Oczami Lucy.
To był cios poniżej pasa. Nie wiedziałam co się dzieje. Tego było dla mnie za wiele. Jeszcze niecałe 10 minut temu mnie całował. Jeszcze czułam mrowienie na swoich ustach. Słodki smak jego warg. Mówił mi że mu zależy. Że z nią skończy. Jak widać to były puste słowa. Po co ja tu wchodziłam? No tak przecież chciałam mu powiedzieć co czuję. Chciałam mu wyznać że tyko na to czekam. Że to ja powinnam pytać czy mam u niego szansę. Jak widać nie mam. Jak widać to jemu nie zależy. To on namieszał mi w głowie. dał puste nadzieje. A ja głupia w nie wierzyła. Wierzyłam że te pocałunki coś dla niego znaczą. Gdy ich nakryłam. Jego… na niej… tego było za wiele. Czułam się zraniona i upokorzona. Może też trochę zdradzona. Nie chciałam na nich patrzeć. Na ich nagie ciała szczelnie do siebie przylegające. Chciałam uciec. Ale gdzie? Do swojego pokoju. Który jest dokładnie naprzeciwko jego. Nie miałam wyboru. Bo niby gdzie miałam się podziać. Łzy rozmazywały mi obraz. Wiedziałam że pewnie teraz wspólnie się będą ze mnie śmiać. Chciałam zniknąć. Zapaść się pod ziemię. Uciekłam. To przecież potrafię. Uciekać przed problemami. Wybiegając z jego pokoju wpadłam na coś. Raczej na kogoś.
-Lucy.- zatroskany głos Harrego sprowadził mnie na ziemię.- boże kochana co się stało.- nie mogła się wysłowić. Tylko szloch wydobywał się z mojego gardła. Nie mogłam się uspokoić.
-Zabierz mnie stąd.-udało mi się skleić jedno zdanie. Spojrzał na drzwi za mną i do niego wszystko dotarło. Objął mnie ramieniem w pasie i zaprowadził do mojego pokoju. Usiadł na łóżku i wziął mnie na kolana. Jakąś chwilę mnie uspokajał. Delikatnie mną kołysał i głaskał po plecach. Mogłam na niego liczyć. Czułam się przy nim tak bezpieczna. Tak samo jak przy Eylaru. Harry jest moim przyjacielem traktuję go jak brata. Wiem że zawsze muszę na niego liczyć.
-Lucy powiesz mi co się stało.- poprosił gdy się trochę opanowałam. Pociągnęłam nosem. Oderwałam się od jego ciała. Starł kciukiem słone łzy z moich Polików. Popatrzyłam na niego. Wzięłam głęboki oddech aby się uspokoić. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć i wtedy drzwi szybko się otworzyły. Stał w nich Niall. na nowo chciało mi się płakać. Łzy stanęły w moich oczach. Nie chciałam na niego patrzeć. Miał na sobie spodnie od dresu. Na pewno wcześniej nie był w nie ubrany. Do tego bluzka założona na lewą stronę metką do przodu. Włosy miał w nieładzie. Mówiły „właśnie uprawiałem seks” chciało mi się płakać. Harry patrzył to na mnie to na Nialla. Wiedział co się stało. Czułam też że wiedział co działo się między mną a blondynem. Spuściłam wzrok nie mogłam na niego patrzeć. Poczułam że Harry mocniej mnie przytulił. A może by tak…? Niewiele myśląc zachłannie wpiłam się w usta loczka. Wiedział o co mi chodziło i natychmiast go odwzajemnił. Całowałam się już raz z nim. Było miło ale nic nie czułam. Tak jak teraz. Jednak gdy całowałam Nialla czułam jakby stado motyli chciało wydostać się z mojego brzucha. Usłyszałam że Niall głośno wciągnął powietrze. Harry żeby jeszcze bardziej go zdenerwować ścisnął moje pośladki. Dla niepoznaki głośno jęknęłam. Chyba podziałało.
-Stop.- krzyknął blondyn. Oderwaliśmy się od siebie zadowoleni z naszego planu. Podziałał. Popatrzyłam na blondyna. Wstałam z kolan Harrego.
-Teraz już wiesz jak się czułam? Oczywiście że nie. Przecież ja się z nim nie przespałam. Jesteś żałosny Niall.- blondyn stał ze łzami w oczach ale również był zły. Patrzył gniewnie na Harrego jakby chciał go zabić. Bez słowa pędem ruszył w jego stronę. Zacisnął pięść a niczego nie spodziewający się Harry otrzymał cios prosto w nos. Siła uderzenia była tak silna że loczek opadł na łóżko. Pisnęłam wstrząśnięta tym co się stało.
-Jak mogłeś mi to zrobić. Wiesz przecież jak wiele dla mnie znaczy.- zaczął się wydzierać na Stylesa. zaraz co?
-Właśnie to pokazałeś.- wyrzucił Harry trzymając się za nos. Widziałam że z jego nosa cieknie krew. Tego było już za wiele.
-Co ty sobie myślisz.- popchnęłam blondyna.- czy ty siebie słyszysz. Jesteś dupkiem. Nic nie wartym dupkiem. Chciałam dać ci szansę. Myślałam że ci zależy ale jak widać wolisz laskę która daje dupy na prawo i lewo. Wolisz się dzielić z połową miasta swoją dziewczyną. Podnieca cię to że jakiś facet ją pieprzy. Jak robi mu loda. Przecież to obrzydliwe. Później ty ją całujesz. Podoba ci się to.- słowa wylatywały ze mnie jak z karabinu maszynowego.- jeszcze to co teraz zrobiłeś. Uderzyłeś swojego przyjaciela. Jesteś żałosny. Pasujesz do Barbary. Jesteś taki sam jak on. Niedobrze mi się robi jak tylko na ciebie patrzę. Jeszcze 20 minut temu czułam się jak w niebie patrząc na ciebie teraz czuję tylko i wyłącznie obrzydzenie. Żałuję że się zgodziłam tu przyjechać.- kończąc swój monolog pociągnęłam loczka za rękę i wyprowadziłam go z mojego pokoju. Nie wiem co mnie podkusiło żeby na niego spojrzeć. Odwróciłam się. Niall upadł na kolana. Zakrył dłońmi twarz zanosząc się płaczem. Przez chwilę było mi go żal jednak Potem zauważyłam wychodzącą z jego pokoju uśmiechniętą Barbarę i cały żal został zastąpiony złością. Przyspieszyłam kroku i zaprowadziłam loczka do jego pokoju w celu opatrzenia jego nosa. I pomyśleć że wszystko przeze mnie.
Oczami Harrego.
-Ała to boli.- znów krzyknąłem. Lucy jednak wytrwale przepłukiwała mój nos wodą utlenioną. Bolało? To Mało powiedziane. To kurewsko bolało. Zamknąłem oczy żeby nie patrzeć na zakrwawiony wacik którym wycierała krew z mojej twarz. Niall pokazał prawdziwą bestię. Robię to specjalnie żeby w końcu przejrzał na oczy. Niech zerwie z tamtą suką i zajmie się Lucy. Mam plan jak dowieść prawdy o Barbarze. Już dzisiaj wcielam mój plan w życie. Aż nie mogę się doczekać. Jestem wręcz podniecony całą tą akcją. Nie spodziewałem się że aż tak zareaguje. Z resztą nie dziwię mu się. Całowałem dziewczynę którą kocha. Dziewczyna którą kocha przyłapała go jak się kochał ze swoją dziewczyną. Czy to nie jest pojebane? Po jakiś 20 minutach tortur zakończyła opatrywanie rany. W sumie nie było tak źle jak się wydawało. Na pewno nie był złamany. Całe szczęście. Lucy jednak była jakaś dziwna. Smutna.
-Ej kochana co jest.- złapałem jej podbródek i pociągnąłem go do góry. W jej oczach pojawiły się łzy a po chwili wypłynęły tworząc mokre stróżki na jej twarzy. Bez chwili zastanowienia wtuliłem ją w swoje ciało. Wtuliła się w moją pierś i wybuchła płaczem.
-To moja wina. To wszystko przeze mnie. On cię uderzył z mojego powodu.-szlochała w mój tors.
-Ej kochanie nie przejmuj się nic mi nie jest. Zasłużyłem sobie.- wytłumaczyłem. Spojrzałem na zegarek.- wiesz co ja muszę lecieć. Mam ważne spotkanie. Jeśli chcesz zamknij się tutaj żeby nikt ci nie przeszkadzał. A jak wrócę idziemy na lody. Co ty na to.- spytałem.
-Jasne. Z wielką chęcią.- uśmiechnęła się i położyła na łóżku. Zebrałem najważniejsze rzeczy i zanim wyszedłem z pokoju nakryłem Lucy kocem i pocałowałem w policzek.
*20 minut później*
Byłe już w umówionym miejscu. Czekałem tylko na Ryna. Musiał mi pomóc. W nim moja ostatnia nadzieja. Po jakiś 5 minutach zauważyłem idącego w moją stronę bruneta. Przywitaliśmy się i usiedliśmy na ławce.
-No no Styles kto cię tak urządził?- zapytał przyjaciel. Zaśmiałem się i opowiedziałem mu całą sytuację. Po chwili razem się z tego śmialiśmy. Gdy wreszcie się opanowaliśmy zaczęliśmy temat naszego spotkania.
-Mam nadzieję że to wypali. W przeciwnym wypadku będę w dupie.- mówiłem spokojnie.
-Bez obaw. Nikt się mnie nie oprze. Sam zobacz.- za to go uwielbiałem był taki pewny siebie.
-To prawda.- zaśmiałem się.- czy możesz zacząć już dzisiaj. Chcę żeby to jak najszybciej się zakończyło. Cała ta szopka. Dzisiaj przeszła samą siebie. nie może tak dalej być.
-Jasne. Zacząłem działaś jeszcze przed naszym spotkaniem. Mamy randkę dziś wieczorem.- zaśmiał się pokazując ich konwersację. Nie powiem szybki jest. – nasze spotkanie było krótkie ale wszystko załatwione teraz wystarczy tylko czekać.
*Tydzień później*
To już zaraz miało się stać. Ryan właśnie do mnie zadzwonił że ma wszystko. Jestem taki szczęśliwy. To wreszcie miało się zakończyć. Cały w skowronkach wyszedłem z domu. Dotarłem do umówionego miejsca nieco spóźniony. Chłopak już na mnie czekał. Również był szczęśliwy. Dokonał naprawdę wiele. Szybko pokonałem odcinek nas dzielący. Usiadłem na tej samej ławce co dokładnie tydzień temu.
-I jak masz?- zapytałem nie mogąc już dłużej wytrzymać.
-Jasne.- podał mi grubą białą kopertę.- nawet nieźle się bawiłem. Trochę były problemy na początku jednak szybko się rozwiązały.- mówił z wyrazem triumfu na twarzy. Zadowolony z siebie i przyjaciela powędrowałem do domu w celu naprostowania pewnych spraw.
Oczami Nialla.
Ten tydzień był potworny. Co ja najlepszego zrobiłem. zraniłem ją. Zraniłem osobę na której mi tak bardzo zależało. Teraz wszystko jest inaczej. Lucy mnie unika. Nie chce nawet na mnie patrzeć. Nawet jej się nie dziwię. Sam nie mogę spojrzeć w lustro. Codziennie męczą mnie wyrzuty sumienia. Widok zranionej Lucy rozdzierał moje serce na drobne kawałeczki. A fakt że ja to spowodowałem jeszcze bardziej mnie dobijał. Do tego Harry. Zasrany obrońca. To on całymi dniami siedział z nią zamknięty na cztery spusty w pokoju. Dziś był wyjątkowo szczęśliwy aż się bałem. Jakieś 20 minut temu wybiegł z domu cały w skowronkach. Ciekaw byłem co wywołało u niego taki stan. Siedziałem w salonie i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Byłem sam w domu. Wszyscy gdzieś pojechali. Liam był u rodziców w Wolverhampton, Lou szlajał się gdzieś po mieście a Zayn był na zakupach z Pezz. Lucy jako jedyna została w domu ale siedziała w pokoju loczka więc tak jakby jej nie było. Siedziałem i umierałem z nudów gdy drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem a do domu wpadł zdyszany Harry. Miał w ręce jakąś kopertę. Uśmiechał się od ucha do ucha. Na mój widok rozpromienił się jeszcze bardziej.
-Musimy porozmawiać.- już się bałem. To zdanie zawsze zwiastowało coś złego. Usiadł obok mnie i spojrzał na mnie.- chcę żebyś coś przejrzał i mnie wysłuchał. Proszę cię abyś mi nie przerywał.- pokiwałem jedynie głową. Harry rozerwał kopertę i jej zawartość wysypał na kanapę między nami. Był tam dyktafon i jakieś zdjęcia. Ze zdziwieniem popatrzyłem na loczka. Ten jedynie westchnął i zaczął.- musiałem to zrobić. Nie dałeś mi innego wyboru. Pamiętasz Ryana mojego przyjaciela z dzieciństwa.- pokiwałem głową- poprosiłem go tydzień temu o pomoc. W zasadzie poprosiłem go wcześniej ale po twojej ostatniej akcji postanowiliśmy działać. Chcę żebyś to obejrzał.- podał mi jakieś zdjęcia. Była na nich Barbara obściskująca się z jakimiś kolesiami. To było obrzydliwe. Ale skąd pewność że to nie fotomontaż. Zdezorientowany oglądałem wszystkie zdjęcia.- wiem że może to za mało dlatego chcę żebyś odsłuchał to.- włączył dyktafon. Od razu rozpoznałem głosy Barbary i Ryana.
R- co powiesz na to abyśmy poszli do pokoju. Zamówiłem szampana
B- już myślałam że nigdy nie zapytasz. Tęsknię za prawdziwą przygodą. Ta cipa Horan nie potrafi sprostać moim wymaganiom. W sumie to zabawne być z nim. Widzę jak patrzy na tą cnotkę ale jest za miękki żeby ze mną zerwać za co dziękuję mu bo skąd bym miała taką popularność.
R- doskonale cię rozumiem. Chcę cię rżnąć tak długo aż będziesz mnie błagać żebym przestał.
B- to się okaże. Przez ostatni rok przeżyłam tyle cudownych numerków że nie wiem czy uda ci się je pobić.
Rozmowa się zakończyła. Czułem się upokorzony. Harry na mnie spojrzał.
-Ryan się z nią nie przespał. Nie mógł ci tego zrobić. Teraz już wiesz jaka ona jest. Zamierzasz nadal z nią być. Czy w końcu przejrzysz na oczy i zostawisz tę sukę. Lucy nie jest warta takiego traktowania. Musisz podjąć decyzję. – zostawił te rzeczy i po prostu poszedł na górę. Zabrałem wszystkie dowody i wybiegłem z domu. Wiedziałem co muszę zrobić. Czemu odważyłem się dopiero teraz.
Po 20 minutach byłam już pod domem mojej dziewczyny. Wtargnąłem do środka bez pukania.
- Ty perfidna suko. To ja dawałem ci wszystko co chciałaś. A ty mnie tak traktowałaś.- rzuciłem zdjęciami pod jej nogi. Chciałem ją upokorzyć. Tak samo jak ona mnie.- mam nadzieję że podoba ci się bycie kurwą. Bo właśnie nią jesteś. Nic nie znaczącą szmatą którą dymało pół Londynu. Cieszę się że się wszystkiego dowiedziałem. Szkoda tylko że tak późno. Mam nadzieję że znajdziesz sobie jakiegoś bogatego dupka który będzie cię rżnął i płacił za twoje zachcianki. A ty będziesz mu za to dawała dupy. Jemu i pewnie jego przyjaciołom. Więc na razie. Z nami koniec. Mam nadzieję że fajnie się bawiłaś. Ja wprost świetnie. A jeszcze lepiej się będę czuł gdy pomyślę że jakiś facet właśnie rżnie ciebie tylko dla zaspokojenia swoich własnych zachcianek. Będzie cię traktował jak szmatę.- po tych słowach wyszedłem z jej domu szczęśliwy. Teraz muszę wyjaśnić wszystko Lucy. Pospiesznie wróciłem do domu. Od razu skierowałem się do pokoju Harrego. Wiedziałem że tam będzie. Nie pomyliłem się. Siedziała na łóżku i grała na gitarze. Słyszałem szum wody. Znaczy że Harry się kąpał. Świetnie. Mam chwilę sam na sam z Lucy.
-Co ty tu robisz.- jej głos był ostry.
-Muszę ci coś wyjaśnić.- zacząłem błagalnym tonem.
-Ale ja nie chcę z tobą rozmawiać. Jesteś dupkiem i tyle.- przepchnęła się obok mnie i wyszła z domu. Załamany opadłem na podłogę. Po chwili wyszedł z łazienki loczek. Uśmiechnął się do mnie. Pewnie wiedział jaką podjąłem decyzję. Musiał też słyszeć moją rozmowę z Lucy.
-Chyba przez swoją głupotę straciłeś szansę.- zaczął smutnym głosem. Popatrzyłem na niego a we mnie zrodziła się nowa siła.
-Nie poddam się… nigdy.- wykrzyczałem i wybiegłem z pokoju obmyślając plan jak przekonać do siebie Lucy.
************************
No witam witam moje skarby :*
jak się wam podoba taki obrót wydarzeń?
chyba wszyscy na to czekali :D
teraz jakim sposobem Niall przekona do siebie Lucy?
to już w najbliższych rozdziałach.
dziękuję wam za wszystkie komentarze. aż się nie wyrabiam z pisaniem.
więc kolejny rozdział za 20 komentarzy
KOCHAM WAS
Hazzowa :****
TAAAAK!!! Kocham cię Niall. Nareszcie zmądrzałeś. Tak. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńHarry zachował się genialnie i cieszę się ze dowiódł zdrady Baśki.
Dobrze tej suce. Niech gnije w piekle.
Teraz tylko czekam, aż Lucy wysłucha Nialla i będą razem. <3 <3 <3 <3 <3
Czekam na następny i życzę weny. Ten rozdział cudowny. <3 <3 <3 :* :* :*
Fuck Yeah!! Na to czekałam! W końcu Baśka dostała za swoje! Świetny rozdział już nie mogę doczekać się następnego! <3 weny życzę i dużo pomysłów <3 ilysm ;33
OdpowiedzUsuńMilaa xx
Kocham, kocham, kocham....
OdpowiedzUsuńA Rayana uwielbiam za tą akcje...
Niall.. jak dobrze że zostawił tą suke..
Teraz tylko czekam aż Niall i Lucy będą razem..
Uwielbiam ten rozdział..♥
Dobra decyzja Niall <3
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńOMG!! Niall jak się wydarł na Barbarę :O Ale dobrze jej tak!!
OdpowiedzUsuńCzekam nn :**
Niall, teraz się z Toba zgodze, tak trzymaj
OdpowiedzUsuńCudowny.
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na nn!
OdpowiedzUsuńGenialny, brak słów
OdpowiedzUsuńFantastyczny.
OdpowiedzUsuńDobry wybór Niall
Niall, trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńNie umiem dobrać słów aby opisać, jaki on to jest super, genialny, fenomenalny...
OdpowiedzUsuńOMG. Czekam na nn, szybko!
OdpowiedzUsuńSuuper!
OdpowiedzUsuńAhh.. Świetny!! A teraz czekam aż Nucy się zjednoczy!! <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z anonimkiem wyżej XD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCudowny ;*
OdpowiedzUsuńJestem dwudziestym komentarzem, teraz czekamy na next :D
OdpowiedzUsuń