ROZDZIAŁ 33
Uwaga rozdział zawiera sceny przeznaczone dla osób dorosłych. Jeśli nie jesteś pełnoletni czytasz na własne ryzyko
Oczami Maggie.
-hej Maggie.-powiedział Harry wchodząc do mojego pokoju.-jak się czujesz.?-zapytał. Był tak naprawdę jedyną osobą która się o to zapytała od mojego wyjścia ze szpitala. No właśnie jak się czułam. Sama nie wiem. Na pewno nie byłam tą samą dziewczyną co przed całym zdarzeniem. Od mojego powrotu ze szpitala minął już prawie tydzień. Powinnam się pogodzić ze stratą dziecka. Jednak nie potrafiłam. Codziennie wieczorem gdy byłam sama i nikt mnie nie widział zamykałam się w łazience i rozmyślałam. Czy to był by chłopiec? Czy dziewczynka.? Czy byłoby podobne do mnie czy do Nialla. Często przy tym płakałam. Więc moja odpowiedź powinna brzmieć BEZNADZIEJNIE. Jednak zmusiłam się do uśmiechu i odpowiedziałam.
-dobrze. Dzięki że pytasz.-gdy w środku płakałam z bólu.
-przecież widzę że nie.-powiedział siadając koło mnie na moim łóżku.-co się dzieje.-zapytał. Nic nie odpowiedziałam.-chodzi o dziecko. Prawda.-jak on to robi. Zawsze wie co mi leży na sercu. Wzmianka o dziecku wywołała łzy w moich oczach. Wiem że nie muszę nic przed nim ukrywać więc tylko potwierdziłam kiwnięciem głowy.
-idę zrobić naszą herbatę i wszystko mi opowiesz.-uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Wrócił po 5 minutach. zamknął drzwi na klucz mówiąc.
-żeby nikt nam nie przeszkodził.-Uśmiechnęłam się do niego smutno biorąc od chłopaka kubek z herbatą. Usiadł obok mnie i mocno przytulił. Przypomniał mi się dzień w którym dowiedziałam się że Dan jest w "ciąży" z Liamem. Również mnie pocieszał.
-więc zamieniam się w słuch-dodał mi otuchy całując w czoło. Uśmiechnęłam się. Poczułam się o wiele lepiej opowiadając o swoich uczuciach Harremu. Jakby spadł ze mnie ogromy ciężar. Poczułam się lekka i szczęśliwa. Nie żebym nie była ale po prostu przez tą rozmowę wiele do mnie dotarło i dopiero po niej mogłam ruszyć dalej. Po prostu mi była potrzebna. Siedzieliśmy przez jakiś czas w ciszy. Nikt nic z nas nie mówił. Co jakiś czas słychać było tylko jakieś rozmowy na dole.
-nie tylko po to przyszedłem.-nagle się odezwał.
-to po co.-zapytałam
-chodzi o Nialla. On cierpi.-zaczął.
-wiem-westchnęłam.-to nie jest takie proste.-ja nie potrafię...po prostu go nie kocham tak jak on by tego chciał.
-wiem. Chcę ci tylko powiedzieć że on chce odejść i wrócić do Irlandii.-Boże co. Jak to możliwe. on nie może nas zostawić.
Nic się nie odezwałam. Tylko siedziałam i patrzyłam się na moje splecione ręce. Co niby miałam powiedzieć. Nawet mnie nie posłucha jak poproszę go żeby został. Jeszcze zrobię mu niepotrzebną nadzieję. Po chwili chłopak wstał.
-przemyśl to. Właśnie rozmawia z Liamem. Mówi mu właśnie o odejściu. Myślę że jesteś jedyną osobą która może go tu zatrzymać.-po tych słowach wyszedł zostawiając mnie z mętlikiem w głowie.
Oczami Liama.
-Ale jak ty to sobie wyobrażasz. Nie możesz nas zostawić.-powiedziałem opanowując gniew. Jak on to sobie niby wyobraża. Jesteśmy jak rodzina a rodziny się nie opuszcza.
-po prostu nie potrafię. To jest dla mnie zbyt wiele.-spuścił wzrok na swoje kolana.-chyba sam mnie rozumiesz.-popatrzył mi w oczy. widziałem w nich smutek i żal.
-dobrze. Ale najpierw musisz to przemyśleć i jak nadal nie będziesz chciał zostać to odejdziesz. Ale nie teraz. Teraz jesteś mi potrzebny. Tylko ty.
-niech będzie.-westchnął.
-bądź gotowy za 20 minut.-wstaliśmy i wyszliśmy z mojego gabinetu. Było mi go szkoda. Z całego serca mu współczułem. Nie mogłem sobie wyobrazić jak się czuł. Za nic w świecie nie mógłbym patrzeć na Maggie z innym facetem. Co gorsza jeśli by mnie dla niego zostawiła i na dodatek mieszkali ze mną pod jednym dachem. Poklepałem go po plecach. Wyszedłem z domu. Miałem trochę czasu żeby zrobić przyjemność mojej kobiecie. Wróciłem do po 10 minutach i od razu skierowałem się do jej pokoju. Zastanawiałem się czy nie byłoby lepiej żeby najpierw zapukać. Postanowiłem jednak wejść bez pukania. Jednak powoli je otworzyłem. Leżała na łóżku. Miała lekko zaczerwienione oczy. Płakała? Usłyszała że ktoś wszedł. Gdy mnie spostrzegła uśmiechnęła się. Jednak ten uśmiech nawet nie dosięgnął jej oczu. Coś się musiało stać. Tylko co?
-hej kotek co się dzieje- powiedziałem z rękami schowanymi za plecami.
-nic.-westchnęła.
-przecież widzę.-podszedłem bliżej.
-co tam chowasz.-zmieniła temat. Uśmiechnąłem się do niej.
-mam coś dla ciebie. Ale najpierw muszę ci coś ważnego powiedzieć. Jadę zaraz na bardzo ważną akcję z Niallem.-gdy powiedziałem jego imię jeszcze bardziej posmutniała.
-aha.-była bardzo smutna. Chciałem poprawić jej humor. Wyciągnąłem duży bukiet czerwonych róż. Od razu się rozpromieniła. Na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
-a teraz mi powiesz co się stało.?-zapytałem ponownie.
-to nic ważnego.-odparła nawet na mnie nie patrząc.
westchnąłem.
-niech będzie teraz muszę uciekać. Nie wiem kiedy wrócę. Postaram się być jak najszybciej.- wręczyłem jej kwiaty i pocałowałem w czoło.
-nie zostawiaj mnie.-wyszeptała
-nie zostawię cię.-przybliżyłem się do niej i pocałowałem namiętnie. -właśnie to robisz.-powiedziała szeptem.
-zostawię cię dopiero wtedy gdy ostatnia róża z tego bukietu zwiędnie.- po tych słowach opuściłem jej pokój kierując się do czekającego już na mnie Nialla.
Oczami Maggie.
"zostawię cię dopiero wtedy gdy ostatnia róża z tego bukietu zwiędnie." Boże co to miało znaczyć. Wyszedł tak po prostu wyszedł. On też mnie zostawi i to już niebawem. Te kwiaty nie będą stały wiecznie. Ja go kocham on nie może odejść. Siedziałam na łóżku i przytulałam do siebie róże. Jeśli mnie zostawi moje życie straci sens. Zaczęłam płakać. Nie dam rady żyć bez niego. Już po chwili szlochałam dość głośno. Jednak coś przykuło moją uwagę. Jedna z róż różniła się kolorem. Była biała. Jakim cudem wcześniej jej nie zauważyłam. Teraz dotarł do mnie sens jego słów. Wyciągnęłam białą różę z bukietu. Nie będzie jej trzeba wkładać do wody. Ona nigdy nie uschnie bo nie może. Jest...sztuczna.
Oczami Toma.
-Dan do mnie.-krzyknąłem na dziewczynę która schowała się przede mną w łazience. Mała suka. Zaraz ją za karę tak wyrucham że nie będzie mogła chodzić.
-liczę do trzech jak zaraz nie wyjdziesz to zerżnę cię 4 razy mocniej.-krzyknąłem będąc na skraju szaleństwa. Wczoraj nie udało mi się zamoczyć bo chuj John nie mógł wykonać prostego zadania jakim było przeniesienie ciała do celi. Byłem więc napalony i wkurwiony. Z takiej mieszanki nie mogło wyjść nic dobrego.
-odliczam. Raz...dwa...i...-drzwi w końcu się otworzyły.-grzeczna dziewczynka.-złapałem ją za szyję i mocno przygwoździłem do ściany. Płakała. Jednak jakoś miałem w dupie jej łzy.
-to boli.-zaczęła się krztusić.
Wymierzyłem jej policzek.
-to za to że jesteś nieposłuszna.-wysapałem. Strasznie pociągało mnie jej ciało. Jednak nie mogła się równać z zajebistym ciałem Maggie. Nikt się z nią nie równał. Jak sobie teraz pomyślę że skurwiel Payne ją posuwa aż mnie skręca ze złości. Ona jest moja. Tylko moja. Pociągnąłem Danielle za włosy w stronę łóżka. Rzuciłem ją na nie. Odbiła się od niego i już po chwili leżała spokojnie na plecach. Wiedziała że jakiekolwiek starania tylko pogorszyłby jej sytuację. Już całe szczęście nie musiałem związywać jej rąk i nóg. Nauczyła się przez kilka tygodni. Usiadłem na niej okrakiem napierając swoją erekcją na jej kobiecość. Może i nie chciała tego psychicznie. Jednak jej ciało aż błagało o trochę zabawy ze mną. Zacząłem zdejmować z niej podartą już bluzkę. Płakała ciągle gdy się razem zabawialiśmy. Przecież robiłem jej taką przyjemność. Nie miała już na sobie stanika. Zacząłem ściskać i ugniatać jej piersi. Mimowolnie jęknęła. Choć muszę przyznać że czasami udało jej się nie dojść znalazłem na nią sposób. Po prostu pieprzyłem ją tak długo aż się poddawała. Wiedziałem że długo nie wytrzymam z uwagi na to że od 2 dni jej nie wyruchałem. Już nie była taka ciasna jak na początku. zerwałem szybko z niej spodnie. Swoje również szybko ściągnąłem. Założyłem w ekspresowym tempie gumkę i wparowałem w nią całą mocą wchodząc całą długością. Zacząłem ostro się poruszać. Z zawrotną prędkością. Wychodziłem cały żeby po ułamku sekundy cały w nią wejść. Łkała cicho i czekała aż skończę. Widziałem po jej minie że zaraz dojdzie. Jeśli dojdzie wcześniej niż ja mam w planach jeszcze kilka rzeczy. Nie pomyliłem się już po kilku pchnięciach doszła jęcząc cicho. Zaśmiałem się. Wyszedłem z niej a ona odetchnęła z ulgą.
-nie tak szybko. Musisz dostać nauczkę że byłaś niegrzeczna. Myślałaś że to już koniec.-przewróciłem ją szybko na brzuch i podciągnąłem ją tak że jej pupa była wyżej.-to dopiero początek.-wparowałem w jej drugą dziurkę a ona krzyknęła z bólu. Teraz ja chcę dojść. Pomyślałem. Poruszałem się dość szybko. Tak jej jeszcze nie brałem więc było strasznie ciasno.
-błagam Tom to boli.-zagryzła pięść żeby nie krzyczeć. O nie kochanie najpierw muszę dojść. Po kilku pchnięciach doszedłem kończąc w jej dupce. Wyszedłem z niej a na moim penisie została krew. Mało mnie to jednak obchodziło. Zarzuciłem na jej dyszące i spocone ciało prześcieradło. Zdjąłem gumkę, założyłem ciuchy i wyszedłem z pokoju.
-no-klasnąłem w ręce-najpierw zabawa teraz praca.-powiedziałem sam do siebie i skierowałem się po zwłoki chłopaka. Robota sama się nie zrobi.
Oczami Nialla.
Muszę odejść. Powtarzałem sam do siebie. Ale nie chcę. Wolę siedzieć tu i chociaż wiem że nie mogę jej mieć mogę ją codziennie widzieć. Moje serce krwawiło ale ona je leczyła. Nawet samym widokiem. Czekałem w salonie na Liama. Ciekaw jestem co takiego pilnego było że tak nagle musimy jechać. I czemu tylko my. Chyba mnie nie chce zabić. Zaśmiałem się w duchu z własnej głupoty. Tak to nie namawiałby mnie żebym nie odchodził. Po chwili zszedł z dołu szczęśliwy Payne. Szczęśliwy bo wiem gdzie przed chwilą był.
-gotowy.-zapytał. Kiwnąłem głową.-no to w drogę. Ruszyliśmy do jego samochodu. Oczywiście on prowadził bo ja nie wiedziałem dokąd jedziemy. Jechaliśmy jakieś 20 minut. Byliśmy już na obrzeżach miasta.
-umm Liam. Po co my tu właściwie przyjechaliśmy.-chłopak westchnął.
-musimy załatwić 2 kolesi którzy za bardzo panoszą się w mieście.-wypalił skupiony na drodze.
-kogo.-zapytałem
-Toma i Johna.-odparł spokojnie a mnie aż zamurowało.
-a skąd wiesz że oni tu są i czemu pojechaliśmy tylko my a chłopaki zostali.
-na to nie mogę ci odpowiedzieć. Damy sobie sami radę. Weźmiemy ich z zaskoczenia.-zatrzymał się za drzewami. Wysiedliśmy.
-łap. Uważaj naładowany.-rzucił mi pistolet. No to lecimy. podeszliśmy do budynku i cicho weszliśmy do środka. Było zbyt cicho. Rozdzieliliśmy się. Jak tylko dorwę Toma to go bez wahania zastrzelę. Szedłem powoli jednak nic nie wydało się podejrzane. Nagle usłyszałem że ktoś wchodzi do pokoju. Szybko się odwróciłem. To John. Zauważył mnie
-co tu się kurwa dzieje...-powiedział. Nie zdążył nic więcej powiedzieć bo strzeliłem w niego trzy razy. Upadł na ziemię. A dźwięk rozniósł się po całym budynku.
-jeden mniej.-powiedziałem sam do siebie. Usłyszałem strzały piętro wyżej. Pobiegłem w tamto miejsce. Było bardzo ciemno. Biegnąc o coś się potknąłem i wyjebałem się na twarz. Zerknąłem o co się potknąłem.
-o kurwa Liam.-zakryłem usta dłonią.
Oczami Maggie.
Gdzie oni do cholery jasnej są. Strasznie się o nich bałam. Reszta nic nie wiedziała że jadą na jakąś akcję. Co się tu kurw dzieje. Siedzieliśmy wszyscy w salinie. Było już po północy. A ich nadal nie było. Coraz bardziej się bałam. Nagle usłyszałam samochód parkujący na podjeździe. Kamień spadł mi z serca. Odetchnęłam z ulgą i odprężyłam się. Poczułam ulgę. Drzwi wejściowe się otworzyły. Chciałam już podbiec do mojego chłopaka i mocno się w niego wtulić. Jednak do salonu wszedł tylko Niall.
-Niall co tu się kurwa dzieje.-zapytał wkurzony Zayn. On jednak nic nie powiedział tylko wpatrywał się we mnie. Co jest grane.
-gdzie byliście.-tym razem zapytał Louis. Też nic nie powiedział.
-gdzie jest Liam-teraz ja zadałam pytanie. Westchnął tylko. Spuścił wzrok na swoje palce. Po czym znów na mnie spojrzał.
-przykro mi...Liam...nie żyje.-powiedział...
****************
HEJ HEJ
kolejny rozdział za nami. HEH moje zboczuszki. już 3 z rzędu +18. Nie wiem czy mi wychodzą ale skoro wy mówicie że są ok to bardzo się cieszę. Tak jak obiecałam +18 z Tomem i Dan. I jak wrażenia.
mam nadzieję że się wam podobał. Znowu chciałam żeby coś się wydarzyło na koniec.
kolejny rozdział za 15 komentarzy
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****
O NIE, O NIE, O NIE....
OdpowiedzUsuńdlaczego Liam nie żyje ..kurwa.. ja sie pytam...
i Maggie straciła teraz chłopaka...
Szkoda mi jej bardzo :ccc
A te róże... tak słodko....*o*
Tom i Dan...... dlaczego on jest taki wulgarny...
Powinen jego ktoś tak wyruchać.. niech zoabczy chuj jeden...
Boooże... i Dan też mi żal...
Podobał sie baardzo, a +18... tak wychodzą ci i to kurwa bosko...♥
Według mnie możesz pisać same +18 XDD
Będe wtedy baardzo ucieszona..♥
Noo.. krócej mówiąc.. ZAJEBIŚCIE JAK ZAAWSZE..♥ ♥ ♥ ☺
Świetny!
OdpowiedzUsuńJa i tak mam nadzieję, że Liam NIE żyje.
Już za dużo byłoby tych szpitali w opowiadaniu :)
Believe.
http://changes-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/
UsuńZapraszam <3
Believe. xx
Cudownie jak zwykle. ♥ ♥
OdpowiedzUsuńTwoje +18 mogą się mierzyć z najlepszymi książkami. ♥ ♥
Kocham je tak bardzo. ♥ ♥
Te kwiaty takie sweeet. ♥ ♥ Też tak chce!! ♥ ♥
No i wielka szkoda, że Liam zginął. Jak Tom (bo tak przypuszczam) mógł tak bardzo skrzywdzić Maggie i chłopaków.
Ale co tam Tom. Najważniejsze są twój opowiadania, które są bezkonkurencyjne i zawsze zaskakują. ♥ ♥ Czekam na nn. ♥ ♥
Świetny rozdział :* Czekam na next
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Kocham <3
Kocham <3
Nie wiem co ty masz w tej głowie, ale to jest zajebiste <3
Czekam na nn <33333333
Cudowny.. dawaj następny...
OdpowiedzUsuńMeega świetny rozdział.. zresztą tak jak poprzednie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
// Kamila
Nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńPiękny jak zawsze ; ***
Jakbyś pisała w każdym rozdziale +18 to nie pogniewałabym się ;3
I te róże < 3
Mam nadzieje, że teraz Niall będzie cały czas przy Maggie i postara się zastąpić Liam'a w tych trudnych dla niej chwilach ; )
Czekam na następny ^^
http://thatskinnylove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa tym blogu udostępniłam jedno, przez mnie napisane +18 i jeżeli mogłabyś je przeczytać i poradzić mi, żeby one były trochę lepsze. Udzielić mi jakieś rady, bo cudownie piszesz wszystkie +18 ; )
Byłabym bardzo wdzięczna ; ***
Świetny jak każdy :D
OdpowiedzUsuń+18 boski :*
Więc co tu sie rozpisywać...XDD
~Matt
Cudny...*.*
OdpowiedzUsuńZajebiście zajebisty.. żadna nowość..:D
OdpowiedzUsuń:******
Jeszcze tylko jeden...
OdpowiedzUsuńŚwietny...♥♥
Jeeeezu... tyle sie dzieje...
OdpowiedzUsuńTak samo zajebisty jak wszystkie.:D
Dawaj nn.. ♥