ROZDZIAŁ 25
Oczami Hazzy.
Zacząłem się szykować na wyjście na miasto z Maggie. Ostatnio dużo przeszła i chciałem żeby się wyrwała na trochę od tego wszystkiego. Była dla mnie jak siostra. Trochę przypominała mi Gemme. Łzy stanęły mi w oczach na wspomnienie zmarłej siostry. Mimo upływu lat rany nadal są zbyt świeże żeby zapomnieć. Dłońmi przetarłem oczy nie pozwalając łzą wydostać się z oczu. Zbyt wiele łez przez to wylałem. Aż pewnego dnia obiecałem sobie że nigdy nie zapomnę co się stało ale już nie będę płakać. Założyłem na siebie białą podkoszulkę czarne rurki i białe converse. Robiło się już chłodno więc wziąłem jeszcze szarą bluzę z kapturem. Spojrzałem na zegarek. Jakie wyczucie czasu punkt 20. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wziąłem portfel, telefon i wyszedłem z pokoju kierując się w stronę pokoju przyjaciółki. Tak. Mogłem ją tak nazwać. Była prawdziwą przyjaciółką na dobre i na złe. Podchodząc do drzwi dziewczyny usłyszałem donośny płacz. Zdziwiło mnie to i jednocześnie przeraziło. Co się stało że dziewczyna tak bardzo szlochała. Pewnie chwyciłem za klamkę jednak drzwi nie chciały ustąpić. Musiała je zamknąć. Zacząłem pukać na tyle głośno żeby dziewczyna przez swój płacz usłyszała. Na chwilę dziewczyna ucichła a ja myślałem że podejdzie i otworzy mi drzwi. Gdy tak się nie stało zacząłem pukać ponownie.
-Maggie to ja Hazz. Proszę otwórz mi.-powiedziałem. Po chwili zrezygnowany zacząłem oddalać się od drzwi. Coś jednak usłyszałem więc na chwilę przystanąłem. Drzwi powoli się uchyliły a ja mogłem dostrzec mały kawałek jej twarzy. Podszedłem do niej a ona szerzej otworzyła drzwi wpuszczając mnie do środka. Pierwsze co zobaczyłem to krew na jej nadgarstkach. Nic nie powiedziałem tylko pociągnąłem dziewczynę do siebie i wtuliłem w swoje ciało. Wtuliła się w moją klatkę piersiową i na nowo zaczęła płakać. Gładziłem ją po plecach i co jakiś czas całowałem w czubek głowy.
-Maggie jeśli chcesz się wyżyć i ciąć to tnij mnie a nie siebie. Nie przeżyję tego że znowu to zrobisz. Rozumiesz- powiedziałem całując jej świeże rany pozostawiające krople krwi na moich wargach. Dziewczyna popatrzyła mi w oczy.
-dziękuję.-wyszeptała.
-za co mi dziękujesz kochanie.-zapytałem tuląc ją znowu do siebie.
-za wszystko. za to że jesteś.-mówiła ledwo słyszalnym głosem.
-nie dziękuj mi. To moje zadanie. Jestem twoim przyjacielem i będę cię chronić zawsze.-mówiłem a ona na nowo zaczęła płakać.- czemu płaczesz.-spytałem
-teraz ze szczęścia że los mi cię zesłał. że mam swojego anioła stróża.-mówiła a na jej zaczerwienionej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
-a wcześniej.-dopytywałem. Maggie nagle posmutniała.
-długo by opowiadać-zaczęła ale jej przerwałem.
-jakie to szczęście że mam dużo czasu.-zaśmiała się wypełniając pomieszczenie melodyjnym śmiechem. Serce radowało się na ten dźwięk. Czułem że to będzie długa i ciężka rozmowa. Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem na łóżko. Poprosiłem żeby nigdzie nie szła. Wbiegłem z pokoju dziewczyny i pobiegłem na dół. Po 5 minutach byłem z powrotem w pokoju Maggie z dwoma kubkami herbaty. podałem kubek z parującym napojem dziewczynie i usiadłem obok niej opierając się o ścianę. Maggie oparła głowę o moje ramię i zaczęła opowiadać. Opowiedziała mi o wszystkim. O ciąży z Niallem o miłości do Liama (choć to było widać od jakiegoś czasu) o ciąży Danielle. O tym jak Liam ją okłamał że nie spał z Dan. Z całego serca jej współczułem. Tyle nieszczęść się jej przytrafiło. Czym ona zawiniła.
-nie wiem co mam robić. To wszystko mnie przerasta.- objąłem ją ramieniem i pocałowałem w wilgotny policzek.
-nie martw się pomogę ci. jeszcze nie wiem jak ale ci pomogę. Na pewno cię nie zostawię. Ale teraz.-spojrzałem na zegarek 21.30.- zabieram cię na miasto.-dziewczyna dziwnie na mnie spojrzała.
-nie wiem czy chcę gdzieś iść. poza tym popatrz na mnie. Wyglądam okropnie.
-wyglądasz ślicznie. Zresztą jak zawsze.-potarłem jej policzek.-przebierz się i przemyj twarz. jest już ciemno więc nikt nie zauważy że płakałaś.-uśmiechnąłem się do niej. Odwzajemniła gest po czym wstała i zaczęła się szykować. gdy wyszła z łazienki na jej twarzy widniał delikatny makijaż a oczy były nienaturalnie duże od płaczu. Jednak to dodawało jej tylko uroku. Podeszła do szafy w celu wybrania stroju. Wzięła do ręki jakieś ciuchy i znów zniknęła w łazience. Nie było jej dosłownie 5 minut. Wyglądała ślicznie.
Wstałem i chwyciłem ją za rękę.
-tak więc w drogę.-powiedziałem i razem wyszliśmy z jej pokoju. Zbiegliśmy ze schodów i śmiejąc się wybiegliśmy z domu. Bardzo się cieszę że Maggie na chwilę zapomniała o tym całym gównie. Postanowiłem zaprowadzić ją w swoje ulubione miejsce. Szliśmy w ciszy. Jednak to nie była niezręczna cisza. Złapałem ją w talii i przysunąłem bliżej siebie. Zaśmiała się u objęła mnie w talii.
-daleko jeszcze-zapytała z ciekawości.
-jeszcze jakieś 10 minut.-powiedziałem
-ale mnie już nogi bolą. -zaczęła marudzić. Zaśmiałem się i wziąłem ją na ręce. Dziewczyna pisnęła ale zaczęła się śmiać i oplotła moją szyję swoimi ciepłymi dłońmi.
-ale ja jestem ciężka.-zaczęła
-jesteś lekka jak piórko. Mógłbym cię nosić cały dzień i bym się nie zmęczył.-zaśmiałem się. Dalej szliśmy w ciszy a Maggie oparła głowę na mojej piersi. Z nudów zaczęła bawić się moimi lokami. Nie ukrywam że to było bardzo przyjemne.
-dobra-powiedziałem stawiając ją na ziemi. zdjąłem bandamkę z jej ręki.-to ma być niespodzianka więc zawiążę ci oczy.-tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Chwyciła mocniej moją rękę a ja się zaśmiałem. Znów wziąłem ją na ręce i ruszyłem dalej. Po chwili doszliśmy na miejsce. Zawsze urzekał mnie ten widok. Postawiłem ją.
-słyszę szum wody.-zaczęła. Zdjąłem z jej oczu chustkę. Zrobiła wielkie oczy.
-boże jak to pięknie zaczęła.-podeszliśmy bliżej. woda w źródełku była dość ciepła. Zanim dziewczyna się zorientowała już byłem w samych bokserkach i wskakiwałem do wody. Maggie patrzyła na mnie zdziwionymi oczami.
-długo mam na ciebie czekać.-zapytałem. Nie musiałem jednak długo czekać. już po chwili pozbyła się ciuchów pozostając w czerwonek koronce. Aż się podnieciłem widząc jej idealne ciało a na poliki wkradł się rumieniec. Zanim się obejrzałem dziewczyna była już obok mnie. Zaczęliśmy się wygłupiać podtapialiśmy się i chlapaliśmy w świetle księżyca. Dziewczyna śmiała się w niebo głosy. Bardzo się cieszyłem na to że choć na chwilę się oderwała od codzienności. zanim się obejrzeliśmy była już 3 w nocy. Para leciała nam z ust z zimna. Usta zrobiły się sine a na skórze pojawiła się gęsia skórka a szczęka zaczęła się trząść tak jak reszta ciała. Wyszliśmy z wody i szybko się ubraliśmy. Żeby szybciej znaleźć się w domu wziąłem ją na barana. Oplotła mnie nogami a ja trzymałem ją za uda. Rozśmieszaliśmy się wzajemnie. Było cudownie. do czasu gdy doszliśmy do domu. Pod domem spotkaliśmy się z Liamem. Popatrzył na nas wrogim spojrzeniem. Widziałem że jest piany. Możliwe że nawet coś brał bo miał powiększone źrenice. Modliłem się żeby nic nie powiedział. Niestety. Nie tym razem.
-lubisz owijać sobie facetów wokół palca. Zachowujesz się jak dziwka. Nic niewarta szmata.-mówił do dziewczyny. Nie widziałem jej miny bo była na moich plecach. Zanim zdążyłem zareagować zeskoczyła z moich pleców. Jej twarz mignęła mi w świetle księżyca była cała zapłakana. Wbiegła do domu.
-jaki z ciebie kutas-krzyknąłem na chłopaka. podchodząc do niego.
-znalazł się obrońca zwierząt.-prychnął. nie wytrzymałem. Z całej siły uderzyłem go pięścią w twarz. upadł na ziemię a ja pobiegłem na górę prosto do dziewczyny. Na szczęście drzwi nie były zamknięte na klucz. Wszedłem do środka. Dziewczyna leżała na łóżku i płakała. Położyłem się obok niej i przytuliłem mocno do siebie. Wtuliła się w moje ciało.
Głaskałem ją po plecach i całowałem we włosy. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął blondyn.
-Co wy robicie. Co to ma znaczyć.-powiedział wściekły. Ale można było zauważyć łzy w jego oczach...
***********
hej :D
i mamy nn :D
jak się wam podoba. mam nadzieję że znów nie zanudziłam.
dzisiaj trochę inaczej. To pierwszy rozdział gdzie jest z perspektywy tylko jednej osoby.
kolejny za 20 komentarzy :D
kocham was Hazzowa :****
Co tu dużo mówić. Kolejny wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńJuż nie mam pomysłów jak cię chwalić, bo piszesz po prostu genialnie. Kocham to ♥ ♥ ♥
Poprostu.. brak słów.. piękne kochana..♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że jak najszybciej pojawi sie nn ... jest pięknie...☺
OdpowiedzUsuńSkomentuje to jednym słowem CUDO < 3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i życzę weny Kochana ;3 / Sara *,*
Szybko next
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńBiedny Niall :(. / Ala.
OdpowiedzUsuńChyba biedna Maggie. Wyobrażam sobie jak Niall na nią nakrzyczy, to nie będzie jej wina, ona nic nie zrobiła ;/.
OdpowiedzUsuńC...
OdpowiedzUsuńH...
OdpowiedzUsuńC...
OdpowiedzUsuńĘ...
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńK...
OdpowiedzUsuńO...
OdpowiedzUsuńL...
OdpowiedzUsuńE...
OdpowiedzUsuńJ...
OdpowiedzUsuńN...
OdpowiedzUsuńY...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny ;). W następnym będzie się działo :D. Czekam z niecierpliwością, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń