Oczami Lucy.
Siedziałam zapłakana w salonie. Nie wiem dokładnie ile czasu
tak siedziałam ale wiem że długo bo na zewnątrz zaczęło robić się już jasno.
Siedziałam w tej samej pozycji od kilku godzin. Nie miałam już czym płakać.
Więc tylko było słychać szloch jednak z moich oczu nie wydostawały się już łzy.
Miałam podkrążone oczy i całe zaczerwienione. Wstałam na chwilę. Weszłam do
łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą która dała niewielką ulgę rozgrzanej
skórze twarzy. Oczy strasznie mnie szczypały od braku snu i tak wielu wylanych
łez. Ostatni raz tak płakałam 5 lat temu. Gdy lekarz powiedział że nie ma dla
mnie nadziei. Jak widzisz jednak była bo żyję dupku. Ile bym dała żeby się
teraz z nim spotkać i wygarnąć mu wszystko. Był jedną z wielu osób które
postawiły już nade mną krzyżyk. Pamiętam jego słowa które wyryły się w mojej
głowie i zostaną tam na zawsze. „ tacy ludzi nie żyją długo. Myślę że powinnaś
pogodzić się już ze śmiercią.” Cholerny dupek. Zaczęłam już przez niego nawet
wybierać sobie grób. Parszywa menda. Jeszcze nigdy nie byłam tak załamana.
Siedziałam w domu i rozpaczałam. Odizolowałam się od wszystkich. Nawet mamy.
Wiedziałam jak bardzo cierpi. Ledwo wiązała koniec z końcem i jeszcze mimo to
wzięła kredyt na moje leczenie. Wyjechałam do Ameryki do najlepszej kliniki
gdzie mi bardzo pomogli. Co ja mówię dosłownie uratowali mi życie. Wtedy byłam
tak szczęśliwa. Mama również. Bardzo się cieszyłam że po powrocie czekała na
mnie Natalia. To samo było z Davidem. To są prawdziwi przyjaciele. Za bardzo
zagłębiłam się we wspomnieniach. Wróciłam do rzeczywistości. Spojrzałam jeszcze
raz w swoje odbicie. Krzyknęłam ze strachu i podskoczyłam widząc za sobą
sylwetkę człowieka. Złapałam się za serce uświadamiając sobie że to tylko
Natalia. Dziewczyna się zaśmiała podeszła bliżej.
-Nie chciałam cię przestraszyć. Wołałam cię ale raczej mnie
nie usłyszałaś wnioskując po twojej reakcji.-zaśmiałyśmy się razem a nasze
spojrzenia skrzyżowały się w lustrze.-co się dzieje. Czemu płakałaś.-zapytała
zmartwiona. Nic nie powiedziałam tylko rzuciłam się w jej ramiona n nowo
szlochając świeżymi łzami. Natalia
gładziła mnie po plecach i przytulała mocno do siebie uspokajając mnie.
Przeszłyśmy do mojej sypialni. Wiem że mi pomoże i zachowa to wszystko w
sekrecie. To co mówimy sobie zawsze zostaje między nami. Wiem że są takie
sprawy między nami o których nie wie nawet David. Położyłyśmy się na moim łóżku. Zerknęłam na
zegarek.
-Jest 6 rano co ty tak wcześnie tu robisz.-zapytałam
zdziwiona.
-Byłam tak podekscytowana i ciekawa że nie spałam całą noc.
Opowiadaj jak było.-mówiła przepełnionym szczęściem i radością głosem. Nowe łzy
napłynęły do oczu ale im już nie pozwoliłam wypłynąć. Muszę się wziąć w garść.
Mina dziewczyny bladła z każdym kolejnym słowem z historii która wydarzyła się
kilka godzin wcześniej. Niedowierzanie w
jej oczach można było zauważyć na kilometr. Wiem że nie spodziewałaby się tego
po swoim idolu. Jednak taka była prawda. Wiem że może nie każdy by mi uwierzył
gdybym powiedziała że taka gwiazda chciała zrobić coś takiego. Uznaliby mnie za
chorą psychicznie. ale nie ona. Widziałam że jest wściekła. Poznałam to po jej
zaciśniętej szczęce. Dziewczyna poderwała się z miejsca i zaczęła nienaturalnie
szybko się poruszać. Złapała się za głowę.
-Co za pieprzony chuj. Jak go dorwę to mu nogi z dupy
powyrywam. Jeszcze wczoraj go szanowałam. Był moim idolem ale teraz po tym c
chciał ci zrobić po tym co ci zrobił… jest skończony w moich oczach. Jak go
dorwę na ulicy to mu wszystkie kudły powyrywam.-jeszcze nigdy nie widziałam jej
w takim stanie. Podeszłam do niej i mocno przytuliłam.
-Nie chcę żebyś przez to darzyła go nienawiścią. Kochasz go.
Jesteś w nim zakochana od 4 lat i tylko jeden incydent ma uczynić to że go
znienawidzisz. On ci tego nie zrobił.-tłumaczyłam
-Zrobił to tobie. Niech się cieszy że się powstrzymał bo
gdyby tylko ci zrobił krzywdę ucięła bym mu tego kutasa.-zaśmiałam się.-nie
śmiej się to poważna sprawa. Jak możesz mówić że to nie dotyczy mnie. Zrobił to
tobie to tak jakby skrzywdził mnie. Nie zostawię tak tego. Popamięta mnie.
Niech się tylko zbliży do ciebie to zobaczy do czego jestem zdolna.-mocno ją
przytuliłam. Dziękuję bogu że ją mam. Nie wiem co ja bym bez niej zrobiła.
Załamałabym się przy pierwszym niepowodzeniu. Ona jest moją ostoją. Przytuliła
mnie z całej siły.
-Musisz się przespać. Wyglądasz strasznie.-zaśmiałyśmy się i
razem weszłyśmy pod kołdrę.-będę tu nie martw się. Nie zostawię cię.-wie że
zawsze po jakiś przeżyciach mam koszmary. Zawsze wtedy jest ze mną albo ona
albo David. Natalia całe szczęście nie jest zazdrosna o moją zażyłą relację z
Davidem. Bardzo się z tego cieszę. Zamknęłam oczy i momentalnie odpłynęłam w
krainę Morfeusza.
Oczami Nialla.
Leżałem na wygodnym łóżku przeglądając wiadomości sportowe.
Noga trochę przestała boleć jednak nadal mi doskwiera. Barbara znowu gdzieś
zniknęła. Ciekaw jestem gdzie jest. Mam do niej zaufanie. Kocham ją całym
sercem. Chciałbym jej przychylić nieba dać jej cały świat. Mimo że czasami jest
denerwująca kocham ją i oddałbym za nią życie. Niedługo zamierzam się jej
oświadczyć. Wiem że to ta jedyna i że ona również mnie kocha. Boję się tylko
reakcji chłopaków. Jak na to zareagują. Boję się tego. Wiem że oni się nie
lubią. Ale będą musieli zaakceptować nasze zaręczyny o ile Barbara się zgodzi.
Mam taką szczerą nadzieję. Jednak nadal coś nie daje mi spokoju. A konkretnie
dziewczyna z opowiadań Harrego. Irytuje mnie to że od czasu gdy mi o niej
opowiedział moje myśli co chwilę powracają do tajemniczej dziewczyny. Nie mogę
się na niczym innym skupić. Czemu nie poszedłem wtedy z nimi na to spotkanie.
Powinienem postawić na swoim. Nie powinienem się tak łatwo poddawać. Z
opowiadań Hazzy dziewczyna jest niesamowita i warto by było pocierpieć żeby ją
poznać. Miałbym wtedy w dupie bolące kolano. A co jeśli z związek z Barbarą nie
jest poważny. Ziarnko niezdecydowania zaczynało rozrastać się w mojej głowie
nie dając mi spokoju.Gdy usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi byłem pewien
że to Barbara. Jednak się pomyliłem już po chwili na łóżku obok mnie leżał
rozwalony Harry. Uśmiechnął się do mnie.
-Co tam mój Niallerku.- zapytał uśmiechając się szeroko. Nic
nie odpowiedziałem. Noga mnie mocniej zabolała na co zamknąłem oczy.-znów cię
boli.-zapytał teraz zmartwiony.
-Trochę.-przyznałem.
-Często od tamtego momentu cię boli. Chodzi mi o operację.-w
jego głosie można było wyczuć zmartwienie.
-Nie… ale.- zacząłem
-Ale.-powtórzył.
-Teraz też by mnie nie bolała gdyby nie to że oberwałem w
nią kilka dni temu na koncercie. Ktoś czymś rzucił na scenę i niefortunnie
trafiło w moją nogę.-wytłumaczyłem.
-Czemu wcześniej nic nie powiedziałeś do jasnej cholery!- krzyknął.
-Nie wiem. Nie chciałem was martwić. Nie mów nic
chłopakom.-poprosiłem
-Nic nie powiem jeśli ty nie powiesz o Lucy.-powiedział.
-Stoi. A skoro o niej mowa.-zacząłem.- opowiedz mi o niej
coś jeszcze. Nie mogę przestać o niej myśleć od czasu gdy mi o niej
opowiedziałeś. –Harry nie zdążył nic powiedzieć bo do pokoju wpadła zła jak osa
Barbara.
-Więc to tak. Wychodzę a ty już plotkujesz o jakiejś małej
kurwie. To co pociąga cię. Chcesz ją przelecieć droga wolna tylko wtedy cię
zniszczę.-krzyczała dziewczyna a ja siedziałem jak oniemiały. O czym ona mówi.
Musiała słyszeć naszą rozmowę. Niedobrze.
-Zamknij się kurwa. Nie mów tak o niej. Sama jesteś kurwą
która daje dupy na prawo i lewo. Już od dawna wiedziałem że jesteś zdzirą ale
nie wiedziałem że na dodatek taką tępą.-no to teraz przesadziłeś chłopie.
-Harry uspokój się. Wyjdź. Teraz.-krzyknąłem. Nie będzie
obrażał mojej dziewczyny. Chłopak z grymasem na twarzy i wściekły wyszedł z
pokoju trzaskając drzwiami. Ugh jeden problem z głowy. Teraz gorsza sprawa a mianowicie nieunikniona
kłótnia z Barbarą
-Kochanie to nie tak. Nawet jej nie znam. Harry był z nią
wczoraj na randce i mnie po prostu zaciekawiła. Tylko ciebie kocham. Przecież
wiesz.-podszedłem do niej i przytuliłem. Wyrwała się z uścisku. Podeszła do
okna. Westchnąłem. Podszedłem do niej i oplotłem ją w pasie. Westchnęła.
-Nie gniewaj się kotek. Może chcesz iść na zakupy. Kupisz
sobie coś ładnego.-przejechałem nosem po jej szyi. Zaśmiała się na ten dotyk.
Wiem że ma łaskotki w tym miejscu.
-Niech będzie. Pójdę sama bo nadal jestem na ciebie
zła.-zaśmiała się. Dałem jej swoją kartę kredytową. Ucieszona dziewczyna
wybiegła z pokoju. Nawet nie wiedziałem że tak szybko to pójdzie. Pokręciłem
głową i wyszedłem z pokoju kierując się do pokoju Harrego. Wszedłem bez
pukania. Siedział smutny na fotelu. Podszedłem do niego. Byłem zły na siebie że
tak go potraktowałem. Jestem beznadziejny. Podszedłem do niego.
-Harry. Przepraszam poniosło mnie.-powiedziałem kucając obok
chłopaka. Bez słowa mnie przytulił po męsku oczywiście. Zaśmiałem się.
-Nic się nie stało. Ale zabolała mnie to że pozwalasz jej
obrażać niewinną dziewczynę. Sam jeszcze przed chwilą mówiłeś że chcesz ją
poznać a później nie robisz nic gdy ta…-przerwał.-gdy ona ją obraża.-miał
rację.
-Nadal chcę ją poznać. Zaprowadź mnie do
szpitala.-poprosiłem
-A o na to Barbara.-zaakcentował każde słowo.
-Ona ni ma nic do gadania. Nie musi się
dowiedzieć.-powiedziałem a Harry się uśmiechnął.
-No to w drogę.-podskoczył loczek klaskając w dłonie. Wyszliśmy z jego pokoju. Założyliśmy okulary
przeciwsłoneczne i czapki. To pomysł błyskotliwego Harrego. Jaki on naiwny.
Myśli że jak założy okulary i czapkę to nikt go nie pozna. Myli się. Jeszcze
bardziej rzucamy się w oczy ale nie chciałem mu tego mówić. Zjechaliśmy windą
na parter i już po chwili szliśmy ogromnym hollem. Myślałem że udało nam się
przejść niezauważenie jednak przed nami nie wiadomo skąd wyrósł Paul. Cholera
mamy przesrane.
-A wy dokąd.-zapytał podejrzliwie zaplatając ręce na
piersiach.
-na kawę… do parku.-powiedzieliśmy w tym samym momencie.
-to w końcu gdzie.-zapytał.
-na kawę a później do parku.-sprostował Harry a ja
parsknąłem śmiechem co nie uszło uwadze Paula.
-dobra niech będzie że wam wierzę za 2 godziny macie byś z
powrotem.-powiedział i odszedł od nas.
-było blisko-odetchnąłem.
-aż za blisko.-Harry udawał że ściera pot z czoła.
Zaśmialiśmy się i razem wyszliśmy z hotelu.
**********
Hej kolejny rozdział za nami. I co wy na to? Niall poważnie myśli o tym żeby oświadczyć się Barbarze. Jak myślicie zrobi to? a może ktoś nieświadomie zmieni jego myśli i tak już błądzące przy nieznajomej dziewczynie? tego dowiecie się w dalszych rozdziałach opowiadania :*
kolejny rozdział już za 10 komentarzy :)
KOCHAM WAS
Hazzowa :****
Jak ja nie na widzę Barbary -,-
OdpowiedzUsuńNie. Niech Niall się jej nie oświadcza. Niech pozna Lucy i jej się oświadczy. Tak. Właśnie tak. I będzie Happy End. Hyhyhyhy ^^
Pozdrawiam ; ***
Cudowny.. najlepszy... nie wiem jak jeszcze go opisać..
OdpowiedzUsuńNienawidze Baśki też..ugh..
Kocham..
Next Barbara nie przechodzi dalej :)
OdpowiedzUsuńJaki świetny <3 !
OdpowiedzUsuńKocham
Nie mogę doczekać się spotkania Nialla z Lucy. Ciekawe jak zareagują obie strony. ♥ ♥ Nienawidzę Barbary jak większość tutaj. xd I jeszcze Horan się jej oświadczył. :O :O Nie może dojść do ślubu. ZA NIC.
OdpowiedzUsuńOgólnie: Kolejne cudeńko. ♥ ♥
Czekam na następny z niecierpliwością i życzę weny. :***
Wspaniały rozdział. I również nienawidzę Baśki. Suka nad sukami. No ale cóż. Są i tacy. Ale dzięki niej to opowiadanie jest mega zajebiste, bo praktycznie cały czas się coś dzieje. Czekam na nexta i weny życzę :* <33
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA. Kocham twoje opowiadania. ♥ Każdy rozdział wywołuje inne emocje. Cudownie ♥ Czekam na nexta. :*
OdpowiedzUsuńDołączam się do grona osób, które nie lubią Barbary. Jak można być tak wrednym dla Niallerka? Już ja bym jej pokazała. Rozdział cudowny. Ciekawe jak będzie wyglądało spotkanie Nialla i Lucy ^ ^ .
OdpowiedzUsuńKolejny bardzo dobry rozdział...♥
OdpowiedzUsuńI już 10....
OdpowiedzUsuńCudeńko tradycyjnie...
Kocham..
Życze zajebistej weny...♥ ☺