wtorek, 18 marca 2014

ROZDZIAŁ 2

mam nadzieję że się wam spodoba:) przeczytaj notkę pod rozdziałem 






oczami Maggie.

Ocknęłam się. nade mną stał Coody i pielęgniarka szkolna. Powoli się podniosłam. Strasznie bolała mnie głowa. Chłopak patrzył na mnie z przerażaniem.
-nic mi nie jest. Trochę boli mnie głowa.-powiedziałam z uśmiechem.
-myślę że powinien przebadać cię lekarz.-zaczęła pielęgniarka.-zwolnię cię ale masz jechać prosto do szpitala.
-mogę ją zawieść. Jeszcze coś jej się stanie podczas drogi.- powiedział mój chłopak uśmiechnęłam się do niego
-ma pan rację panie Willams. Pana też zwolnię. A teraz już idźcie.- podała mi jeszcze lód abym schłodziła bolące miejsce. Przyłożyłam go do głowy. Coody wziął mnie na ręce. Wyniósł mnie z gabinetu i zaprowadził mnie do samochodu. Jezu ten dupek cały czas tu jest. Czego on w ogóle chce. Coody zaniósł mnie do mojego samochodu. Posadził mnie na miejscu pasażera a sam usiadł na miejscu kierowcy. Ruszył moją strzałą i pojechaliśmy do szpitala. Było mi trochę niedobrze. Może od tego upadku. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Znów wziął mnie na ręce. Jak dla mnie to trochę przesadza. Zaprowadził mnie do recepcji. Wypełnił za mnie kartę pacjenta. Czekaliśmy jakiś czas trzymając się za ręce. Nie lubię szpitali. Złe wspomnienia. Usłyszałam swoje nazwisko. Weszłam za lekarzem do Sali. Po szeregu wielu badań miałam już wyniki.
-ma pani lekki wstrząs mózgu. Założymy pani kołnierz żeby chronić szyję bo została nadwyrężona. Pochodzi w nim pani tydzień i będzie dobrze. Powinna też pani zostać w domu.
-ale ja mam treningi nie mogę teraz przestać. Muszę chodzić do szkoły- to prawda wolę siedzieć w szkole niż samemu w domu. Zwariowała bym od nadmiaru rozmyślań. Poszłam za lekarzem do innej Sali. Posmarowali mi szyję jakąś maścią i założyli kołnierz. Wyglądam w tym jak debil. Cholera i jeszcze na dodatek przez tydzień muszę się z tym męczyć a mi już w tym nie wygodnie. Dobrze jednak że tylko tydzień bo za 2 tygodnie jest bal z okazji zakończenia szkoły. Aż niemożliwe że już jestem w ostatniej klasie. Dopiero co zaczynałam szkołę  a już ją kończę. To niesamowite że tak to wszystko szybko zleciało. Wyszliśmy ze szpitala. Już pozwolił mi o własnych siłach. Spostrzegłam czarny ścigacz. To już chyba lekka przesada. Powoli popadam w paranoje. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Zawiózł mnie pod mój dom. Weszliśmy do niego. Znowu nikogo nie ma. To dziwne mama już powinna być jest 16. Sprawdziłam swój telefon. Jedna nieprzeczytana wiadomość.
Mama:
Nie czekaj na nas polecieliśmy do Niemiec. Wypadło nam bardzo ważne spotkanie biznesowe. będziemy w niedzielę. Bądź grzeczna.
Super. Pomyślałam 6 dni bez rodziców.
-Coody chcesz u mnie dzisiaj nocować rodzice wyjechali. A sama chyba się będę bała.
-pewnie że chcę- uśmiechnął się do mnie i dał buziaka w policzek. Wstał z kanapy.- musisz odpoczywać. Kładź się zrobię ci herbaty.
Wyszedł z salonu. Super rodzice znowu mnie zostawili. Jak zawsze. Włączyłam telewizor. Leciały właśnie wiadomości.
-niebezpieczny przestępca który porywał i zabijał dziewczęta właśnie został wypuszczony na wolność za dobre sprawowanie. Ostatnie ofiary zostały brutalnie zgwałcone czego wcześniej nie robił. Były to bliźniaczki. Jedną z nich zakatował na śmierć druga cudem przeżyła. Nie wiemy jednak gdzie teraz znajduje się ta dziewczyna. Wiemy jednak że każdy a zwłaszcza ona powinien mieć się na baczności. To dzięki niej seryjny zabójca został skazany. Jednak teraz chodzi spokojnie po ulicach miasta Miami. Proszę na siebie uważać.- nie nie nie. Zaczęłam płakać. Wszystkie wspomnienia wróciły. Jak to możliwe że on wrócił. On powinien zgnić w więzieniu. To nie może być prawda. wyłączyłam telewizor i pobiegłam do kuchni. Coody stał tyłem do mnie jednak się odwrócił gdy usłyszał moją obecność. Zdziwił się gdy zobaczył mnie zapłakaną. Podbiegłam do niego i mocno się w niego wtuliłam. Musiałam się wypłakać. Chłopak gładził mnie po włosach. Pocałował mnie w czoło. Gdy się uspokoiłam mogłam mu wszystko wytłumaczyć.
-on wyszedł na wolność. Strasznie się boję. Nie przeżyję tego po jaz drugi.-zaczęłam na nowo szlochać. Chłopak tylko mocno mnie przytulił.
-nie pozwolę żeby coś ci się stało.-powiedział całując w głowę.
-muszę na chwilę wyjść- zaczęłam- muszę porozmawiać z Dan.-dodałam
-może cię zawiozę.-zaproponował.
-nie poczekaj tutaj. Zaraz wrócę. Ucałowałam go mocno. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu mojej przyjaciółki. Cały czas miałam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Popadałam już w jakiś obłęd. Po chwili byłam pod jej domem. Odetchnęłam z ulgą i weszłam do środka…

Oczami Liama
Stałem jeszcze jakiś czas pod szpitalem. Musiałem mieć pewność że nic jej nie jest. Nie wiem czemu ale czułem taką potrzebę. Zobaczyłem ją wychodzącą o własnych siłach. To już coś. Może chodzić. Odetchnąłem z ulgą. Miała tylko ten śmieszny kołnierz. Wróciłem do siebie. Wszyscy siedzieli w salonie.
-harry jest sprawa.-zacząłem z progu
-ładna?-od razu wiedział o co chodzi
-bardzo. Zacznę ją obserwował i za jakieś 2 tygodnie będziesz mógł działać.
-łooo to jakaś grubsza sprawa. Skoro ty będziesz zbierał informacje na jej temat.-ma racje zawsze to on się tym zajmuje ale dzięki temu będę miał oko też na tą ślicznotkę i dowiem się o niej czegoś ciekawego. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-co jest z tobą. Cieszysz się jak głupi do sera.-zaśmiał się Nialler.
-cieszę się na myśl o zarobionej kasie.-powiedziałem po części prawdę.
-a może tu chodzi o tą dupę z niewyparzoną jadaczką.-zapytał podejrzliwie Zayn
Wszyscy się na niego popatrzyli a później na mnie.
-no coś ty. Ta suka nie ma u mnie szans. głupia dziwka nie będzie mnie obrażała. Wściekłem się. wyszedłem z domu i postanowiłem się przejść. Po jakiś 20 minutach spostrzegłem moją piękność. Wychodziła z domu. Wow nieźle mieszka. Pomyślałem. Chwila czy ona przypadkiem nie jest cała zapłakana. Byłem ciekaw co jej się stało. Z nudów i braku zajęć zacząłem za nią iść. Oczywiście utrzymywałem dużą odległość żeby nie było żadnego podejrzenia że za nią idę. Doszła do jakiegoś domu. Ale ja mam szczęście. To domek naszej ofiary. Uśmiechnąłem się do siebie. Jednak postanowiłem już wracać. I tak się dowiem czemu płakała. Mam swoje sposoby.

Oczami Maggie
Siedziałam u niej 20 minut. Podniosła mnie na duchu. Wyszłam z jej domu i skierowałam się w stronę swojego domu. Weszłam do środka. Była cisza. Mam nadzieję że Coody został. Nie chcę być teraz sama.
-Coody!-krzyknęłam- jesteś?- mój głos rozszedł się echem po całym domu. Usłyszałam coś na górze. Szybko tam poszłam. Odgłosy dochodziły z mojego pokoju. Słyszałam dźwięki muzyki. Weszłam po cichu. Coody leżał na moim łóżku z zamkniętymi oczami. W tle leciała piosenka Pharrella Willamsa Happy.
Podeszłam do łóżka i  cmoknęłam chłopaka w usta. Uśmiechnął się i otworzył oczy.
-hej dawno wróciłaś.- spytał siadając na łóżku.
-przed chwilą- powiedziałam i usiadłam na jego kolanach. Zaczęło robić się ciemno.
-idziemy spać. Jestem strasznie zmęczona.- zapytałam chłopaka.
-jasne uśmiechnął się do mnie i pocałował. Wstałam z jego kolan. Często u mnie spał więc miał nawet kilka swoich rzeczy. Weszłam do łazienki i odkręciłam ciepłą wodę. Wskoczyłam pod prysznic. Po 5 minutach rozkoszowania się ciepłem spływającym po moim ciele owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Napotkałam tam wzrok chłopaka.
-uwielbiam cię- powiedział i podszedł do mnie mocno do siebie przytulając. – jesteś taka sexy.- uśmiechnęłam się do niego. Cmoknęłam go w policzek i poszłam do garderoby. Wyciągnęłam z niej dwie bluzki Coddy’ego. Jedna dla mnie druga dla niego. Od kiedy jesteśmy razem śpię w jego rzeczach czyli od 2,5 roku. Zrzuciłam ręcznik z chwilą gdy chłopak zniknął za drzwiami łazienki. Założyłam za duża koszulkę oraz bieliznę i wskoczyłam pod kołdrę. Czekałam na niego jakiś czas. Usłyszałam że woda przestała lecieć. Po chwili wyszedł z łazienki na moje nieszczęście był już ubrany. Zrobiłam obrażoną minę i odwróciłam się do niego plecami.
-co jest kotek.?-zapytał kładąc się koło mnie. Czułam bijące od niego ciepło.
Odwróciłam się do niego. Na jego twarzy widziałam uśmiech chyba wiedział o co mi chodzi.
-pozbawiłeś mnie tak ślicznego widoku.-powiedziałam całując go w usta.
-hmmm.-mruknął po czym szybko wstał. Zapalił światło.- więc mówisz że podoba ci się ten widok.-Zaczął powoli podciągać koszulkę odsłaniając swoje idealne ciało.
-tak- powiedziałam śmiejąc się. po chwili jego koszulka była na ziemi. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Moje poliki przybrały odcień purpury.
-głupku sąsiedzi cię zobaczą. Z ulicy wszystko widać.
-a masz jakieś słodkie sąsiadeczki.-zaśmiał się. rzuciłam w niego poduszką.
-same panie po 60. Ale skoro wolisz takie panie niż mnie to droga wolna.-zaśmiałam się. pożałowałam tego bo Coody chwycił mnie i zabrał na środek pokoju. Zaczął się kręcić trzymając mnie na rękach. Niesamowite uczucie. Przestał się obracać. Mocno go pocałowałam.
Byłam szczęśliwa. Przez chwilę zapomniałam o bożym świecie. Liczyła się tylko ta chwila. Tylko ja i Coody. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy wtuleni w siebie.


Obudziłam się w środku nocy. Przekręciłam się na drugą stronę w celu przytulenia się do chłopaka. Jednak miejsce obok było puste. Zdziwiłam się i przetarłam oczy. Spojrzałam na zegarek. Pierwsza w nocy. Super. Usiadłam na łóżku. W łazience nie świeciło się światło. Dziwne. Gdzie on się podział. Powoli wstałam z łóżka. Pieprzony kołnierz. Muszę nawet w nim spać. Dramat. Na bose stopy założyłam kapcie. Zapaliłam lampkę nocną. Delikatne światło rozświetliło pokój. Oczy powoli przyzwyczaiły się do jasnego światełka. Zmarzłam więc na ramiona zarzuciłam sweterek. Podeszłam do drzwi i nasłuchiwałam. Może poszedł po coś do picia. Doszłam do wniosku że sama się z chęcią napiję. Powoli żeby nie wywalić się na stromych schodach zeszłam na dół. Była potworna cisza. Nie słyszałam żeby ktoś chodził. Powoli doczłapałam się do kuchni. Blask księżyca rozświetlał delikatnie kuchnie. Widziałam szklankę z sokiem na wysepce kuchennej. Czyli jednak miałam rację. Tylko gdzie on się podział. Podeszłam bliżej. Poślizgnęłam się na czymś. Wywaliłam się. cholera. Coś się mu chyba rozlało. Sok? Zdziwiłam się. gdzie on jest do cholery. Wstałam i zapaliłam światło. Boże… to krew. Podłoga była cała we krwi. Sama byłam cała we krwi. Podeszłam bliżej. Zza wysepki wystawała ręka. Obeszłam ją i spostrzegłam jego. Coody leżał na ziemi z poderżniętym gardłem. Miał otwarte oczy. Zaczęłam szlochać. Upadłam na podłogę obok niego. Zaczęłam nim potrząsać w nadziei że się ocknie. Jednak na marne. Siedziałam tak nawet nie wiem ile. Trzymałam jego glowę na moich nogach. Głaskałam go po włosach. Nagle usłyszałam kroki. Strasznie się bałam. Zaczęłam krzyczeć
-zostaw mnie proszę.-mówiłam szlochając.
Kroki stawały się coraz głośniejsze. Były coraz bardziej wyraźne. Mieszały się z łomotaniem mojego serca. Widziałam cień pojawiający się w kuchni. Przełknęłam ślinę. Wiedziałam że to już koniec. Pojawiła się sylwetka mężczyzny. W ręce trzymał zakrwawiony nóż. Boże tylko nie to.
-witaj piękna. Tęskniłem za tobą. Ile to już minęło. 2 lata?-zapytał z uśmiechem Tom
-zostaw mnie.-wyszeptałam.

-nie mogę ty tak na mnie działasz. Ty i twoja siostra.-urwał- dawno nikogo takiego nie spotkałem. Na szczęście pozbyłem się problemu.-wskazał na leżącego na ziemi chłopaka. Zaczęłam jeszcze bardziej szlochać. –myślałaś że ci odpuszczę. Mylisz się. to się będzie ciągnęło do końca życia. Czyli nie będzie to długo trwało.-uśmiechnął się do mnie triumfalnie. Tylko nie to. Zaczęłam krzyczeć. Jednak on był coraz bliżej. 

Obudziłam się z krzykiem, cała zlana potem. Spojrzałam na łóżko. Coody smacznie spał wtulony w poduszkę. Wstałam roztrzęsiona. Podeszłam do biurka i zaczęłam w nim grzebać. Znalazłam paczkę papierosów. Ostatnio dość często zdarzało mi się zapalić. Wyszłam na taras. Zaciągnęłam się. czułam jak dym wypełnia moje płuca. Gdy kończyłam papierosa spostrzegłam że ktoś stoi pod moim domem. Szybko wywaliłam peta i wróciłam do domu. Upewniłam się że zamknęłam taras. Weszłam do łóżka powoli żeby nie obudzić chłopaka. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Czułam się bezpieczna. Choć odczuwałam niepokój.


Oczami Liama

Resztę dnia przesiedziałem w gabinecie. Dzwoniłem po kumplach i zbierałem informacje o naszej ofierze. Nie wiedziałem co dalej robić więc postanowiłem się przejść. Było ciemno. Nie wiem czemu ale kierowałem się w stronę jej domu. Stałem pod jej domem i patrzyłem się w okno. Widziałem tego pedała. Coś mówił i w tym samym czasie zdejmował koszulkę. Co on w ogóle u niej robił. Po chwili się jej pozbył zaczął się śmiać i zniknął mi z pola widzenia. Poczułem jakieś dziwne ukłucie. Po chwili znów się pojawił jednak  nie sam. Trzymał ją na rękach. Muszę przyznać że niezła z niej laseczka. Zaczęli się całować. Wściekłem się. poszedłem dalej. Jednak po jakimś czasie wróciłem pod jej dom. Widziałem kogoś na tarasie. Zaraz. Przecież to ona. Czy ona przypadkiem nie pali. Tak na pewno. Widzę dym. No ładnie. Chyba mnie zobaczyła bo szybko wbiegła do środka. No cóż. Wróciłem do siebie było grubo po północy. Wskoczyłem do łóżka i szybko zasnąłem.




*********************
rozdział 2 :) mam nadzieję że się podobał. mam dla was smutną wiadomość. muszę na jakiś czas zaprzestać pisania bloga. mam przerąbane. złe oceny i wgl. muszę się wziąć za naukę. możliwe że nawet na jakiś czas zostanę pozbawiona komputera ;( jeśli jednak odzyskam go od razu wznowię pisanie. :) to może tak jakoś na poprawę humoru 20 komentarzy jednak nie obiecuję że pojawi się rozdział tego samego dnia co komentarze.
Hazzowa :**

15 komentarzy:

  1. Śliczne, piękne, zajebiste... ♥ to teraz ucz sie, żebyśmy nie musiały tyyyle czekać na kolejne rozdziały.. powodzenia ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejj... kolejny rozdział.
    Jest długi jak na mój gust.
    Nie jakiś najdłuższy ale długi.
    Bardzo mi się podoba.
    Najbardziej ten sen... mwahhhh
    Niech tak się stanie w realu!
    I niech Liam ją uratuje... a potem Cody przyjdzie i się pobiją, a Maggie ich rozdzieli.
    Aww... :***
    To będzie ekstra.

    Mrs. Styles

    OdpowiedzUsuń
  3. Czadowe *___*
    Muszę przyznać, że masz talent do pisania ;*
    Teraz tylko przyłóż się bardziej do nauki ;3
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykładamy się bardziej!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mnie już denerwuje to ciągłe dodawanie komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Musimy się postarać, girls!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiaszcze ! <3

    OdpowiedzUsuń