czytasz=komentujesz
Oczami
Maggie.
Obudziłam się
rano. Niall jeszcze spał. Wstałam i poszłam do łazienki. Miałam siniaka pod
lewym okiem i cały polik. Nienawidzę go. Wzięłam prysznic. Założyłam to
i
wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Może mają
moją ulubioną herbatę. Było by świetnie. Weszłam do pomieszczenia i zamarłam. Przy
stole siedział Liam. Widać że był skacowany. Podniósł na mnie wzrok.
-co ci się
stało- zapytał.
Nic nie
powiedziałam. Przeszłam nie zwracając uwagi na niego i zaczęłam szperać po
szafkach. Szukałam tej pieprzonej herbaty. Po przekopaniu całej kuchni doszłam
do wniosku że nikt z nich nie pije English breakfast. Cholera będę musiała iść
do sklepu nie wytrzymam bez niej.
-możesz mi
kurwa odpowiedzieć co ci się stało.-powiedział uderzając w stół.
-spierdalaj
jakbyś nie chlał tyle to byś pamiętał.-zbiłam go z tropu. Trzasnęłam szafką.
-idę do
sklepu po herbatę- powiedziałam wychodząc z kuchni.
-nie pozwoliłem
ci odejść.-krzyknął.
-bo co. Znów
mnie uderzysz.-trzasnęłam drzwiami. Musiałam się przewietrzyć. Ruszyłam w
stronę sklepu.
Oczami Liama
Siedziałem w
kuchni. Jej ostatnie słowa odbijały się echem w mojej głowie. Nie możliwe żebym
ją uderzył. To nie może być prawda. nigdy nie uderzyłem kobiety. Zawsze miałem
do nich szacunek. Czy to możliwe żebym nie pamiętał czegoś takiego. A może ona
coś ukrywa. Muszę z nią pogadać. Idę za nią.-postanowiłem. Jednak w tym
momencie w kuchni pojawił się Harry.
-wczoraj na
maxa przegiąłeś. Nigdy się tak nie zachowałeś. Co ci odbiło.-zapytał
oskarżycielskim tonem.
-nic nie
pamiętam. Co się stało.-zapytałem
-jak to nie
pamiętasz. Wkurwiałeś się bo Zayn zabrał gdzieś Maggie. Wrócili późno a ty
zrobiłeś jakąś aferę. Zacząłeś bić Malika a jak Maggie chciała cię powstrzymać
to zacząłeś ją wyzywać że jest suką i że się puszcza z Malikiem. Ona ci
powiedziała że jesteś złamasem. Bo tak się zachowałeś. Cholera Liam co z tobą. Wtedy
ją uderzyłeś. Uderzyłeś ją z taką siłą że upadła na ziemię. Nie wiem co z nią
dalej bo uspokajaliśmy ciebie. Pobiegł za nią Niall. Jego się pytaj co dalej się
działo. Może ci powie co o tobie mówiła.-skończył wreszcie cholera jaki ze mnie
debil.
-gdzie ona
jest. Słyszałem że się kłócicie.-dodał
-powiedziała
że idzie do sklepu po herbatę.-powiedziałem
-ale my mamy
herbatę. Wiem bo sam ją kupowałem.
Oczami Maggie.
W co ona
sobie pogrywa wściekłem się. usłyszałem że drzwi się otwierają. To ona wróciła.
Weszła do kuchni. Obdarowała Hazze promiennym uśmiechem a mnie zignorowała. Jakby
mnie tu nie było. Nie będzie się tak ze mną bawiła.
-gdzie
byłaś.-zapytałem. Nic. Zignorowała mnie.
-zapytałem
gdzie byłaś do cholery.-krzyknąłem a ona podskoczyła. Bała się mnie.
-Maggie
gdzie byłaś.-tym razem zapytał Harry
-poszłam po
herbatę.-uśmiechnęła się. Hazza zaczął się śmiać. Co jeszcze bardziej mnie
zdenerwowało. Dziewczyna naszykowała sobie napój. Szła już w stronę wyjścia z
kubkiem gdy ją zatrzymałem rozlała trochę herbaty na swoją dłoń. Syknęła z
bólu. Popatrzyła na mnie gniewnie.
-wiesz co
teraz chciałabym zrobić.-zapytała.-wylać to wszystko na twoją twarz i patrzeć
jak cierpisz. Jak cie parzy ten wrzątek.- powiedziała to z taką nienawiścią że
mi opadła szczęka. Nieźle się na mnie wściekła.
-oj no co. Przepraszam
że cię uderzyłem.- powiedziałem od niechcenia.
-jesteś taki
sam jak on.-krzyknęła i wyszła z kuchni.
-o co jej
chodzi.-zapytałem
-ja ci nie
powiem. Nie mogę.-powiedział
-to coś
wiesz.-spytałem opanowując złość.
-tak dużo
rozmawialiśmy w lesie. Jak ty pojechałeś.-zaczął.-idę do niej. Zachowałeś się
jak złamas to trzeba przyznać.-po tych słowach wyszedł zostawiając mnie samego.
Byłem zły. Jednak tym razem na siebie.
Poszłam do
siebie. Nialla już nie było. Pewnie wrócił do siebie. Wyszłam na taras. Usiadłam
na krzesełku i przyglądałam się okolicy. Było tu tak spokojnie. Czemu ja zawsze
mam pod górkę. Moje życie nigdy nie było usłane różami. Poczułam że ktoś do
mnie podchodzi. Otarłam łzy. Całe szczęście osobą okazał się Harry. Usiadł bez
słowa i mnie przytulił.
-będzie
dobrze.-powiedział głaskając mnie po głowie.
-nienawidzę
go. On jest taki sam jak Tom. Też mnie uderzył. Zapewniał mnie że przy nim będę
bezpieczna. Jednak mu się nie udało. Nie jestem bezpieczna. Nie przy nim. To wszystko nie ma sensu.-powiedziałam
-co masz na
myśli.-zapytał zmartwiony.
-to że
powinnam dołączyć do swojej siostry.-zaczęłam
-proszę nie
kończ. Dzięki tobie ten dom staje się choć trochę normalny.
-nie chcę
już żyć. Moje całe życie jest do dupy. Nikt za mną nie zatęskni.-powiedziałam
-mylisz się.
my za tobą zatęsknimy. Masz tak nie myśleć. Dobrze.-zapytał
-dobrze.-pociągnęłam
nosem. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę.
-po co
poszłaś do sklepu. Przecież jest herbata.-zaśmiał się.
-to dziwnie
zabrzmi ale ja piję tylko jeden rodzaj herbaty. Żadnej innej nie
tknę.-zaśmiałam się a on razem ze mną. Weszliśmy do środka resztę dnia
spędziliśmy siedząc na schodach i pijąc herbatę.
Hazza przekonał się do mojej herbaty.
Hazza przekonał się do mojej herbaty.
Oczami Johna.
Kurwa przepadła.
No po prostu jak kamień w wodę. Wiedziałem że za tym wszystkim stoi Payne i ta
jego zgraja nieudaczników. Muszę ją znaleźć mam już nawet pewien plan. Zadzwonił
mój telefon.
-no co tam
Tom.-zapytałem
-musimy ją
znaleźć. Muszę dokończyć to co zacząłem 2 lata temu. Nie mogę pozwolić żeby ona
chodziła po tym świecie.-zaśmiał się
-ale czemu
ci tak zależy. Nie możesz innej znaleźć.-zapytałem
-ty nic nie
wiesz. I się nie dowiesz. Powiem ci tylko tyle że chodzi o jej tatuśka. Weszliśmy
w pewien układ który złamał.-zaśmiał się.- ona należy do mnie. Do nikogo
innego. Nie możemy pozwolić żeby ten pedał ją ukrywał zbyt wiele sobie u mnie
nagrabił. Zbyt wielu moich ludzi zabił. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takiej
furii. Wiesz co jest najzabawniejsze.-zapytał.
-nie, nie
wiem.-powiedziałem szczerze ciekaw.
-że
zniszczyłem im życie. Każdemu po kolei. Stylesowi zgwałciłem siostrę i ją
zabiłem, Paynowi zabiłem matkę, śmiałem się gdy widziałem jak ryczy gdy ją wywozili
w worku, Malikowi zamordowałem ojca też płakał jak baba. Horanowi życie
zniszczyłem w sposób taki że na jego oczach wpakowałem cały magazynek kul w
jego brata. Ale najbardziej zniszczyłem życie Tomlinsonowi. Zabiłem mu żonę
Eleanor i synka Bena. Chłopczyk miał 2 latka. Louis patrzył jak podrzynam im
gardła. Teraz już wiesz czemu mnie ścigają. już się nie mogę doczekać aż mnie dopadną. dla każdego z osobna mam niespodziankę. Dobra kończę. Masz ją znaleźć bo
zniszczę ci życie tak jak im.-przerwał połączenie. Zrobię wszystko żeby ją
znaleźć. Pomoże mi w tym dawna znajoma.
*********************
oto kolejny rozdział. i jak się wam spodobał.?
mi jak zwykle w nim coś nie pasuje. nie miałam już pomysłów więc są flaki z olejem
SORKI.
kolejny za 30 komentarzy.
KOCHAM WAS
Hazzowa:****
*********************
oto kolejny rozdział. i jak się wam spodobał.?
mi jak zwykle w nim coś nie pasuje. nie miałam już pomysłów więc są flaki z olejem
SORKI.
kolejny za 30 komentarzy.
KOCHAM WAS
Hazzowa:****