niedziela, 13 lipca 2014

ROZDZIAŁ 30



czytasz=komentujesz=motywujesz!




Oczami Liama


Nagle coś zaczęło się dziać. Coś słyszałem ale nie wiedziałem co wydawało ten odgłos. stałem najbliżej łóżka. Promyk nadziei pojawił się z chwilą gdy Maggie poruszyła lekko ręką. Już wiedziałem co a raczej kto wydawał ten dźwięk. Ona oddychała. Samodzielnie oddychała. Musieli coś z tym zrobić. Przecież ona żyje. 
-Słyszycie to!-krzyknąłem.-ona oddycha.-lekarz popatrzył na mnie z politowaniem. 
-Musi pan się z tym pogodzić że ona odeszła.-zaczął.
-NIE,NIE,NIE.! Ona żyje. Oddycha. Nie słyszycie.-powiedziałem. Nagle w sali zrobiła się grobowa cisza. Każdy nasłuchiwał. Modliłem się tylko że się nie przesłyszałem. Każdy bał się wykonać jakikolwiek ruch żeby niczego nie zagłuszać. Jednak nic nie było słychać. Czy to było możliwe że się przesłyszałem. Nie to nie mogła być prawda. Lekarz podszedł do mnie i poklepał po ramieniu. 
-Przykro mi.-po tych słowach nakrył ciało mojej ukochanej białym prześcieradłem. To nie mogła być prawda. schowałem twarz w dłonie i cicho łkałem.
-Muszę was prosić żebyście opuścili tą salę. Ciało musimy przetransportować do...kostnicy.-powiedział lekarz. Nie. nie zabiorą mi jej.
-Chcę jeszcze zostać. Proszę.-poprosiłem. Lekarz westchnął. 
-Niech wam będzie. Posiedźcie z nią jeszcze parę minut. przyjdę po was.-zaczął opuszczać wraz z pielęgniarkami salę. gdy pielęgniarki wyszły doktor jeszcze raz się do nas odwrócił. Popatrzył na nas wszystkich. Łza zakręciła mu się w oku. 
-To nie sprawiedliwe że młodzi ludzie umierają. Sam mam syna w jej wieku i nie wyobrażam sobie żebym go stracił.-powiedział.- nie wyobrażam sobie życia bez Coodyego. Mamy tylko siebie.-zaraz zaraz Coody. Kurwa czy to możliwe że to ojciec byłego chłopaka Maggie?
-jak ma pan na nazwisko?-wypaliłem. Widziałem że wyjąłem to pytanie z ust Nialla. 
-Williams.-odparł. Kurwa. Popatrzyłem na Nialla. nasz wzrok się skrzyżował. To ten kutas który ją tak zranił. Boże dlaczego. Dlaczego właśnie jego ojciec musiał "leczyć" Maggie.
-muszę już iść. Macie mało czasu. Pożegnajcie się z nią i idźcie.- szybko przerwał gdyż z ciałem dziewczyny coś zaczęło się dziać. Cała się trzęsła i rzucała na łóżku. Prześcieradło pod wpływem wstrząsów spadło na podłogę. Widok był okropny. Miała otwarte oczy jednak nie przypominały tych cudownych pełnych życia oczu. wyglądała jakby patrzyła przez mgłę. Patrzyła się w sufit. nagle zaczęła kaszleć krwią.
-Niech pan coś zrobi.-krzyknął zrozpaczony Harry. Lekarz szybko podbiegł do dziewczyny wołając uprzednio pielęgniarki. 
-proszę natychmiast opuścić salę.-powiedział lekarz przytrzymując trzepoczącą się Maggie. Szybko wyszliśmy na zewnątrz mijając się w wejściu z pielęgniarkami. 


*2 godziny później*
Oczami Nialla.



Siedzieliśmy jak na szpilkach. Liam się nie pomylił. Miał rację gdy słyszał że ona oddycha. Błagam niech to się wszystko skończy. Wiem że w tym momencie ją straciłem. Teraz gdy Liam zna prawdę nie pozwoli jej odejść. A ja nie mogę jej przy sobie trzymać na siłę. Muszę pozwolić jej ode mnie odejść. Będzie mi cholernie ciężko żyć z nimi pod jednym dachem wiedząc że są ze sobą. Patrzeć na nich gdy się obejmują lub całują. Stop. Teraz muszę skupić się jedynie na tym żeby ona przeżyła. Siedziałem sam przed jej salą. Liam poszedł z wielkim bólem do kawiarni po kawę. Nie chciał jej zostawiać. Jednak trochę świeżego powietrza dobrze mu zrobi. Zayn i Louis musieli jechać załatwiać dalsze sprawy związane z gangiem. Byli najmniej przywiązani do Maggie. A Harry. No właśnie gdzie do kurwy nędzy on jest. Nagle drzwi do sali się otworzyły i ze środka wyszedł lekarz z pielęgniarkami. W tym samym czasie zauważyłem na końcu korytarza biegnącego Liama z kubkiem kawy w ręce. Podbiegł do nas w ekspresowym tempie. 
-co z nią.-spytał zdyszany chłopak uprzedzając moje niewypowiedziane pytanie.
-pierwszy raz w swojej 25-letniej karierze spotkałem się z tak silną osobą. Jest wyjątkowa. To prawdziwy cud ale ona żyje. Miał pan rację.-zwrócił się do Liama.- żyje ale jest słaba. jednak chciała z kimś rozmawiać. Z niejakim Niallem. Powiedziała że to bardzo pilne i nie może tego odłożyć na później.-przełknąłem gulę rosnącą w moim gardle. wiedziałem że ta rozmowa mnie czeka tylko nie wiedziałem że tak szybko. Popatrzyłem na Liama. Był wściekły. Wiem  że czuje sie teraz okropnie że to ze mną chce rozmawiać a nie z nim. Jednak jakby nie patrzeć jestem jej chłopakiem. Jeszcze. Kiwnąłem głową. 
-Tylko proszę nie za długo. Jest bardzo słaba i musi odpoczywać.-powiedział przepuszczając mnie w drzwiach. Powoli wszedłem do środka przerażony tym co mnie czeka. 




Oczami Maggie.

Czułam się okropnie. Słyszałam wszystko co się dookoła mnie działo jednak nie mogłam nic zrobić. Zupełnie nic. Może jednak to był tylko sen. Śnił mi się Liam. Mówił że mnie kocha i żebym była silna. głównie dla niego się nie poddawałam. Walczyłam ze wszystkich sił. Gdy wreszcie otworzyłam oczy nie widziałam nikogo znajomego. Może to i lepiej. Nie wiedziałam co mam im powiedzieć. A zwłaszcza Niallowi i Liamowi. Jednak najpierw musiałam wytłumaczyć wszystko Niallowi. Muszę być fair w stosunku do niego. Więc gdy tylko lekarz wychodził z sali poprosiłam żeby to właśnie on wszedł do mojej sali. Tylko on. Nie minęło nawet 5 minut a drzwi ponownie się otworzyły. Wiedziałam kto w nich stanie. Po chwili pojawiała się blond czupryna. Napotkałam jego błękitne oczy. Wyglądał okropnie. podkrążone i przekrwione oczy. Podszedł do łóżka i usiadł obok. 
-Musimy porozmawiać.-zaczęłam. Westchnął 
-Wiem. Wiem co chcesz powiedzieć. Jest mi ciężko ale muszę to zrobić.-zaczął. Chciałam mu przerwać. Otworzyłam usta.
-nie przerywaj mi proszę. Powiem co muszę dobrze? Tylko mi nie przerywaj bo nie będę w stanie powiedzieć tego raz jeszcze.-zamknęłam buzię i tylko się na niego patrzyłam. 
-Muszę ci powiedzieć że bez względu na wszystko bardzo cię kocham. chciałbym strasznie cię przeprosić. To wszystko moja wina że się tu znalazłaś. Nigdy sobie tego nie wybaczę. To że zabiłem nasze dziecko będzie mnie prześladować do końca życia. Nawet nie wiesz jak potwornie się teraz czuję. Możesz mnie znienawidzić ale powiedziałem wszystko Liamowi. Powiedziałem-zawahał się.-Powiedziałem że go kochasz.- Boże. Co.!!! ale jak. skąd on może wiedzieć co ja do niego czuję.-nie udawaj. To widać. Nawet ślepiec by zauważył. Widzę jak na niego patrzysz i widzę jak on patrzy na ciebie.- łzy stanęły mu w oczach.- dlatego muszę to zrobić. Bo wiem że jeśli ja tego nie zrobię będziesz nieszczęśliwa. A nie mogę znieść tego że to przeze mnie jesteś smutna. Musisz z nim porozmawiać. Teraz jak wyjdę.-otarł łzy z twarzy.- podjąłem decyzję. Chcę żebyś była szczęśliwa. Muszę to zrobić mimo iż ja na tym ucierpię. Zrywam z tobą żebyś mogła być z tym kogo kochasz.-powiedział to. Po prostu to powiedział. Zaczęłam płakać. Byłam zła na siebie że nie mogę go kochać tak jak on kocha mnie. Wstał. Pocałował mnie w mokry policzek i wyszedł szybko z sali. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Jednak nie minęły 2 minuty i drzwi ponownie się otworzyły. Otarłam twarz. W drzwiach stanął Liam. Podszedł powoli do łóżka. Wyglądał jeszcze gorzej niż Niall. Ciekawe ile nie spał.
-hej.-powiedział 
-hej.-odpowiedziałam powoli.
-jak się czujesz?-zapytał siadając na miejscu gdzie przed chwilą siedział Niall. 
-dobrze.-odpowiedziałam mu.
-muszę z tobą porozmawiać. Nie wiem jak to powiedzieć. Może najpierw wyjaśnię ci pewną sprawę. Dan nie jest ze mną w ciąży. Nie okłamałem cię wtedy. Nic między nami nie doszło. Przysięgam. Jestem pewien że to Tom maczał w tym palce. Ja...-zawahał się- Ja cię kocham.- Boże. powiedział to. Powiedział. Przed chwilą byłam zrozpaczona. Jednak to Niall ze mną zerwał wiedząc że nie będę z nim szczęśliwa. Teraz jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. miliony motyli zatrzepotało w moim sercu. To niesamowite jak ten mężczyzna na mnie działa.- tak strasznie się bałem że nie będzie mi dane ci tego powiedzieć. Bałem się że cię stracę. Nawet nie wiesz jak się cieszę...-przerwałam mu przywierając do jego ust swoimi.
Był zdziwiony jednak szybko odwzajemnił pocałunek. Miał takie miękkie i słodkie usta. Często wyobrażałam sobie jak to będzie. Teraz wiem i strasznie mi się to podoba. Oderwałam się od niego.
Musiałam opanować oddech. Stykaliśmy się czołami. Mieliśmy zamknięte oczy.
-ja też cię kocham.-szepnęłam. Czułam jak się uśmiecha i po chwili nasze usta znów się połączyły.












*****************************
HEJ i jak się wam podoba rozdział. 
mam nadzieję że po takiej przerwie nie zostawiłyście mnie. jeśli nie pamiętacie co się działo przed przerwą przeczytajcie sobie poprzedni rozdział. 
mam nadzieję że nie wyszedł źle ten rozdział. Jeszcze jestem trochę padnięta po podróży. chciałam jednak jak najszybciej dodać rozdział. 
kolejny za 20 komentarzy 
KOCHAM WAS 
Hazzowa

20 komentarzy:

  1. Jezu jezu.. wkońcu..♥
    Rodział meega zajebisty...
    Jak dobrze że Maggie żyje...
    Wyjazd twój mam nadzieje jak najbardziej udany....?
    Baaaaaaardzi sie ciesze że jesteś już z nami...♥♥
    Pozdrawiam.. i weny przy pisaniu życze..
    P.S. nie zostawiaj już nas na tak długo...;】

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest mega. ♥
    Z resztą jak wszystkie poprzednie.
    Nie mogłam się go doczekać.
    I wyobrażałam go sobie dokładnie tak samo.
    Cudowne. ♥ ♥ ♥
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się następny, bo nie mogę się doczekać. :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku... za każdym razem doprowadzasz mnie do łez. Czy to z szczęścia Maggie czy to z jej bólu i cierpienia ;3
    Kocham czytać Twoje opowiadanie < 3
    I nigdy nie przestane go czytać ^^
    Teraz mam konto więc nie muszę anonimowo komentować ; )
    Czekam na następny i życzę weny ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. P.S.
    Piszę z przyjaciółką imaginy. Jeżeli ktoś miałby trochę czasu i nudziło mu się to zapraszamy na naszego bloga. Jeżeli ktoś przeczyta to prosiłabym bardzo o komentarz. Bardzo bym była wtedy szczęśliwa. Jeżeli ktoś chce to chętnie napiszę dla niego imagin jaki będzie chciał ; )
    http://thatskinnylove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam dzisiaj cały blog ^-^ Niesamowicie rozkręcasz akcje Kochammm......<3 czekam na nn ^^)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham, kocham, kocham
    *____________________________*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny jak zawsze..
    Czekam na nn
    Pozdrawiam: )

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałem.
    Pozdrawiam autorke i życze weny przy następnym rozdziale :*
    ~Matt

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszy... kocham..
    Dziękuje że piszesz..♥
    :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm.. co tu dużo pisać.. bosko jak zawsze..♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Cuudowny.. zdajesz sobie sprawe z tego, że ten blog to moje kolejne uzależnienie...XDD
    POZDRAWIAM SŁOŃCE ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Już nie moge sie doczekać następnego.. dawaj szybko nexta... zajebisty...☺

    OdpowiedzUsuń
  14. Z A J E B I S T Y !

    OdpowiedzUsuń
  15. Meeega.. jestem pod wrażeniem ✌

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja z malutkim pytankiem. Kiedy w końcu będzie +18 ♋ xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeezu. Serio to ojciec Coody'ego...? Jeeezus.. i ten nagły zwrot akcji...bosko.☺

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta końcówka.. taka słodka..♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. A podoba mi sie baaaardzo...pozdrawiam. ツ

    OdpowiedzUsuń
  20. Mega super rozdział..
    z racji tego iż mój komentatz jest 20.. poprosimy następnh rozdział.. ♥

    OdpowiedzUsuń