Oczami
Liama.
Trzymałem ją
w objęciach. Nie może się przecież wykrwawić. Podniosłem się i wziąłem ją na
ręce. Szybkom krokiem zacząłem kierować się w stronę szpitala. Jej sukienka
była śliczna. Cała wyglądała ślicznie. Jak księżniczka. Uśmiechnąłem się na tę
myśl. Wbiegłem na izbę przyjęć. Musiałem wyglądać dziwnie. Bez podkoszulki z
zakrwawioną dziewczyną na rękach.
-proszę mi
pomóc.-krzyknąłem. Podbiegli do mnie szybko.
-co się
stało.-zapytał lekarz. Położyli ją na łóżko i zaczęli kierować się na salę
operacyjną.
-nie mam
pojęcia.- szedłem razem z nimi.- znalazłem ja nieprzytomną w uliczce.
-rozumiem. Proszę tu zostać.-powiedział i zniknęli za
drzwiami Sali operacyjnej.
Usiadłem na
niewygodnym plastikowym krzesełku. Czas ciągnął mi się strasznie długo. Po dwóch
godzinach wyszedł lekarz.
-co z nią-
podbiegłem do niego.
-jest dobrze
tylko tyle mogę powiedzieć bo nie jest pan nikim z rodziny.- zacisnąłem dłonie
w pięści.
-niech
będzie. Ale przeżyje.-zapytałem.
-tak jej
życiu nic nie zagraża jednak będzie tu musiała trochę zostać.
Usiadłem z
powrotem na plastikowym krześle. Wiem że mnie nie wpuszczą. Chciałbym choć na
chwilę do niej wejść. Jeszcze raz ją zobaczyć. Cholera muszę się do tego
przyznać. Zależy mi na niej. Jeszcze nigdy się tak nie czułem. Nie licząc tej
akcji gdy pierwszy raz ją zobaczyłem nigdy więcej nie rozmawialiśmy. Chociaż tego
też nie można było nazwać rozmową. Raczej niemiłymi docinkami. Od tamtego czasu
nie może wyjść z mojej głowy. Może nawet nie chcę żeby z niej wychodziła. Nie dziwię
się reakcji Nialla. Jego też omotała. Tylko że on miał tyle odwagi żeby do niej
zagadać.
Nawet nie
wiem gdzie ją zabrali. Czy może dalej tam jest. Gdy wstałem żeby opuścić
szpital drzwi szybko się otworzyły. Wybiegła pielęgniarka. Podbiegła do lekarza
z którym rozmawiałem pokazała coś niezrozumiałego. Widziałem tylko jak
przejeżdża palcem po policzku. Wiedziałem
już o co chodzi. Lekarz zrobił wielkie oczy i razem szybko zaczęli biec w
stronę drzwi.
-doktorze co
jest.-krzyknąłem
-przykro mi
nie mogę panu nic powiedzieć.-odpowiedział i zniknął za drzwiami.
Co ja mam
teraz zrobić. Wplątałem palce we włosy i zacząłem je ciągnąc. Boże jak ja się
przejmuję. Czekałem
cały czas na korytarzu. Wreszcie wyszedł lekarz. Popatrzył na mnie z litością w
oczach. Wściekłem się na niego. Jednak to była jego praca. Westchnął i usiadł
obok mnie. Spojrzałem na niego.
Po 30
minutach dobiegłam do domu. Ból przeszywał moją twarz gdy próbowałam złapać
oddech. Wbiegłam na piętro. Weszłam do swojego pokoju. Zrzuciłam z siebie
szpitalne ciuchy. Założyłam jakiś strój.
Była już 12. Boże tak długo się
szykowałam. Na plaże mam jakieś 1,5 godziny drogi. Szybko wybiegłam z domu.
-nic jej nie
jest. Rana zaczęła krwawić musieliśmy ją na nowo zszyć. Wszystko będzie
dobrze.-poklepał mnie po plecach. Wstał. Uśmiechnął się do mnie i odszedł.
Odetchnąłem z ulgą. Jednak nadal się martwiłem. Poczułem wibracje w kieszeni spodni. Wyciągnąłem
telefon. Świetnie jeszcze to mi jest potrzebne. Odrzuciłem połączenie. Nie chcę
teraz z nikim gadać. A zwłaszcza z Niallem. Jednak znam go jak nikt inny będzie
uparty. Nie odpuści. Za 4 razem odebrałem telefon.
-no
nareszcie. Czemu mnie odrzucałeś.-zapytał wściekły.
-nie chcę
teraz z nikim gadać.-syknąłem.
-co jest. Jakaś
dupa cię wystawiła.-zaśmiał się do słuchawki. Zacisnąłem dłonie w pięści.
-Maggie jest
w szpitalu.-palnąłem. Usłyszałem wciągnięcie powietrza.
-którym. Właśnie
wjeżdżam do miasta z tego cholernego NY.-powiedział
Podałem mu
adres. Rozłączył się. świetnie teraz na pewno tu przyjedzie. A ona rzuci mu się
w ramiona jak go zobaczy. Nie myliłem się. po 10 minutach blondyn już tu był. Podbiegł
do mnie.
-co się w
ogóle stało.-zapytał.
-nie wiem. Przechodziłem
jakąś ulicą i usłyszałem krzyki więc tam poszedłem. Wtedy ją znalazłem jej
twarz była cała zakrwawiona więc nie wiem czy to jest poważne nic mi nie chcę
powiedzieć.-opowiedziałem. W tym samym
czasie z Sali wyszedł lekarz. Niall do niego podbiegł. Ciekawe co wymyśli żeby
się czegoś dowiedzieć.
-przepraszam
jestem narzeczonym Margaret O’Dell. Jak ona się czuje.-narzeczony. Zrobiłem wielkie
oczy. No to teraz dopierdolił. Przecież on się na to nie nabierze.-pomyślałem .
-oczywiście
proszę ze mną. Chyba że najpierw chce pan zobaczyć narzeczoną.-zapytał. Czy on
jest tak głupi czy tylko udaje.
-chciałbym
do niej wejść.-wypalił blondyn a mnie zalała fala złości. Wszedł za przeszklone
drzwi. Widziałem każdy jego ruch. Lekarz stał obok łóżka. Niall podszedł do
dziewczyny i zrobił coś po czym chciałem roztrzaskać mu łeb. Pocałował ją w te
piękne malinowe, pełne usta. Wściekłem się. nie mogę na to patrzeć. Z prędkością
światła wybiegłem ze szpitala. Jest godzina 10 za cztery godziny musimy być
gotowi. To znaczy Harry musi. Wróciłem do domu i dopilnowałem żeby wszystko
było zapięte na ostatni guzik.
Oczami Maggie.
Obudziłam się
z potwornym bólem prawej strony twarzy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Obok siedział
Niall o obok niego stał lekarz. Wypełniał jakieś papiery. Niall się na mnie
spojrzał. Uśmiech zagościł na jego twarzy. Tak dawno go nie widziałam.
-hej
powiedział powoli jak się czujesz.-zapytał. Zanim coś powiedziałam przerwał mi
lekarz.
-lepiej
będzie jak pani na razie nie będzie nic mówiła zaoszczędzi tym pani trochę
bólu.-powiedział i wyszedł z Sali. Patrzyłam się na blondyna. Ciekawiło mnie co
tu robi. Jakby czytał mi w myślach.
-mój kolega
cię znalazł. Przypadkiem się dowiedziałem co się stało.-powiedział. Teraz mi
się przypomniała obietnica którą zaoferowałam Dan. Sprawdziłam godzinę na
telefonie. 10.30. świetnie musze się stąd wydostać.
-umm Niall
możesz przynieść m wody.-powiedziałam powoli. Lekarz miał rację strasznie
bolało każde słowo wypowiedziane. Coś okropnego.
-pewnie zaraz
przyniosę.-powiedział i wstał. Gdy tylko wyszedł z Sali zerwałam się na równe
nogi. Zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z Sali. Biegłam w pidżamie szpitalnej
która sięgała do połowy ud. Biegłam na boso bo w szpilkach z wczorajszego balu
byłabym zbyt wolna.
Wybiegłam z budynku i rzuciłam się biegiem w stronę mojego
domu.
Oczami Harrego.
Dojechałem na
plaże. Trochę się denerwowałem że coś pójdzie źle. Nie wiem dokładnie jak ona
wygląda. Liam opisywał mi ją wiele razy. Jakby nie mógł mi pokazać jej zdjęcia.
Jednak mówił cały czas że jedyne zdjęcie jakie mieliśmy zabrał John. Usiadłem przy
barze. Czekałem. Zostało 5 minut do 14. Lipa będzie jak nie przyjdzie. Zamówiłem
sobie colę z lodem. Upiłem łyk napoju. Wybiła 14 na moim zegarku. Rozglądałem się
dookoła. Nigdzie nie było dziewczyny pasującej do opisu. Była już 14.10.
niecierpliwiłem się. a jeśli nie przyjdzie. Nagle moim
oczom ukazała się wysoka brunetka. Podeszła do wyznaczonego przez nas miejsca. Mimo
iż miała sweterek byłe pewien że to była ona. Niecierpliwie się rozglądała
dookoła. Miała coś dziwnego na prawym policzku z daleka nie dostrzegłem co to. Usiadła
na piasku i czekała. Byłem pewien na 100%. Dopiłem colę. Zapłaciłem za napój i
ruszyłem w kierunku dziewczyny. Cieszyłem się że nie było ludzi na plaży. Będzie
łatwiej. Gdy byłe coraz bliżej dziewczyny była coraz ładniejsza. Zrobiłem duży
łuk żeby być za nią. Gdy byłem już dość blisko wyciągnąłem z kieszeni
chusteczkę i małą buteleczkę. Wylałem na nią płyn. Podszedłem bezszelestnie do
dziewczyny. Jednym szybkim ruchem przyłożyłem nawilżoną szmatkę do ust i nosa
dziewczyny. Czekałem aż zaśnie. Strasznie się szamotała. Musiałem przytrzymać
ją drugą ręką. Niby tak mała a jaka silna. Po chwili opadła z sił. Zasnęła. Schowałem
chusteczkę do kieszeni. Wziąłem dziewczynę na ręce i podbiegłem do
zaparkowanego czarnego BMW. Wrzuciłem ją na tylne siedzenie. Wskoczyłem na
miejsce kierowcy. Ruszyłem z piskiem opon.
Oczami Liama.
Siedziałem jak
na szpilkach. Już powinno być po wszystkim. Jest już po 15. Niecierpliwiłem się.
a jeśli coś poszło nie tak. Nagle usłyszałem dźwięk telefonu. To Harry.
-no
nareszcie. Wszystko dobrze-zapytałem zdenerwowany.
-tak bułka z
masłem. Czekam na ciebie.-powiedział i się rozłączył. Szybkim krokiem wyszedłem
z domu. Wsiadłem ma czarny ścigacz. jechałem ponad 100 km/h. chciałem już mieć
to z głowy. Na miejscu zadzwonię do Johna żeby przyjechał po dziewczynę. Po 10
minutach byłe już w lesie. Musiałem zwolnić bo jechałem już polną drogą. Moim oczom
pojawił się opuszczony budynek który należał do nas. Zatrzymałem się przed nim
i szybko wbiegłem do środka. Harry siedział w jakimś pokoju.
--gdzie ona
jest.-zapytałem zmachany.
Chłopak wskazał
na drzwi.
-musiałem ją
związać i zakleić buźkę bo była nieznośna. Nie mówiłeś że ma szramę na
poliku.-zaśmiał się. cały zesztywniałem. Co on powiedział. Wbiegłem do
wskazanego pokoju. Na łóżku leżała drobna dziewczyna. Była odwrócona do mnie
plecami. Słyszałem stłumiony szloch. Podszedłem bliżej. Chwyciłem ją za ramię. Zamarła.
Nie ruszyła się. delikatnie ją odwróciłem. Modliłem się żeby to nie była
prawda. odwróciłem ją a mi ukazała się twarz dziewczyny.
-KURWA.-krzyknąłem-
Maggie.-szepnąłem. Mamy przesrane…
************************************
hej słoneczka. mam nadzieję że się wam spodoba
za 25 komentarzy kolejny rozdział.
muszę wam powiedzieć że do świąt na pewno nie będzie kolejnego rozdziału bo się nie wyrobię mam bardzo napięty tydzień. tzn. 3 dni. dużo popraw.
w święta powinien być gotowy
KOCHAM WAS :****
Hazzowa
Zajebiste. O boże. <3 Nie wiem co powiedzieć. :3 To takie hbviueasbfcshfdvhdsbcjsdavkzsjdvn. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. <33 :***
OdpowiedzUsuńIdealny....♥
OdpowiedzUsuńŚwietne < 3 Kocham Twojego bloga! Piszesz piękne rozdziały, tylko pozazdrościć !;* Czekam na następny ^^ / Sara ;*
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńZaczyna się coś dziać :))))
Niech ten cały Josh tam wejdzie i niech żąda Danielle.
Chłopaki powiedzą, że jej nie mają.
Niestety Josh zauważy Maggie i niech zagrozi, że jeśli nie dostanie dziewczyny teraz, to kogoś zabije.
Później niech zbliży się do Magg i niech przystawi jej pistolet do głow...
Tak, tak wiem.
Za bardzo się rozpisuję :)
No i wymyśliłam cały następny rozdział..... xD
No nic, czekam na kolejny.
Kocham :***
Believe. xxxxxxxxxxxx
Świetny <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej <3
Nigdy nie trać nadziej <3
Jesteś zajebista <33333
Kocham <3333
Szybko proszę nexta <3333
TO jest takie askdkfjdshfuxcj <3333
Kocham <3333
Kropeczki wchodzą do gry!!!
OdpowiedzUsuńKurwa, ogarnij te kropeczki..
Usuń/Agg
.........
OdpowiedzUsuńCudo!!
OdpowiedzUsuńJak to?
OdpowiedzUsuńNIKT NIE KOMENTUJE?!
OdpowiedzUsuńJa się tak produkuję, żeby był rozdział, a tu dupa?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńFoch ever!!
OdpowiedzUsuńJeezu.. miało nie być tych wielkokropków...nie potraficie czytać ze zrozumieniem..?
OdpowiedzUsuńA rozdział..? Meeega boski.. czekam na następny...♥
Booże piękny.. zazdroszczę Ci tego talentu...♥ pozdrawiam i życze sukcesów w dalszym pisaniu...
OdpowiedzUsuń/Agg
Rodział boski.. jak i całe opowiadanie...Ty słoneczko też jesteś boska...♥
OdpowiedzUsuńP.S. laski mają racje.. ogarnijcie te kropeczki.. bo to do niczego nie prowadzi.. a blogerka chyba jasno sie wyraziła, że prosi aby w każdym komentarzu była opinia o rozdziale.. więc proponuje poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem.. dziękuje..
Pozdrawiam Cie ..moja kochana blogerko...♥♥