poniedziałek, 29 września 2014

ROZDZIAŁ 13


Oczami Lucy.

Pośpiesznie wstałam z jego łóżka i usiadłam na krześle obok. To było dziwne ale my nic nie robiliśmy. Przynajmniej my to wiemy. Bo to mogło wyglądać bardzo dwuznacznie. Poprawiłam swoje włosy. Rumieniec nadal widniał na mojej twarzy. Brzuch i usta bolały od nadmiaru śmiechu. Spojrzałam na Nialla który ze zgrozą patrzył na Barbarę chciało mi się śmiać. On naprawdę jest ślepo zakochany w tej suce. Ciekawe czy wie że jego dziewczyna ani razu nie odwiedziła go w szpitalu. Zdziwiło mnie to że dziewczyna nie zaczęła krzyczeć. Nie była zazdrosna? Co z nią jest nie tak. Obca laska leżała z jej facetem w łóżku i śmiali się w niebogłosy. Czy nie powinna być zazdrosna. Może ona wcale go nie kocha? Podeszła do niego i mocno wpiła się w jego usta.  Odwróciłam wzrok bo nie chciałam na to patrzeć.  Oderwali się od siebie.

-Jak się czujesz kotek. Tak się o ciebie martwiłam. -Przejechała dłonią po jego niewygolonych włosach. Zazdrościłam jej tego. Ona na niego nie zasługuje. Zaśmiałam się na jej słowa. Odwrócili się do mnie łaskawie przypominając sobie o mojej obecności.

-O co ci chodzi.- zapytał Niall

-O nie o nic. Ciekawe tylko dlaczego twoja dziewczyna nie zainteresowała się tobą jak tu leżałeś nieprzytomny.-powiedziałam zła. Jak tak można.


-Nie słuchaj jej kochanie. To. To nie moja wina. Byłam tu codziennie ale ona mnie nie wpuszczała. Wywalała mnie ze szpitala albo wzywała ochronę.- mówiła z wyrzutem. No tego to jeszcze nie grali. Jak można tak kłamać. No kurwa. Niall chyba nie jest aż tak głupi żeby w to uwierzyć.

-Jak mogłaś. Miałem cię za przyjaciółkę.- krzyknął na mnie Niall

-Daj spokój ty jej wierzysz.-zapytałam zdziwiona. Serio był aż tak głupi.

-Chcę żebyś stąd wyszła. Chciałaś zniszczyć mój związek. Nie wracaj tu nie chcę cię widzieć.-nie powiem zabolało. Ze łzami w oczach podeszłam do niego.

-Myślałam że jesteś inny. Ale jesteś zwykłym dupkiem.-po tych słowach pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
Widziałam ból w jego oczach. Odwróciłam się na pięcie i opuściłam jego salę tak jak mi kazał. Chyba jeszcze mnie zawołał ale miałam już to gdzieś.  Idą tak nie zauważyłam że ktoś przede mną stoi. Wpadłam na jak się zaraz okazało Harrego. Tylko nie to. Widziałam jego zmartwioną minę na moje łzy.  Chciałam go minąć ale nie zdążyłam uciec. Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.

-Hej Lucy co jest.-zapytał zaniepokojony.

-Nic nie jest.-odpowiedziałam szeptem.

-Przecież widzę. Nie rób ze mnie debila.-parsknął.

-Harry nie wtrącaj się w to. To nie dotyczy ciebie.-powiedziałam nieuprzejmie. Poluzował uścisk. Myślałam że mnie puści jednak tak się nie stało. Przyparł mnie swoim ciałem do ściany a mnie przeszły nieprzyjemne dreszcze. Bałam się go i on na pewno zauważył to w moich oczach. Szybko ode mnie odskoczył.

-Jezu Lucy wybacz. Ja nie chciałem. Przepraszam. –mówił szybko. Przytulił mnie do siebie. Staliśmy tak chwilę. Pocierał w czułym geście moje plecy do czasu aż się uspokoiłam. Usiedliśmy na spokojnie na krzesełkach.

-To teraz powiesz mi co się stało. Jesteśmy przyjaciółmi i boli mnie to że płaczesz a ja nie wiem jak mam ci pomóc.-wzruszyło mnie to. Uśmiechnęłam się do niego.

-Lepiej zapytaj Nialla. On lepiej ci to wyjaśni zresztą nie tylko on. Ktoś o nim sobie przypomniał i już nie zauważa niczego innego.-wiem że już wie o co chodzi.

-Zabiję go.-po tych słowach wściekły wbiegł do jego Sali.  .  Nie chciałam być tego świadkiem szybko wstałam i poszłam na swój oddział. Skierowałam się najpierw do łazienki i doprowadziłam się do normalnego stanu. Poszłam do Elyara. Chemia powinna już się skończyć. Weszłam do jego Sali. Siedział odwrócony do okna. Płakał. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Nic nie powiedział tylko się we mnie wtulił. Co się stało. Wiedziałam że powie mi jak będzie gotowy. Więc cierpliwie czekałam.

-Lucy.-pociągnął nosem.- chemia już nie pomaga.-nie. Nie. Błagam tylko nie to. Musiałam się przesłyszeć. On tego nie powiedział. 4 najgorsze słowa jakie można usłyszeć. Popatrzyłam na niego zaszklonymi oczami. Siedzieliśmy w objęciach razem płacząc.


Chłopak się ode mnie oderwał.

-Niedługo umrę.-wypowiedział te dwa słowa których nigdy nie chciałam usłyszeć od bliskiej mi osoby.


Oczami Harrego.

Wparowałem mega wściekły do Sali. Co ja gadam byłem wkurwiony. Widziałem smutnego Nialla który siedział na łóżku i wściekłą Barbarę która krzyczała i wymachiwała swoimi łapami na lewo i prawo. Głupia pizda. Dopiero teraz sobie o nim przypomniała. Teraz jak się wybudził. Nawet nie zauważyli że wszedłem.

-No ładnie. To ile razy dała ci dupy. Fajnie ci z nią było? Podoba ci się rżnięcie cnotki.-kpiła. Nie no dość tego.

-Zamknij ten swój ryj.-krzyknąłem. Od razu się uciszyła i wreszcie zauważyli moją obecność. Odepchnąłem dziewczynę i podbiegłem do jego łóżka.

-Wiesz jaką mam teraz ochotę skopać ci dupę.-powiedziałem łapiąc go za koszulkę. Przerażenie w jego oczach sprowadziło mnie na ziemię. Nie mógłbym go uderzyć. Choćbym nie wiem jak chciał. Był to mój brat. Który kurwa sprawiał że moja przyjaciółka płakała. Na nowo złość mną zawładnęła. Zrobiłem się czerwony na twarz. Nie ułatwiało mi to że ta suka tu stała. Przyglądała się zaciekawiona całemu zajściu. Najwyraźniej dobrze się bawiła tym wszystkim.

-Jesteś dupkiem. Pojawiła się tu po 3 tygodniach i od razu wszystkich odrzucasz.-wypaliłem.

-Była tu ale jej nie wpuszczono.-zaczął tłumaczyć tą szmatę. Nie wierzę. On był serio na tyle głupi żeby wierzyć w te kłamstwa.?

-Powiedz mi że się przesłyszałem.-zaśmiałem się.

-No tak. Barbara mi wszystko powiedziała. To że Lucy nie pozwalała jej tu wchodzić. Nasyłała na nią ochronę.-czy on naprawdę był na tyle głupi. Co w niego wstąpiło.

-Jesteś żałosny. Tylko tyle ci powiem. Nie wiedziałem że możesz tak nisko upaść. A jednak się myliłem. Nie zdziw się jak niedługo nie będzie z tobą nikogo bo odtrącasz wszystkich. Ta dziewczyna była twoim zbawienie. Deską ratunkową. Jednak ty nie chcesz się jej chwycić i dalej toniesz w tym bagnie.- wyprostowałem się. – przykro mi jest że ją ranisz a ona i tak martwi się o ciebie. Nie zasługujesz na jej uwagę. Przejrzyj wreszcie na oczy. Jej tu ani razu nie było. Daj znać jak się opamiętasz. Nie wiem co jej powiedziałeś ale płakała przez ciebie. Jesteś zadowolony? Mam nadzieję że będą cię męczyć wyrzuty sumienia. Zraniłeś ją.-nic nie powiedział tylko patrzył na mnie załzawionymi oczami.- a ty.-zwróciłem się do tej suki.-mam nadzieję spłoniesz w piekle niszcząc mojego przyjaciela.-wychodząc odwróciłem się jeszcze do niej.-ciekawa opalenizna. Starczyło ci czasu pogodzić to wszystko z pokazami w Mediolanie.-po tych słowach wyszedłem trzaskając drzwiami. Musiałem ochłonąć. Zresetować się. jednym słowem musiałem się najebać.



Oczami Zayna.

Wysiadłem z samochodu. Odetchnąłem świeżym powietrzem. To był dobry pomysł. Zabranie Perrie nad jezioro było dobrym posunięciem. Szybko obszedłem samochód i otworzyłem drzwi od strony pasażera. Perrie z uśmiechem podała mi rękę i z moją pomocą wyszła z auta. Objąłem ją w talii i razem w objęciach ruszyliśmy w stronę domku. Mały i skromny drewniany domek należy do mojej rodziny już od kilku pokoleń. Położony 100 kilometrów od Londynu na totalnym zadupiu. Nikt nam nie będzie przeszkadzał. I dobrze. Chciałem odpocząć. To całe zamieszanie z Niallem. Miałem dość musiałem odpocząć. Teraz nikt nam nie dawał spokoju. Mieliśmy wolne do cholery! Weszliśmy do przytulnego domku. Czułem się tu bardzo swobodnie. Cieszyłem się że jest tu ze mną Perrie. Tutaj spędziłem dużo czasu w swoim dzieciństwie. Nigdy nikogo tu nie przywiozłem. Nawet chłopcy nie wiedzą o tym miejscu. Dzięki temu jest takie tajemnicze. Nikt o nim nie wie. Jest nieodkryte.

-Jejku jak tu pięknie.-powiedziała moja narzeczona. Podeszła do mnie i czule pocałowała. Uśmiechnąłem się do niej. Boże jak ja kocham tą kobietę. Sprawia że gdy tylko na nią spojrzę chce mi się skakać z radości i wszystkim wykrzyczeć jakim jestem szczęściarzem.  Wtuliłem się w nią jak małe dziecko.

-Kocham cię. Całym sercem.-szepnąłem jej do ucha. Nic nie powiedziała. Złapała moją twarz w dłonie.

-Kocham cię mocniej.-zaśmiała się. no tak. Zawsze się lubiliśmy tak kłócić. Ale to były słodkie kłótnie o to które z nas bardziej kocha. Niespodziewanie wziąłem dziewczynę na ręce i wszedłem do sypialni.

-Poczekaj tu.-powiedziałem całując ją w czoło i szybko wybiegłem z domku. Wziąłem walizki z bagażnika i wróciłem do pokoju gdzie siedziała dziewczyna.  Posłałem jej kolejny uśmiech.

-Musisz coś dla mnie zrobić.-zacząłem dość poważnie.- chciałbym żebyś przez najbliższe pół godziny nigdzie się stąd nie ruszała.

-Ale…-zaczęła.

-Proszę. Jak mnie kochasz nie zadawaj pytań słonko.- już nic nie powiedziała. Podbiegłem do niej i mocno pocałowałem.- równo za pół godziny wyjdź na dwór. Dalej będziesz wiedziała gdzie iść.-szybko wybiegłem z domku i zacząłem przygotowania.



Oczami Perrie.


Niecierpliwiłam się. byłam tak ciekawa co ten wariat wymyślił. Równo po pół godzinie która ciągnęła się wieki wybiegła z pokoju. Zbiegłam na dół. Wyszłam przed dom. Szukałam czegoś wzrokiem co mogłoby wydawać się ważne. I znalazłam. Na ostatnim schodku prowadzącym do domu leżała czerwona róża i zgięta wpół kartka. Z uśmiechem podeszłam do niej i wzięłam do ręki.

„Miłość jest cierpliwa. Więc czekam na ciebie miłości moja. Jednak miłości trzema szukać. Znajdź mnie z drobnymi wskazówkami. Kocham cię Zayn xx”

Uśmiechnęłam się. to było takie romantyczne. Nieopodal zauważyłam kolejną róże i kolejną kartkę. Szybko do niej podbiegłam.

„Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy? Powiedziałaś że jestem rozpuszczonym gwiazdorem bez poczucia humoru. Pozwoliłaś mi cię zabrać na kolację żeby udowodnisz że się mylisz. Mam nadzieję że mi się udało. Podążaj dalej w stronę lasu znajdziesz tam kolejną wskazówkę.”

Udałam się w tamto miejsce. Znów znalazłam ten sam zestaw.

„Nasze drugie spotkanie. Do dzisiaj pamiętam jak byłaś ubrana. Minęło tyle czasu. Zabrałem cię wtedy do wesołego miasteczka. Nadal nie byłaś do mnie przekonana, a ja po prostu szalałem już wtedy za tobą. Idź teraz w drugą stronę. W stronę jeziora. To jeszcze nie koniec zabawy. Żeby nacieszyć się miłością trzeba długo jej szukać.”

Uradowana tą zabawą biegłam w przeciwnym kierunku w stronę jeziora. To było zbyt piękne żeby było prawdziwe.  Chwilę szukałam wskazówki aż wreszcie ją znalazłam.

„Dwa tygodnie później poprosiłem cię abyś była moją dziewczyną. Mówiłeś że zwariowałem. To prawda oszalałem na twoim punkcie. Jeśli nadal chcesz do mnie dotrzeć musisz być cierpliwa tak jak ja byłem czekając na twoją odpowiedź. Podążaj wzdłuż śladów na piasku”

Rozejrzałam się. faktycznie zostawił ślady swoich stup na piasku. Szłam ich tropem. Aż natknęłam się na kolejną kartkę.

„Pół roku po tym jak zgodziłaś się zostać moją dziewczyną nasz związek przechodził kryzys. Pierwsza trasa-nie poświęcałem tobie żadnej uwagi za co jeszcze raz przepraszam. Nawet nie wiesz jak się czułem jak powiedziałaś że to koniec i po prostu się wyniosłaś. Umierałem z tęsknoty ale całe szczęście cię odzyskałem. Podążaj prosto miłości ty moja.”

Szłam posłusznie. Chciałam go już zobaczyć przytulić i pocałować. Zauważyłam że zbliżam się znów do lasu. Do drzewa była przypięta kartka.

„Aż wreszcie dwa miesiące temu uszczęśliwiłaś mnie jeszcze bardziej. Zgodziłaś się zostać Panią Malik! Nawet nie wiesz jak się czuję widząc pierścionek na twoim palcu jestem największym szczęściarzem na ziemi. Myślę że już się naszukałaś. Wiesz też jak bardzo cię kocham i że jesteś moim całym światem tak więc idź za dom.”

Z uśmiechem na ustach rzuciłam się biegiem w tamtym kierunku. Zanim jednak tam dobiegłam zauważyłam jeszcze jedną kartkę. Podpisana była „moje marzenia” przeczytałam ją i w głos się zaśmiałam. Ruszyłam dalej. Wychyliłam się i ujrzałam pole zboża.


Na wzgórzu rosło wielkie drzewo. Zauważyłam tam jakieś światełka. Ruszyłam w tamtą stronę. Już po chwili byłam na miejscu. Dziesiątki świeczek stało pozapalanych na polanie. Miękki koc leżał rozłożony na środku a na nim wiklinowy kosz. Jednak nigdzie nie było Zayna. Czy to kolejna wskazówka? Nagle poczułam jak ktoś zasłania mi dłońmi oczy. Na początku się wzdrygnęłam ze strachu ale zaraz rozpoznałam ten zapach. Charakterystyczny tylko dla niego. Zayn.


-A jednak mnie znalazłaś.-wyszeptał mi do ucha przygryzając jego płatek. Po moim ciele przeszedł bardzo przyjemny dreszcz rozkoszy.






*****************************
za nami kolejny rozdział
mam nadzieję że się podoba.
No i co wy na to ? Niall zachował się chamsko.
Elyar umiera, a Zayn i Perrie spędzają miłe chwile.
kolejny rozdział 10 komentarzy.
Nie zapomnijcie o moim drugim blogu Always More Than This
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****

10 komentarzy:

  1. *.*
    Jak słodko... i te wskazówki dla Perrie..uroczo...
    Niall.. SERIO. ? Jego zachowanie było naprawde żałosne..
    Szkoda mi Elyara..naprawde.. biedactwo..
    A Lucy.. też mi jej żal..
    Rozdził cudowny jak zawsze..♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall zachował się jak dupek :I
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra... teraz coś mnie naszło. To nic, że mam się uczyć na chemię, zrobić zadania z matematyki, przeczytać lekturę i przygotować wypracowanie z biologii. Chciałabym przekazać ci coś na prawdę ważnego. Proszę, nie odbierz tego jako hate, ja po prostu piszę to na każdym blogu.
    Masz wielki talent do pisania i masę pomysłów, a to liczy się najbardziej.
    Jednak twoja interpunkcja... cóż... łagodnie mówiąc jest zła. Powinnaś bardziej skupiać się na dodawaniu przecinków, kropek. Nie mówiąc już o niedokończonych słowach, w których brakuje jakiejś litery.
    Rozumiem, że może nie masz czasu, żeby się tym zajmować, ale mogłabyś nawet wysyłać je do mnie na mail'a lub znaleźć jakąś osobę, która sprawdzałaby każdy rozdział.
    Oczywiście fabuła bardzo mi się podoba, a częste dodawanie rozdziałów jeszcze dodaje jej tego czegoś.
    Tak więc... jeśli zdecydowałabyś się ze mną skontaktować, to mój mail: believeindreamshs@gmail.com oraz GG: 51066386
    Believe. xxx

    PS. Nialler jest taki słodki <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chryste, dziewczyno. Tobie nic nigdy nie pasuje.. nie czepiaj sie interpunkcji.. zainteresowany przeczyta nawet bez znaków.. jak ci to przeszkadza.. to nie czytaj, jeezu.. a to, że piszesz to na każdym blogu, potwierdza tylko to, że wynajdujesz nieistotne szczególiki, krórych nikt nie zauważa przy tak zajebistych opowiadaniach... więc tak.. ucz sie chemi, rób matme, przeczytaj lekture, i napisz wypracowanie..
      P.S. to równieżnnie hejt, ale jedynie zwrócenie uwagi..
      Serdecznie pozdrawiam :D

      Usuń
  4. O jejku <3 Ta ''gra miłosna'' Pezz i Zayna była przeeeesłodka!! Jak czytałam to po prostu uśmiech nie schodził mi z twarzy a co do Nialla to mam nadzieję że się chłopak opamięta!! ILYMAX <3 Czekam na Next.
    Milaa xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie..! Było słodko. . :D zresztą.. twoje rozdziały zawsze są uroocze..♥

      Usuń
  5. Ja chcę już następny !! Ahhh Zerrie jest takie słodkie! A Niall zachował się mega Gdański wyrzucają Lucy! I znowu uwierzył tej żmiji!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabierz tą cała Barbare stąd...XDD jak ja jej nie lubie -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny... ale ta Baśka.. ugh...

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudeńko...♥ dawaj następny....:*

    OdpowiedzUsuń