piątek, 18 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 15

czytasz=komentujesz !


Oczami Maggie.
Na słowa chłopaka zrobiłam wielkie oczy.
-czyli za wasz błąd będę musiała porzucić swoje życie. Tak po prostu wszystko zostawić i zamieszkać u was. Chyba sobie żartujesz. Nie mam zamiaru mieszkać u kogoś kogo nie znam tym bardziej jeśli ta osoba mnie porwała.-powiedziałam. Łzy złości stanęły mi w oczach. Liam popatrzył na mnie. Harry również. Brunet westchnął. Był pewien że tak zareaguję. Jestem tego pewna.
-nie masz wyjścia. Nie mogę pozwolić żeby coś ci się stało.-powiedział patrząc głęboko w moje oczy.
-sądzę jednak że mam jeszcze tu coś do powiedzenia.-zaczęłam. Skrzyżowałam ręce na piersiach. Może zachowywałam się dziecinnie i nieodpowiedzialnie. Przecież on może być nieobliczalny. Może mi zrobić krzywdę.
-niestety już decyzja została podjęta. Jedziesz do nas czy ci się to podoba czy nie.-powiedział poważnym i stanowczym tonem.
-wiesz że to jest przestępstwo. Jeśli ktoś się dowie trafisz do więzienia.-zaczęłam. Jednak chłopak się tylko zaśmiał.
-nawet nie wiesz jakie okropieństwa zrobiłem. I zobacz- wskazał na siebie.- nie siedzę w pace. Zaśmiał się ponownie. Harry siedział cicho. Nawet na mnie nie spojrzał. Domyśliłam się że nie może mu się sprzeciwić. Nie byłam pewna jak daleko chłopak może się posunąć gdy mu się odmawia.
-pojedziemy do ciebie żebyś się spakowała. Możesz zostawić jakiś list że wyjeżdżasz. Tylko bez żadnych gierek bo ten list napiszesz w mojej obecności.- powiedział Liam. Strasznie mnie irytuje. Wiem że nie znajdę z nim wspólnego języka. Podszedł do mnie. Delikatnie chwycił za ramię. Pociągnął mnie do siebie tak że musiałam wstać z łóżka. Nogi mi się ugięły.- a i jeszcze na razie będę musiał pozbawić cię telefonu.-powiedział wyciągając go z mojej kieszeni.

COOO!!!!- to ja cały czas miałam ten cholerny telefon. Ja pierdole. Miałam okazję żeby uzyskać jakąkolwiek pomoc. Teraz wszystko przepadło. Nawet nie boję się co mnie czeka. Jestem raczej wściekła że jakiś gangster decyduje teraz o tym jak będę żyła i podejmuje za mnie decyzje.




Oczami Liama

Denerwowała mnie tak bardzo że chciałem coś rozwalić. Ciągnąłem ją na zewnątrz. Na dworze było bardzo ciepło. Ruszyliśmy w stronę mojego ścigacza. Cały czas trzymałem ją za rękę bojąc się że ucieknie. Wszedłem na motor i czekałem aż dziewczyna zrobi to samo. Strasznie mnie irytowały jej powolne ruchy. Zachowywała się jak rozwydrzona małolata. W końcu usiadła za mną. Musiała opleść moją talię ramionami. Uśmiechnąłem się na ten czyn. Mimowolnie się we mnie wtuliła. Z piskiem opon ruszyłem przed siebie. Zdziwiła mnie jej reakcja. Wszystkie dziewczyny które ze mną jeździły bały się strasznie ale ona była inna. Wcale się nie bała szybkiej i ostrej jazdy. Dojechaliśmy pod jej dom. Szybko zeskoczyła z pojazdu. Bałem się że ucieknie jednak tak się nie stało. Może się bała że coś jej zrobię jak spróbuje uciec. Poczekała aż zejdę z motoru. Podeszliśmy do drzwi wejściowych. Były otwarte. Zdziwiła się i posłała mi dziwny wyraz twarzy.  Weszła jako pierwsza. Zaraz za nią przekroczyłem próg domu. Widziałem że ze strachem się rozgląda. Spoglądała z przerażeniem w każdą stronę. Podszedłem do niej. Pociągnąłem ją do siebie. Wtuliłem ją w siebie.
-ze mną ci nic nie grozi.-szepnąłem jej do ucha. Usłyszeliśmy jakieś rozmowy w salonie. Odeszła ode mnie. Poczułem jakąś pustkę. Jej ciepło działało na mnie kojąco. Ruszyła w stronę salonu. Domyśliłem się że poznała głosy dochodzące z pomieszczenia. Wiedziałem przerażenie i smutek malujące się na jej pięknej buzi. Mimo dużej szramy na policzku cały czas była śliczna. Wzięła głęboki oddech i weszła do salonu. Rozmowy momentalnie ucichły. Wszedłem tam za nią. Zauważyłem tego pedała, Danielle szczerze to muszę przyznać że jest bardzo seksowna. Tak jak Maggie. Może nawet miała większe cycki ale obie były zajebiste. Mógłbym się zabawić z Danielle bo Maggie wydaje się być świętoszka. Dobra za dużo myślę. Była też jakas para. Małżeństwo. Doszedłem do wniosku że to jej rodzice. Coś zakuło mnie z powrotem. Miałem pozbawić jej tego wszystkiego zabrać ją od rodziny. Poczułem pustkę wypełniającą serce. Wróciłem myślami do mojej rodziny. Nie chciałem jej tego zabierać. Wiem jak boli utrata bliskich.
-czego tu chcesz.-powiedziała Maggie do swojego chłopaka. Wow tego się nie spodziewałem.
-proszę porozmawiajmy.-zaczął. Dziewczyna się zaśmiała.
-nie mamy o czym idź do swojej kobiety. Może da ci jeszcze raz dupy.-zaśmiała się. no tak zapomniałem o jego romansie. Więc jeden problem z głowy. Była wolna. Mogłem działać. Maggie popatrzyła na swoją przyjaciółkę. Bałem się co jej powie.
-przykro mi ale się nie pojawił. Pewnie stchórzył.-powiedziała bez wyrazu. Dziewczyna wstała. Wychodząc przytuliła Maggie.
-i tak ci dziękuję.- posłała mi uśmiech. Wyszła z domu. Jezu co za pojebane towarzystwo.
-na ciebie chyba też czas.- zwróciła się do chłopaka. On cały czas się na mnie patrzył.
-szybko się pocieszyłaś.-powiedział patrząc na mnie. Złość się we mnie zagotowała. Chciałem do niego podejść i mu przyjebać. Jednak się powstrzymałem.
-między nami nic nie ma. On mi pomógł gdy ty pieprzyłeś się z inną.-jej głos przepełniony był nienawiścią.- a teraz się stąd wynoś- wskazała palcem na drzwi. Chłopak bez słowa wyszedł. Posłałem mu bezczelny uśmiech gdy koło mnie przechodził. Dobra pozbyła się 2 osób w ciągu 5 minut. Byłem z niej dumny. Tylko jak wytłumaczy rodzicom że się wyprowadza. Mam nadzieję że nie narobi scen. Zdziwiło mnie jej zachowanie. Po prostu się odwróciła i zaczęła kierować się do schodów prowadzących na piętro. Ruszyłem za nią.
-a ty dokąd.-rozniósł się donośny głos mężczyzny. Dziewczyna się odwróciła
- a co cię to interesuje. Mam tu zostać żebyś znowu mnie zmieszał z błotem.-zapytała sarkastycznie.
-nie tym tonem. Wróciliśmy wcześniej bo nie odbierałaś telefonów.-zaczął poważnie.
-śmieszny jesteś. Na pewno było coś ważniejszego niż ja że postanowiliście wrócić. Powiedziała ze złością. Odwróciła się i pobiegła po schodach na górę. Ruszyłem biegiem za nią.





Oczami Maggie.
Wbiegłam do siebie. Wiedziałam że nie mogę tu zostać. Nie wytrzymam z tym debilem pod jednym dachem. Słyszałam że ktoś za mną biegnie. Byłam pewna że to nie ojciec. Miałam rację. W drzwiach stał Liam. Uśmiechnęłam się do niego. Wyciągnęłam z szafy walizkę.
-jak chcesz ją zabrać- zapytałam.
-ale  co jak?- spytał nie wiedząc o co chodzi.
-chodzi o mój bagaż jak zamierzamy go zabrać.-wytłumaczyłam
-normalnie.-odpowiedział powoli. Zaśmiałam się.-co cię śmieszy dodał.
-to co powiedziałeś. Muszę to zobaczyć jak się siłujesz z tą walizką na swoim motorze.-znowu się zaśmiałam. Chłopak uderzył się otwartą ręką w czoło.
-jaki ze mnie debil.-zaczął.
-nie zaprzeczę.-znowu się zaśmiałam.
-ej. Nie zaczynaj. Damy radę coś się wymyśli.-powiedział przebrałam się w coś innego. czułam się brudna. założyłam to.
Liam uważnie obserwował mnie w tym czasie. 
-ślicznie wyglądasz.- powiedział
-dzięki.-powiedziałam obojętnie.
Zaczęłam pakować wszystkie ciuchy. Zajęło to 2 duże walizki. Spakowałam laptopa i kilka zdjęć moich i Dan. Weszłam do łazienki. Tam też miałam pełno rzeczy. Liam siedział przy biurku i cierpliwie czekał. Po godzinie skończyłam się pakować wyszło tego więcej niż się spodziewałam.
-musisz tego tyle brać.-zapytał rozwścieczony. Znowu wrócił niemiły Liam. Szczerzę wolę tego zabawnego i miłego a nie bezuczuciowego skurwiela.
-Tak.- syknęłam.
-no to na pewno się nie zabierzemy na motorze.-powiedział
-mam pomysł. Ale ci się nie spodoba.-zaczęłam
-nie zostaniesz tu.-uciąłem
-nie mam zamiaru zostawać w tym popieprzonym domu. Chodzi o to że możesz mi zaufać. Nie ucieknę. Ty pojedziesz motorem a ja wezmę swoje auto.-zaczęłam. Spojrzałam na niego widać że się zastanawiał nad moim pomysłem.
-niech ci będzie. Ale bez żadnych pomysłów o ucieczce.-powiedział
Kiwnęłam głową. Liam wziął moje walizki a ja kosmetyczkę torebkę i laptopa. Wyszliśmy z pokoju. Gdy już byliśmy przy drzwiach zatrzymał mnie mój ojciec.
-dokąd się wybierasz.-syknął.
-jak najdalej stąd. –odgryzłam się. liam zauważył że nie ma mnie za nim. Szybko się odwrócił i zauważył że ojciec mnie przytrzymuje.
-puść mnie chcę już iść.-zaczęłam się wyszarpywać.
-nie tak szybko. Myślisz że możesz tak sobie odejść. Myślisz że ci pozwolę.-powiedział
-tak. Tak właśnie myślę. Powinieneś się cieszyć. W końcu się mnie pozbędziesz. Cieszysz się z tego co?- zapytałam
-tak tylko nie mogę przeboleć że ona nie żyje a ty tak.- jego głos był przepełniony jadem. Za każdym razem gdy mi to mówił serce mi się rozpadało.
-więc teraz straciłeś już 2 córkę. Jesteś zwykłym złamasem.- krzyknęłam wybiegłam z domu. Liam zdążył już wpakować moje walizki do Ferrari. Weszłam do środka. Liam odpalił swój motor. Ruszył a ja za nim. Po krótkim czasie dojechaliśmy do ogromnego domu. Cały czas miałam zaciśnięte dłonie na kierownicy. Gdy zatrzymaliśmy się puściłam ją a moje dłonie momentalnie przybrały normalny kolor. Wyszłam z samochodu. Liam się cieszył że nie próbowałam uciekać. Nawet nie miałam już zamiaru. Moje życie i tak jest do dupy. Gorzej być nie mogło. Weszliśmy do środka. W salonie siedziało 3 chłopaków. Harrego poznałam od razu. Siedział z nim jeszcze jakiś mulat. Kojarzyłam go. On jechał z Liamem wtedy gdy się kłóciliśmy. I jeszcze jakiś chłopak. Liam zaciągnął mnie do nich.
-Maggie to jest Zayn- wskazał na mulata. – i Louis.- pokazał na drugiego chłopaka.- Harrego już znasz.-uśmiechnęłam się go loczka. On do mnie też. Muszę przyznać że wszyscy byli przystojni.
-chodź pokażę ci twój pokój. Odwiesiłam sweter na wieszak zdjęłam sandałki i poszłam za nim. Na pierwsze piętro. To tu -zatrzymał się przed białymi drzwiami.- Czuj się jak u siebie. Mój pokój jest naprzeciwko.-mrugnął do mnie i poszedł na dół. Weszłam do środka. Szare ściany, duże łóżko. wielkie okno na całą ścianę i biurko. Nic innego tu nie było. zostawiłam przy drzwiach swoją torbę. Postanowiłam zejść na dół. Poznać lepiej chłopaków. Przerażało mnie że miałam mieszkać z 4 chłopakami.
-już jestem usłyszałam kolejny głos.-poprawka z 5 chłopakami. Jeszcze lepiej.
-no nareszcie ile można czekać.-powiedział jeden
-mamy nowego mieszkańca-powiedział kolejny.
-kogo?- zdziwił się chłopak.
-jakaś dziewczyna Liam powiedz coś więcej o niej. –w tym samym czasie weszłam do salonu. To co zobaczyłam złamało mi serce. Osoba którą uważałam za przyjaciela. Do której miałam pełne zaufanie mnie cały czas okłamywała.
-Niall.-szepnęłam ze łzami w oczach. Chłopak się do mnie odwrócił. Z jego twarzy zszedł uśmiech.
-Maggie.-krzyknął za mną. Jednak ja już nie chciałam go znać. Okłamał mnie. Niech idzie do piekła. Wbiegłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz. Wbiegłam do łazienki i również je zakluczyłam. Upadłam na podłogę. Czy moje życie musi być takie cholernie pokręcone. Chciałam ukoić ból. Poszperałam w szafkach i szufladach. Znalazłam coś ostrego. Zrobiłam to tylko raz w życiu. Jednak byłam tak zdesperowana że nie zważałam na nic innego jak ukojenie swojego złego samopoczucia. obkręciłam żyletkę kilka razy zanim zrobiłam pierwsze nacięcie.
Z każdym uderzeniem w drzwi robiłam nacięcie. Trochę bolało jednak to nic w porównaniu z tym jak bolało mnie w środku. Zrobiłam jeszcze kilka nacięć. Owinęłam rękę ręcznikiem. Poczułam się lepiej. I to o wiele lepiej. Wytarłam krople krwi z podłogi i umyłam żyletkę. Schowałam ją głęboko. Żeby nikt jej nie znalazł. Jestem pewna że jeszcze będzie mi potrzebna. Pukanie nie ustępowało. Jednak nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z Niallem.







**************************
hej miśki. kolejny rozdział 
jezu nie usnęliście czytając ????
nudy nudy nudy.
dobra postaram się żeby było ciekawiej. 
jeszcze raz sorki 
25 komentarzy kolejny rozdział
KOCHAM WAS 
Hazzowa:****

23 komentarze:

  1. Zaje *___* <3 <3 <3 kocham . <3 <3 <3 Nic dodać nic ująć. Genialne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie nudy.. dziewczyno.. przepiękne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam!!!
    Niall był w domu!
    Zwyczajnie wiedziałam!!!!!
    Jestem jasnowidzem -.-
    Jakie nudy??
    To było świetne!!!
    Nie mogę się doczekać następnego.
    Bell. xxx

    PS. Dzisiaj niestety nie dobiję do 25 (?!?!?!?!?), ale postaram się jutro.
    Buziaki :)
    Believe. xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego bloga :D. Rozdział Ci wyszedł super ;). Mam nadzieję, że Niall jej to jakoś wytłumaczy i się pogodzą.. Ciekawe, czy Maggie z Liam'em zbliżą się do siebie :)

    Zapraszam do siebie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie... kocham Twojego bloga... czekam na next *_____*
    Wesołych Świąt ! ;* /Sara ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezzzuuu świetne < 333
    Kocham <3
    Pisz dalej nie mogę się doczekać następnego rozdziału <333
    Szybko pisz <333

    OdpowiedzUsuń