przeczytaj notkę pod rozdziałem :)
Oczami Maggie
Obudziłam się
czując jak ktoś jeździ palcem wzdłuż moich pleców.
Otworzyłam oczy. Leżałam na brzuchu. Moje plecy były całe odkryte. Niall leżał podparty na ramieniu i jeździł palcem po plecach. Czułam przyjemne dreszcze rozchodzące się po ciele. Czułam lekki dyskomfort w dolnych partiach ciała. Poruszyłam się lekko a chłopak zaprzestał pieszczoty. Popatrzył na mnie i zauważył że mam już otwarte oczy.
-hej
księżniczko. Jak się spało.-zapytał
-dobrze. Umm.
Niall czy my… to znaczy…-nie wiem co mam powiedzieć.
-chcę ci coś
powiedzieć.-zaczął. Przysunął się bliżej.
-coś się
stało?-spytałam
-nie… to
znaczy tak…chcę ci powiedzieć że ja… zakochałem się w tobie. Kocham cię od
kiedy spotkałem cię wtedy w parku. Wiem że to głupie bo się nawet nie znamy ale
coś mnie do ciebie przyciąga jakaś siła każe mi do ciebie się zbliżać. To uczucie
mnie rozsadza. Kocham cię.-mówi a mnie zapiera dech.- wczorajsza noc była
najwspanialsza w całym moim życiu.-doaje. Mam mętlik w głowie. Co ja mam mu
powiedzieć. Czy ja czuję to samo do niego. Sama nie wiem. Wiem że coś czuję. Tylko
czy to jest miłość.
-niall
ja.-zaczynam- też cię kocham ale nie tak jak chłopaka tylko jak starszego
brata. Czuję się przy tobie bezpieczna. Jednak nie czuję nic więcej. Przykro mi.-
mówię zasłaniając twarz. Nie mogę teraz na niego spojrzeć. Nie potrafię po tym
co mi powiedział. Czuję że go zraniłam.
Podniosłam głowę.
Muszę na niego spojrzeć. Chociaż tyle. Jestem mu to winna. Odrzuciłam go. W głębi
nadal kocham Coodyego. Nie potrafię mu tego wybaczyć ale nie potrafię też
zapomnieć. To co się wydarzyło wczoraj. To była niezapomniana noc. Czuję się jak
dziwka. Przespałam się z przyjacielem. Dałam mu tym dodatkową nadzieję. Czuję się
okropnie. Nie zasługuję na jego przyjaźń. Spojrzałam mu w oczy. Widać w nich
było smutek. Pewnie wyląduję w piekle.
-przepraszam-
wyszeptałam. Popatrzył na mnie. Czekałam aż zacznie krzyczeć. Jednak on tylko
na mnie patrzył. Po chwili jednak powiedział.
-nie masz za
co. Po prostu nie czujesz tego co ja. Rozumiem cię-uśmiechnął się do mnie.-ale
mam nadzieję że to nic nie zmieni. Że nadal będziemy przyjaciółmi. Nie dam rady
funkcjonować bez ciebie.- pogłaskał mój policzek
-też mam
taką nadzieję.- uśmiechnęłam się. zrobiło się dość niezręcznie.
-dzisiaj
trzeba wracać.-przerwał ciszę chłopak.- jednak dopiero po południu nie martw
się.-zaśmiał się gdy zobaczył oznaki niezadowolenia na mojej twarzy.
-um. Niall
czy to… czy to co się wczoraj wydarzyło może pozostać między nami.
Proszę.-spoglądam na niego.
-nie martw
się. nikt się nie dowie. Na pewno nie ode mnie.- uśmiechnął się.- pójdę zrobić
śniadanie a ty się ubierz. Wyszedł z pokoju. Zdziwiło mnie to że był już
ubrany. Musiał to zrobić jak spałam. Wstałam
z łóżka. Czułam dziwne mrowienie na dole. Byłam naga. Szybko zakryłam się prześcieradłem
i weszłam do łazienki. Wykąpałam się i wróciłam w ręczniku do pokoju. Ubrałam się
w to
i powoli zeszłam na dół. . Niall nakładał jajecznice na talerze. Nie słyszał
że weszłam. Usiadłam przy stole. Obserwowałam go. Gdy się odwrócił delikatnie
podskoczył na co zaczęłam się śmiać.
-boże nie
rób tak. Wystraszyłaś mnie.-zaśmiał się stawiając talerz przede mną. Wzięłam widelec
i zaczęłam jeść.
-to jest
pyszne.- powiedziałam kończąc posiłek
-cieszę się.
dzisiaj leniuchujemy. O 16 wracamy. Jakoś o 19 powinniśmy być w
domu.-powiedział
-dobrze.-
znów nastała cisza. Coś się między nami zmieniło. Nic już nie będzie takie
samo. To wszystko moja wina. Czemu wszystko pieprzy się przeze mnie.
-to co
robimy.-zapytałam. Chłopak uśmiechnął się. wstał. Podszedł do mnie i pociągnął
w stronę tarasu. Widok był śliczny. Była 12 więc niedługo będziemy musieli
wracać.
Wcześniej nie
widziałam że jest tu hamak. Położyliśmy się na nim.
Było miło ale nie tak jak
wcześniej. Czuję się z tym okropnie. Czułam czułe pieszczoty na plecach. Miałam
zamknięte oczy.
-śpisz.?-zapytał
Niall. Nie chciałam odpowiadać. Czułam że chce coś powiedzieć. Coś czego by mi
nie powiedział gdyby wiedział że wszystko słyszę. Usłyszałam ciche westchnienie.
-gdybyś wiedziała
całą prawdę o mnie trzymałabyś się ode mnie z daleka.-o co w tym chodzi.- nie
potrafię dużej cię okłamywać ale jak dowiesz się prawdy o mnie nie będziesz
chciała mnie znać a tego nie zniosę.- pocałował mnie w czoło i mocniej mnie do
siebie przytulił. O co w tym
wszystkim chodzi. Rozmyślając o tym wszystkim zasnęłam. Obudziło mnie
szturchanie.
-hej Maggie
obudź się. telefon ci cały czas dzwoni.-mówił Niall. Otworzyłam oczy. Leżałam na
hamaku przykryta kocem. Niall stał nade mną z moim telefonem w ręku. Uśmiechał się
do mnie tak jak wcześniej. Myślę że już jest między nami ok. podał mi telefon. Zdziwiło
mnie że to nieznany. Przeciągnęłam palcem po wyświetlaczu.
-halo.-zapytałam
-witam czy
panna Margaret O’Dell.-zapytał głos
-tak z kim
mam przyjemność.-zadałam kolejne pytanie.
-przepraszam.
Zapomniałem. Z tej strony doktor Piter Weasley. Czy może pani przyjechać
dzisiaj do szpitala. To bardzo ważne.-powiedział. Zdziwiłam się. boże
zapomniałam że jestem chora. Czy mój pech się kiedyś skończy.
-T.Tak. mogę
przyjechać tylko dopiero około 19. Może być.-zapytałam
-w takim
razie do zobaczenia.-powiedział nie czekając na odpowiedz. O co tu chodzi. Mam nadzieję
że to nic poważnego. A co jeśli się okaże że rak jest nieuleczalny. Może lepiej
żebym umarła.
Nikt by nawet nie zauważył że mnie niema. Odłożyłam telefon a Niall się na mnie
cały czas patrzył.W ciszy mnie
obserwował. Czekał aż coś mu powiem
-to był mój
lekarz.-zaczęłam- powiedział że muszę jak najszybciej przyjechać do
szpitala.-powiedziałam. Czułam że łzy napływają mi do oczu.-tak strasznie się
boję.-powiedziałam. Zaczęłam szlochać. Niall wziął mnie na ręce i zaprowadził
do domu. Usiadł na kanapie a mnie usadził na swoich kolanach. Nic nie
powiedział. Pozwolił mi się wypłakać. Gdy już się uspokoiłam popatrzyłam na
niego.
-będzie
dobrze.-powiedział zakładając kosmyk moich włosów za ucho.- masz mnie ja cię
nie zostawię. Będę przy tobie.- uśmiechnął się.
-dziękuję.-wtuliłam
się w jego klatkę piersiową.-chyba powinniśmy wracać.-powiedziałam
-masz
rację.- wstał.
-pójdę się
spakować.-powiedziałam idąc w stronę schodów. Po 30 minutach byłam spakowana. Była 15.
Planowaliśmy zostać jeszcze godzinę ale nie wytrzymałabym tego napięcia
dotyczącego telefonu od lekarza. Weszłam do auta. Ruszyliśmy w drogę. Moje myśli
błądziły po Coodym o tym co mi zrobił. O Niallu. O tym co powiedział mi rano i
o tym co powiedział mi na hamaku. Oraz o tym co chce powiedzieć mi lekarz. To wszystko
chyba zaraz mnie rozsadzi. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Jechaliśmy w
ciszy. Nie chciałam jej przerywać. Nawet nie wiedziałam co miałam mu
powiedzieć. Oparłam głowę o szybę.Dojechaliśmy
pod mój dom 2,5 godzimy po wyjeździe. Męcząca droga.
-tata?-zdziwiłam się. zaraz za mną do kuchni wszedł Niall. Ojciec siedział przy stole i pił kawę. Zdziwiło mnie że tu jest. Ah no tak zapomniałam że mieli wrócić.
-dziękuję
ci… za wszystko.- powiedziałam wysiadając z auta.
-czekaj-
usłyszałam wołanie. Odwróciłam się. niall wysiadał z auta. – myślałaś że cię teraz
zostawię. Zawiozę cię do szpitala.- powiedział podchodząc do mnie. Chłopak wziął
moją torbę z bagażnika. Podeszliśmy do drzwi. Szukałam w torebce kluczy ale
słyszałam że ktoś jest w środku. Nacisnęłam na klamkę. Otwarte?!. Jak to
możliwe. Popatrzyłam z przerażeniem na Nialla. Zauważył że coś nie jest ok.
wszedł pierwszy. A ja zaraz za nim. Słyszałam że ktoś jest w kuchni wzięłam
głęboki oddech i weszłam do niej.
-możesz mi powiedzieć gdzie byłaś cały weekend.-powiedział podniesionym głosem. Wstał z krzesła.
-co was to obchodzi. I tak się mną nie interesujecie.-powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam.
. Do kuchni
wbiegła mama. Już powoli zapominałam jak wygląda. Widziałam ulgę na mój widok. A
później zdziwienie na widok Nialla.
-dowiem się
gdzie byłaś. I kto to.-pokazał palcem na Nialla. Teraz już krzyczał. Zrobił się
czerwony na twarzy a na jego szyi pojawiła się pulsująca żyła. Był bliski
wybuchnięcia.
-nie udawaj
że się mną interesujesz-krzyknęłam a w oczach pojawiły się łzy.
-nie tym
tonem gówniaro.-krzyknął- nie jesteś taka jak twoja siostra.- tego było już za
wiele. Łzy ciekły ciurkiem po polikach.
-wolałbyś
żebym to ja za nią zginęła. Prawda.- wydusiłam przez łzy
-tak. Wolałbym
żebyś to ty teraz gniła w ziemi.-powiedział.
Nie wiedziałam
co mam zrobić. Jedyne co mogłam to stąd uciec. Wybiegłam z domu. Pobiegłam do
parku. Usiadłam na ławce. Poczułam że ktoś mnie do siebie przytula. Niall. Wtuliłam
się w niego. Czekał aż się wypłaczę. Znowu. Odsunęłam się od niego.
-przepraszam
że to słyszałeś.-powiedziałam ocierając łzy.
-nie musisz
mnie przepraszać. Twój ojciec to palant.-powiedział. Wstał z ławki.-chodź
musimy iść do szpitala. Westchnęłam. Wstałam i ruszyliśmy w drogę. Po 10
minutach doszliśmy pod budynek. Serce zaczęło mi walić a ręce spociły. Cała drżałam.
Bałam się co chce mi powiedzieć lekarz. Weszliśmy do środka. Podeszłam do
recepcji. Niall usiadł na krzesełku.
-nazywam się
Margaret O’Dell.-powiedziałam starszej pani.
-a tak. Proszę
iść na pierwsze piętro gabinet 108.- powiedziała i się uśmiechnęła. Poszłam tam
razem z Niallem. Usiadł przed gabinetem a ja weszłam nieśmiało do środka.
-a witam. Proszę
usiąść. –powiedział uśmiechając się
-co się
stało-zapytałam drżącym głosem
-chciałbym z
panią porozmawiać o pani wynikach badań.-powiedział
-to proszę
mówić.-zachęciłam. Chcę to już mieć za sobą
-chcę pani
powiedzieć że…
*****************************
hej oto kolejny rozdział
pewnie zauważyłyście że rozdział jest krótszy. teraz będą krótsze dzięki temu będzie ich więcej.
cieszy mnie tyle wyświetleń. kocham was
kolejny rozdział za 25 komentarzy :)
Hazzowa :***
Hazzowa :***
świetny i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńGenialny..♥ czemu w takim momencie przerwałaś...?
OdpowiedzUsuńSuper. <3 <3 Oczywiście przerywanie w takich momentach to twoja specjalność :** Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuń.........
OdpowiedzUsuń....
OdpowiedzUsuńKocham < 3
OdpowiedzUsuńspam
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńodliczanie
OdpowiedzUsuń3
OdpowiedzUsuńBooski..♥
OdpowiedzUsuń1
OdpowiedzUsuńDżizas.. piszcie jakieś konkretniejsze komentatze... a nie kurde, kropeczki, emotki.. irytujące to jest..beez kitu..
OdpowiedzUsuńA rozdział boski.. kocham to opowiadanie..i blogerke też..moje słoneczko ♥
Awwwwwwwww dzięki słońce ;)
Usuń