niedziela, 13 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 13



Oczami Liama.

Trzymałem ją w objęciach. Nie może się przecież wykrwawić. Podniosłem się i wziąłem ją na ręce. Szybkom krokiem zacząłem kierować się w stronę szpitala. Jej sukienka była śliczna. Cała wyglądała ślicznie. Jak księżniczka. Uśmiechnąłem się na tę myśl. Wbiegłem na izbę przyjęć. Musiałem wyglądać dziwnie. Bez podkoszulki z zakrwawioną dziewczyną na rękach.
-proszę mi pomóc.-krzyknąłem. Podbiegli do mnie szybko.
-co się stało.-zapytał lekarz. Położyli ją na łóżko i zaczęli kierować się na salę operacyjną.
-nie mam pojęcia.- szedłem razem z nimi.- znalazłem ja nieprzytomną w uliczce.
-rozumiem. Proszę tu zostać.-powiedział i zniknęli za drzwiami Sali operacyjnej.
Usiadłem na niewygodnym plastikowym krzesełku. Czas ciągnął mi się strasznie długo. Po dwóch godzinach wyszedł lekarz.
-co z nią- podbiegłem do niego.
-jest dobrze tylko tyle mogę powiedzieć bo nie jest pan nikim z rodziny.- zacisnąłem dłonie w pięści.
-niech będzie. Ale przeżyje.-zapytałem.

-tak jej życiu nic nie zagraża jednak będzie tu musiała trochę zostać.

Usiadłem z powrotem na plastikowym krześle. Wiem że mnie nie wpuszczą. Chciałbym choć na chwilę do niej wejść. Jeszcze raz ją zobaczyć. Cholera muszę się do tego przyznać. Zależy mi na niej. Jeszcze nigdy się tak nie czułem. Nie licząc tej akcji gdy pierwszy raz ją zobaczyłem nigdy więcej nie rozmawialiśmy. Chociaż tego też nie można było nazwać rozmową. Raczej niemiłymi docinkami. Od tamtego czasu nie może wyjść z mojej głowy. Może nawet nie chcę żeby z niej wychodziła. Nie dziwię się reakcji Nialla. Jego też omotała. Tylko że on miał tyle odwagi żeby do niej zagadać.
Nawet nie wiem gdzie ją zabrali. Czy może dalej tam jest. Gdy wstałem żeby opuścić szpital drzwi szybko się otworzyły. Wybiegła pielęgniarka. Podbiegła do lekarza z którym rozmawiałem pokazała coś niezrozumiałego. Widziałem tylko jak przejeżdża palcem po policzku.  Wiedziałem już o co chodzi. Lekarz zrobił wielkie oczy i razem szybko zaczęli biec w stronę drzwi.
-doktorze co jest.-krzyknąłem
-przykro mi nie mogę panu nic powiedzieć.-odpowiedział i zniknął za drzwiami.

Co ja mam teraz zrobić. Wplątałem palce we włosy i zacząłem je ciągnąc. Boże jak ja się przejmuję. Czekałem cały czas na korytarzu. Wreszcie wyszedł lekarz. Popatrzył na mnie z litością w oczach. Wściekłem się na niego. Jednak to była jego praca. Westchnął i usiadł obok mnie. Spojrzałem na niego.
-nic jej nie jest. Rana zaczęła krwawić musieliśmy ją na nowo zszyć. Wszystko będzie dobrze.-poklepał mnie po plecach. Wstał. Uśmiechnął się do mnie i odszedł. Odetchnąłem z ulgą. Jednak nadal się martwiłem. Poczułem wibracje w kieszeni spodni. Wyciągnąłem telefon. Świetnie jeszcze to mi jest potrzebne. Odrzuciłem połączenie. Nie chcę teraz z nikim gadać. A zwłaszcza z Niallem. Jednak znam go jak nikt inny będzie uparty. Nie odpuści. Za 4 razem odebrałem telefon.
-no nareszcie. Czemu mnie odrzucałeś.-zapytał wściekły.
-nie chcę teraz z nikim gadać.-syknąłem.
-co jest. Jakaś dupa cię wystawiła.-zaśmiał się do słuchawki. Zacisnąłem dłonie w pięści.
-Maggie jest w szpitalu.-palnąłem. Usłyszałem wciągnięcie powietrza.
-którym. Właśnie wjeżdżam do miasta z tego cholernego NY.-powiedział
Podałem mu adres. Rozłączył się. świetnie teraz na pewno tu przyjedzie. A ona rzuci mu się w ramiona jak go zobaczy. Nie myliłem się. po 10 minutach blondyn już tu był. Podbiegł do mnie.
-co się w ogóle stało.-zapytał.
-nie wiem. Przechodziłem jakąś ulicą i usłyszałem krzyki więc tam poszedłem. Wtedy ją znalazłem jej twarz była cała zakrwawiona więc nie wiem czy to jest poważne nic mi nie chcę powiedzieć.-opowiedziałem.W tym samym czasie z Sali wyszedł lekarz. Niall do niego podbiegł. Ciekawe co wymyśli żeby się czegoś dowiedzieć.
-przepraszam jestem narzeczonym Margaret O’Dell. Jak ona się czuje.-narzeczony. Zrobiłem wielkie oczy. No to teraz dopierdolił. Przecież on się na to nie nabierze.-pomyślałem .
-oczywiście proszę ze mną. Chyba że najpierw chce pan zobaczyć narzeczoną.-zapytał. Czy on jest tak głupi czy tylko udaje.
-chciałbym do niej wejść.-wypalił blondyn a mnie zalała fala złości. Wszedł za przeszklone drzwi. Widziałem każdy jego ruch. Lekarz stał obok łóżka. Niall podszedł do dziewczyny i zrobił coś po czym chciałem roztrzaskać mu łeb. Pocałował ją w te piękne malinowe, pełne usta. Wściekłem się. nie mogę na to patrzeć. Z prędkością światła wybiegłem ze szpitala. Jest godzina 10 za cztery godziny musimy być gotowi. To znaczy Harry musi. Wróciłem do domu i dopilnowałem żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik.



Oczami Maggie.
Obudziłam się z potwornym bólem prawej strony twarzy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Obok siedział Niall o obok niego stał lekarz. Wypełniał jakieś papiery. Niall się na mnie spojrzał. Uśmiech zagościł na jego twarzy. Tak dawno go nie widziałam.
-hej powiedział powoli jak się czujesz.-zapytał. Zanim coś powiedziałam przerwał mi lekarz.
-lepiej będzie jak pani na razie nie będzie nic mówiła zaoszczędzi tym pani trochę bólu.-powiedział i wyszedł z Sali. Patrzyłam się na blondyna. Ciekawiło mnie co tu robi. Jakby czytał mi w myślach.
-mój kolega cię znalazł. Przypadkiem się dowiedziałem co się stało.-powiedział. Teraz mi się przypomniała obietnica którą zaoferowałam Dan. Sprawdziłam godzinę na telefonie. 10.30. świetnie musze się stąd wydostać.
-umm Niall możesz przynieść m wody.-powiedziałam powoli. Lekarz miał rację strasznie bolało każde słowo wypowiedziane. Coś okropnego.
-pewnie zaraz przyniosę.-powiedział i wstał. Gdy tylko wyszedł z Sali zerwałam się na równe nogi. Zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z Sali. Biegłam w pidżamie szpitalnej która sięgała do połowy ud. Biegłam na boso bo w szpilkach z wczorajszego balu byłabym zbyt wolna.
Wybiegłam z budynku i rzuciłam się biegiem w stronę mojego domu.Po 30 minutach dobiegłam do domu. Ból przeszywał moją twarz gdy próbowałam złapać oddech. Wbiegłam na piętro. Weszłam do swojego pokoju. Zrzuciłam z siebie szpitalne ciuchy. Założyłam jakiś strój.
Była już 12. Boże tak długo się szykowałam. Na plaże mam jakieś 1,5 godziny drogi. Szybko wybiegłam z domu.





Oczami Harrego.
Dojechałem na plaże. Trochę się denerwowałem że coś pójdzie źle. Nie wiem dokładnie jak ona wygląda. Liam opisywał mi ją wiele razy. Jakby nie mógł mi pokazać jej zdjęcia. Jednak mówił cały czas że jedyne zdjęcie jakie mieliśmy zabrał John. Usiadłem przy barze. Czekałem. Zostało 5 minut do 14. Lipa będzie jak nie przyjdzie. Zamówiłem sobie colę z lodem. Upiłem łyk napoju. Wybiła 14 na moim zegarku. Rozglądałem się dookoła. Nigdzie nie było dziewczyny pasującej do opisu. Była już 14.10. niecierpliwiłem się. a jeśli nie przyjdzie. Nagle moim oczom ukazała się wysoka brunetka. Podeszła do wyznaczonego przez nas miejsca. Mimo iż miała sweterek byłe pewien że to była ona. Niecierpliwie się rozglądała dookoła. Miała coś dziwnego na prawym policzku z daleka nie dostrzegłem co to. Usiadła na piasku i czekała. Byłem pewien na 100%. Dopiłem colę. Zapłaciłem za napój i ruszyłem w kierunku dziewczyny. Cieszyłem się że nie było ludzi na plaży. Będzie łatwiej. Gdy byłe coraz bliżej dziewczyny była coraz ładniejsza. Zrobiłem duży łuk żeby być za nią. Gdy byłem już dość blisko wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę i małą buteleczkę. Wylałem na nią płyn. Podszedłem bezszelestnie do dziewczyny. Jednym szybkim ruchem przyłożyłem nawilżoną szmatkę do ust i nosa dziewczyny. Czekałem aż zaśnie. Strasznie się szamotała. Musiałem przytrzymać ją drugą ręką. Niby tak mała a jaka silna. Po chwili opadła z sił. Zasnęła. Schowałem chusteczkę do kieszeni. Wziąłem dziewczynę na ręce i podbiegłem do zaparkowanego czarnego BMW. Wrzuciłem ją na tylne siedzenie. Wskoczyłem na miejsce kierowcy. Ruszyłem z piskiem opon.




Oczami Liama.
Siedziałem jak na szpilkach. Już powinno być po wszystkim. Jest już po 15. Niecierpliwiłem się. a jeśli coś poszło nie tak. Nagle usłyszałem dźwięk telefonu. To Harry.
-no nareszcie. Wszystko dobrze-zapytałem zdenerwowany.
-tak bułka z masłem. Czekam na ciebie.-powiedział i się rozłączył. Szybkim krokiem wyszedłem z domu. Wsiadłem ma czarny ścigacz. jechałem ponad 100 km/h. chciałem już mieć to z głowy. Na miejscu zadzwonię do Johna żeby przyjechał po dziewczynę. Po 10 minutach byłe już w lesie. Musiałem zwolnić bo jechałem już polną drogą. Moim oczom pojawił się opuszczony budynek który należał do nas. Zatrzymałem się przed nim i szybko wbiegłem do środka. Harry siedział w jakimś pokoju.
--gdzie ona jest.-zapytałem zmachany.
Chłopak wskazał na drzwi.
-musiałem ją związać i zakleić buźkę bo była nieznośna. Nie mówiłeś że ma szramę na poliku.-zaśmiał się. cały zesztywniałem. Co on powiedział. Wbiegłem do wskazanego pokoju. Na łóżku leżała drobna dziewczyna. Była odwrócona do mnie plecami. Słyszałem stłumiony szloch. Podszedłem bliżej. Chwyciłem ją za ramię. Zamarła. Nie ruszyła się. delikatnie ją odwróciłem. Modliłem się żeby to nie była prawda. odwróciłem ją a mi ukazała się twarz dziewczyny.
-KURWA.-krzyknąłem- Maggie.-szepnąłem. Mamy przesrane…





************************************
hej słoneczka. mam nadzieję że się wam spodoba 
za 25 komentarzy kolejny rozdział. 
muszę wam powiedzieć że do świąt na pewno nie będzie kolejnego rozdziału bo się nie wyrobię mam bardzo napięty tydzień. tzn. 3 dni. dużo popraw. 
w święta powinien być gotowy 
KOCHAM WAS :****
Hazzowa
 


16 komentarzy:

  1. Zajebiste. O boże. <3 Nie wiem co powiedzieć. :3 To takie hbviueasbfcshfdvhdsbcjsdavkzsjdvn. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. <33 :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne < 3 Kocham Twojego bloga! Piszesz piękne rozdziały, tylko pozazdrościć !;* Czekam na następny ^^ / Sara ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny :)
    Zaczyna się coś dziać :))))
    Niech ten cały Josh tam wejdzie i niech żąda Danielle.
    Chłopaki powiedzą, że jej nie mają.
    Niestety Josh zauważy Maggie i niech zagrozi, że jeśli nie dostanie dziewczyny teraz, to kogoś zabije.
    Później niech zbliży się do Magg i niech przystawi jej pistolet do głow...
    Tak, tak wiem.
    Za bardzo się rozpisuję :)
    No i wymyśliłam cały następny rozdział..... xD
    No nic, czekam na kolejny.
    Kocham :***
    Believe. xxxxxxxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3
    Pisz dalej <3
    Nigdy nie trać nadziej <3
    Jesteś zajebista <33333
    Kocham <3333
    Szybko proszę nexta <3333
    TO jest takie askdkfjdshfuxcj <3333
    Kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się tak produkuję, żeby był rozdział, a tu dupa?!?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeezu.. miało nie być tych wielkokropków...nie potraficie czytać ze zrozumieniem..?

    A rozdział..? Meeega boski.. czekam na następny...♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Booże piękny.. zazdroszczę Ci tego talentu...♥ pozdrawiam i życze sukcesów w dalszym pisaniu...
    /Agg

    OdpowiedzUsuń
  8. Rodział boski.. jak i całe opowiadanie...Ty słoneczko też jesteś boska...♥
    P.S. laski mają racje.. ogarnijcie te kropeczki.. bo to do niczego nie prowadzi.. a blogerka chyba jasno sie wyraziła, że prosi aby w każdym komentarzu była opinia o rozdziale.. więc proponuje poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem.. dziękuje..
    Pozdrawiam Cie ..moja kochana blogerko...♥♥

    OdpowiedzUsuń