Kocham was. jesteście niesamowici. wspaniale jest wiedzieć że ktoś to czyta i komuś się to podoba.
mam nadzieję że ten również się wam spodoba i będziecie komentować.
Na początku
nic nie powiedział. Tylko stał i się na mnie patrzył.
-żartujesz
sobie ze mnie prawda.-zapytał patrząc mi w oczy.
-nie. Nie żartuję.
Myślisz że to jest zabawne dla mnie to jest strasznie trudne.-powiedziałam.
-co. Co ty
do mnie mówisz. Ja nie chcę mieć dzieci. Nie rozumiesz.-krzyknął na mnie. W
oczach pojawiły się mi się łzy.
-nie krzycz
na mnie to nie moja wina.-powiedziałam szeptem
-moja też
nie. Myślisz że co że teraz ci się oświadczę i założymy rodzinę. Nie chcę mieć
żadnych problemów na głowie. A może to nie moje dziecko. Przecież byłaś z tym
swoim chłoptasiem 4 tygodnie. Może on ci zrobił bachora.- zaczęłam płakać to
było zbyt wiele. Poczułam się jakby mnie spoliczkował. Podeszłam do niego i z
całej siły uderzyłam w twarz.
-jesteś
prawdziwym idiotą. - krzyknęłam przez łzy.- jak mogłeś tak powiedzieć. Timmy jest
gejem a ty skończonym idiotą. Skoro tak chcesz. Jeśli jestem dla ciebie tylko
problemem to zniknę z twojego życia z nami koniec. Nie dzwoń do mnie jak
ochłoniesz. – przeszłam obok niego. Złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.
- lepiej
będzie jak usuniesz ten problem. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.-wysyczał
-nie
będziesz miał. Nie usunę dziecka. Jak mogłeś tak pomyśleć a co gorsza coś
takiego powiedzieć. Nie wieżę że zakochałam się w kimś takim jak ty. Nie masz
uczuć. Nienawidzę cię.-wykrzyczałam mu w twarz i uciekłam z pokoju.
-co się
stało. Co znów zrobił.-powiedział liam gdy weszłam zapłakana do salonu po
torbę.
-nie ważne.
Jak chce to niech sam wam powie. Tym razem przesadził i to strasznie. To jest
już koniec. Nic tego nie zmieni.-powiedziałam i wyszłam z domu. Było cholernie
zimno i ciemno. Było już po 12. Szłam przez park. Czułam jakby ktoś za mną
szedł. Odwróciłam się i ujrzałam wysokiego mężczyznę który za mną szedł. Trochę
się przestraszyłam. Nie widziałam jego twarzy bo miał na głowie kaptur. Poza
tym było ciemno. Nie pomagało światło ulicznych latarni. Stał w półmroku.
Zaczęłam szybciej iść ale czułam go za sobą. Po chwili poczułam straszny ból.
Ktoś uderzył mnie czymś w tył głowy opadłam na ziemię i już nie byłam niczego
świadoma.
Oczami
Harrego
Siedziałem u
siebie i myślałem o tym co ona mi powiedziała. Jak mogłem tak powiedzieć. Już
emocje mi opadły i dopiero teraz do mnie dotarło że zostanę tatą. To wiadomość
z jednej strony mnie przerażała a z drugiej się strasznie cieszyłem. Po chwili
wbiegli chłopcy i zaczęli na mnie wrzeszczeć. Zasłużyłem sobie. Nic nie
mówiłem. Chciałem ją przeprosić przecież będziemy mieli dziecko. Wstałem i bez
słowa wyszedłem. Szybkom krokiem szedłem parkiem. Musiałem ją dogonić.
Przystanąłem na chwilę aby odpocząć. Było ciemno jednak coś mignęło mi w
świetle księżyca. Podszedłem bliżej i zobaczyłem bransoletkę. Zaraz zaraz. Taką
samą miała dzisiaj Monia. Pewnie zgubiła idąc do domu pomyślałem schylając się
po nią. Jednak gdy ukucnąłem zobaczyłem krew na chodniku. Przeraziłem się. Co
to znaczy czy to krew Moniki. Nic nie wiedziałem. Wyjąłem telefon i gdy miałem
zadzwonić do niej ktoś do mnie zadzwonił.
-halo?-zapytałem
-hej
kochanie.-powiedział kobiecy głos
-to chyba
jakaś pomyłka-chciałem się rozłączyć
-to nie jest
pomyłka Harry. Dzwonię do ciebie żeby ci powiedzieć że już niedługo będziemy
razem. Ta zdzira już się nie będzie mieszała w nasze sprawy już tego
dopilnowałam. Nie musisz mi dziękować że pomogłam uwolnić cię od tego ciężaru.
Do zobaczenia kochanie.-rozłączyła się. Nie wiedziałem co powiedzieć. Stałem
tak przez jakiś czas. Nie wiedziałem co zrobić. Zacząłem płakać. Jezu mam
nadzieję że ona żyje. Zrobię wszystko żebym ją odzyskał całą i zdrową. Teraz do
mnie dotarło że ona jest w ciąży i mogę stracić jeszcze dziecko. To nie może
być prawda. teraz wiem czego pragnę. Pragnę założyć z nią rodzinę. Teraz liczy
się dla mnie tylko to żeby byli cali i zdrowi. Muszę ją odnaleźć i zająć się
nią i dzieckiem. Musi wiedzieć że na mnie będzie mogła polegać.
Oczami
Moniki
Dojechaliśmy
do jakiegoś domu w środku lasu
zaczynało już robić się jasno. Byliśmy bardzo
daleko od Londynu. Boję się że to już mój koniec. Leżałam na tylnym siedzeniu
ze związanymi rękami i nogami a na ustach miałam przyklejoną taśmę. Mężczyzna
wyszedł z samochodu i podszedł do moich drzwi. Miał na głowie czarną
kominiarkę. Przez całą drogę nic nie mówił. Zadzwonił tylko raz powiedział że
wszystko jest pod kontrolą. Jego głos trochę mi kogoś przypominał. Tylko
jeszcze nie wiem kogo mi przypomina. Był bardzo
silny. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do
domu. Był straszny. Bałam się. Nie tylko tego co mnie czeka ale też tego domu.
Zostawił mnie w jakimś pokoju i zamknął drzwi na klucz. Zaczęłam rozglądać się
po pomieszczeniu. Poza łóżkiem nie było tu niczego. Słyszałam że ktoś podchodzi
do drzwi. Stanęła w nich młoda dziewczyna. Zaraz zaraz. Ja ją kojarzę. To
przecież ta dziewczyna która tego dnia pocałowała Harrego w parku. Czego ona
chce. Przecież nic jej nie zrobiłam. Miała ze sobą jakąś torbę. Ubrana była
cała na czarno weszła do pokoju i zamknęła drzwi na klucz. Miała na twarzy
szyderczy uśmiech. Podeszła do mnie i popchnęła na łóżko.
-lepiej
będzie jak nie będziesz sprawiała oporu.-mówiła do mnie spokojnym głosem. Nie
wiedziałam co zrobić. Zanim się obejrzałam byłam przykuta do łóżka rękami i
nogami, nie mogłam się ruszyć. Bardzo się bałam. Dziewczyna widząc moje
przerażenie zaczęła się śmiać. Położyła torbę na podłodze a ja patrzyłam na jej
ruchy. Rozsunęła suwak i ją otworzyła. Na sam widok zrobiło mi się niedobrze.
Poczułam łzy spływające po moim policzku. Wiedziałam że zanim mnie zabije
strasznie będę cierpieć. Patrzyłam z przerażeniem jak dziewczyna wyciąga
pierwszy nóż i podchodzi z nim do mnie.
-będziesz
cierpieć tak jak ja cierpiałam.-powiedziała zdarła z moich ust taśmę-chcę
słyszeć jak błagasz mnie o litość.-przejechała nożem po moim brzuchu
.
Przełknęłam głośno ślinę. Nie wiem co mam robić
-czemu?-wyszeptałam.
Nic innego nie przychodziło mi do głowy. Miałam kompletną pustkę.
-odebrałaś
mi go. Jeszcze tego nie wiedział ale jesteśmy sobie przeznaczeni. Teraz już
wie. Kiedy się ciebie pozbędę będę mogła cieszyć się życiem z Harrym.
Chciało mi
się płakać. Poczułam że skóra na mojej nodze została brutalnie rozcięta.
Zaczęłam krzyczeć z bólu. Widziałam jeszcze większy uśmiech na jej twarzy.
-krzycz
krzycz. Tu cię nikt nie usłyszy.-powiedziała uradowana. Zadawała kolejne cięcia
a ja krzyczałam z bólu łzy ciekły mi po policzkach a po chwili spływały już po
szyi. Czułam jak krew cieknie po mojej nodze. Bałam się spojrzeć na nogi. Po
chwili poczułam jak zaczyna tortury na drugiej nodze. Nagle szybko przestała a
mi zaczęło kręcić się w głowie. Po chwili zemdlałam z bólu.
Obudziło
mnie uderzenie w twarz.
-koniec
spania- powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.-harry się bardzo ucieszył jak się
dowiedział że już mu nie będziesz przeszkadzać. – to nie może być prawda po
prostu nie wierzę że się cieszy. Zaczęłam płakać. Znów poczułam ból w nogach.
Spojrzałam na nie. Miałam całe zakrwawione nogi obwiązane jakimś bandażem.
-nie chcę
żebyś się za wcześnie wykrwawiła. Jeszcze się nie wycierpiałaś tyle ile
powinnaś- wytłumaczyła gdy zobaczyła moje zdziwienie.
-proszę puść
mnie- poprosiłam
-niestety
jesteś zagrożeniem które nigdy nie minie. A raczej minie wraz z twoją
śmiercią.- już rozumiem. Jestem kulą u nogi której trzeba się pozbyć. Wiem
jednak że nie będzie to miłe odejście. Pełne cierpienia i bólu.-no dobrze
rozgadałyśmy się trochę. Trzeba zacząć zabawę. Teraz trochę mniej krwi. Wyjęła
z torby jakiś kijek. Nie wiem dokładnie do to było ale strasznie bolało gdy
mnie nim uderzała. Najpierw po plecach. Myślałam że pęknie mi kręgosłup z bólu.
Strasznie krzyczałam. Z każdym krzykiem ona bardziej się śmiała. Poczułam że
coś ścieka po moich plecach. Pewnie od tego bicia rozcięła mi skórę. Po chwili
przestała bić mnie po plecach i zaczęła bić po nogach. Krew na nowo spływała po
bandażach. Już wolałam gdy biła mnie po plecach. To bolało jeszcze bardziej.
Chciałam żeby przestała. I nagle przestała.
-to będzie
świetny materiał.- powiedziała podchodząc do kamery. Dopiero teraz ją
zauważyłam.- harry się ucieszy.-mówiła wyciągając kartę z małej kamery-
dopilnuję żeby do niego dotarła jeszcze dzisiaj.-powiedziała i wyszła z pokoju
zamykając mnie na klucz samą i cierpiącą. płakałam cały czas.
co ze mną nie tak. czemu muszę się pakować w złe związki. gdybym go nie poznała nie cierpiałabym przez niego. on zranił mnie. a jego popieprzona fanka też mnie teraz rani. i wiem że tych ran nie przeżyję...
Oczami
Harrego
Siedzieliśmy
z chłopakami. Byliśmy na policji zgłosić porwanie. Jednak mogą przyjąć
zgłoszenie po 24 godzinach od zaginięcia. Muszę czekać do jutra. Chłopaki cały
czas mnie pocieszają mówiąc że może ktoś sobie ze mnie żartuje a Monika nie
odbiera bo się obraziła. Jednak sami w to raczej nie wierzą. Siedziałem bijąc
się ze swoimi myślami. To wszystko moja wina. Zacząłem na nią krzyczeć. Uciekła
ode mnie. Szła sama przez ten cholerny park. SAMA w nocy. Usłyszałem pukanie do
drzwi. Podszedłem do nich. Stał w nich jakiś chłopak.
-przesyłka
dla pana Stylesa.-powiedział z dziwnym uśmiechem
-to ja- powiedziałem.
-proszę.
Miłego oglądania.-rzucił do mnie i odszedł do czarnego auta. Wróciłem do salonu. Chłopcy siedzieli w tym
samym miejscu.
-kto
to-zapytał liam
-ktoś mi coś
przysłał-powiedziałem podchodząc do nich. Miałem w ręku małą paczuszkę. Bałem
się co jest w środku. Otworzyłem drżącymi rękami. W środku była karta pamięci.
Zdziwiłem się.czym prędzej podszedłem do telewizora i podłączyłem ją do
telewizora. Było to nagranie jakiejś dziewczyny.
-hej
kochanie chcę ci przekazać że nasz koszmar się w końcu skończy i będziemy mogli
znów być razem. Chcę żebyś się cieszył razem ze mną z mojego dzieła. Urwała.
Film się skończył i po kilku sekundach zaczął się drugi. Była na nim Monika
leżała na łóżku. Była do niego przywiązana. Po chwili podeszła do niej ta sama
dziewczyna i zaczęła ją ciąć nożem po nogach. Słyszałem jej krzyki nie mogłem
na to patrzeć. Po chwili filmik się skończył i zaczął się kolejny. Monika znów
leżała na łóżku i płakała z bólu gdy tamta dziewczyna biła ją po plecach a
później po nogach. Jej krzyki i płacz rozdzierały mi serce. Nie mogłem na to
patrzeć w końcu film się skończył i znów pojawiła się ta dziewczyna.
-niedługo
ciąg dalszy. Mam nadzieję że ci się podobało. Koniec będzie spektakularny.
Siedzieliśmy
w ciszy. Nie mogę siedzieć bezczynnie. Nie gdy ona cierpi. Płakałem cały czas
widziałem że chłopakami też wstrząsnął ten film.
-co ja mam
zrobić. Nie mogę przestać o tym myśleć. Ona tak cierpi i to jest moja
wina-wyszeptałem
-to nie jest
twoja wina. Nie mogłeś nic zrobić-powiedział Niall
-mogłem. Nie
zatrzymałem jej ona…-przerwałem- ona powiedziała że jest w ciąży a ja…-nie
mogłem nic powiedzieć
-coś ty
zrobił chłopie-zaczął Liam
-powiedziałem
że to pewnie nie moje dziecko i że go nie chcę.-wyszeptałem
-COOOOO!-krzyknęli
wszyscy.-jak mogłeś przecież….-powiedział Liam –zresztą nie ważne teraz trzeba
się zastanowić jak ją uwolnić.
-idźmy z tym
na policję teraz nam uwierzą i zaczną jej szukać- powiedziałem wstając z łóżka
i ocierając łzę.
-masz rację
jedziemy.-powiedzieli. Wyszliśmy z domu z nagraniem wsiedliśmy do auta i
pojechaliśmy na komendę....
**************************
i oto 13 rozdział. mam nadzieję że się spodoba :)))
kolejny za... uwaga 20 komentarzy.
musi być tyle bo nie mam już nic i musicie poczekać aż napiszę coś nowego a nie chcę pisać czegoś głupiego na odwal się chcę żeby się wam podobało
proszę o cierpliwość
kocham was
Hazzowa :****
Kocham .. <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńThis is PER-FECT. :** <3
O jaaa... żeby tylko nie straciła dziecka...jest boskie.. ♥
OdpowiedzUsuńZ A J E B I S T E !
OdpowiedzUsuńBorze... masakra...
OdpowiedzUsuńTzn... straszne...
Ale napisane jest świetnie, jak każdy rozdział z resztą :)
Mam nadzieję, że przeżyje... bo jak nie, to ja tego nie przeżyję. ._.
Życzę dobrej weny i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)
Piękny <3
OdpowiedzUsuńNapisany jest świetnie zreszta jak kazdy rozdział ;)
Czekam na nastepny <3
Dobrej weny przy pisaniu
Super, czekam na NEXT, zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://but-you-make-me-strong.blogspot.com/
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJezus... ja płaczę... ;_____;
OdpowiedzUsuńTaki wyciskacz łez.
Jest po prostu cudny.
Tak.... cudny.
Idiotka idiotka.
Cudny po tym, jak Harry oglądał film gdzie biją i tną jego miłość.
Ja jestem jakaś popieprzona.
No nic... czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
Mrs. Styles (Flo.)
Genialne opowiadanie. XD
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńPerfekcyjny blog. Czekam na kolejny rozdział. Oczywiście trzymam kciuki i życze powodzenia w pisaniu. :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział...? :D
OdpowiedzUsuńBoooskiee... zajebiste... cudne... ♥
OdpowiedzUsuńPiękneee. Chcemy dalej..☺
OdpowiedzUsuńKomentujcie no. Jeszcze tylko 4 komentarze. Jest bosko, bloggerko. ♥
OdpowiedzUsuńNoo więc.. jako że znam Cię osobiście, i wiesz co sądze o rozdziałach...♥ nie będę sie mocno rozpisywać, poza powiedzeniem że jest meega... zrobię mały spamik na te 4 komentarze.. gdyż sama osobiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...♥
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń♥♥
OdpowiedzUsuń♥♥♥ tak na zakończenie, z racji tego iż to 20 komantarz... dajeesz daleeej..♥
OdpowiedzUsuń