piątek, 11 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 12



Oczami Maggie.

Obudziłam się o 10. Jednak nie otwierałam jeszcze oczu. Chciałam cieszyć się choć przez chwilę tym spokojem. Jednak czułam jakby ktoś mnie obserwował. Szybko otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Balkon był otwarty. Jestem pewna że wczoraj go zamykałam. Bardziej martwiło mnie wgniecenie na łóżku obok mnie. Jakby ktoś tu siedział. Przejechałam rękę po wgłębieniu. Było jeszcze ciepłe. Przestraszyłam się. dobrze wiedziałam kto tu był. To było przerażające. Że wchodzi sobie do mojego domu i mnie obserwuje we śnie. Wiem że Tom nie cofnie się przed niczym. Boję się coraz bardziej. Jednak nie chcę teraz sobie tym zawracać głowy. Chcę się dzisiaj dobrze bawić. 
Zerwałam się z łóżka i w pośpiechu zamknęłam balkon. Postanowiłam się teraz tym nie martwić. Weszłam do łazienki i się rozebrałam. Z chwilą gdy miałam wejść do wanny pełnej ciepłej wody i piany zadzwonił mój telefon. Zdenerwowana weszłam do pokoju i wzięłam telefon z szafki nocnej stojącej obok łóżka. Był to sms od Dan.
„za 3 godziny do ciebie przyjdę. Naszykujemy się razem.”
Wróciłam do łazienki. Tym razem z telefonem. Kolejny sms. Nieznany. Choć wiedziałam już od kogo nacisnęłam na kopertę otwierając zawartość
„już zapomniałem jak seksownie wyglądasz nago.”

Weszłam do wanny. Pozwoliłam aby ciepła woda rozluźniła moje spięte mięśnie. Zanurzyłam się cała i zamknęłam oczy. Rozkoszowałam się spokojem i ciszą. Rozmyślałam o wszystkim. Co się ostatnio wydarzyło. Jutro porozmawiam z Coodym. Układałam sobie cały tydzień to co chcę mu powiedzieć. Tak się boję że mnie zostawi. Siedziałam w wannie i cieszyłam się z ciszy jak mnie otaczała. Jednak cisza została przerwana dźwiękiem otwieranych drzwi. Mój oddech momentalnie przyśpieszył. Wyskoczyłam z wanny i założyłam na siebie mój miękki biały szlafrok. Mocno zawiązałam go w pasie. Chwyciłam pierwszą rzecz jaka wpadła mi w ręce. Lokówka. -Super Bardzo mi to pomoże- przeklnełam w duchu. Usłyszałam kroki. Ktoś wchodził na górę. Obserwowałam wszystko a moje zmysły się wyostrzyły. Zauważyłam że klamka od drzwi do mojego pokoju powoli opada by po chwili całkowicie ustąpić naciskowi. Drzwi się otworzyły a ja ścisnęłam mocniej lokówkę.  Odetchnęłam z ulgą gdy spostrzegłam Dan stojącą w drzwiach. Zmarszczyła brwi widząc mnie z lokówką w dłoni. Musiałam śmiesznie wyglądać kucając w kącie ociekająca wodą w samym szlafroku z lokówką w ręce.
-co ty robisz- zapytał mnie gdy podnosiłam się z podłogi. Odłożyłam lokówkę na biurko.
-wystraszyłaś mnie. Miałaś być za 3 godziny.-powiedziałam patrząc na dziewczynę. Dan się zaśmiała i pogładziła swój kark.
-sorki ale nic nie odpisałaś i bałam się że coś się stało więc przyszłam.- uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech.
-nic się nie stało. Fajnie że jesteś. Przynajmniej nie będę sama.- zaśmiałam się. zaburczało mi w brzuchu.
-dobra. Ubieraj się w coś a ja idę zrobić śniadanie. Pewnie jeszcze nic nie jadłaś.-powiedziała podchodząc do drzwi.

-jak ty dobrze mnie znasz- zaśmiałyśmy się. ja weszłam do łazienki a Dan zeszła na dół. Założyłam luźną bokserkę i bardzo krótki szorty. Rozczesałam jeszcze wilgotne włosy. Zaplotłam go w warkocza i zeszłam na dół. Dan krzątała się po kuchni. Dobrze wiedziała gdzie co jest bo często przygotowywała nam śniadania. Usiadłam przy stole podciągnęłam kolana bod brodę i oparłam ją o nie. Dan odwróciła się do mnie i obdarzyła mnie swym najwspanialszym uśmiechem.




Postawiła przede mną talerz z jajecznicą i herbatę English Breakfast. Wie że tylko taką herbatę wypiję. Żadnej innej. Uśmiechnęłam się do niej. Usiadła naprzeciwko mnie. Również jadła jajecznicę jednak piła kawę. Zajadałyśmy się śniadaniem. Była cisza trochę krępująca. Jednak nie chciałam rozpoczynać jako pierwsza rozmowy. Wiem że Dan coś leży na sercu i zaraz mi się wyżali. Wiem że to coś poważnego bo jest zupełnie inna niż zawsze. Widać jak bije się ze swoimi myślami. Zastanawiała się pewnie jak zareaguję na to co chce mi powiedzieć. Popatrzyła na mnie. Wiem że wie że ja już się domyślam że chce mi coś powiedzieć. Westchnęła. Zabrałam brudne naczynia i wstawiłam do zlewu. Wróciłam do stołu i usiadłam naprzeciwko dziewczyny. Chwyciłam ją za rękę zachęcając ją tym gestem do rozmowy. Popatrzyła mi w oczy. Widziałam w nich smutek.
-muszę z tobą porozmawiać. Chcę żebyś mi doradziła. Już nawet nie jako najlepsza przyjaciółka. Chcę żebyś mi pomogła podjąć możliwe że najtrudniejszą decyzję w moim życiu.-zaczęła spuszczając głowę.
-zrobię wszystko żeby ci pomóc.-powiedziałam a dziewczyna się na mnie znowu popatrzyła. Uśmiechnęłam się do niej i czule pogładziłam kciukiem po dłoni. Ścisnęła ją delikatnie.
-chodzi o mojego ojca.-westchnęła. –nie wiem czy powinnam iść na to spotkanie. Całe życie marzyłam żeby go poznać. Chciałam wiedzieć jak wygląda. Chciałam usłyszeć jego głos. To jak wypowiada moje imię. Jaką kawę pije. Niby to błahostki ale nie wiem o nim nic. A teraz gdy mam taką możliwość…-przerwała na chwilę. Otarła pojedynczą łzę z policzka.- teraz po prostu nie wiem czy tego chcę. Czy z tego wyniknie coś dobrego. Mam złe przeczucie. Jednak z drugiej strony chciałabym go poznać. A co jeśli ktoś sobie robi ze mnie jaja. Albo on będzie chciał się spotkać tylko po to żeby mi powiedzieć że mnie nienawidzi. Jestem rozdarta nie wiem co mam zrobić.- zadrżał jej głos.
Siedziałyśmy w ciszy. Myślałam jak mogę jej pomóc. W końcu wymyśliłam.
-mam dla ciebie pewną propozycję.-zaczęłam a Dan się na mnie popatrzyła z nadzieją w oczach.- pójdę tam za ciebie. Jeśli ktoś sobie zrobił jaja to sobie pomyśli że się nie nabrałaś a jeśli przyjdzie to po ciebie zadzwonię. jesteśmy do siebie podobne z profilu więc nic sie niestanie jak poudaję ciebie. Wtedy zdecydujesz czy chcesz się z nim spotkać czy nie.- dziewczyna podeszła do mnie i wtuliła się we mnie. Pogłaskałam ją po włosach.
-zrobisz to dla mnie.-zapytała
-pewnie.-odparłam
-nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna. Kocham cię.-wyszeptała przez łzy.
-ja ciebie też.-szepnęłam i pocałowałam czubek jej głowy.



*3 godziny później
Prostowałam właśnie swoje długie włosy. Dan brała prysznic. Do balu zostały 2 godziny. Postanowiłyśmy zacząć się już szykować żeby się nie spóźnić. Gdy skończyłam prostować włosy z łazienki wyszła szczęśliwa Dan. Cieszę się że mogę jej pomóc. Ona też tyle przeszła w swoim życiu. Ciężko jej o tym mówić. Jestem jedyną osobą która wie o jej przeszłości.(nie martwcie się w swoim czasie się dowiecie :D). mogłam jej pozazdrościć takiej figury. Usiadłam koło toaletki i zaczęłam się malować. Dan doprowadzała swoje włosy do porządku.
-Coody przyjedzie- zapytała przerywając ciszę.
-nie spotkamy się w szkole.- odpowiedziałam. Czułam że między nią a chłopakiem jest jakieś spięcie. Będę musiała z nimi o tym porozmawiać. Robiłam właśnie kreski na powiekach. Już się nie mogę doczekać tego balu. Tak się cieszę że kończymy szkołę. Przynajmniej nie będę musiała już znosić Radcliffa. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Ubrałyśmy się w sukienki. Tematem przewodnim balu był bal maskowy.
 Moja sukienka:



była strasznie droga.  Jednak warta swojej ceny. Bardzo mi się podobała a po drugie chciałam zrobić ojcu na złość. Zawsze był skąpy. Dlatego też wybrałam najdroższą sukienkę w sklepie. Założyłam ją na siebie. Muszę przyznać że prezentowałam się bardzo dobrze.
 Sukienka Dan:



również byłą śliczna. Jednak wiedziałam że zakłada ją z musu. To nie jej styl. Widać to po jej minie gdy ogląda się w kreacji. Zaśmiałam się widząc jej minę. Popatrzyła na mnie z wyraźnym grymasem na twarzy co jeszcze bardziej mnie rozbawiło. Stałyśmy już gotowe przy lustrze i przeglądałyśmy się w nim. Wyglądałyśmy zniewalająco. Zrobiłam nam zdjęcie. Spojrzałam na zegarek. Zrobiłam wielkie oczy. Tak oto z 2 godzin do balu zostało niecałe 30 minut. W biegu zebrałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Chwyciłyśmy maski i wybiegłyśmy z domu. Było strasznie gorąco. Nawet o tej porze. Jechałyśmy moim samochodem. Po 10 minutach byłyśmy już na miejscu. Znajomi patrzyli na nas z wielkimi oczami. Chyba zrobiłyśmy na nich wrażenie. Chłopcy się podniecali a dziewczyny zazdrościły zniewalającego wyglądu.
Ruszyłyśmy w stronę tłumu. Podbiegło do nas kilka dziewczyn. Mówiły że ślicznie wyglądamy. Mi mówiły że jestem szczęściarą mieć takiego przystojnego chłopaka. Pewnie widziały już go w garniturze. Na samą myśl się uśmiechnęłam. Mówiły też coś o tym że na pewno ja i Coody zostaniemy królem i królową balu. Ten tytuł mi nie jest potrzebny ale miło mi się zrobiło gdy to powiedziały. Szczerze to dalej ich nie słuchałam. Wzrokiem szukałam mojego chłopaka. Nagle z tłumu wyłonił się on. Szedł stanowczym krokiem w naszą stronę. Widziałam jak te dziewczyny oblizują usta patrząc na Coodyego. Trochę zrobiłam się przez to zazdrosna. Jednak gdy do nas podszedł i wpił się w moje usta to uczucie szybko zniknęło. odwzajemniłam pocałunek. Gdy się od siebie oderwałyśmy widziałam wzrok dziewczyn jakby chciały powiedzieć że chcą abym teraz nie żyła.
 -pięknie wyglądasz. –powiedział. Zarumieniłam się
-dziękuję ty też.-zaśmiałam się. wyglądał super miał na sobie białą koszulę czarne spodnie czarne buty. Do tego marynarka tego samego koloru. W kieszonkę ma włożoną białą chusteczkę z czarnymi zakończeniami. Wyglądał nieziemsko przystojnie. Splątał nasze palce ze sobą. Widziałam zazdrosne spojrzenia dziewczyn.
-każda pożera cię wzrokiem.-szepnęłam do jego ucha. Uśmiechnął się
-mam nadzieję że ty też bo tylko na tym mi zależy.-odpowiedział mi do ucha.-też jestem zazdrosny każdy facet tu obecny rozbiera cię wzrokiem. Włączając w to mnie. Ta sukienka jest taka seksowna.-dodał.
Weszliśmy na salę. Wyglądała ślicznie. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Podeszliśmy do naszego stolika. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca na scenie pojawił się dyrektor. przy naszym stoliku siedziało 7 osób. Ja, Coody, Dan, Justin(kolega z klasy i najlepszy przyjaciel Coodyego.), Emma(zastępuje mnie jak jestem chora w drużynie), Timmy(zastępca przewodniczącego czyli mnie) i jakaś blondynka którą pierwszy raz widzę na oczy. Dyrektor mówił chwilę po czym zszedł ze sceny a na jego miejsce wbiegł zespół który miał dla nas dzisiaj grać. Dyrektor był niesamowity wiedział że The Vamps to mój ulubiony zespół i specjalnie go nam załatwił. Gdy zaczęli grać can we dance, wszyscy ruszyli na parkiet. Zabawa trwała w najlepsze. Kilka osób przyniosło alkohol ale nauczyciele nie zwracali już na to uwagi. Kilkoro z nich się upiło przez co byli bardzo odważni. Tańczyli w najlepsze. Ja również wspaniale się bawiłam. Kolejna piosenka rozbrzmiewała po Sali. Była to moja ulubiona. Wbiegłam na scenę i razem z chłopakami zaśpiewałam Wild Heart. Nie mieli nic przeciwko. Brad puścił mi oczko na co się uśmiechnęłam. Był zabójczo przystojny. Skończyła się piosenka i dostałam od niego całusa w policzek. Zarumieniłam się a on podszedł do mikrofonu.
-wielkie brawa dla..-zaczął
-Maggie-szepnęłam
-…dla Maggie naszej nowej wschodzącej gwiazdy.-powiedział. Uśmiechnęłam się na to co powiedział. Czuję się doceniona. Zeszłam ze sceny i podeszłam do swoich znajomych. Śmialiśmy się z tego co zrobiłam a Dan powiedziała mi że jestem odważna wychodząc na scenę. Około 23 zrobili krótką przerwę. Rozeszliśmy się. poszłam do łazienki. Na korytarzu było sporo ludzi. Większość się ze sobą całowała. Ktoś do mnie podszedł. Spojrzałam na tą osobę a moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Przede mną stał Brad Simpson.! Uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam gest.
-hej jestem Brad.-powiedział wyciągając do mnie rękę.
-Maggie. Miło mi cię poznać. Jestem waszą fanką.-uśmiechnął się na tę wiadomość.
-bardzo mnie to cieszy. Masz śliczny głos. Myślałaś może o tym żeby zostać piosenkarką.-zapytał
-szczerze to nigdy.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-powinnaś się zastanowić. Marnujesz swój talent. Dam ci swój numer i jak będziesz chciała to ci pomogę w tym wszystkim.- podałam mu swój telefon a on wpisał swój numer. Oddał mi go a ja się na niego popatrzyłam
-umm. Mam do ciebie małą prośbę.-zaczęłam
-słucham.-odpowiedział z uśmiechem.
-zrobisz sobie ze mną zdjęcie.-zapytałam
-z taką ślicznotką z wielką chęcią.- jebneliśmy sobie kilka sweet fotek. Uśmialiśmy się z nich. Od razu dodałam je na swojego TT, FB i IG. Pożegnałam się z nim bo skończyła się przerwa i musiał wracać na scenę. Podążałam za chłopakiem tyle że ja pozostałam na parkiecie o Brad wskoczył na scenę. Jeszcze to do mnie nie dotarło że dostałam jego numer. Sam mi go dał. Znalazłam znajomych. Opowiedziałam im o tym co się właśnie stało. Dziewczyny piszczały i skakały a ja razem z nimi. Zabawa trwała w najlepsze około 1 w nocy Coody gdzieś zniknął. Musiałam go poszukać bo zaraz mieli wybierać króla i królową.  Szukałam go jakieś 15 minut nigdzie go nie mogłam znaleźć. Weszłam do jakiejś Sali. Cholera jakiego ja mam pecha. Przyłapałam jakąś parkę w pikantnej akcji. Trochę mi głupio może mnie nie usłyszeli i nie przestaną się kochać. Jednak się myliłam. Usłyszeli. Chciałam jak najszybciej stąd wyjść jednak nie mogła gdy zobaczyłam kto to jest. Zobaczyłam zakłopotanie na twarzy Coodyego i szyderczy uśmiech jego trenerki. Czyli to jednak była prawda. jak mógł mnie tak oszukać. Jeszcze kłamać w żywe oczy że to na pewno nie był on. Jaką miał z tego radochę. Co ja mu takiego zrobiłam. Pojedyncza łza spłynęła po mym policzku szybko ją starłam wiedziałam że zaraz wybuchnę płaczem jak małe dziecko. Jednak nie chciałam im pokazywać jak bardzo mnie zranili. Moje serce rozsypało się po podłodze na drobniutkie kawałeczki. Rzuciłam się biegiem. Łzy spływały już strumieniami. Wszyscy się na mnie patrzyli z zaciekawieniem. Byli bardzo ciekawi czemu płaczę. Chciałam stąd jak najszybciej uciec. Czego nie ułatwiał mi tłum ludzi. Poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam jego. Jak on mi mógł jeszcze spojrzeć w oczy. Muzyka przestała grać. Każdy się przysłuchiwał całej akcji. Widziałam chłopaków na scenie. Zatroskany wzrok Brada. Spojrzałam na Coodyego.
-powiedz mi tylko jak długo to trwa…-powiedziałam poważnym tonem. Nic nie odpowiedział.
-zadałam ci pytanie jak długo się z nią pieprzysz. –krzyknęłam na całe gardło. Wszyscy wstrzymali oddech. Bałam się odpowiedzi.
-od roku.-spuścił wzrok. Ukuło mnie coś w sercu. Zdradzał mnie rok. Super. Naprawdę świetnie.
-proszę cię wybacz mi.-powiedział wyciągając do mnie rękę. Nic nie powiedziałam tylko z całej siły uderzyłam go w twarz. Usłyszałam uznanie u innych. Chyba byli tego samego zdania co ja.
-myślisz że upadłam tak nisko żeby ci wybaczyć. Aż tak nisko mnie cenisz.-krzyknęłam i wybiegłam z Sali. Tłum mi ustąpił za co byłam im wdzięczna. Widziałam na ich twarzach malujące się współczucie. Wybiegłam z budynku. Biegłam tam gdzie mnie nogi zaniosą. Po półgodzinnym biegu zmęczona przystanęłam. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wiedziałam tylko że nie powinno mnie tu być. Była to najgorsza dzielnica Miami. Jeśli mi życie miłe powinnam jak najszybciej stąd spadać. Odwróciłam się na pięcie. Wpadłam na kogoś pięknie. Podniosłam niepewnie wzrok. Czy może być jeszcze gorzej. Jak widać może. Moim oczom ukazał się Tom. Tylko nie to.
-stęskniłaś się za mną.-spytał. Zaciągnął mnie w ciemną uliczkę. Bardzo mocno trzymał moje ramię. Strasznie mnie bolał.- ślicznie wyglądasz.-szepnął mi do ucha.-zbyt podniecająco. Trzeba coś z tym zrobić.- zaczęłam płakać gdy wyjął nóż. Czułam że zrobi mi coś złego.  Zaczęłam krzyczeć ale wiedziałam że to nic nie da. Tutaj nikt nie zwraca uwabi na takie zachowania. Poczułam mocy ból przeszywający moją twarz. Czułam jak z prawego polika cieknie mi krew. Krzyczałam z bólu co powodowało jeszcze gorszy ból. Każdy mój krzyk rozrywał dodatkowo ranę. Tom wytarł nóż i schował go z powrotem.
-teraz nie jesteś już taka perfekcyjna Maggie.-powiedział i odszedł szybkim krokiem.


Oczami Liama. (2 godziny wcześniej.)
Siedziałem u siebie w pokoju. Jutro wielki dzień. Mam nadzieję że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie może się nie udać. Leżałem chwile. Właśnie wymyślałem kolejne zadanie dla Nialla. Może naprawdę chciałem mu dawać tyle spraw żeby się nie spotykał z Maggie. Ona należała do mnie. Tylko jeszcze o tym nie wiedziała. Zrobię wszystko żeby była moja własnością. Nie zgodzę się żeby ktoś inny ją pieprzył. Dałem Niallowi zadanie do wykonania. Musiał pojechać do Nowego Jorku po towar. Specjalnie nalegałem żeby to któryś z moich ludzi pojechał po towar. Postanowiłem się przejść. Dłużej nie wytrzymam bijąc się z myślami. Musze się przewietrzyć. Wyszedłem z domu. Było już po 1 w nocy. Było trochę chłodno więc założyłem swoją skórzaną kurtkę. Szedłem nasz dzielnicą. Była to najgorsza dzielnica w całym Miami. Nikt mi tu nie podskoczy. Musiałem sobie jednak zapracować na taki przywilej. Szedłem dokańczając papierosa gdy usłyszałem krzyki. –norma-pomyślałem jednak coś mnie tknęło żeby sprawdzić co się dzieje. Krzyki ucichły. Jednak wiedziałem że jestem już blisko tego miejsca. Usłyszałem głos. „teraz już nie jesteś taka perfekcyjna Maggie”. Zamarłem to nie może być prawda. to nie może być ona. Przecież jest dużo dziewczyn z takim imieniem. Widziałem jak z uliczki 5 metrów przede mną wychodzi zakapturzona postać. Rzuciłem się biegiem w tamto miejsce. Zza śmietnika wystawała sukienka i nogi kobiety. Podbiegłem bliżej. Zamarłem to naprawdę ona. Była nieprzytomna a jej twarz była cała we krwi. Usiadłem obok niej. Położyłem jej głowę na kolanach. Zdjąłem kurtkę i okryłem jej gołe ramiona. Rozerwałem swoją bluzkę i przyłożyłem do prawego policzka. Nie wiedziałem co mam zrobić. 












***********************
hej hej. oto kolejny rozdział mam nadzieję że się spodoba.
wyszedł troszkę dłuższy :) może macie jakieś pytania dotyczące postaci. ?
chętnie na nie odpowiem :D
nie chciałam już go dzielić na dwa rozdziały :)
kolejny rozdział za 25 komentarzy. może macie w znajomych jakieś fanki którym spodobałby się mój blog. byłabym wam wdzięczna za polecanie go :***
KOCHAM WAS 
Hazzowa :******


17 komentarzy:

  1. Piękny, piękny, piękny...
    Jak można pisać tak cudowne opowiadania.. ? Jesteś niesamowita..! ♥
    Czekam na następny...☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega :)
    A już myślałam, że Tom ją zgwałci......
    ale bohater Liam ją uratował!
    Jejj!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja... ;3
    Masz niesamowity talent do pisania! ;*
    Już nie mogę się doczekać jak Maggie pójdzie na to spotkanie, zapowiada się fajnie ^^
    Pozdrawiam i życzę weny ;* / Sara *___*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego bloga, a rozdział jest cudny :D. Niech ten Tom się odwali od Maggie -.-. Czekam na kolejny :*

    Zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No to znowu w ruch pójdą kropeczki, bo ja chcę nowy rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  6. .....0!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tamtaramtam!
    Nowy rozdział!!! :)))))))

    OdpowiedzUsuń