Oczami Maggie.
Obudziłam się
o 10. Jednak nie otwierałam jeszcze oczu. Chciałam cieszyć się choć przez
chwilę tym spokojem. Jednak czułam jakby ktoś mnie obserwował. Szybko otworzyłam
oczy i rozejrzałam się po pokoju. Balkon był otwarty. Jestem pewna że wczoraj
go zamykałam. Bardziej martwiło mnie wgniecenie na łóżku obok mnie. Jakby ktoś
tu siedział. Przejechałam rękę po wgłębieniu. Było jeszcze ciepłe. Przestraszyłam
się. dobrze wiedziałam kto tu był. To było przerażające. Że wchodzi sobie do
mojego domu i mnie obserwuje we śnie. Wiem że Tom nie cofnie się przed niczym. Boję
się coraz bardziej. Jednak nie chcę teraz sobie tym zawracać głowy. Chcę się
dzisiaj dobrze bawić.
Zerwałam się
z łóżka i w pośpiechu zamknęłam balkon. Postanowiłam się teraz tym nie martwić.
Weszłam do łazienki i się rozebrałam. Z chwilą gdy miałam wejść do wanny pełnej
ciepłej wody i piany zadzwonił mój telefon. Zdenerwowana weszłam do pokoju i
wzięłam telefon z szafki nocnej stojącej obok łóżka. Był to sms od Dan.
„za 3
godziny do ciebie przyjdę. Naszykujemy się razem.”
Wróciłam do
łazienki. Tym razem z telefonem. Kolejny sms. Nieznany. Choć wiedziałam już od
kogo nacisnęłam na kopertę otwierając zawartość
„już
zapomniałem jak seksownie wyglądasz nago.”
Weszłam do
wanny. Pozwoliłam aby ciepła woda rozluźniła moje spięte mięśnie. Zanurzyłam się
cała i zamknęłam oczy. Rozkoszowałam się spokojem i ciszą. Rozmyślałam o
wszystkim. Co się ostatnio wydarzyło. Jutro porozmawiam z Coodym. Układałam sobie
cały tydzień to co chcę mu powiedzieć. Tak się boję że mnie zostawi. Siedziałam
w wannie i cieszyłam się z ciszy jak mnie otaczała. Jednak cisza została
przerwana dźwiękiem otwieranych drzwi. Mój oddech momentalnie przyśpieszył. Wyskoczyłam
z wanny i założyłam na siebie mój miękki biały szlafrok. Mocno zawiązałam go w
pasie. Chwyciłam pierwszą rzecz jaka wpadła mi w ręce. Lokówka. -Super Bardzo
mi to pomoże- przeklnełam w duchu. Usłyszałam kroki. Ktoś wchodził na górę. Obserwowałam
wszystko a moje zmysły się wyostrzyły. Zauważyłam że klamka od drzwi do mojego
pokoju powoli opada by po chwili całkowicie ustąpić naciskowi. Drzwi się
otworzyły a ja ścisnęłam mocniej lokówkę. Odetchnęłam
z ulgą gdy spostrzegłam Dan stojącą w drzwiach. Zmarszczyła brwi widząc mnie z
lokówką w dłoni. Musiałam śmiesznie wyglądać kucając w kącie ociekająca wodą w
samym szlafroku z lokówką w ręce.
-co ty
robisz- zapytał mnie gdy podnosiłam się z podłogi. Odłożyłam lokówkę na biurko.
-wystraszyłaś
mnie. Miałaś być za 3 godziny.-powiedziałam patrząc na dziewczynę. Dan się
zaśmiała i pogładziła swój kark.
-sorki ale
nic nie odpisałaś i bałam się że coś się stało więc przyszłam.- uśmiechnęła się
do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech.
-nic się nie
stało. Fajnie że jesteś. Przynajmniej nie będę sama.- zaśmiałam się. zaburczało
mi w brzuchu.
-dobra.
Ubieraj się w coś a ja idę zrobić śniadanie. Pewnie jeszcze nic nie
jadłaś.-powiedziała podchodząc do drzwi.
-jak ty
dobrze mnie znasz- zaśmiałyśmy się. ja weszłam do łazienki a Dan zeszła na dół.
Założyłam luźną bokserkę i bardzo krótki szorty. Rozczesałam jeszcze wilgotne
włosy. Zaplotłam go w warkocza i zeszłam na dół. Dan krzątała się po kuchni. Dobrze
wiedziała gdzie co jest bo często przygotowywała nam śniadania. Usiadłam przy
stole podciągnęłam kolana bod brodę i oparłam ją o nie. Dan odwróciła się do
mnie i obdarzyła mnie swym najwspanialszym uśmiechem.
Postawiła
przede mną talerz z jajecznicą i herbatę English Breakfast. Wie że tylko taką
herbatę wypiję. Żadnej innej. Uśmiechnęłam się do niej. Usiadła naprzeciwko
mnie. Również jadła jajecznicę jednak piła kawę. Zajadałyśmy się śniadaniem.
Była cisza trochę krępująca. Jednak nie chciałam rozpoczynać jako pierwsza
rozmowy. Wiem że Dan coś leży na sercu i zaraz mi się wyżali. Wiem że to coś
poważnego bo jest zupełnie inna niż zawsze. Widać jak bije się ze swoimi
myślami. Zastanawiała się pewnie jak zareaguję na to co chce mi powiedzieć. Popatrzyła
na mnie. Wiem że wie że ja już się domyślam że chce mi coś powiedzieć. Westchnęła.
Zabrałam brudne naczynia i wstawiłam do zlewu. Wróciłam do stołu i usiadłam naprzeciwko
dziewczyny. Chwyciłam ją za rękę zachęcając ją tym gestem do rozmowy. Popatrzyła mi
w oczy. Widziałam w nich smutek.
-muszę z
tobą porozmawiać. Chcę żebyś mi doradziła. Już nawet nie jako najlepsza
przyjaciółka. Chcę żebyś mi pomogła podjąć możliwe że najtrudniejszą decyzję w
moim życiu.-zaczęła spuszczając głowę.
-zrobię
wszystko żeby ci pomóc.-powiedziałam a dziewczyna się na mnie znowu popatrzyła.
Uśmiechnęłam się do niej i czule pogładziłam kciukiem po dłoni. Ścisnęła ją
delikatnie.
-chodzi o
mojego ojca.-westchnęła. –nie wiem czy powinnam iść na to spotkanie. Całe życie
marzyłam żeby go poznać. Chciałam wiedzieć jak wygląda. Chciałam usłyszeć jego
głos. To jak wypowiada moje imię. Jaką kawę pije. Niby to błahostki ale nie
wiem o nim nic. A teraz gdy mam taką możliwość…-przerwała na chwilę. Otarła pojedynczą
łzę z policzka.- teraz po prostu nie wiem czy tego chcę. Czy z tego wyniknie
coś dobrego. Mam złe przeczucie. Jednak z drugiej strony chciałabym go poznać. A co jeśli
ktoś sobie robi ze mnie jaja. Albo on będzie chciał się spotkać tylko po to
żeby mi powiedzieć że mnie nienawidzi. Jestem rozdarta nie wiem co mam zrobić.-
zadrżał jej głos.
Siedziałyśmy
w ciszy. Myślałam jak mogę jej pomóc. W końcu wymyśliłam.
-mam dla
ciebie pewną propozycję.-zaczęłam a Dan się na mnie popatrzyła z nadzieją w
oczach.- pójdę tam za ciebie. Jeśli ktoś sobie zrobił jaja to sobie pomyśli że
się nie nabrałaś a jeśli przyjdzie to po ciebie zadzwonię. jesteśmy do siebie podobne z profilu więc nic sie niestanie jak poudaję ciebie. Wtedy zdecydujesz
czy chcesz się z nim spotkać czy nie.- dziewczyna podeszła do mnie i wtuliła
się we mnie. Pogłaskałam ją po włosach.
-zrobisz to
dla mnie.-zapytała
-pewnie.-odparłam
-nawet nie
wiesz jak jestem ci wdzięczna. Kocham cię.-wyszeptała przez łzy.
-ja ciebie
też.-szepnęłam i pocałowałam czubek jej głowy.
*3 godziny
później
Prostowałam właśnie
swoje długie włosy. Dan brała prysznic. Do balu zostały 2 godziny. Postanowiłyśmy
zacząć się już szykować żeby się nie spóźnić. Gdy skończyłam prostować włosy z
łazienki wyszła szczęśliwa Dan. Cieszę się że mogę jej pomóc. Ona też tyle
przeszła w swoim życiu. Ciężko jej o tym mówić. Jestem jedyną osobą która wie o
jej przeszłości.(nie martwcie się w swoim czasie się dowiecie :D). mogłam jej
pozazdrościć takiej figury. Usiadłam koło toaletki i zaczęłam się malować. Dan
doprowadzała swoje włosy do porządku.
-Coody
przyjedzie- zapytała przerywając ciszę.
-nie
spotkamy się w szkole.- odpowiedziałam. Czułam że między nią a chłopakiem jest
jakieś spięcie. Będę musiała z nimi o tym porozmawiać. Robiłam
właśnie kreski na powiekach. Już się nie mogę doczekać tego balu. Tak się
cieszę że kończymy szkołę. Przynajmniej nie będę musiała już znosić Radcliffa. Uśmiechnęłam
się na tę myśl. Ubrałyśmy się w sukienki. Tematem przewodnim balu był bal
maskowy.
Moja sukienka:
była
strasznie droga. Jednak warta swojej
ceny. Bardzo mi się podobała a po drugie chciałam zrobić ojcu na złość. Zawsze był
skąpy. Dlatego też wybrałam najdroższą sukienkę w sklepie. Założyłam ją na
siebie. Muszę przyznać że prezentowałam się bardzo dobrze.
Sukienka Dan:
również byłą
śliczna. Jednak wiedziałam że zakłada ją z musu. To nie jej styl. Widać to po
jej minie gdy ogląda się w kreacji. Zaśmiałam się widząc jej minę. Popatrzyła na
mnie z wyraźnym grymasem na twarzy co jeszcze bardziej mnie rozbawiło. Stałyśmy
już gotowe przy lustrze i przeglądałyśmy się w nim. Wyglądałyśmy zniewalająco. Zrobiłam
nam zdjęcie. Spojrzałam na zegarek. Zrobiłam wielkie oczy. Tak oto z 2 godzin
do balu zostało niecałe 30 minut. W biegu zebrałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Chwyciłyśmy
maski i wybiegłyśmy z domu. Było strasznie gorąco. Nawet o tej porze. Jechałyśmy
moim samochodem. Po 10 minutach byłyśmy już na miejscu. Znajomi patrzyli na nas
z wielkimi oczami. Chyba zrobiłyśmy na nich wrażenie. Chłopcy się podniecali a
dziewczyny zazdrościły zniewalającego wyglądu.
-pięknie
wyglądasz. –powiedział. Zarumieniłam się
Ruszyłyśmy w
stronę tłumu. Podbiegło do nas kilka dziewczyn. Mówiły że ślicznie wyglądamy. Mi
mówiły że jestem szczęściarą mieć takiego przystojnego chłopaka. Pewnie widziały
już go w garniturze. Na samą myśl się uśmiechnęłam. Mówiły też coś o tym że na
pewno ja i Coody zostaniemy królem i królową balu. Ten tytuł mi nie jest
potrzebny ale miło mi się zrobiło gdy to powiedziały. Szczerze to dalej ich nie
słuchałam. Wzrokiem szukałam mojego chłopaka. Nagle z tłumu wyłonił się on. Szedł
stanowczym krokiem w naszą stronę. Widziałam jak te dziewczyny oblizują usta
patrząc na Coodyego. Trochę zrobiłam się przez to zazdrosna. Jednak gdy do nas
podszedł i wpił się w moje usta to uczucie szybko zniknęło. odwzajemniłam
pocałunek. Gdy się od siebie oderwałyśmy widziałam wzrok dziewczyn jakby
chciały powiedzieć że chcą abym teraz nie żyła.
-dziękuję ty
też.-zaśmiałam się. wyglądał super miał na sobie białą koszulę czarne spodnie
czarne buty. Do tego marynarka tego samego koloru. W kieszonkę ma włożoną białą
chusteczkę z czarnymi zakończeniami. Wyglądał nieziemsko przystojnie. Splątał nasze
palce ze sobą. Widziałam zazdrosne spojrzenia dziewczyn.
-każda
pożera cię wzrokiem.-szepnęłam do jego ucha. Uśmiechnął się
-mam
nadzieję że ty też bo tylko na tym mi zależy.-odpowiedział mi do ucha.-też
jestem zazdrosny każdy facet tu obecny rozbiera cię wzrokiem. Włączając w to
mnie. Ta sukienka jest taka seksowna.-dodał.
Weszliśmy na
salę. Wyglądała ślicznie. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Podeszliśmy do
naszego stolika. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca na scenie pojawił się
dyrektor. przy naszym stoliku siedziało 7 osób. Ja, Coody, Dan, Justin(kolega z
klasy i najlepszy przyjaciel Coodyego.), Emma(zastępuje mnie jak jestem chora w
drużynie), Timmy(zastępca przewodniczącego czyli mnie) i jakaś blondynka którą
pierwszy raz widzę na oczy. Dyrektor mówił
chwilę po czym zszedł ze sceny a na jego miejsce wbiegł zespół który miał dla
nas dzisiaj grać. Dyrektor był niesamowity wiedział że The Vamps to mój
ulubiony zespół i specjalnie go nam załatwił. Gdy zaczęli grać can we dance,
wszyscy ruszyli na parkiet. Zabawa trwała w najlepsze. Kilka osób przyniosło
alkohol ale nauczyciele nie zwracali już na to uwagi. Kilkoro z nich się upiło
przez co byli bardzo odważni. Tańczyli w najlepsze. Ja również wspaniale się
bawiłam. Kolejna piosenka rozbrzmiewała po Sali. Była to moja ulubiona. Wbiegłam
na scenę i razem z chłopakami zaśpiewałam Wild Heart. Nie mieli nic przeciwko.
Brad puścił mi oczko na co się uśmiechnęłam. Był zabójczo przystojny. Skończyła
się piosenka i dostałam od niego całusa w policzek. Zarumieniłam się a on
podszedł do mikrofonu.
-wielkie
brawa dla..-zaczął
-Maggie-szepnęłam
-…dla Maggie
naszej nowej wschodzącej gwiazdy.-powiedział. Uśmiechnęłam się na to co
powiedział. Czuję się doceniona. Zeszłam ze sceny i podeszłam do swoich
znajomych. Śmialiśmy się z tego co zrobiłam a Dan powiedziała mi że jestem
odważna wychodząc na scenę. Około 23 zrobili krótką przerwę. Rozeszliśmy się.
poszłam do łazienki. Na korytarzu było sporo ludzi. Większość się ze sobą
całowała. Ktoś do mnie podszedł. Spojrzałam na tą osobę a moje oczy rozszerzyły
się do granic możliwości. Przede mną stał Brad Simpson.! Uśmiechał się do mnie.
Odwzajemniłam gest.
-hej jestem
Brad.-powiedział wyciągając do mnie rękę.
-Maggie. Miło
mi cię poznać. Jestem waszą fanką.-uśmiechnął się na tę wiadomość.
-bardzo mnie
to cieszy. Masz śliczny głos. Myślałaś może o tym żeby zostać
piosenkarką.-zapytał
-szczerze to
nigdy.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-powinnaś
się zastanowić. Marnujesz swój talent. Dam ci swój numer i jak będziesz chciała
to ci pomogę w tym wszystkim.- podałam mu swój telefon a on wpisał swój numer. Oddał
mi go a ja się na niego popatrzyłam
-umm. Mam do
ciebie małą prośbę.-zaczęłam
-słucham.-odpowiedział
z uśmiechem.
-zrobisz
sobie ze mną zdjęcie.-zapytałam
-z taką
ślicznotką z wielką chęcią.- jebneliśmy sobie kilka sweet fotek. Uśmialiśmy się
z nich. Od razu dodałam je na swojego TT, FB i IG. Pożegnałam się z nim bo
skończyła się przerwa i musiał wracać na scenę. Podążałam za
chłopakiem tyle że ja pozostałam na parkiecie o Brad wskoczył na scenę. Jeszcze
to do mnie nie dotarło że dostałam jego numer. Sam mi go dał. Znalazłam znajomych.
Opowiedziałam im o tym co się właśnie stało. Dziewczyny piszczały i skakały a
ja razem z nimi. Zabawa trwała w najlepsze około 1 w nocy Coody gdzieś zniknął.
Musiałam go poszukać bo zaraz mieli wybierać króla i królową. Szukałam go jakieś 15 minut nigdzie go nie
mogłam znaleźć. Weszłam do jakiejś Sali. Cholera jakiego ja mam pecha. Przyłapałam
jakąś parkę w pikantnej akcji. Trochę mi głupio może mnie nie usłyszeli i nie
przestaną się kochać. Jednak się myliłam. Usłyszeli. Chciałam jak najszybciej
stąd wyjść jednak nie mogła gdy zobaczyłam kto to jest. Zobaczyłam zakłopotanie
na twarzy Coodyego i szyderczy uśmiech jego trenerki. Czyli to jednak była
prawda. jak mógł mnie tak oszukać. Jeszcze kłamać w żywe oczy że to na pewno
nie był on. Jaką miał z tego radochę. Co ja mu takiego zrobiłam. Pojedyncza łza
spłynęła po mym policzku szybko ją starłam wiedziałam że zaraz wybuchnę płaczem
jak małe dziecko. Jednak nie chciałam im pokazywać jak bardzo mnie zranili. Moje
serce rozsypało się po podłodze na drobniutkie kawałeczki. Rzuciłam się
biegiem. Łzy spływały już strumieniami. Wszyscy się na mnie patrzyli z
zaciekawieniem. Byli bardzo ciekawi czemu płaczę. Chciałam stąd jak najszybciej
uciec. Czego nie ułatwiał mi tłum ludzi. Poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam się
i zobaczyłam jego. Jak on mi mógł jeszcze spojrzeć w oczy. Muzyka przestała
grać. Każdy się przysłuchiwał całej akcji. Widziałam chłopaków na scenie. Zatroskany
wzrok Brada. Spojrzałam na Coodyego.
-powiedz mi
tylko jak długo to trwa…-powiedziałam poważnym tonem. Nic nie odpowiedział.
-zadałam ci
pytanie jak długo się z nią pieprzysz. –krzyknęłam na całe gardło. Wszyscy wstrzymali
oddech. Bałam się odpowiedzi.
-od
roku.-spuścił wzrok. Ukuło mnie coś w sercu. Zdradzał mnie rok. Super. Naprawdę
świetnie.
-proszę cię
wybacz mi.-powiedział wyciągając do mnie rękę. Nic nie powiedziałam tylko z
całej siły uderzyłam go w twarz. Usłyszałam uznanie u innych. Chyba byli tego
samego zdania co ja.
-myślisz że
upadłam tak nisko żeby ci wybaczyć. Aż tak nisko mnie cenisz.-krzyknęłam i
wybiegłam z Sali. Tłum mi ustąpił za co byłam im wdzięczna. Widziałam na ich
twarzach malujące się współczucie. Wybiegłam z budynku. Biegłam tam gdzie mnie
nogi zaniosą. Po półgodzinnym biegu zmęczona przystanęłam. Nie wiedziałam gdzie
jestem. Wiedziałam tylko że nie powinno mnie tu być. Była to najgorsza
dzielnica Miami. Jeśli mi życie miłe powinnam jak najszybciej stąd spadać. Odwróciłam
się na pięcie. Wpadłam na kogoś pięknie. Podniosłam niepewnie wzrok. Czy może
być jeszcze gorzej. Jak widać może. Moim oczom ukazał się Tom. Tylko nie to.
-stęskniłaś
się za mną.-spytał. Zaciągnął mnie w ciemną uliczkę. Bardzo mocno trzymał moje
ramię. Strasznie mnie bolał.- ślicznie wyglądasz.-szepnął mi do ucha.-zbyt
podniecająco. Trzeba coś z tym zrobić.- zaczęłam płakać gdy wyjął nóż. Czułam że
zrobi mi coś złego. Zaczęłam krzyczeć
ale wiedziałam że to nic nie da. Tutaj nikt nie zwraca uwabi na takie
zachowania. Poczułam mocy ból przeszywający moją twarz. Czułam jak z prawego
polika cieknie mi krew. Krzyczałam z bólu co powodowało jeszcze gorszy ból. Każdy
mój krzyk rozrywał dodatkowo ranę. Tom wytarł nóż i schował go z powrotem.
-teraz nie
jesteś już taka perfekcyjna Maggie.-powiedział i odszedł szybkim krokiem.
Oczami Liama.
(2 godziny wcześniej.)
Siedziałem u
siebie w pokoju. Jutro wielki dzień. Mam nadzieję że wszystko pójdzie zgodnie z
planem. Nie może się nie udać. Leżałem chwile. Właśnie wymyślałem kolejne
zadanie dla Nialla. Może naprawdę chciałem mu dawać tyle spraw żeby się nie
spotykał z Maggie. Ona należała do mnie. Tylko jeszcze o tym nie wiedziała. Zrobię
wszystko żeby była moja własnością. Nie zgodzę się żeby ktoś inny ją pieprzył. Dałem
Niallowi zadanie do wykonania. Musiał pojechać do Nowego Jorku po towar. Specjalnie
nalegałem żeby to któryś z moich ludzi pojechał po towar. Postanowiłem się
przejść. Dłużej nie wytrzymam bijąc się z myślami. Musze się przewietrzyć. Wyszedłem
z domu. Było już po 1 w nocy. Było trochę chłodno więc założyłem swoją skórzaną
kurtkę. Szedłem nasz dzielnicą. Była to najgorsza dzielnica w całym Miami. Nikt
mi tu nie podskoczy. Musiałem sobie jednak zapracować na taki przywilej. Szedłem
dokańczając papierosa gdy usłyszałem krzyki. –norma-pomyślałem jednak coś mnie
tknęło żeby sprawdzić co się dzieje. Krzyki ucichły. Jednak wiedziałem że
jestem już blisko tego miejsca. Usłyszałem głos. „teraz już nie jesteś taka
perfekcyjna Maggie”. Zamarłem to nie może być prawda. to nie może być ona. Przecież
jest dużo dziewczyn z takim imieniem. Widziałem jak z uliczki 5 metrów przede mną
wychodzi zakapturzona postać. Rzuciłem się biegiem w tamto miejsce. Zza śmietnika
wystawała sukienka i nogi kobiety. Podbiegłem bliżej. Zamarłem to naprawdę ona.
Była nieprzytomna a jej twarz była cała we krwi. Usiadłem obok niej. Położyłem jej
głowę na kolanach. Zdjąłem kurtkę i okryłem jej gołe ramiona. Rozerwałem swoją
bluzkę i przyłożyłem do prawego policzka. Nie wiedziałem co mam zrobić.
***********************
hej hej. oto kolejny rozdział mam nadzieję że się spodoba.
wyszedł troszkę dłuższy :) może macie jakieś pytania dotyczące postaci. ?
chętnie na nie odpowiem :D
nie chciałam już go dzielić na dwa rozdziały :)
kolejny rozdział za 25 komentarzy. może macie w znajomych jakieś fanki którym spodobałby się mój blog. byłabym wam wdzięczna za polecanie go :***
KOCHAM WAS
Hazzowa :******
Piękny, piękny, piękny...
OdpowiedzUsuńJak można pisać tak cudowne opowiadania.. ? Jesteś niesamowita..! ♥
Czekam na następny...☺
Mega :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że Tom ją zgwałci......
ale bohater Liam ją uratował!
Jejj!!!
O ja... ;3
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent do pisania! ;*
Już nie mogę się doczekać jak Maggie pójdzie na to spotkanie, zapowiada się fajnie ^^
Pozdrawiam i życzę weny ;* / Sara *___*
Czekam na kolejny <3 cudny *-*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, a rozdział jest cudny :D. Niech ten Tom się odwali od Maggie -.-. Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/
No to znowu w ruch pójdą kropeczki, bo ja chcę nowy rozdział!!
OdpowiedzUsuńD
OdpowiedzUsuń!
OdpowiedzUsuńCudowny!!
OdpowiedzUsuńCudowny!!
OdpowiedzUsuń5....
OdpowiedzUsuń....4.........
OdpowiedzUsuń......3...
OdpowiedzUsuń....2.............
OdpowiedzUsuń...........1..
OdpowiedzUsuń.....0!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTamtaramtam!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział!!! :)))))))