poniedziałek, 3 marca 2014

ROZDZIAŁ 15

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Mam nadzieję że są szczere :)) chcę jeszcze podziękować wam za wszystkie wyświetlenia i wgl za wszystko. 
przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział ale ja nie miałam na to wpływu. zostałam pozbawiona mojej prawej ręki a mianowicie komputera :) właśnie go odzyskałam i mogę się zabrać za pisanie :)
Mam nadzieję że ten rozdział również się wam spodoba.



Nie odpowiedziałem jej nic nie wiedziałem co mam jej powiedzieć.
-strasznie jest zimno.-wyszeptała
-nie jest zimno jest 30 stopni.-zaszlochałem. Tracę ją. Widzę to w jej oczach. Po prostu gasną.-musisz do mnie mówić Monia. Nie możesz zasnąć. – trzymałem ją za rękę  i głaskałem ją po niej.- nie zostawiaj mnie.
-nigdy cię nie zostawię zawsze będę przy tobie. Nawet gdy mnie nie będziesz widział.
-nie mów tak. Proszę nie mów. Jesteś silna dasz radę.-wyszeptałem przez łzy.
-chyba już nie chcę. Nie chcę wytrzymać.-powiedziała. –pozwól mi odejść-wyszeptała. Musiałem się wsłuchiwać co do mnie mówi.
-nie mogę. Nie mogę pozwolić ci odejść.-nie dokończyłem bo do pokoju wbiegli ratownicy medyczni. Wzięli ją na nosze i wynieśli z pokoju. Rozejrzałem się po nim był potworny.
Szybko pobiegłem za nimi.
-mogę z wami jechać-zapytałem
-tak musimy się śpieszyć.-weszliśmy do karetki. Cały czas trzymałem ją za rękę. Była podłączona do różnych urządzeń. Jej serce ledwo pracuje. Mam nadzieje że nie jest za późno.  Dojechaliśmy do szpitala. Myślałem o tym co mi powiedziała. Jak ona straciła wzrok. Siedziałem w poczekalni. Chłopcy przyjechali zaraz po nas. Policja została na miejscu zbrodni. Musieli znaleźć jakieś dowody. Nie wiem czego oni tam szukają. Czekałem na jakieś wieści jednak nikt nie przychodził. Liam poszedł po kawy dla nas wszystkich. Poczułem jak wibruje mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni.
-halo-zapytałem
-witam tu komisarz Watson musi pan przyjechać na komendę i złożyć zeznania.-powiedział mężczyzna.
-teraz nie mogę. Jestem w szpitalu. To nie może poczekać.
-niestety nie musi pan przyjechać natychmiast.-powiedział mężczyzna.
Westchnąłem.
-no dobrze. Przyjadę jak najszybciej.-powiedziałem
-pana koledzy też muszą przyjechać.-dodał
-dobrze zaraz będziemy.-powiedziałem i rozłączyłem się.-musimy jechać złożyć zeznania.-wyjaśniłem chłopakom.
-teraz-zapytał Liam. Widać że on też jest bardzo roztrzęsiony całą tą sytuacją. Bardzo się zżył z Moniką. Zresztą jak my wszyscy. Wstaliśmy i gdy mieliśmy już odejść z Sali wybiegła pielęgniarka i po chwili zabierali gdzieś Monikę.
-gdzie ją zabieracie-krzyknąłem biegnąc do nich.

-wystąpiły komplikacje trzeba operować.- rzucił lekarz i zniknął za drzwiami z napisem sala Operacyjna. I jak ja mam teraz stąd jechać. Nie będzie mnie cały dzień i wrócę tu dopiero wieczorem. Muszę tu przy niej siedzieć. Zebrałem w sobie wszystkie siły i wyszedłem ze szpitala. Jechaliśmy w ciszy. Nikt nic nie chciał powiedzieć. Każdy bał się o Monikę. Ja byłem cały czas nieobecny. Myślami byłe daleko od tego wszystkiego. Nie mogę znieść myśli że mogę ją w każdej chwili stracić.po jakiejś ogdzinie dojechaliśmy na komendę
-zapraszam-powiedział policjant i gestem zaprosił nas do pokoju.-proszę opowiedzieć wszystko od początku.-zaczęliśmy składać zeznania. Nie wiedziałem po co on chce znów tego słuchać. Zacząłem znów opowiadać tracąc powoli cierpliwość. On siedział jak gdyby nigdy nic. Moja miłość umierała w szpitalu a ja muszę tu siedzieć i odpowiadać na jakieś beznadziejne pytania. Chłopcy też się niecierpliwili.zwłaszcza Liam i Niall. Oni byli najbardziej wrażliwi. Louis starał się zachować kamienny wyraz twarzy ale mu to marnie wychodziło a Zayn co chwila chodził na papierosa. Siedzieliśmy na tym cholernym komisariacie 3 godziny. Byłem na skraju załamania. Jak oni mogą kazać mi tu tak długo siedzieć. Coraz bardziej się niecierpliwiłem.
-czy to wszystko-zapytałem już nieźle wkurzony
-nie jeszcze jedno-powiedział niewzruszony policjant- zostało jeszcze nagranie-dodał. No tak zapomniałem. Czy chcę przez to jeszcze raz przechodzić. Sam nie wiem. Kiwnąłem głową. Chcę to zobaczyć. Muszę. Tak mi się wydaje. Wiem że to będzie bolesne ale muszę. Policjant włączył telewizor i zaczął się film. Leżała na łóżku. Ona ją cięła później strzeliła sobie w głowę to było straszne. Upadła na podłogę a z głowy zaczęła lecieć krew. Leżała w ogromnej kałuży własnej krwi. Nie było mi jej żal. Wręcz przeciwnie. Byłem zły że tak szybko odebrała sobie życie. Powinna cierpieć tak samo jak cierpiała Monika. Później wbiegli policjanci i ją rozwiązali. Film się skończył. Późnej wiem co się działo. Siedzieliśmy w ciszy.
-to była niejaka Emma Weasley. Była oskarżona o porwanie jednak nie było wystarczających dowodów. Kilka lat temu uciekła z zakładu dla umysłowo chorych. Od tamtego czasu było wiele skarg na jej temat. Nękała wiele gwiazd. Cierpiała na rozdwojenie jaźni.-po co on mi to mówi. Przecież to nic nie zmieni.
-czy możemy już iść.-zapytałem
-tak. Teraz tak. Jednak gdy pani Monika odzyska przytomność będzie musiała złożyć zeznania.
-to panu nie wystarczy.-krzyknąłem pokazując na telewizor.-nie widział pan jak ta suka torturuje moją dziewczynę.
-proszę się uspokoić bo będę zmuszony pana zatrzymać.-powiedział spokojnym głosem policjant. Jeszcze bardziej wyprowadziło mnie to z równowagi.
-gówno mnie to obchodzi niech pan nie pierdoli głupot.-krzyknąłem. Policjant wstał i podszedł do mnie.
-jest pan zatrzymany na 24 godziny za obrazę policjanta na służbie.-co NIE NIE NIE.nie może mnie zatrzymać ja muszę jechać do tego cholernego szpitala. Wyprowadził mnie z pokoju i zaprowadził do celi. Mimo moich protestów zamknął mnie w celi. Cholera muszę panować nad emocjami. Siedziałem na ławce. Zabrali mi telefon nie wiem co się z nią dzieje. Mam nadzieję że chłopaki pojechali do szpitala i jakoś mnie poinformują o jej stanie.Siedziałem i gapiłem się na ścianę. Nie mogę tu siedzieć bo zwariuję.

 Oczami Liama
Dojechaliśmy do szpitala. Harry się wściekł ale rozmawiałem z policjantem i nie będzie go trzymał tam 24 godzin poczeka aż ochłonie i go puści. Weszliśmy na to samo piętro na którym byliśmy przed pojechaniem na policję. Chciałem jak najszybciej znaleźć lekarza. Muszę wiedzieć co z nią jest zobaczyłem że na korytarzu stoi lekarz rozmawiał z pielęgniarką. Bardzo zawzięcie dyskutowali. Nie wiedziałem czy mogę podejść czy może jeszcze poczekać. Nie mogę dłużej czekać. Po prostu nie mogę cała ta niepewność zaraz mnie rozsadzi.podszedłem do lekarza. Nie chciałem mu przeszkadzać więc się nie odezwałem. Czekałem aż skończy rozmowę. W końcu mnie spostrzegł że na niego czekam. Zakończył rozmowę z pielęgniarką.
-pan do kogo.-zapytał. No tak przecież to z Harrym rozmawiał mnie nawet nie widział.
-ja do Moniki Nowakowskiej. Została tu niedawno przywieziona.
-to tak dziewczyna z porwania. Tak- to nie było pytanie raczej stwierdzenie.
-tak co z nią-zapytałem coraz bardziej zdenerwowany. Po jego minie widziałem że nie jest dobrze. Spociły mi się ręce a do oczu napłynęły łzy. Lekarz patrzył mi prosto w oczy.
-bardzo mi przykro ale…

Oczami Harrego
Ochłonąłem i zostałem wypuszczony musiałem podpisać jeszcze jakieś papiery i mogłem już wyjść. Oddali mi telefon. Dostałem pliczek kartek do podpisania. Gdy składałem podpis na ostatniej stronie zadzwonił mój telefon. Liam. Szybko odebrałem.
-Lism mów szybko co z nią.-zapytałem roztrzęsiony
-Harry…-cholera Liam strasznie płakał. To oznaczało tylko jedno. Tylko nie to
-Liam. Mów co z nią
-Harry ona..-nie dokończył połączenie zostało przerwane. Cholera rozładował mi się telefon. Rzuciłem się biegiem do wyjścia. Zamówiłem taksówkę. Przyjechała po 10 minutach. Strasznie się denerwowałem. Zarazx będziemy na miejscu. Po godzinie dojechaliśmy. Pobiegłem korytarzem w stronę którą zapamiętałem. Na krzesełku siedzieli zapłakani chłopcy. Liam stał przy ścianie i rozmawiał przez telefon. Ciekawe z kim. Może zadzwonił do jej rodziców. Podbiegłem do niego. Zakończył rozmowę.
-Liam mów szybko. Zaraz oszaleję.-do oczu chłopaka napłynęły świeże łyz.
-ona poroniła. Straciła wasze dziecko. –powiedział i się rozpłakał. Również zacząłem płakać. Moje dziecko. Moje dziecko. Straciłem je. Nie mogłem nic powiedzieć. Zdążyłem je pokochać i mi je odebrano. Nam je odebrano.




********************************
i oto rozdział 15 mam nadzieję że się wam spodoba i zostawicie komentarz. teraz tylko 20 :D
muszę mieć czas na napisanie kolejnego rozdziału. jeszcze raz przepraszam że tak długo. nie bądźcie złe. mi się ten rozdział średnio podoba uważam że mi nie wyszedł. :( sorki też że taki krótki nie mam weny brak pomysłów. może coś mnie natchnie i kolejny będzie lepszy i dłuższy 
Hazzowa:****

21 komentarzy:

  1. Wspaniałe <3
    Pisz dla nas! zawsze! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny i wspaniały pisz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham.
    O boże.
    Nie wiem co powiedzieć.
    GENIALNE.
    Ciekawe co będzie dalej.
    Mam nadzieje, że wszystko się ułoży.
    <333333
    Na takie rozdziały można czekać wieki. :** <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i wgl blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech im się to ułoży!!!
    Rozdział jest świetny, szkoda tylko, że stracili dziecko, ale to było do przewidzenia.
    Teraz nie mogę dużo skomentować, ale przy następnym się postaram. :********

    Mrs. Styles

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem że nowy rozdział jest napisany więc robimy spam do 20 kom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 10 już w połowie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kolejny jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  9. już niedługo kolejny rozdział bd

    OdpowiedzUsuń
  10. czekamy na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze trochę komentarzy

    OdpowiedzUsuń
  12. ZACZYNAMY ODLICZANIE

    OdpowiedzUsuń
  13. 1 nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. JJejj!!! już 21 komentarzy!!

    OdpowiedzUsuń