-co jest z
tobą. Cieszysz się jak głupi do sera.-zaśmiał się Nialler.
-cieszę się na
myśl o zarobionej kasie.-powiedziałem po części prawdę.
-a może tu
chodzi o tą dupę z niewyparzoną jadaczką.-zapytał podejrzliwie Zayn
Wszyscy się
na niego popatrzyli a później na mnie.
-no coś ty.
Ta suka nie ma u mnie szans. głupia dziwka nie będzie mnie obrażała. Wściekłem
się. wyszedłem z domu i postanowiłem się przejść. Po jakiś 20 minutach
spostrzegłem moją piękność. Wychodziła z domu. Wow nieźle mieszka. Pomyślałem.
Chwila czy ona przypadkiem nie jest cała zapłakana. Byłem ciekaw co jej się
stało. Z nudów i braku zajęć zacząłem za nią iść. Oczywiście utrzymywałem dużą
odległość żeby nie było żadnego podejrzenia że za nią idę. Doszła do jakiegoś
domu. Ale ja mam szczęście. To domek naszej ofiary. Uśmiechnąłem się do siebie.
Jednak postanowiłem już wracać. I tak się dowiem czemu płakała. Mam swoje
sposoby.
Oczami
Maggie
Siedziałam u
niej 20 minut. Podniosła mnie na duchu. Wyszłam z jej domu i skierowałam się w
stronę swojego domu. Weszłam do środka. Była cisza. Mam nadzieję że Coody
został. Nie chcę być teraz sama.
-Coody!-krzyknęłam-
jesteś?- mój głos rozszedł się echem po całym domu. Usłyszałam coś na górze.
Szybko tam poszłam. Odgłosy dochodziły z mojego pokoju. Słyszałam dźwięki
muzyki. Weszłam po cichu. Coody leżał na moim łóżku z zamkniętymi oczami. W tle
leciała piosenka Pharrella Willamsa Happy.
Podeszłam do
łóżka i cmoknęłam chłopaka w usta.
Uśmiechnął się i otworzył oczy.
-hej dawno
wróciłaś.- spytał siadając na łóżku.
-przed
chwilą- powiedziałam i usiadłam na jego kolanach. Zaczęło robić się ciemno.
-idziemy
spać. Jestem strasznie zmęczona.- zapytałam chłopaka.
-jasne
uśmiechnął się do mnie i pocałował. Wstałam z jego kolan. Często u mnie spał
więc miał nawet kilka swoich rzeczy. Weszłam do łazienki i odkręciłam ciepłą
wodę. Wskoczyłam pod prysznic. Po 5 minutach rozkoszowania się ciepłem
spływającym po moim ciele owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
Napotkałam tam wzrok chłopaka.
-uwielbiam
cię- powiedział i podszedł do mnie mocno do siebie przytulając. – jesteś taka
sexy.- uśmiechnęłam się do niego. Cmoknęłam go w policzek i poszłam do
garderoby. Wyciągnęłam z niej dwie bluzki Coddy’ego. Jedna dla mnie druga dla
niego. Od kiedy jesteśmy razem śpię w jego rzeczach czyli od 2,5 roku. Zrzuciłam
ręcznik z chwilą gdy chłopak zniknął za drzwiami łazienki. Założyłam za duża
koszulkę oraz bieliznę i wskoczyłam pod kołdrę. Czekałam na niego jakiś czas.
Usłyszałam że woda przestała lecieć. Po chwili wyszedł z łazienki na moje
nieszczęście był już ubrany. Zrobiłam obrażoną minę i odwróciłam się do niego
plecami.
-co jest
kotek.?-zapytał kładąc się koło mnie. Czułam bijące od niego ciepło.
Odwróciłam
się do niego. Na jego twarzy widziałam uśmiech chyba wiedział o co mi chodzi.
-pozbawiłeś
mnie tak ślicznego widoku.-powiedziałam całując go w usta.
-hmmm.-mruknął
po czym szybko wstał. Zapalił światło.- więc mówisz że podoba ci się ten
widok.-Zaczął powoli podciągać koszulkę odsłaniając swoje idealne ciało.
-tak-
powiedziałam śmiejąc się. po chwili jego koszulka była na ziemi. Zaczęłam się
śmiać jeszcze bardziej. Moje poliki przybrały odcień purpury.
-głupku
sąsiedzi cię zobaczą. Z ulicy wszystko widać.
-a masz
jakieś słodkie sąsiadeczki.-zaśmiał się. rzuciłam w niego poduszką.
-same panie
po 60. Ale skoro wolisz takie panie niż mnie to droga wolna.-zaśmiałam się.
pożałowałam tego bo Coody chwycił mnie i zabrał na środek pokoju. Zaczął się
kręcić trzymając mnie na rękach. Niesamowite uczucie. Przestał się obracać. Mocno
go pocałowałam.
Byłam szczęśliwa. Przez chwilę zapomniałam o bożym świecie. Liczyła
się tylko ta chwila. Tylko ja i Coody. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy wtuleni
w siebie.
Obudziłam się
w środku nocy. Przekręciłam się na drugą stronę w celu przytulenia się do chłopaka.
Jednak miejsce obok było puste. Zdziwiłam się i przetarłam oczy. Spojrzałam na
zegarek. Pierwsza w nocy. Super. Usiadłam na łóżku. W łazience nie świeciło się
światło. Dziwne. Gdzie on się podział. Powoli wstałam z łóżka. Pieprzony kołnierz.
Muszę nawet w nim spać. Dramat. Na bose stopy założyłam kapcie. Zapaliłam lampkę
nocną. Delikatne światło rozświetliło pokój. Oczy powoli przyzwyczaiły się do
jasnego światełka. Zmarzłam więc na ramiona zarzuciłam sweterek. Podeszłam do
drzwi i nasłuchiwałam. Może poszedł po coś do picia. Doszłam do wniosku że sama
się z chęcią napiję. Powoli żeby nie wywalić się na stromych schodach zeszłam
na dół. Była potworna cisza. Nie słyszałam żeby ktoś chodził. Powoli doczłapałam
się do kuchni. Blask księżyca rozświetlał delikatnie kuchnie. Widziałam szklankę
z sokiem na wysepce kuchennej. Czyli jednak miałam rację. Tylko gdzie on się
podział. Podeszłam bliżej. Poślizgnęłam się na czymś. Wywaliłam się. cholera. Coś
się mu chyba rozlało. Sok? Zdziwiłam się. gdzie on jest do cholery. Wstałam i
zapaliłam światło. Boże… to krew. Podłoga była cała we krwi. Sama byłam cała we
krwi. Podeszłam bliżej. Zza wysepki wystawała ręka. Obeszłam ją i spostrzegłam
jego. Coody leżał na ziemi z poderżniętym gardłem. Miał otwarte oczy. Zaczęłam szlochać.
Upadłam na podłogę obok niego. Zaczęłam nim potrząsać w nadziei że się ocknie. Jednak
na marne. Siedziałam tak nawet nie wiem ile. Trzymałam jego glowę na moich
nogach. Głaskałam go po włosach. Nagle usłyszałam kroki. Strasznie się bałam. Zaczęłam
krzyczeć
-zostaw mnie
proszę.-mówiłam szlochając.
Kroki stawały
się coraz głośniejsze. Były coraz bardziej wyraźne. Mieszały się z łomotaniem
mojego serca. Widziałam cień pojawiający się w kuchni. Przełknęłam ślinę. Wiedziałam
że to już koniec. Pojawiła się sylwetka mężczyzny. W ręce trzymał zakrwawiony
nóż. Boże tylko nie to.
-witaj
piękna. Tęskniłem za tobą. Ile to już minęło. 2 lata?-zapytał z uśmiechem Tom
-zostaw
mnie.-wyszeptałam.
-nie mogę ty
tak na mnie działasz. Ty i twoja siostra.-urwał- dawno nikogo takiego nie
spotkałem. Na szczęście pozbyłem się problemu.-wskazał na leżącego na ziemi
chłopaka. Zaczęłam jeszcze bardziej szlochać. –myślałaś że ci odpuszczę. Mylisz
się. to się będzie ciągnęło do końca życia. Czyli nie będzie to długo
trwało.-uśmiechnął się do mnie triumfalnie. Tylko nie to. Zaczęłam krzyczeć. Jednak
on był coraz bliżej.
Obudziłam się
z krzykiem, cała zlana potem. Spojrzałam na łóżko. Coody smacznie spał wtulony
w poduszkę. Wstałam roztrzęsiona. Podeszłam do biurka i zaczęłam w nim grzebać.
Znalazłam paczkę papierosów. Ostatnio dość często zdarzało mi się zapalić. Wyszłam
na taras. Zaciągnęłam się. czułam jak dym wypełnia moje płuca. Gdy kończyłam
papierosa spostrzegłam że ktoś stoi pod moim domem. Szybko wywaliłam peta i wróciłam
do domu. Upewniłam się że zamknęłam taras. Weszłam do łóżka powoli żeby nie
obudzić chłopaka. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Czułam się bezpieczna. Choć odczuwałam
niepokój.
Oczami Liama
Resztę dnia
przesiedziałem w gabinecie. Dzwoniłem po kumplach i zbierałem informacje o
naszej ofierze. Nie wiedziałem co dalej robić więc postanowiłem się przejść. Było
ciemno. Nie wiem czemu ale kierowałem się w stronę jej domu. Stałem pod jej
domem i patrzyłem się w okno. Widziałem tego pedała. Coś mówił i w tym samym czasie
zdejmował koszulkę. Co on w ogóle u niej robił. Po chwili się jej pozbył zaczął
się śmiać i zniknął mi z pola widzenia. Poczułem jakieś dziwne ukłucie. Po chwili
znów się pojawił jednak nie sam. Trzymał
ją na rękach. Muszę przyznać że niezła z niej laseczka. Zaczęli się całować. Wściekłem
się. poszedłem dalej. Jednak po jakimś czasie wróciłem pod jej dom. Widziałem kogoś
na tarasie. Zaraz. Przecież to ona. Czy ona przypadkiem nie pali. Tak na pewno.
Widzę dym. No ładnie. Chyba mnie zobaczyła bo szybko wbiegła do środka. No cóż.
Wróciłem do siebie było grubo po północy. Wskoczyłem do łóżka i szybko
zasnąłem.
*********************
rozdział 2 :) mam nadzieję że się podobał. mam dla was smutną wiadomość. muszę na jakiś czas zaprzestać pisania bloga. mam przerąbane. złe oceny i wgl. muszę się wziąć za naukę. możliwe że nawet na jakiś czas zostanę pozbawiona komputera ;( jeśli jednak odzyskam go od razu wznowię pisanie. :) to może tak jakoś na poprawę humoru 20 komentarzy jednak nie obiecuję że pojawi się rozdział tego samego dnia co komentarze.
Hazzowa :**
Śliczne, piękne, zajebiste... ♥ to teraz ucz sie, żebyśmy nie musiały tyyyle czekać na kolejne rozdziały.. powodzenia ♥
OdpowiedzUsuńJejj... kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńJest długi jak na mój gust.
Nie jakiś najdłuższy ale długi.
Bardzo mi się podoba.
Najbardziej ten sen... mwahhhh
Niech tak się stanie w realu!
I niech Liam ją uratuje... a potem Cody przyjdzie i się pobiją, a Maggie ich rozdzieli.
Aww... :***
To będzie ekstra.
Mrs. Styles
Czadowe *___*
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że masz talent do pisania ;*
Teraz tylko przyłóż się bardziej do nauki ;3
Czekam na next ;)
Super. <3 <3 Czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńTylko tyle komów...
OdpowiedzUsuńLOLZ
Cudne :**
OdpowiedzUsuńPrzykładamy się bardziej!!!
OdpowiedzUsuńTrochę mnie już denerwuje to ciągłe dodawanie komentarzy.
OdpowiedzUsuńMusimy się postarać, girls!!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 10!!
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńW
OdpowiedzUsuńJeszcze 2...
OdpowiedzUsuńNo...
OdpowiedzUsuńZajebiaszcze ! <3
OdpowiedzUsuń