wtorek, 2 grudnia 2014

IMAGIN ZIALL/Stockholm Syndrome



Kolejna przeprowadzka. Kolejne problemy. Czy kiedykolwiek zostaniemy dłużej niż rok w jednym miejscu. Gdy już zadomowię się w danym mieście znów się przeprowadzamy. I tak jest zawsze. Tym razem wylądowaliśmy w Bradford. Rok szkolny trwał już ponad 3 miesiące. I ja miałem dołączyć do klasy gdzie każdy się już zna. Świetnie. Żyć nie umierać. Stałem właśnie pod budynkiem mojej nowej szkoły. -Bradford Grammar School. Byłem już spóźniony na pierwszą lekcję. Mimo to dużo osób nawet jeszcze nie weszło do budynku. Wiedziałem że to sama elita. Chodząc do różnych szkół zdążyłem poznać się na ludziach. Dlatego wolałem być sam. Bez przyjaciół. Lepiej się wtedy opuszczało dane miejsce. Za nikim nie tęskniłem- za mną nikt nie tęsknił. Układ idealny. Jedyne co kochałem to piłka ręczna. To było może życie. Moja pasja. Nic nie mogło mnie powstrzymać w grze. Byłem całkiem niezły. Jeśli w tej szkole była jakaś drużyna to ja z chęcią się zapiszę. Mimo mojego wyglądu który zawsze sprawiał że przeciwnicy nie brali mnie za godnego przeciwnika byłem świetny. Jestem niezbyt wysokim chłopakiem. Farbowany blondyn z brązowymi odrostami. Niebieskie oczy. Z aparatem na zębach. Nie podobał mi się mój wygląd. I jeśli bym mógł zdarłbym z siebie skórę i założył inną. Żeby stać się przystojnym chłopakiem bez kompleksów. Za którym laski stawałby w kolejce. Ale jestem tylko zwykłym szarym Niallem Horanem. Moje życie zawsze będzie do dupy. Stałem jeszcze przez chwilę w miejscu gdy poczułem jak ktoś mocno popycha mnie do przodu przez co z impetem upadłem na schody mocno się przy tym obijając. Mimo bólu który na moment zaćmił mój umysł usłyszałem szyderczy śmiech czterech osób. Próbowałem się podnieść jednak ktoś przygwoździł mnie nogą do schodów. Tak cholernie bolało.

-No proszę proszę. Czyżby kolejna ciota w tej budzie.- zaśmiał się wysoki brunet. Reszta się tylko zaśmiała. Chciało mi się płakać. Zawsze byłem miękki. Cholera nie mogłem nie teraz. Poczułem jak mój napastnik zdejmuje ze mnie nogę. Odeszli śmiejąc się ze mnie. Już wiedziałem że ten rok będzie bardzo ciężki...
Udałem się najpierw do gabinetu dyrektora w celu dostania obowiązującego mnie planu lekcji oraz jakiś wskazówek dotyczących szkoły. Placówka była ogromna a ja zupełnie jej nie znałem. Jak miałem się teraz dostać na jakąkolwiek lekcje. Nikogo tu nie znałem i nie zamierzałem poznawać. No cóż musiałem sobie jakoś pomóc. Nagle ktoś wparował do jego gabinetu siadając obok mnie.

-Ah pan Malik. Dawno pana u mnie nie było. Co tym razem cię do mnie sprowadza. Znów paliłeś? -zapytał dyrektor. Spojrzałem na chłopaka i z przerażeniem odkryłem że to jeden z tej paczki z którą miałem bliskie spotkanie przed szkołą. On również musiał mnie rozpoznać. Chciało mi się płakać gdy tylko go zobaczyłem. Od razu przypomniałem sobie tamtą scenę.

-Nic się nie stało. Baba od historii to prawdziwa suka. Nie wiem czemu jej pan jeszcze nie zwolnił.-Powiedział chłopak opierając nogi o jego biurko.

-Wyrażaj się młodzieńcze i zabierz te nogi. Niall coś się stało blado wyglądasz.- o choler

-Nie wszystko jest ok. Mam tylko jeszcze jedno pytanie.- Oboje się na mnie popatrzyli. Dyrektor pytająco a chłopak jakby mi dawał do zrozumienia że jeżeli wydam jego i jego kumpli mogę już pożegnać się ze spokojem w szkole.- Czy macie tu może drużynę piłki ręcznej.

-O tak nasza szkoła ma bardzo dobrą drużynę. Pan Jonson nauczyciel wf jest jej trenerem wiem że poszukuje nowych osób do zespołu. Powiedz mu na lekcji że jesteś zainteresowany na pewno się ucieszy. Jeśli to tyle możesz iść na lekcję.

-No właśnie w tym jest problem. Nie mam pojęcia gdzie co jest.- Powiedziałem z rumieńcami na twarzy.

-Aaaa no tak w takim razie. Przypomnij mi w której jesteś klasie.-zagadnął dyrektor.

-3d

-To się świetnie składa. Będziesz w klasie z panem Malikiem i resztą jego paczki. Zayn oprowadzisz nowego kolegę. To w ramach twojej kary. A jeśli dowiem się że któryś z was mu coś zrobi od razu was wywalę chyba pamiętasz historię z Monic. - chłopak popatrzył na niego z bólem i złością w oczach. Ciekaw byłem o co im chodziło. Jaka historia? Wiedziałem że moja ciekawość będzie zbyt silna żeby zostawić tak tą sprawę...

-Powiedz mi tylko gdzie jest kolejna sala. Nie chcę żebyś mnie oprowadzał. Jeszcze ktoś ze znajomych zobaczy że zadajesz się z ciotą.- powiedziałem szczerze.

-Słuchaj nie chciałem żeby oni ci coś zrobili.

-Ale jednak bawiło cię to. i sam nic nie zrobiłeś.

-Nie jestem taki jak oni. Już nie.

Jak to. To ma związek z tą całą Monic. prawda- zapytałem i od razu wiedziałem że trafiłem w jego czuły punkt.

-Nigdy o niej nie mów. Rozumiesz. Nie rogrzebuj starych spraw.- jego zaciśnięta szczęka i przyspieszony oddech tylko mnie utwierdziły w tym że coś strasznego się tu stało. Chłopak podszedł do mnie przez co się wystraszyłem. Szturchnął mnie ramieniem. Usłyszałem dzwonek informujący koniec lekcji. Nim wszyscy wyszli z klas chłopak się odwrócił.- Tu mamy kolejną lekcję.- zaczął kierować się w stronę wyjścia.

-A ty dokąd.-zapytałem z ciekawość.

-Idę zapalić. Wyprowadziłeś mnie z równowagi a nie chcę zrobić ci krzywdy.- po tych słowach zniknął w tłumie.
Ten dzień był jednym z najgorszych w moim życiu. Nie mam pojęcia dlaczego oni się na mnie uwzięli ale wiedziałem jedno. Na pewno nie dadzą mi spokoju. Poza Zaynem który mnie zaprowadził pod salę byli jeszcze Jamie,David i Ben. David był chyba z nich najgorszy. To on wtedy mnie popchnął ale to był pikuś w porównaniu z tym co mieli mi zgotować.
Kolejne dni wyglądały tak samo. Przez cały czas byłem poniżany i prześladowany przez grupkę Zayna. Jedyne pocieszenie miałem w drużynie piłki ręcznej. Trzymałem się jednak na uboczu chociaż był jeden miły chłopak z drużyny. Liam był dość wysokim brunetem. Był miły i jako jedyny do mnie zagadał. Z czasem zakolegowaliśmy się. Nigdy jednak nie powiedziałem mu jak traktuje mnie moja klasa. A raczej jedna paczka. Liam był w innej klasie więc nie widywaliśmy się w szkole. Dopiero na treningach albo w domu. Chciałem ukryć wszystkie siniaki i zadrapania wyrządzone przez szkolną elitę. Wszystko mnie bolało. Byłem wykończony i fizycznie i psychicznie. Jedyną ostoją były zbliżające się zawody z piłki ręcznej.
Tydzień przed zawodami znów na mnie napadli.

-No i jak tam nasz blondynek. Chyba już ci się rany zagoiły. Coś trzeba z tym zrobić.-powiedział Jamie popychając mnie na mur. Przygwoździł mnie do ściany przygniatając swoim ciałem. Poczułem coś ostrego przy moim policzku. Jamie był chory psychicznie. Do mojego ciała przykładał kawałek szkła. Czy jemu sprawiało przyjemność gdy w moich oczach zbierały się łzy.

-Jamie daj spokój. To już przesada. Słyszysz.- Po raz pierwszy Zayn wstawił się za mnie. Byłem mu wdzięczny. Jednak tego się nie podziewałem co zrobił Jamie. Rozciął mi polik i odwrócił się do Zayna. Łzy ciekły mi z oczu. Twarz strasznie mnie piekła. Nie wiedziałem co się dzieje. Ból przyćmił mój umysł. Jamie podszedł do Zayna i uderzył go w twarz.

-Nie będziesz mi mówił co mam robić. A zwłaszcza z tą ciotą. Zrobię co zechcę. Chłopaki zabierzcie go do fabryki. Musimy go przygotować na tegoroczne zawody.- powiedział z chytrym uśmiechem. Balem się. Tak strasznie się bałem gdy wzięli mnie pod pachy i zaciągnęli w jakieś ciemne miejsce. Wiedziałem że coś się święci. Odwróciłem głowę i widziałem jak Jamie szarpie się z Zaynem.


5 dni później.
Nadal leżałem w łóżku. Nie chciałem stąd wychodzić. Nie chciałem nikogo widzieć. Chciałem umrzeć. Nic już się dla mnie nie liczyło.Zostałem zniszczony. Rodzice o wszystkim się dowiedzieli. Gdy powiedziałem im co wydarzyło się w tej opuszczonej fabryce... Jezu. Wspomnienia znów powracają tak żywe i przerażające. Brzydziłem się swojego ciała. Czułem do siebie obrzydzenie. Nie chciałem nikogo widzieć. Co chwilę jednak ktoś pojawiał się w moim pokoju. Głównie to był któryś z rodziców a niekiedy psycholog. Tak psycholog. To co się stało w fabryce wyżarło dziurę w mojej psychice. Leżałem w łóżku i przyglądałem się sufitowi jak zwykle płacząc. Gdy ktoś zapukał moich drzwi. Nie zwróciłem na to uwagi. Przez 5 dni się nie odezwałem. Tylko w szpitalu gdy chcieli dowiedzieć się co się stało. Powiedziałem im wszystko. Ktoś usiadł na łóżku. Odwróciłem głowę i aż zamarłem. Zayn. Czego on chciał.

-Niall. Co się stało. Czemu nie chodzisz do szkoły. Czemu nie ćwiczysz jutro zawody.- zapytał dotykając lekko moje ramię.

-Błagam cię nie dotykaj mnie.- poprosiłem ze łzami w oczach. - trener nie dopuściłby mnie z wybitym barkiem.- powiedziałem nie patrząc na niego.

-Co. To oni ci zrobili. prawda.- zapytał ze łzami w oczach Zayn. Pokiwałem tylko głową.- Czy... Czy oni zrobili ci coś jeszcze?- zacząłem płakać. Nie chciałem do tego wracać.

-Jamie. On... On kazał mi zrobić mu dobrze. Tak strasznie się bałem. Mówił mi że jestem pedałem bo nie podoba mi się żadna laska w szkole. Więc powiedział że zrobi ze mnie użytek i mam... Mam mu zrobić loda. Nie chciałem stawiałem się ale oni byli silniejsi. Jamie powiedział że jak mu tego nie zrobię to mnie przeleci a później zabije. Jednak dalej się stawiałem. Wtedy wybili mi bark. Tak strasznie bolało. Wtedy Jamie mnie złapał i na siłę chciał... Jednak nie zdążył bo przyjechała policja. Złapali ich. Nie wiem kto ich zawiadomił ale jestem tej osobie wdzięczny do końca życia.

-Niall. To ja ich wezwałem.- powiedział chłopak przytulając mnie mocno. Mimo bólu wtuliłem się w niego i zacząłem jeszcze głośniej płakać. To tylko dzięki niemu. To on mnie ocalił. Jest moim bohaterem. Oderwałem się od niego.

-Dlaczego.?-zapytałem

-Dwa lata temu. Była pewna dziewczyna. Monic. Zakochała się we mnie. Była na prawdę bardzo ładna. Podobała mi się. Gdy tylko Jamie się o tym dowiedział wpadł w szał. Bo jemu również się ona podobała. Zabrał mój telefon i wysłał do niej wiadomość żebyśmy się spotkali w opuszczonej fabryce późnym wieczorem. Ona była pewna że pisze ze mną więc się zgodziła. Gdybym tylko wiedział... Jamie ją tam zgwałcił i zostawił. Dziewczyna strasznie to przeżyła. kilka dni po tym zdarzeniu popełniła samobójstwo. To było okropne. Do dzisiaj męczą mnie wyrzuty sumienia. Dlatego nie mogłem pozwolić żebyś i ty cierpiał przez niego.- powiedział płacząc. Przytuliłem się do niego.

-Dziękuję.- wyszeptałem.- co teraz z nimi będzie.

-Trafią do więzienia. Już nikogo nie skrzywdzą.- uśmiechnąłem się do niego.- Przepraszam powinienem zareagować wcześniej. Wybacz mi. Jeśli mi pozwolisz już zawsze będę z tobą. będę cię chronić-Przytulił mnie a ja wiedziałem że oprócz przyjaciela zyskałem coś jeszcze. Zyskałem nadzieję...



****************
Hej kochani oto imagin dla Milli :D teraz będzie z Lou dla Maddie a później z Niallem dla Sandry :)
W między czasie pojawi się pewnie rozdział. Ale to zależy od komentarzy :*
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****

3 komentarze:

  1. Boże to takie.. smutne i piękne *-* I Love You <33

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju <3 dziękuję ci <3 jest taki straszny a zarazem słodki <3 ily <3
    Milaa

    OdpowiedzUsuń