czytasz=komentujesz !
Oczami Maggie.
Na słowa
chłopaka zrobiłam wielkie oczy.
-czyli za
wasz błąd będę musiała porzucić swoje życie. Tak po prostu wszystko zostawić i
zamieszkać u was. Chyba sobie żartujesz. Nie mam zamiaru mieszkać u kogoś kogo
nie znam tym bardziej jeśli ta osoba mnie porwała.-powiedziałam. Łzy złości
stanęły mi w oczach. Liam popatrzył na mnie. Harry również. Brunet westchnął. Był
pewien że tak zareaguję. Jestem tego pewna.
-nie masz
wyjścia. Nie mogę pozwolić żeby coś ci się stało.-powiedział patrząc głęboko w
moje oczy.
-sądzę jednak
że mam jeszcze tu coś do powiedzenia.-zaczęłam. Skrzyżowałam ręce na piersiach.
Może zachowywałam się dziecinnie i nieodpowiedzialnie. Przecież on może być
nieobliczalny. Może mi zrobić krzywdę.
-niestety
już decyzja została podjęta. Jedziesz do nas czy ci się to podoba czy
nie.-powiedział poważnym i stanowczym tonem.
-wiesz że to
jest przestępstwo. Jeśli ktoś się dowie trafisz do więzienia.-zaczęłam. Jednak chłopak
się tylko zaśmiał.
-nawet nie
wiesz jakie okropieństwa zrobiłem. I zobacz- wskazał na siebie.- nie siedzę w
pace. Zaśmiał się ponownie. Harry siedział cicho. Nawet na mnie nie spojrzał. Domyśliłam
się że nie może mu się sprzeciwić. Nie byłam pewna jak daleko chłopak może się
posunąć gdy mu się odmawia.
-pojedziemy
do ciebie żebyś się spakowała. Możesz zostawić jakiś list że wyjeżdżasz. Tylko bez
żadnych gierek bo ten list napiszesz w mojej obecności.- powiedział Liam. Strasznie
mnie irytuje. Wiem że nie znajdę z nim wspólnego języka. Podszedł do mnie. Delikatnie
chwycił za ramię. Pociągnął mnie do siebie tak że musiałam wstać z łóżka. Nogi mi
się ugięły.- a i jeszcze na razie będę musiał pozbawić cię telefonu.-powiedział
wyciągając go z mojej kieszeni.
COOO!!!!- to
ja cały czas miałam ten cholerny telefon. Ja pierdole. Miałam okazję żeby
uzyskać jakąkolwiek pomoc. Teraz wszystko przepadło. Nawet nie boję się co mnie
czeka. Jestem raczej wściekła że jakiś gangster decyduje teraz o tym jak będę
żyła i podejmuje za mnie decyzje.
Oczami Liama
Denerwowała mnie
tak bardzo że chciałem coś rozwalić. Ciągnąłem ją na zewnątrz. Na dworze było
bardzo ciepło. Ruszyliśmy w stronę mojego ścigacza. Cały czas trzymałem ją za
rękę bojąc się że ucieknie. Wszedłem na motor i czekałem aż dziewczyna zrobi to
samo. Strasznie mnie irytowały jej powolne ruchy. Zachowywała się jak
rozwydrzona małolata. W końcu usiadła za mną. Musiała opleść moją talię
ramionami. Uśmiechnąłem się na ten czyn. Mimowolnie się we mnie wtuliła. Z piskiem
opon ruszyłem przed siebie. Zdziwiła mnie jej reakcja. Wszystkie dziewczyny
które ze mną jeździły bały się strasznie ale ona była inna. Wcale się nie bała
szybkiej i ostrej jazdy. Dojechaliśmy pod jej dom. Szybko zeskoczyła z pojazdu.
Bałem się że ucieknie jednak tak się nie stało. Może się bała że coś jej zrobię
jak spróbuje uciec. Poczekała aż zejdę z motoru. Podeszliśmy do drzwi
wejściowych. Były otwarte. Zdziwiła się i posłała mi dziwny wyraz twarzy. Weszła jako
pierwsza. Zaraz za nią przekroczyłem próg domu. Widziałem że ze strachem się
rozgląda. Spoglądała z przerażeniem w każdą stronę. Podszedłem do niej. Pociągnąłem
ją do siebie. Wtuliłem ją w siebie.
-ze mną ci
nic nie grozi.-szepnąłem jej do ucha. Usłyszeliśmy jakieś rozmowy w salonie. Odeszła
ode mnie. Poczułem jakąś pustkę. Jej ciepło działało na mnie kojąco. Ruszyła w
stronę salonu. Domyśliłem się że poznała głosy dochodzące z pomieszczenia. Wiedziałem
przerażenie i smutek malujące się na jej pięknej buzi. Mimo dużej szramy na
policzku cały czas była śliczna. Wzięła głęboki oddech i weszła do salonu. Rozmowy
momentalnie ucichły. Wszedłem tam za nią. Zauważyłem tego pedała, Danielle szczerze to muszę przyznać że jest bardzo seksowna. Tak jak Maggie. Może nawet miała większe cycki ale obie były zajebiste. Mógłbym się zabawić z Danielle bo Maggie wydaje się być świętoszka. Dobra za dużo myślę. Była też jakas para. Małżeństwo. Doszedłem do wniosku że to jej rodzice. Coś zakuło mnie
z powrotem. Miałem pozbawić jej tego wszystkiego zabrać ją od rodziny. Poczułem
pustkę wypełniającą serce. Wróciłem myślami do mojej rodziny. Nie chciałem jej
tego zabierać. Wiem jak boli utrata bliskich.
-czego tu
chcesz.-powiedziała Maggie do swojego chłopaka. Wow tego się nie spodziewałem.
-proszę
porozmawiajmy.-zaczął. Dziewczyna się zaśmiała.
-nie mamy o
czym idź do swojej kobiety. Może da ci jeszcze raz dupy.-zaśmiała się. no tak
zapomniałem o jego romansie. Więc jeden problem z głowy. Była wolna. Mogłem działać.
Maggie popatrzyła na swoją przyjaciółkę. Bałem się co jej powie.
-przykro mi
ale się nie pojawił. Pewnie stchórzył.-powiedziała bez wyrazu. Dziewczyna wstała.
Wychodząc przytuliła Maggie.
-i tak ci
dziękuję.- posłała mi uśmiech. Wyszła z domu. Jezu co za pojebane towarzystwo.
-na ciebie
chyba też czas.- zwróciła się do chłopaka. On cały czas się na mnie patrzył.
-szybko się
pocieszyłaś.-powiedział patrząc na mnie. Złość się we mnie zagotowała. Chciałem
do niego podejść i mu przyjebać. Jednak się powstrzymałem.
-między nami
nic nie ma. On mi pomógł gdy ty pieprzyłeś się z inną.-jej głos przepełniony
był nienawiścią.- a teraz się stąd wynoś- wskazała palcem na drzwi. Chłopak bez
słowa wyszedł. Posłałem mu bezczelny uśmiech gdy koło mnie przechodził. Dobra pozbyła
się 2 osób w ciągu 5 minut. Byłem z niej dumny. Tylko jak wytłumaczy rodzicom
że się wyprowadza. Mam nadzieję że nie narobi scen. Zdziwiło mnie jej
zachowanie. Po prostu się odwróciła i zaczęła kierować się do schodów
prowadzących na piętro. Ruszyłem za nią.
-a ty
dokąd.-rozniósł się donośny głos mężczyzny. Dziewczyna się
odwróciła
- a co cię
to interesuje. Mam tu zostać żebyś znowu mnie zmieszał z błotem.-zapytała
sarkastycznie.
-nie tym
tonem. Wróciliśmy wcześniej bo nie odbierałaś telefonów.-zaczął poważnie.
-śmieszny
jesteś. Na pewno było coś ważniejszego niż ja że postanowiliście wrócić. Powiedziała
ze złością. Odwróciła się i pobiegła po schodach na górę. Ruszyłem biegiem za
nią.
Oczami
Maggie.
Wbiegłam do
siebie. Wiedziałam że nie mogę tu zostać. Nie wytrzymam z tym debilem pod
jednym dachem. Słyszałam że ktoś za mną biegnie. Byłam pewna że to nie ojciec. Miałam
rację. W drzwiach stał Liam. Uśmiechnęłam się do niego. Wyciągnęłam z szafy
walizkę.
-jak chcesz
ją zabrać- zapytałam.
-ale co jak?- spytał nie wiedząc o co chodzi.
-chodzi o
mój bagaż jak zamierzamy go zabrać.-wytłumaczyłam
-normalnie.-odpowiedział
powoli. Zaśmiałam się.-co cię śmieszy dodał.
-to co
powiedziałeś. Muszę to zobaczyć jak się siłujesz z tą walizką na swoim
motorze.-znowu się zaśmiałam. Chłopak uderzył się otwartą ręką w czoło.
-jaki ze
mnie debil.-zaczął.
-nie
zaprzeczę.-znowu się zaśmiałam.
-ej. Nie zaczynaj.
Damy radę coś się wymyśli.-powiedział przebrałam się w coś innego. czułam się brudna. założyłam to.
Liam uważnie obserwował mnie w tym czasie.
-ślicznie wyglądasz.- powiedział
-dzięki.-powiedziałam obojętnie.
Zaczęłam pakować
wszystkie ciuchy. Zajęło to 2 duże walizki. Spakowałam laptopa i kilka zdjęć
moich i Dan. Weszłam do łazienki. Tam też miałam pełno rzeczy. Liam siedział
przy biurku i cierpliwie czekał. Po godzinie skończyłam się pakować wyszło tego
więcej niż się spodziewałam.
-musisz tego
tyle brać.-zapytał rozwścieczony. Znowu wrócił niemiły Liam. Szczerzę wolę tego
zabawnego i miłego a nie bezuczuciowego skurwiela.
-Tak.-
syknęłam.
-no to na
pewno się nie zabierzemy na motorze.-powiedział
-mam pomysł.
Ale ci się nie spodoba.-zaczęłam
-nie
zostaniesz tu.-uciąłem
-nie mam
zamiaru zostawać w tym popieprzonym domu. Chodzi o to że możesz mi zaufać. Nie ucieknę.
Ty pojedziesz motorem a ja wezmę swoje auto.-zaczęłam. Spojrzałam na niego
widać że się zastanawiał nad moim pomysłem.
-niech ci
będzie. Ale bez żadnych pomysłów o ucieczce.-powiedział
Kiwnęłam głową.
Liam wziął moje walizki a ja kosmetyczkę torebkę i laptopa. Wyszliśmy z pokoju.
Gdy już byliśmy przy drzwiach zatrzymał mnie mój ojciec.
-dokąd się
wybierasz.-syknął.
-jak
najdalej stąd. –odgryzłam się. liam zauważył że nie ma mnie za nim. Szybko się
odwrócił i zauważył że ojciec mnie przytrzymuje.
-puść mnie
chcę już iść.-zaczęłam się wyszarpywać.
-nie tak
szybko. Myślisz że możesz tak sobie odejść. Myślisz że ci pozwolę.-powiedział
-tak. Tak właśnie
myślę. Powinieneś się cieszyć. W końcu się mnie pozbędziesz. Cieszysz się z
tego co?- zapytałam
-tak tylko
nie mogę przeboleć że ona nie żyje a ty tak.- jego głos był przepełniony jadem.
Za każdym razem gdy mi to mówił serce mi się rozpadało.
-więc teraz
straciłeś już 2 córkę. Jesteś zwykłym złamasem.- krzyknęłam wybiegłam z domu. Liam
zdążył już wpakować moje walizki do Ferrari. Weszłam do środka. Liam odpalił
swój motor. Ruszył a ja za nim. Po krótkim czasie dojechaliśmy do ogromnego
domu. Cały czas miałam zaciśnięte dłonie na kierownicy. Gdy zatrzymaliśmy się puściłam
ją a moje dłonie momentalnie przybrały normalny kolor. Wyszłam z samochodu. Liam
się cieszył że nie próbowałam uciekać. Nawet nie miałam już zamiaru. Moje życie
i tak jest do dupy. Gorzej być nie mogło. Weszliśmy do środka. W salonie
siedziało 3 chłopaków. Harrego poznałam od razu. Siedział z nim jeszcze jakiś
mulat. Kojarzyłam go. On jechał z Liamem wtedy gdy się kłóciliśmy. I jeszcze
jakiś chłopak. Liam zaciągnął mnie do nich.
-Maggie to
jest Zayn- wskazał na mulata. – i Louis.- pokazał na drugiego chłopaka.-
Harrego już znasz.-uśmiechnęłam się go loczka. On do mnie też. Muszę przyznać
że wszyscy byli przystojni.
-chodź
pokażę ci twój pokój. Odwiesiłam sweter na wieszak zdjęłam sandałki i poszłam
za nim. Na pierwsze piętro. To tu -zatrzymał się przed białymi drzwiami.- Czuj się
jak u siebie. Mój pokój jest naprzeciwko.-mrugnął do mnie i poszedł na dół. Weszłam
do środka. Szare ściany, duże łóżko. wielkie okno na całą ścianę i biurko. Nic innego
tu nie było. zostawiłam przy drzwiach swoją torbę. Postanowiłam zejść na dół. Poznać
lepiej chłopaków. Przerażało mnie że miałam mieszkać z 4 chłopakami.
-już jestem
usłyszałam kolejny głos.-poprawka z 5 chłopakami. Jeszcze lepiej.
-no nareszcie
ile można czekać.-powiedział jeden
-mamy nowego
mieszkańca-powiedział kolejny.
-kogo?-
zdziwił się chłopak.
-jakaś
dziewczyna Liam powiedz coś więcej o niej. –w tym samym czasie weszłam do
salonu. To co zobaczyłam złamało mi serce. Osoba którą uważałam za przyjaciela.
Do której miałam pełne zaufanie mnie cały czas okłamywała.
-Niall.-szepnęłam
ze łzami w oczach. Chłopak się do mnie odwrócił. Z jego twarzy zszedł uśmiech.
-Maggie.-krzyknął
za mną. Jednak ja już nie chciałam go znać. Okłamał mnie. Niech idzie do
piekła. Wbiegłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz. Wbiegłam do łazienki i
również je zakluczyłam. Upadłam na podłogę. Czy moje życie musi być takie
cholernie pokręcone. Chciałam ukoić ból. Poszperałam w szafkach i szufladach. Znalazłam
coś ostrego. Zrobiłam to tylko raz w życiu. Jednak byłam tak zdesperowana że
nie zważałam na nic innego jak ukojenie swojego złego samopoczucia. obkręciłam żyletkę kilka razy zanim zrobiłam pierwsze nacięcie.
Z każdym
uderzeniem w drzwi robiłam nacięcie. Trochę bolało jednak to nic w porównaniu z
tym jak bolało mnie w środku. Zrobiłam jeszcze kilka nacięć. Owinęłam rękę
ręcznikiem. Poczułam się lepiej. I to o wiele lepiej. Wytarłam krople krwi z
podłogi i umyłam żyletkę. Schowałam ją głęboko. Żeby nikt jej nie znalazł. Jestem
pewna że jeszcze będzie mi potrzebna. Pukanie nie ustępowało. Jednak nie miałam
ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z Niallem.
**************************
hej miśki. kolejny rozdział
jezu nie usnęliście czytając ????
nudy nudy nudy.
dobra postaram się żeby było ciekawiej.
jeszcze raz sorki
25 komentarzy kolejny rozdział
KOCHAM WAS
Hazzowa:****
Zaje *___* <3 <3 <3 kocham . <3 <3 <3 Nic dodać nic ująć. Genialne.
OdpowiedzUsuńJakie nudy.. dziewczyno.. przepiękne...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, wiedziałam, wiedziałam!!!
OdpowiedzUsuńNiall był w domu!
Zwyczajnie wiedziałam!!!!!
Jestem jasnowidzem -.-
Jakie nudy??
To było świetne!!!
Nie mogę się doczekać następnego.
Bell. xxx
PS. Dzisiaj niestety nie dobiję do 25 (?!?!?!?!?), ale postaram się jutro.
Buziaki :)
Believe. xxx
To zaczynamy :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga :D. Rozdział Ci wyszedł super ;). Mam nadzieję, że Niall jej to jakoś wytłumaczy i się pogodzą.. Ciekawe, czy Maggie z Liam'em zbliżą się do siebie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/
Boskie... kocham Twojego bloga... czekam na next *_____*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt ! ;* /Sara ;D
Jezzzuuu świetne < 333
OdpowiedzUsuńKocham <3
Pisz dalej nie mogę się doczekać następnego rozdziału <333
Szybko pisz <333
N
OdpowiedzUsuńA
OdpowiedzUsuńS
OdpowiedzUsuńĘ
OdpowiedzUsuńP
OdpowiedzUsuńN
OdpowiedzUsuńY
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńR
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńZ
OdpowiedzUsuńZ
OdpowiedzUsuńI
OdpowiedzUsuńA
OdpowiedzUsuńŁ
OdpowiedzUsuńCZEKAMY < 3
OdpowiedzUsuń