niedziela, 27 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 18



czytasz=komentujesz



Oczami Maggie.
Obudziłam się rano. Niall jeszcze spał. Wstałam i poszłam do łazienki. Miałam siniaka pod lewym okiem i cały polik. Nienawidzę go. Wzięłam prysznic. Założyłam to
i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Może mają moją ulubioną herbatę. Było by świetnie. Weszłam do pomieszczenia i zamarłam. Przy stole siedział Liam. Widać że był skacowany. Podniósł na mnie wzrok.
-co ci się stało- zapytał.
Nic nie powiedziałam. Przeszłam nie zwracając uwagi na niego i zaczęłam szperać po szafkach. Szukałam tej pieprzonej herbaty. Po przekopaniu całej kuchni doszłam do wniosku że nikt z nich nie pije English breakfast. Cholera będę musiała iść do sklepu nie wytrzymam bez niej.
-możesz mi kurwa odpowiedzieć co ci się stało.-powiedział uderzając w stół.
-spierdalaj jakbyś nie chlał tyle to byś pamiętał.-zbiłam go z tropu. Trzasnęłam szafką.
-idę do sklepu po herbatę- powiedziałam wychodząc z kuchni.
-nie pozwoliłem ci odejść.-krzyknął.

-bo co. Znów mnie uderzysz.-trzasnęłam drzwiami. Musiałam się przewietrzyć. Ruszyłam w stronę sklepu.




Oczami Liama
Siedziałem w kuchni. Jej ostatnie słowa odbijały się echem w mojej głowie. Nie możliwe żebym ją uderzył. To nie może być prawda. nigdy nie uderzyłem kobiety. Zawsze miałem do nich szacunek. Czy to możliwe żebym nie pamiętał czegoś takiego. A może ona coś ukrywa. Muszę z nią pogadać. Idę za nią.-postanowiłem. Jednak w tym momencie w kuchni pojawił się Harry.
-wczoraj na maxa przegiąłeś. Nigdy się tak nie zachowałeś. Co ci odbiło.-zapytał oskarżycielskim tonem.
-nic nie pamiętam. Co się stało.-zapytałem
-jak to nie pamiętasz. Wkurwiałeś się bo Zayn zabrał gdzieś Maggie. Wrócili późno a ty zrobiłeś jakąś aferę. Zacząłeś bić Malika a jak Maggie chciała cię powstrzymać to zacząłeś ją wyzywać że jest suką i że się puszcza z Malikiem. Ona ci powiedziała że jesteś złamasem. Bo tak się zachowałeś. Cholera Liam co z tobą. Wtedy ją uderzyłeś. Uderzyłeś ją z taką siłą że upadła na ziemię. Nie wiem co z nią dalej bo uspokajaliśmy ciebie. Pobiegł za nią Niall. Jego się pytaj co dalej się działo. Może ci powie co o tobie mówiła.-skończył wreszcie cholera jaki ze mnie debil.
-gdzie ona jest. Słyszałem że się kłócicie.-dodał
-powiedziała że idzie do sklepu po herbatę.-powiedziałem
-ale my mamy herbatę. Wiem bo sam ją kupowałem.
W co ona sobie pogrywa wściekłem się. usłyszałem że drzwi się otwierają. To ona wróciła. Weszła do kuchni. Obdarowała Hazze promiennym uśmiechem a mnie zignorowała. Jakby mnie tu nie było. Nie będzie się tak ze mną bawiła.
-gdzie byłaś.-zapytałem. Nic. Zignorowała mnie.
-zapytałem gdzie byłaś do cholery.-krzyknąłem a ona podskoczyła. Bała się mnie.
-Maggie gdzie byłaś.-tym razem zapytał Harry
-poszłam po herbatę.-uśmiechnęła się. Hazza zaczął się śmiać. Co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Dziewczyna naszykowała sobie napój. Szła już w stronę wyjścia z kubkiem gdy ją zatrzymałem rozlała trochę herbaty na swoją dłoń. Syknęła z bólu. Popatrzyła na mnie gniewnie.
-wiesz co teraz chciałabym zrobić.-zapytała.-wylać to wszystko na twoją twarz i patrzeć jak cierpisz. Jak cie parzy ten wrzątek.- powiedziała to z taką nienawiścią że mi opadła szczęka. Nieźle się na mnie wściekła.
-oj no co. Przepraszam że cię uderzyłem.- powiedziałem od niechcenia.
-jesteś taki sam jak on.-krzyknęła i wyszła z kuchni.
-o co jej chodzi.-zapytałem
-ja ci nie powiem. Nie mogę.-powiedział
-to coś wiesz.-spytałem opanowując złość.

-tak dużo rozmawialiśmy w lesie. Jak ty pojechałeś.-zaczął.-idę do niej. Zachowałeś się jak złamas to trzeba przyznać.-po tych słowach wyszedł zostawiając mnie samego. Byłem zły. Jednak tym razem na siebie.





 Oczami Maggie.
Poszłam do siebie. Nialla już nie było. Pewnie wrócił do siebie. Wyszłam na taras. Usiadłam na krzesełku i przyglądałam się okolicy. Było tu tak spokojnie. Czemu ja zawsze mam pod górkę. Moje życie nigdy nie było usłane różami. Poczułam że ktoś do mnie podchodzi. Otarłam łzy. Całe szczęście osobą okazał się Harry. Usiadł bez słowa i mnie przytulił.
-będzie dobrze.-powiedział głaskając mnie po głowie.
-nienawidzę go. On jest taki sam jak Tom. Też mnie uderzył. Zapewniał mnie że przy nim będę bezpieczna. Jednak mu się nie udało. Nie jestem bezpieczna. Nie przy nim.  To wszystko nie ma sensu.-powiedziałam
-co masz na myśli.-zapytał zmartwiony.
-to że powinnam dołączyć do swojej siostry.-zaczęłam
-proszę nie kończ. Dzięki tobie ten dom staje się choć trochę normalny.
-nie chcę już żyć. Moje całe życie jest do dupy. Nikt za mną nie zatęskni.-powiedziałam
-mylisz się. my za tobą zatęsknimy. Masz tak nie myśleć. Dobrze.-zapytał
-dobrze.-pociągnęłam nosem. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę.
-po co poszłaś do sklepu. Przecież jest herbata.-zaśmiał się.
-to dziwnie zabrzmi ale ja piję tylko jeden rodzaj herbaty. Żadnej innej nie tknę.-zaśmiałam się a on razem ze mną. Weszliśmy do środka resztę dnia spędziliśmy siedząc na schodach i pijąc herbatę.
Hazza przekonał się do mojej herbaty.






Oczami Johna.
Kurwa przepadła. No po prostu jak kamień w wodę. Wiedziałem że za tym wszystkim stoi Payne i ta jego zgraja nieudaczników. Muszę ją znaleźć mam już nawet pewien plan. Zadzwonił mój telefon.
-no co tam Tom.-zapytałem
-musimy ją znaleźć. Muszę dokończyć to co zacząłem 2 lata temu. Nie mogę pozwolić żeby ona chodziła po tym świecie.-zaśmiał się
-ale czemu ci tak zależy. Nie możesz innej znaleźć.-zapytałem
-ty nic nie wiesz. I się nie dowiesz. Powiem ci tylko tyle że chodzi o jej tatuśka. Weszliśmy w pewien układ który złamał.-zaśmiał się.- ona należy do mnie. Do nikogo innego. Nie możemy pozwolić żeby ten pedał ją ukrywał zbyt wiele sobie u mnie nagrabił. Zbyt wielu moich ludzi zabił. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takiej furii. Wiesz co jest najzabawniejsze.-zapytał.
-nie, nie wiem.-powiedziałem szczerze ciekaw.
-że zniszczyłem im życie. Każdemu po kolei. Stylesowi zgwałciłem siostrę i ją zabiłem, Paynowi zabiłem matkę, śmiałem się gdy widziałem jak ryczy gdy ją wywozili w worku, Malikowi zamordowałem ojca też płakał jak baba. Horanowi życie zniszczyłem w sposób taki że na jego oczach wpakowałem cały magazynek kul w jego brata. Ale najbardziej zniszczyłem życie Tomlinsonowi. Zabiłem mu żonę Eleanor i synka Bena. Chłopczyk miał 2 latka. Louis patrzył jak podrzynam im gardła. Teraz już wiesz czemu mnie ścigają. już się nie mogę doczekać aż mnie dopadną. dla każdego z osobna mam niespodziankę. Dobra kończę. Masz ją znaleźć bo zniszczę ci życie tak jak im.-przerwał połączenie. Zrobię wszystko żeby ją znaleźć. Pomoże mi w tym dawna znajoma.














*********************
oto kolejny rozdział. i jak się wam spodobał.?
mi jak zwykle w nim coś nie pasuje. nie miałam już pomysłów więc są flaki z olejem
SORKI.
kolejny za 30 komentarzy.
KOCHAM WAS 
Hazzowa:****

30 komentarzy:

  1. O Boże... Ale się dzieje ;). Czyżby Harry coś czuł do Maggie? ^^. Nie znoszę tego Tom'a -.-. Czekam na kolejny :D Pozdrawiam ;*

    Zapraszam do mnie:
    http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Czekam na nn <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie... !;*
    Wiesz jak lecą mi łzy po policzkach.... wstrząsnęły we mnie ostatnie zdania... nie wiem czemu, ale nie mogę się powstrzymać od płaczu... może dlatego, że jestem tak wrażliwa...
    Czekam na następne cudo w Twoim wykonaniu < 3 / Sara *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. I już czekamy ;)

    OdpowiedzUsuń