piątek, 25 lipca 2014

ROZDZIAŁ 34





Oczami Maggie. 

To chyba jakiś sen. Koszmar. Nie słyszałam już nic innego. Nic nie czułam i nic nie widziałam. Przez moją głowę przebijało się tylko jedno zdanie. Wwiercało się w moją głowę. "Liam nie żyje."
Jak to możliwe. Nagle poczułam że ktoś mną szturcha. Nagle wyrwałam się z zamyślenia. Potrząsał mną Harry.
-Maggie...Maggie?-pochylał się nade mną. Czemu się pochylał. Nagle zauważyłam że reszta też to robi. Coś jeszcze do mnie dotarło. Ja leżałam na kanapie. Zemdlałam?
Pobiegłam szybko do siebie. Trzasnelam drzwiami. Zaczęłam krzyczeć opadająca na podłogę.
- dlaczego mnie zostawiłeś.- krzyczałam niewiadoma do kogo. Łkałam głośno. Poczułam oplatajace mnie ręce. 
- zostaw mnie chce byc sama.- odepchnelam...Harrego.
- nie teraz nie możesz byc sama.- powiedział przytulając mnie do siebie. Powoli zaczynałam sie uspokajać. 
- Niall powiedział co sie stało.- zapytałam 
- tak. Pojechali... Pojechali dorwać Toma. On zabił Johna i usłyszał strzał. Był pewien ze to Liam zabił Toma... Ale niestety...- przerwał widząc ze swierze łzy pojawiają sie w moich oczach.- idź lepiej spać. 
- nie dam rady. Nie moge. Idę sie napić.- wstałam z podłogi i zeszłam na dół. Całe szczescie nikogo nie było ani w salonie ani w kuchni. Nalalam sobie wody do szklanki. Nie zdążyłam nawet wypić połowy gdy rozległo sie głośne i niecierpliwe pukanie do drzwi. Jako ze byłam jedyną osobą na parterze to ja musiałam iść i otworzyć. Niechętnie zwlekałam sie z kuchennego krzesła i 
podeszłam do frontowych drzwi. Otworzylam je i przeżyłam szok.
 Na schodach leżało martwe ciało. 
- Coody.- zaczęłam niemiłosiernie głośno krzyczeć. Osunelam sie na podłogę chowajac głowę w kolana. Usłyszałam pieski opon odjezdzajacego samochodu. Usłyszałam ze ktos zbiega po schodach. Nagle pojawili sie wszyscy domownicy. Momentalnie wybiegli z domu sprawdzając okolice. Trzeslam sie jak galareta. Podeszłam niepewnie do ciała chłopaka 
- boze kto ci to zrobił.- powiedziałam widząc posiniaczone ciało z dziura w głowie. Moja uwagę przykuła kartka przywieszona co jego ciała. Delikatnie zabrałam zakrwawiony świstek i rozwinęłam go 
" ode mnie nie ma ucieczki. Nikt cie nie obroni. Teraz jesteś moja. Przyjdź sama bo zgina kolejni na kim ci zależy. Tom." 
To nie możliwe. Wszystko działo sie tak szybko. Chłopcy gdzieś wyparowali. Pewnie szukali na tyłach domu czegoś co mogło wydawać sie podejrzane. Nagle podjechał czarny samochód. Zatrzymał sie pod domem. Tom. Boze. Nagle nie potrafiłam racjonalnie myśleć. Uchylił szybę 

- masz trzy dni maleńka. Pozniej zabije Danielle. Następnego dnia Nialla, Harrego, Zayna i Louisa a potem gdy juz będziesz wrakiem człowieka i nie będziesz miała nikogo. Sam po ciebie przyjadę. Odjechał z piskowm opon gdy usłyszałam ze wraca reszta. Schowalam kartkę do kieszeni spodni i wróciłam do domu. Byłam roztrzęsiona. Wiem ze przegrałam tą walkę. To wszystko moja wina. Zamknęłam sie w pokoju i dałam upust ciąć swoje ciało.
*3 dni pozniej* 
Boze to juz dzisiaj. Dużo rozmyslalam o tym wszystkim. Nie jadłam nie piłam. Z nikim nie rozmawiałam. Było koło południa. Nie wiedziałam co mam robić. Tylko płakałam. Leżałam i pograzalam sie w smutku. Moj telefon zawirowal a ja niechętnie podniosłam go z szafki nocnej. SMS 
" czas mija słoneczko. Pojawisz sie dzisiaj w parku blisko twojego domu za 20 minut. Jesli sie nie pojawisz będziesz miała kolejną osobę na sumieniu. Tom".
Szybko wstałam z łóżka. Juz nikt przeze mnie nie zginie. Nie ma 
mowy. Doprowadziłem sie do jakiegoś przyzwoitego stanu i zeszłam na dół. Usłyszałam kłótnie chlopakow. 
- niall czy ty jesteś pojebany. Jak mogłeś tak nas oszukać. Jak mogłeś. - krzyczał Zayn. 
- to był impuls. Wtedy w tym domu. Nie wiedziałem co mam robić.- nie wiedziałam o co chodzi ale nie miałam na to teraz czasu. Ruszyłam w stronę drzwi
- a ty dokąd.- powiedział Harry wychodząc z kuchni.
- idę sie przewietrzyc.- zaczęłam 
- nie pójdziesz sama. Idę z tobą.- o kurwa.
- nie, chce iść sama.- zaczęłam ale mi przerwał.
- nie ma mowy. Ten psychol sie tu kręci nie puszczę cie samej. Idziesz ze mną albo wcale.- westchnelam 
- dobra niech ci bedzie. - wyszlismy, a ja juz zaczęłam obmyślają plan jak mu uciec. Przeszliśmy juz polowe drogi do tego jebanego parku a ja jeszcze sie go nie pozbyłam. 
- Umm Harry. Kupiłbyś mi cos do picia.- zapytałam widząc juz park. 
- jasne. Nie ruszaj sie stad mam na ciebie oko.- gdy tylko sie odwrócił zaczęłam biec w stronę parku. Słyszałam za sobą krzyki Harrego. Nie mogłam sie jednak zatrzymać ani zwolnić to moja jedyna szansa na uratowanie im życia.
Dobiegłam na miejsce ale nigdzie go nie widziałam. Widziałam tylko zbliżającego sie Harrego. Był strasznie wściekły. Nagle drogę zajechało mi to samo auto które widziałam 3 dni temu.
- wsiadaj- warknął a mnie aż przeszły ciarki. Widziałam ze Harry przyspieszył wiec tylko krzyknelam 
- juz nikt mie zginie z mojego powodu- i wskoczylam do samochodu. Tom odjechał z pieskiem opon. Widziałam w lusterku załamana sylwetkę Harrego. Tak bardzo będę za nimi tęsknić. Jednak to było jedyne wyjście zeby ich chronić.
- nareszcie jesteś moja. Tęskniłem za tobą- powiedział dotykając mojego policzka a mnie aż żołądek podszedł do gardła. Moj największy koszmar znow sie rozpoczął. Wywiózł mnie na obrzeża miasta. Bałam sie co bedzie chciał mi zrobic. Wiedziałam ze cos okropnego. Nawet nie próbowałam uciekać ze względu na to ze nie miałam najmniejszych szans.
- grzeczna dziewczynka. Cieszę sie ze juz jesteś moja a nie Payne'a. 
- jak moge byc jego skoro go zabiłeś.-wykrzyczalam uderzając go.
- ja go nie zabiłem. Ale ucieszyła mnie ta wiadomość. Wiesz kto to zrobił.? Powiedz mi z chęcią wyśle mu kwiaty.- zasmial sie i wprowadził do domu. W co on kurwa pogrywa. Czemu kłamie ze nie zabił Liama. O co tu chodzi. 


*3 dni pozniej*
Oczami Harrego.

- kurwa musimy ja znaleźć. On ja moze w każdej chwili zabić. - krzyczał Niall.- albo i gorzej. Jak mogłeś ja zostawić.- zaczal mnie obwiniać. Co kurwa! Za co on mnie niby obwinia.
- spierdalaj to nie moja wina. Za to ty.- wskazałem na niego palcem.- jak mogłeś to zrobic. Jakim trzeba byc chujem zeby nas tak oszukać. Jesteś tchórzem ze nie powiedziałeś prawdy. Zawiodłem sie na tobie. 
- spanikowałem. Nie wiedziałem co robić.- zaczał znowu sie tłumaczyć.
- trzeba było powiedzieć prawdę. Po co to zrobiłeś. Chciałeś dobrać sie do Maggie. To chciałeś osiągnąć. To gratuluje. Jesteś w moich oczach nic nie warty. - powiedziałem i wstałem z kanapy. 
- gdzie idziesz.- zapytał Zayn.
- on sie kurwa musi dowiedzieć. - wypaliłem i wyszedłem z domu 
trzaskające drzwiami. Niall po całym zdarzeniu z ciałem Coodyego wyznał nam prawdę co tak naprawdę wydarzyło sie w tym cholernym domu. Byłem taki wściekły. Powiedział nam wszystko. Pojechałem w miejsce gdzie powinien byc. Wszedłem do opuszczonego magazynu. Co chciał tym osiągnąć. Myślał ze ochroni tym Maggie o jak bardzo sie mylił. Chodziłem jak debil po całym budynku. W końcu go spostrzegłem. Leżał na jakimś kocu.
- co ty tu kurwa robisz. Maggie została porwana a ty sie ukrywasz Liam.- krzyknąłem wściekły

Oczami Maggie. 

To były najgorsze dni jakie kiedykolwiek przeżyłam. Nie wiem jak dałam radę dotrwać do tego momentu. Tom stał sie jeszcze większym potworem jakim był wcześniej. Juz nawet nie płakałam. Nie miałam siły. Nie mam juz na nic siły. Chce juz umrzeć. Spotkać sie znow z Liamem. Zaczęłam drżeć gdy drzwi do pokoju znowu sie otworzyły.  Byłam przerażona co tym razem mi zrobi. 
Tom wslizgnal sie do pokoju z szyderczym uśmiechem na ustach. Zamknęłam oczy. Znam to jego spojrzenie. Boze. Tylko nie to. Błagam nie gwałc mnie. Modliłam sie w duchu. Podszedł do mnie i nachylil sie nade mną.
- tak długo czekałem na ten dzien. - szepnął mi do ucha a ja znow zadrżałam. Byłam ledwo żywa a on jeszcze chciał... Przelknelam gule rosnąca w gardle. 
-najpierw trochę cie zmęczeni żebyś była grzeczna. - co ona ma na myśli. Zanim sie zorientowałam zaczal okładać mnie pięściami po powstałych siniakach po wcześniejszych ciosach. Krzyczałam z bólu. Jesli zaraz nie przestanie to mnie zabije. Wiem ze zaraz stracę przytomność. Boze on mnie wtedy bez żadnych przeszkód zgwałcił. Zaczęłam juz mieć halucynacje bo słyszałam krzyki. Męskie krzyki i strzały. Boze co sie ze mną dzieje. Moze jednak to nie były wytwory mojej zszarganej wyobraźni. Tom zesztywnial.
- kurwa. Nie ruszaj sie maleńka. Zaraz pozbęde sie nieproszonych gosci.- po tych słowach wyszedł a ja odplynelam. 

Oczami Liama.

- kurwa jak mogłeś. Miałeś jej powiedzieć prawdę. Myślisz ze by sie nie dowiedziała. - Krzyczałem na Nialla. - zabije cie pozniej teraz ważna jest tylko Maggie. Módl sie zeby jeszcze żyła.- kurwa myślałem ze mogłem mu ufać. Po akcji w domu Toma musiałem sie na jakis czas ukryć. Tom powiedział ze zdobędzie Maggie szybciej niż mi sie wydaje. Musiałem racjonalnie pomyśleć i usunąć sie dla jej dobra. Tom miał jej nie tknąć gdy sie usunę. Po prostu miałem odejść. Powiedziałem Niallowi zeby przekazał Maggie i reszcie gdzie sie ukrywam ale ten perfidny chuj powiedział im ze nie żyje. Wbił mi nóż w plecy. Niech sie lepiej modli ze Maggie jest cała. Najpierw zabije Toma a pozniej jego. Jechaliśmy w miejsce gdzie tom przetrzymywał moja ukochaną. Skąd wiedzieliśmy. Idiota tom nie zauważył ze Maggie ma ze sobą telefon. Zayn z fatwoscia ja namierzył. Denerwowałam sie. Jesli cos jej sie stało... Nie daruje sobie tego. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Przedstawienie czas zacząć. On jest jeden nas jest czterech. Nie ma najmniejszych szans. Wyszlismy z auta. Usłyszeliśmy przerażajace krzyki spowodowane ogromnym bólem 
a mnie pękło serce.
-Maggie- krzyknąłem i pobiegłem w stronę drzwi. Reszta biegła za mną. Wbiegaliśmy po schodach gdy na samej górze pojawił sie półnagi tom. O kurwa.
- no witam witam. - zasmial sie.- a któż to zmartwychwstał.
- gdzie jest Maggie.- wykrzyczalem.
Tom schodził powoli po schodach. Trzymał cos za plecami. Musimy byc ostrożni. On jest bardzo przebiegły. Zatrzymał sie 3 stopnie nade mną. 
- czeka na mnie. Musze jej dać niezapomniane wrażenia. Tylko ze mną moze przeżyć cos takiego. Z nikim innym. Ona jest moja.- uśmiechnął sie a ja wiedziałem ze on jest chory psychicznie. Ruszyłem w gore w celu przeszukania dalszej części domu. Tom zatrzymał mnie wyciągając pistolet zza pleców. 
- nie radziłbym. Dopiero co ożyłeś znow chcesz umrzeć. Tym razem nie spudłuje. Wymierzył broń z moja głowę. Nie boje sie śmierci. Boje sie nie zobaczyć juz Maggie. Zamknąłem oczy i czekałem na koniec. Jednak on nie nastąpił. W końcu usłyszałem 
strzał. Jednak nic nie poczułem. Otworzyłem oczy i zobaczyłem osuwajace sie ciało Toma. Odwrocilem sie jednak żaden z chlopakow nie wykonał żadnego ruchu. Spojrzałem w gore schodów i dostrzegłem drobne ciało Danielle z pistoletem w ręce. Odetchnąłem z ulga i pobiegłem szukając dziewczyny. W końcu ja znalazłem. Jej ciało leżało nieruchome ma łóżku całe w siniakach. 
- nie nie nie... - krzyczałem podbiegajac do jej ciała.- Maggie żyj nie zostawiaj mnie. Chwyciłem jej drobne ciało w swoje ramiona. Delikatnie uchyliła oczy.
- jestem w niebie? - zapytała
- nie kochanie. Żyjesz.- zacząłem płakać 
- to czemu cie widzę.- kolejne pytanie
- bo ja tez żyje.- odpowiedziałem 
- ja odchodzę. Juz nim nie czuje. Widzę jakieś białe światła.- zacząłem płakać jeszcze bardziej. Wyciągnęła do góry rękę. Jakby czegoś sie chwytala 
- co robisz kochanie.- zapytałem przerażony
- Coody po mnie przyszedł. Mówi ze juz czas.- szlochalem 

- nie nie nie.. Nie patrz na niego patrz na mnie.- wziąłem jej twarz w dłonie. - patrz tylko na mnie. Wyjdziesz z tego. Zobaczysz. Weźmiemy ślub skończę z tym gownem. Będziemy mieszkać w domku nad jeziorem z gromadka dzieci. Zestarzejmy sie razem.- pocałowałem ja.
- kocham cie- wyszeptała słabo 
- ja tez cie kocham. Czemu to brzmi jak porzegnanie. 
- bo ni chyba jest.- odparła. Pocałowałem ja w czoło a ona zamknęła oczy. 
- nie zasypiaj. Nie rób mi tego.- ale ona juz nie reagowała. Odchodzila






********
Hej hej :) 
Wybaczcie ale to jest ostatni rozdział tego opowiadania. Nie miałam juz żadnego pomysłu zeby dalej to ciagnąć. Wiec nie chciałam pisać jakis pierdul zeby było nudne. Nie chce zeby ktos z nudów podciąl sobie żyły. ;) jeszcze czeka nas epilog. Który pojawi sie za 15 komentarzy. I juz ruszamy z kolejnym opowiadaniem. Tym razem o Niall'u. Zreszta sami zobaczycie.
KOCHAM WAS 
Hazzowa :****

15 komentarzy:

  1. Cudowne. ♥ ♥ Jak dobrze, że Dan zastrzeliła tego gnoja. Ale najgorsze, że Maggie... Umarła ? Mam cichą nadzieję, że nie. ♥ ♥ Czekam na epilog i oczywiście następne opowiadania. ♥ ♥
    Przepraszam, że z anonimka ale nie mam aktualnie dostępu do swojego konta. ;) :* //Ola :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeeeeeeezu!
    Nieeeeeeee....!
    Tak nie można przecież....!!!!
    Ciesze sie niesamowicie że Liam żyje.. ale Maggie..
    Kurwa.. wkurzyłam sie
    Szkoda że już koniec.. :c
    To teraz czekamy na epilog i kolejnie opowiadanie ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to dużo pisać ?
    PIĘKNE < 333
    Cały czas miałam łzy w oczach ;' c
    Twoje całe opowiadanie jest piękniejsze, niż nie jedna książka, a uwierz czytam bardzo dużo książek ;3
    Jeszcze raz CUDOWNE ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając twój poprzedni komentarz z miłą chęcią ci pomogę we wszystkim czego będziesz potrzebowała. W poniedziałek postaram się przeczytać twojego bloga i udzielić ci kilka rad. Nie jestem żadnym ekspertem ani nic z tych rzeczy. Jednak gdy mnie ktoś prosi o pomoc z chęcią zawsze pomogę a zwłaszcza jeśli chodzi o rozdziały +18. Pewnie już się domysliliscie że jestem dość zboczoną osobą
      kocham i pozdrawiam
      Hazzowa :**

      Usuń
  4. Ojeej. *.*
    Jak to koniec? :(
    Rozdział super, szkoda tylko że Maggie umarła..
    I ostatnie zdanie 'ale ona jiż nie reagowała. Odchodziła.' takie smutne..
    Mam nadzieje że w kolejnym nie będzie takiego dramatu :D
    ~Matt

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego to już jest koniec ? Myślałam że będzie dalej, że ona przeżyje,że weźmie ślub z Liamem i będą mieć gromadkę dzieci jak napisałaś. Szkoda że to koniec :( A co do opowiadania z Niall'em to nie mogę się doczekać :'(

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny . :)

    OdpowiedzUsuń