piątek, 2 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 25


Oczami Zayna.

Obudziłem się późnym popołudniem. Wszyscy jeszcze spali. Wesele skończyło się koło 6 rano. Było idealnie. Wszystko poszło zgodnie z planem. Nasza "noc" poślubna również była niezwykła. Popatrzyłem na Perrie słodko śpiącą z głową na mojej klatce piersiowej. Wtuliłem ją mocniej w siebie i gładził m po nagich plecach. Popatrzyłem na jej rękę na moim brzuchu. Na jej palcu lśniła złota obrączka. Uśmiechnąłem się od razu wiedząc że już na zawsze będziemy razem. Splotłem najdelikatniej jak potrafiłem nasze palce żeby jej nie obudzić. Pocałowałem ją czule w czubek głowy i zamknąłem oczy. Wiedziałem że będę się już tak budzić codziennie. Do końca moich dni. Bo nasza miłość jest wieczna. Nic nas nie rozdzieli. Znalazłem swoją drugą połówkę. Nigdy jej nikomu nie oddam. Bo ona ma moje serce. Ona jest moim życiem. Poczułem mokre i krótkie pocałunki na moim podbrzuszu. O matko boska jak przyjemnie. Westchnąłem i usłyszałem najpiękniejszy dźwięk na świecie. Jej chichot. Uśmiechnąłem się od razu i otworzyłem oczy. Ujrzałem moją piękną żonę. Jak to cudownie brzmi. "Żona". Pociągnąłem ją  do siebie i złożyłem czuły pocałunek na jej słodkich i miękkich wargach.

-Dzień dobry mężu- uśmiechnęła się do mnie uroczo. Aż zaparło mi dech w piersi. To tak bosko brzmi w jej ustach.

-Dzień dobry żono.- zaśmialiśmy się oboje. Przytuliłem ją jeszcze mocniej o ile to było możliwe. Nagle szybko ją obróciłem na plecy a sam zawisłem nad nią. Zacząłem całować jej już spory brzuszek. Dziewczyna głośno się śmiała. Było idealnie i wiedziałem że tak będzie już do końca życia.

-Ubieraj się słońce mam dla ciebie niespodziankę.- powiedziałem wstając z łóżka. Byłem nagi i wiedziałem że moja żonka pożera mnie wzrokiem.- nie gap się.- zaśmiałem się. Spojrzałem przez ramię i zobaczyłem jak się rumieni i zakrywa kołdrą swoją nagość. Jeszcze nie wiedziałem dlaczego. Odwróciłem się i zauważyłem że w drzwiach mojej sypialni stoi szanowny pan Styles z chytrym uśmieszkiem.

-No no Malik. Powiem ci że nie dziwię się czemu Pezz w nocy tak głośno krzyczy. Mogę się kiedyś do was dołączyć. Perrie mówię ci to co ma Malik to w sumie dupy nie urywa w porównaniu z moim sprzętem i umiejętnościami.- zaczął poruszać brwiami.

-Wypad Styles bo się wkurzę.- zagroziłem mu palcem.

-A mogę zobaczyć co Pezz ma pod kołdrą że się tak chowa.- zapytał ze znaczącym uśmieszkiem.

-Powiedziałem coś wynocha.-krzyknąłem wytrącony z równowagi. No ten człowiek mnie tak denerwuje. Harry śmiejąc się wyszedł z pokoju. Nie mogliśmy się powstrzymać i razem wybuchliśmy śmiechem. Poszedłem wziąć prysznic i szybko się ubrałem. Czułem się bardziej dorosły niż wczoraj. A to za sprawą obrączki na moim palcu. Założyłem jak zwykle czarne spodnie białą bluzkę z nadrukiem batmana i do tego ciemne buty. Było już dość chłodno więc narzuciłem jeszcze na ramiona czarną skórzaną kurtkę. Perrie wyszła już ubrana. miała na sobie dresowe spodnie a na to bluzę z kapturem. Popatrzyłem na nią zdziwiony. Przecież zawsze uwielbia się stroić.

-No co. - zapytała.

-Nie. nic. Tak tylko zdziwiłem się że się już nie stroisz.-powiedziałem drapiąc się po karku.

-Bo się w nic nie mieszczę Sherlocku.-zaśmiała się a ja dopiero sobie uświadomiłem jaki ze mnie debil.

-Dla mnie i tak jesteś piękna.-powiedziałem

-Pani Malik zawsze jest piękna.- zamarłem. Dopiero teraz dotarło do mnie że nosi już moje nazwisko.

-Powtórz to proszę.- podeszła do mnie. Zarzuciła ręce na moją szyję a ja przymknąłem oczy.

-Pani Malik.-szepnęła mi do ucha całując skórę za uchem. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

20 minut później byliśmy już na miejscu. Plac był ogromny. Oddalony przecznicę od domu rodziny One Direction. Na środku stał ogromny dom z basenem.

-Co to za miejsce.- Zapytała się zdziwiona dziewczyna. rozglądała się dookoła. Jeszcze nie wpadła gdzie właśnie byliśmy.

-To moja kochana.- Powiedziałem pokazując ręką cały plac.- będzie nasz nowy dom.-uśmiechnąłem się do niej. Dziewczyna przeżyła szok. Lecz po chwili rzuciła się w moje ramiona i zaczęła całować mnie ze łzami w oczach.

-Mój boże Zayn.- nie mogła nic więcej powiedzieć. Widziałem że była szczęśliwa.

-Chciałem żebyśmy mieszkali blisko chłopaków. Chyba nie masz nic przeciwko.

-Skąd przecież wiesz że ich kocham.- uśmiechnęła się do mnie.

-Kiedy ty to wszystko zrobiłeś.-zapytała.

-Jakiś rok temu kupiłem tą działkę. I już od tamtej pory budowali nasz dom.

-To nie kupiłeś domu. Zbudowałeś go.-zdziwiła się.

-Oczywiście każdy mężczyzna musi zbudować dom posadzić drzewo i spłodzić syna.-powiedziałem poważnie.

-Będziemy mieć córeczkę.- zaśmiała się.

-Co nie znaczy że nie będziemy się starać dla niej o braciszka. Zaśmialiśmy się.

-Oprowadzić cię.- zapytałem podając jej dłoń.

-Już się nie mogę doczekać.- pewnie ją chwyciła i ruszyliśmy do środka.


Oczami Lucy.

Leżałam nadal w łóżku. Tak strasznie nie chciało mi się wstać. Jednak musiałam. Obudziłam się sama trzeba było poszukać mojego słodziaka. Wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu. Przecież nie wyjdę rozmazana do tych oszołomów. Gdy mój wygląd był w miarę do przeżycia wyszłam z łazienki. Zderzyłam się z czymś twardym. Moją przeszkodą okazał się Niall. Podtrzymał mnie w biodrach i mocno pocałował.

-Czemu obudziłam się sama.- zapytałam smutnym głosem.

-Bylem na dole zrobić ci śniadanie słoneczko.-uśmiechnął się do mnie.

-Awww jakiś ty słodki. I tak nie poruchasz.- widziałam jak na mnie patrzył gdy byłam tylko w jego podkoszulce.

-Ale dlaczego. Jestem przy tobie jak tykająca bomba.

-To sobie zwal kochanie. puściłam mu oczko.

-A może ty to zrobisz?- zapytał z nadzieją.

-Sio mi stąd zboczeńcu.- zaśmialiśmy się. Niall zrobil minę wyrażającą że coś go boli i usiadł na środku pokoju prostując nogę.

-Boże Niall co się stało.- Upadłam na kolana przez co syknęłam z lekkiego bólu.

-Nic kocie. Kolano od rana nie daje mi spokoju. Za dużo wysiłku.- uśmiechnął się blado. Szybko wybiegłam z pokoju. W kuchni znalazłam proszki przeciwbólowe i lód który owinęłam w ścierkę. Pobiegłam z powrotem do pokoju. Niall siedział tak samo jak go zostawiłam. Z tym że teraz miał w oczach łzy. Musiało go mocno boleć. Pomogłam mu wstać i położyć na łóżku. Podparłam mu chore kolano. Przyłożyłam zimny okład i dałam leki. Pocałowałam go czule w usta.

-Co ja bym bez ciebie zrobił.- szepnął mi. Był taki słodki. Położyłam się obok niego. Od razu mnie w siebie wtulił a ja położyłam głowę na jego piersi. Słyszałam jego mocne bicie serca. Z każdym moim dotykiem jego serce przyspieszało. Chciało mi się śmiać ale to było takie słodkie. Wplotłam rękę w jego włosy. Momentalnie zamarł. Nie wiedziałam o co chodzi i po chwili już wiedziałam... Pod palcami czułam jego pamiątkę po wypadku. Czułam blizny które według niego oszpecały jego głowę. Szczerze to już o nich zapomniałam. Zapomniałam jak wtedy wyglądał. Jednak one go nie oszpecały. Ich nawet nie było widać. Popatrzyłam na Nialla. Miał łzy w oczach. Zabrał moją rękę. Słyszałam jego urwany oddech.

-Jestem okropny. Błagam nie dotykaj mnie tam.- mówił z takim bólem w głosie.

-Jesteś śliczny.- powiedziałam ocierając pojedynczą łzę spływającą po jego policzku. Widziałam że go to boli al nie wiedziałam że aż tak.- Nawet ich nie widać. Uwierz mi. Jesteś najprzystojniejszym facetem na świecie. I nie rozumiem że takie ciacho zakochało się w takiej zwykłej dziewczynie jak ja.- momentalnie się odwrócił w moją stronę.

-Nie waż się nigdy więcej tak mówić. Jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie. I boję się że pewnego dnia stwierdzisz że zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.- znów łzy zalśniły w jego oczach przez co niebieski kolor nabrał jeszcze większej głębi. Pocałowałam go mocno.

-Ty jesteś spełnieniem moich marzeń.- po tych słowach zaczęłam całować jego blizny na głowie. Czułam jaki jest spięty. Jednak z każdym dotykiem moich ust rozluźniał się powoli. Gdy skończyłam znów mocno się w niego wtuliłam.

-Kocham cię. Nawet nie wiesz jak bardzo. A z każdym dniem kocham cię jeszcze mocniej.- szepnął jakby nie chciał niszczyć tej magicznej chwili głośnym głosem. Jego szept sprawił że stała się jeszcze bardziej magiczna.

-Ja też kocham cię z każdym dniem mocniej.- cmoknęłam go w czoło. Po kilku minutach ciszy zauważyłam że Niall słodko śpi. Przykryłam go kołdrą i zeszłam na dół żeby przypadkiem go nie obudzić. O dziwo nikogo nie było w kuchni. Zdziwiło mnie to i wtedy sobie przypomniałam że Lou pojechał robić kolejny tatuaż Zayn zabrał gdzieś Pezz a Liam nocował u Sophi. Więc w gruncie rzeczy powinien być też Harry. Poszłam do salonu i tam go spotkałam. Leżał rozwalony na kanapie w samych bokserkach. Po chwili zauważyłam że chłopak śpi. Nie można przepuścić takiej okazji. pobiegłam do kuchni i z lodówki wyciągnęłam bitą śmietanę. wróciłam do salonu bardzo cicho. Podeszłam do chłopaka. Na jego dłoń wycisnęłam prawie całe opakowanie bitej śmietany. Przeszłam z drugiej strony i zaczęłam delikatnie smyrać jego nos. Taj jak oczekiwałam jego "brudna" dłoń chlasnęła swędzące miejsce rozprowadzając całą substancję na jego twarzy. Chłopak zerwał się na równe nogi. Emitowała od niego wściekłość. Nie mogłam się opanować i zaczęłam się histerycznie śmiać. Harry od razu mnie złapał. Nawet nie miałam szans na ucieczkę. Upadłam na podłogę. Harry usiadł na mnie okrakiem. Nie miałam jak się ruszyć. Nadal się śmiejąc próbowałam się jakoś wydostać. Ściągnął z siebie całą śmietanę i rozsmarował na mojej twarzy. Teraz to on się śmiał. Czułam że jest mega twardy. Musiał mu się niezły pornos śnić. To było dość niekomfortowe uczucie. Harry jednak odebrał to inaczej.

-Podoba ci się. No przyznaj.- zaczął się dziwnie ruszać. To było dziwne. Nawet nie przyjemne. Gdyby tu był Niall wtedy to co innego. Harry zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się niekontrolowanie śmiać. Tego było już za wiele. Niall mógł w każdej chwili zejść na dół i źle to odebrać.

-Złaź ze mnie grubasie.- próbowałam go z siebie zrzucić ale się nie dało. Utrudniało to też że mnie łaskotał.

-Przyznaj że mój penis jest największy jaki w życiu widziałaś.-mimowolnie mój umysł wrócił do dnia gdy zobaczyłam go w całej okazałości. Nie można było zaprzeczyć. Był wielki. Nawet ogromny. Ale jednak nie tak jak sprzęt Nialla

-Wybacz ale Niall ma większego.- po tym jeszcze bardziej zaczął mnie gilgotać. Nie mogłam przestać się śmiać. Brzuch bolał mnie ze śmiechu a w kącikach oczu pojawiły się łzy. Jak na zawołanie ktoś pojawił się w drzwiach. Moim wybawca okazał się Lou. Podszedł do nas i ściągnął ze mnie Harrego.

-Nie gwałć jej zboczeńcu.-zaśmiał się. Wreszcie uwolniona usiadłam na kanapie.

-Bo ona powiedziała że Niall ma większego ode mnie.- powiedział ze sztucznym smutkiem loczek. Lou roześmiał się w niebo głosy. poklepał Hazze po plecach. W tym czasie do domu wszedł Zayn w towarzystwie Pezz. Weszli do salonu a Lou opowiedział o zaistniałej sytuacji używając dość niecenzuralnych słów. Zayn się zaśmiał a ja i Pezz spłonęłyśmy rumieńcem.

-Dobra zgłodniałem. idzie ktoś jeszcze- zapytał Harry wychodząc z pokoju. Po chwili zostałam tylko ja i Perrie. Dziewczyna usiadła obok mnie i popatrzyła.

-Więc... o co chodziło. Nic nie rozumiem.

-Ja też bym chciała to zrozumieć.- westchnęłam.- kilka tygodni temu gdy zeszłam z Niallem na dół Hazz chodził po kuchni. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że on był zupełnie nagi.- Pezz wstrzymała oddech.

-Wielki jest. No wiesz... gadałam z kilkoma jego byłymi i każda mówiła mi to samo.-zaczęła

-Co.-byłam ciekawa.

-Że skurwiel jest taki wielki że chodzić nie mogły.-powiedziała.- więc mów jest aż taki wielki. Spłonęłam rumieńcem.

-Ciężko ukryć ale serio jest ogromny.- mówiłam ściszonym głosem.- był wielki a co dopiero jak jest no wiesz... Twardy.- o Jezu jak mogę o tym tak otwarcie mówić.

-Mogłabym być wypieprzona przez Stylesa.-zaśmiała się Pezz

-Kobieto ty masz męża. i nie uwierzę że Zayn ma małego.

-Bo nie ma. Jest ogromny. Ale nie wiem czy Harry ma większego. Nie widziałam. A co z Niallem-zapytała.

-A co ma być.- zdziwiłam się tym pytaniem.

-No wiesz.. czy też ma dużego..- nic nie odpowiedziałam.- większy od Harrego.-zdążyłam tylko pokiwać głową bo do pokoju wrócili chłopcy. O dziwo był z nimi też Niall. O kurwa.

-O czym plotkujecie piękne panie. Macie straszne rumieńce.- zaśmiał się Lou

-O kutasie Harrego.- powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Harry i Louis głośno się zaśmiali. O cholera co ja zrobiłam. Widziałam że Zayn i Niall są wściekli.

-No i co piękne panie. Zaopiekować się wami jak należy.- Zapytał Harry wciskając się między nas. Widziałam jak Niall i Zayn zaciskają pięści. Musiałam dokończyć to co zaczęłam.

-I doszłyśmy do wniosku że masz mniejszego od Nialla i Zayna.-powiedziałam a reszta nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Zwłaszcza Niall i Zayn. Lou leżał na ziemi i zwijał się ze śmiechu. Harry się obraził i wyszedł z pokoju.
20 minut później siedzieliśmy w szóstkę. Perrie niestety musiała jechać do swojej rodziny. Liam zdążył wrócić od Sophi. Siedzieliśmy w salonie. Co chwilę ktoś wybuchał śmiechem na wspomnienie naszej dzisiejszej rozmowy. Siedziałam wtulona w Nialla. Oglądaliśmy jakiś strasznie nudny film. Nagle ze swojego miejsca zerwał się Louis i wybiegł z pokoju. Wszyscy już powoli przysypiali. Jednak dziwne zachowanie Lou nas zaciekawiło. Po chwili chłopak wrócił z do pokoju a w ręce trzymał butelkę.

-Zagramy- zapytał a wszyscy żywo się zgodzili...







***********************
Hej moje słoneczka. Witam was w nowym roku. Przepraszam że tak długo ale miałam totalny chaos w domu i pustkę w głowie. Cieszy mnie to że komentujecie. I zwiększyła się również ilość obserwatorów. Jest już was 20 <3 wiem że to dla niektórych może być mało ale dla mnie to ogromna ilość. Nigdy nie marzyłam żeby mieć aż tylu czytelników. Komentujcie bo w następnym sporo się zadzieje :D
kolejny za 15 komentarzy
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****

10 komentarzy:

  1. Cudowne. <3 A ta akcja genialna. <3 <3 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Piszesz cudownie. Życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejkuuu :D. Nie mogłam przestać się śmiać. Poprawiłaś mi humorek :). Hazza - mistrz. :D. I dziewczyny takie napalony.. Hahahaha :D. Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się gra w butelkę. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*. Kocham, kocham, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj... masz wyobraźnię. Hahahaha. ;) Rozdział świetny, czekam na kolejny. ;)
    ~ P. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział :-)
    Dom przepiękny :*
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahagahhagah ta rozmowa dziewczyn mnie rozwaliła :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARDS. ;3

    http://this-is-beyond-me-styles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty rozdział zresztą jak wcześniejsze <3 mam nadzieje że next będzie za niedługo <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne *,*
    Nadal mam "banana" na twarzy ^^
    Co tu dużo pisać ?
    Tego rozdziału nie da się opisać słowami ... po prostu nie da. Taki jest zaj**isty ;3
    I ta rozmowa o kutasie x D
    Zboczuszku ; ***
    Już biorę się za następny ; )

    OdpowiedzUsuń