Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Mam nadzieję że są szczere :)) chcę jeszcze podziękować wam za wszystkie wyświetlenia i wgl za wszystko.
przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział ale ja nie miałam na to wpływu. zostałam pozbawiona mojej prawej ręki a mianowicie komputera :) właśnie go odzyskałam i mogę się zabrać za pisanie :)
Mam nadzieję że ten rozdział również się wam spodoba.
Nie
odpowiedziałem jej nic nie wiedziałem co mam jej powiedzieć.
-strasznie
jest zimno.-wyszeptała
-nie jest
zimno jest 30 stopni.-zaszlochałem. Tracę ją. Widzę to w jej oczach. Po prostu
gasną.-musisz do mnie mówić Monia. Nie możesz zasnąć. – trzymałem ją za
rękę i głaskałem ją po niej.- nie
zostawiaj mnie.
-nigdy cię
nie zostawię zawsze będę przy tobie. Nawet gdy mnie nie będziesz widział.
-nie mów
tak. Proszę nie mów. Jesteś silna dasz radę.-wyszeptałem przez łzy.
-chyba już
nie chcę. Nie chcę wytrzymać.-powiedziała. –pozwól mi odejść-wyszeptała.
Musiałem się wsłuchiwać co do mnie mówi.
-nie mogę.
Nie mogę pozwolić ci odejść.-nie dokończyłem bo do pokoju wbiegli ratownicy
medyczni. Wzięli ją na nosze i wynieśli z pokoju. Rozejrzałem się po nim był
potworny.
Szybko pobiegłem za nimi.
-mogę z wami
jechać-zapytałem
-tak musimy
się śpieszyć.-weszliśmy do karetki. Cały czas trzymałem ją za rękę. Była
podłączona do różnych urządzeń. Jej serce ledwo pracuje. Mam nadzieje że nie
jest za późno. Dojechaliśmy do szpitala.
Myślałem o tym co mi powiedziała. Jak ona straciła wzrok. Siedziałem w
poczekalni. Chłopcy przyjechali zaraz po nas. Policja została na miejscu
zbrodni. Musieli znaleźć jakieś dowody. Nie wiem czego oni tam szukają. Czekałem
na jakieś wieści jednak nikt nie przychodził. Liam poszedł po kawy dla nas
wszystkich. Poczułem jak wibruje mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni.
-halo-zapytałem
-witam tu
komisarz Watson musi pan przyjechać na komendę i złożyć zeznania.-powiedział
mężczyzna.
-teraz nie
mogę. Jestem w szpitalu. To nie może poczekać.
-niestety
nie musi pan przyjechać natychmiast.-powiedział mężczyzna.
Westchnąłem.
-no dobrze.
Przyjadę jak najszybciej.-powiedziałem
-pana
koledzy też muszą przyjechać.-dodał
-dobrze
zaraz będziemy.-powiedziałem i rozłączyłem się.-musimy jechać złożyć
zeznania.-wyjaśniłem chłopakom.
-teraz-zapytał
Liam. Widać że on też jest bardzo roztrzęsiony całą tą sytuacją. Bardzo się
zżył z Moniką. Zresztą jak my wszyscy. Wstaliśmy i gdy mieliśmy już odejść z
Sali wybiegła pielęgniarka i po chwili zabierali gdzieś Monikę.
-gdzie ją
zabieracie-krzyknąłem biegnąc do nich.
-wystąpiły
komplikacje trzeba operować.- rzucił lekarz i zniknął za drzwiami z napisem
sala Operacyjna. I jak ja mam teraz stąd jechać. Nie będzie mnie cały dzień i
wrócę tu dopiero wieczorem. Muszę tu przy niej siedzieć. Zebrałem w sobie
wszystkie siły i wyszedłem ze szpitala. Jechaliśmy w ciszy. Nikt nic nie chciał
powiedzieć. Każdy bał się o Monikę. Ja byłem cały czas nieobecny. Myślami byłe
daleko od tego wszystkiego. Nie mogę znieść myśli że mogę ją w każdej chwili
stracić. po jakiejś
ogdzinie dojechaliśmy na komendę
-zapraszam-powiedział
policjant i gestem zaprosił nas do pokoju.-proszę opowiedzieć wszystko od
początku.-zaczęliśmy składać zeznania. Nie wiedziałem po co on chce znów tego
słuchać. Zacząłem znów opowiadać tracąc powoli cierpliwość. On siedział jak
gdyby nigdy nic. Moja miłość umierała w szpitalu a ja muszę tu siedzieć i
odpowiadać na jakieś beznadziejne pytania. Chłopcy też się
niecierpliwili.zwłaszcza Liam i Niall. Oni byli najbardziej wrażliwi. Louis
starał się zachować kamienny wyraz twarzy ale mu to marnie wychodziło a Zayn co
chwila chodził na papierosa. Siedzieliśmy na tym cholernym komisariacie 3
godziny. Byłem na skraju załamania. Jak oni mogą kazać mi tu tak długo
siedzieć. Coraz bardziej się niecierpliwiłem.
-czy to
wszystko-zapytałem już nieźle wkurzony
-nie jeszcze
jedno-powiedział niewzruszony policjant- zostało jeszcze nagranie-dodał. No tak
zapomniałem. Czy chcę przez to jeszcze raz przechodzić. Sam nie wiem. Kiwnąłem głową.
Chcę to zobaczyć. Muszę. Tak mi się wydaje. Wiem że to będzie bolesne ale
muszę. Policjant włączył telewizor i zaczął się film. Leżała na łóżku. Ona ją
cięła później strzeliła sobie w głowę to było straszne. Upadła na podłogę a z
głowy zaczęła lecieć krew. Leżała w ogromnej kałuży własnej krwi. Nie było mi
jej żal. Wręcz przeciwnie. Byłem zły że tak szybko odebrała sobie życie. Powinna
cierpieć tak samo jak cierpiała Monika. Później wbiegli policjanci i ją
rozwiązali. Film się skończył. Późnej wiem co się działo. Siedzieliśmy w ciszy.
-to była
niejaka Emma Weasley. Była oskarżona o porwanie jednak nie było wystarczających
dowodów. Kilka lat temu uciekła z zakładu dla umysłowo chorych. Od tamtego
czasu było wiele skarg na jej temat. Nękała wiele gwiazd. Cierpiała na
rozdwojenie jaźni.-po co on mi to mówi. Przecież to nic nie zmieni.
-czy możemy już
iść.-zapytałem
-tak. Teraz tak.
Jednak gdy pani Monika odzyska przytomność będzie musiała złożyć zeznania.
-to panu nie
wystarczy.-krzyknąłem pokazując na telewizor.-nie widział pan jak ta suka
torturuje moją dziewczynę.
-proszę się
uspokoić bo będę zmuszony pana zatrzymać.-powiedział spokojnym głosem
policjant. Jeszcze bardziej wyprowadziło mnie to z równowagi.
-gówno mnie
to obchodzi niech pan nie pierdoli głupot.-krzyknąłem. Policjant wstał i
podszedł do mnie.
-jest pan
zatrzymany na 24 godziny za obrazę policjanta na służbie.-co NIE NIE NIE.nie
może mnie zatrzymać ja muszę jechać do tego cholernego szpitala. Wyprowadził mnie
z pokoju i zaprowadził do celi. Mimo moich protestów zamknął mnie w celi. Cholera
muszę panować nad emocjami. Siedziałem na ławce. Zabrali mi telefon nie wiem co
się z nią dzieje. Mam nadzieję że chłopaki pojechali do szpitala i jakoś mnie
poinformują o jej stanie. Siedziałem
i gapiłem się na ścianę. Nie mogę tu siedzieć bo zwariuję.
Dojechaliśmy
do szpitala. Harry się wściekł ale rozmawiałem z policjantem i nie będzie go
trzymał tam 24 godzin poczeka aż ochłonie i go puści. Weszliśmy na to samo
piętro na którym byliśmy przed pojechaniem na policję. Chciałem jak najszybciej
znaleźć lekarza. Muszę wiedzieć co z nią jest zobaczyłem że na korytarzu stoi lekarz
rozmawiał z pielęgniarką. Bardzo zawzięcie dyskutowali. Nie wiedziałem czy mogę
podejść czy może jeszcze poczekać. Nie mogę dłużej czekać. Po prostu nie mogę
cała ta niepewność zaraz mnie rozsadzi.podszedłem do lekarza. Nie chciałem mu przeszkadzać
więc się nie odezwałem. Czekałem aż skończy rozmowę. W końcu mnie spostrzegł że
na niego czekam. Zakończył rozmowę z pielęgniarką.
-pan do
kogo.-zapytał. No tak przecież to z Harrym rozmawiał mnie nawet nie widział.
-ja do
Moniki Nowakowskiej. Została tu niedawno przywieziona.
-to tak
dziewczyna z porwania. Tak- to nie było pytanie raczej stwierdzenie.
-tak co z
nią-zapytałem coraz bardziej zdenerwowany. Po jego minie widziałem że nie jest
dobrze. Spociły mi się ręce a do oczu napłynęły łzy. Lekarz patrzył mi prosto w
oczy.
-bardzo mi
przykro ale…
Oczami Harrego
Ochłonąłem i
zostałem wypuszczony musiałem podpisać jeszcze jakieś papiery i mogłem już
wyjść. Oddali mi telefon. Dostałem pliczek kartek do podpisania. Gdy składałem
podpis na ostatniej stronie zadzwonił mój telefon. Liam. Szybko odebrałem.
-Lism mów
szybko co z nią.-zapytałem roztrzęsiony
-Harry…-cholera
Liam strasznie płakał. To oznaczało tylko jedno. Tylko nie to
-Liam. Mów co
z nią
-Harry
ona..-nie dokończył połączenie zostało przerwane. Cholera rozładował mi się
telefon. Rzuciłem się biegiem do wyjścia. Zamówiłem taksówkę. Przyjechała po 10
minutach. Strasznie się denerwowałem. Zarazx będziemy na miejscu. Po godzinie
dojechaliśmy. Pobiegłem korytarzem w stronę którą zapamiętałem. Na krzesełku
siedzieli zapłakani chłopcy. Liam stał przy ścianie i rozmawiał przez telefon. Ciekawe
z kim. Może zadzwonił do jej rodziców. Podbiegłem do niego. Zakończył rozmowę.
-Liam mów
szybko. Zaraz oszaleję.-do oczu chłopaka napłynęły świeże łyz.
-ona
poroniła. Straciła wasze dziecko. –powiedział i się rozpłakał. Również zacząłem
płakać. Moje dziecko. Moje dziecko. Straciłem je. Nie mogłem nic powiedzieć. Zdążyłem
je pokochać i mi je odebrano. Nam je odebrano.
********************************
i oto rozdział 15 mam nadzieję że się wam spodoba i zostawicie komentarz. teraz tylko 20 :D
i oto rozdział 15 mam nadzieję że się wam spodoba i zostawicie komentarz. teraz tylko 20 :D
muszę mieć czas na napisanie kolejnego rozdziału. jeszcze raz przepraszam że tak długo. nie bądźcie złe. mi się ten rozdział średnio podoba uważam że mi nie wyszedł. :( sorki też że taki krótki nie mam weny brak pomysłów. może coś mnie natchnie i kolejny będzie lepszy i dłuższy
Hazzowa:****
Wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńPisz dla nas! zawsze! :*
świetny i wspaniały pisz kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetnie ;)
OdpowiedzUsuńKocham.
OdpowiedzUsuńO boże.
Nie wiem co powiedzieć.
GENIALNE.
Ciekawe co będzie dalej.
Mam nadzieje, że wszystko się ułoży.
<333333
Na takie rozdziały można czekać wieki. :** <3 <3
Świetny rozdział i wgl blog ;)
OdpowiedzUsuńNiech im się to ułoży!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, szkoda tylko, że stracili dziecko, ale to było do przewidzenia.
Teraz nie mogę dużo skomentować, ale przy następnym się postaram. :********
Mrs. Styles
wiem że nowy rozdział jest napisany więc robimy spam do 20 kom :)
OdpowiedzUsuńsuper jest
OdpowiedzUsuńkolejny plis
OdpowiedzUsuń10 już w połowie :)
OdpowiedzUsuńkolejny jak najszybciej
OdpowiedzUsuńjuż niedługo kolejny rozdział bd
OdpowiedzUsuńczekamy na kolejny :)
OdpowiedzUsuńjeszcze trochę komentarzy
OdpowiedzUsuńZACZYNAMY ODLICZANIE
OdpowiedzUsuń5
OdpowiedzUsuń4
OdpowiedzUsuń3
OdpowiedzUsuń2
OdpowiedzUsuń1 nowy rozdział
OdpowiedzUsuńJJejj!!! już 21 komentarzy!!
OdpowiedzUsuń