Oczami Nialla.
Stała oniemiała kilka minut. Cholera nie potrzebnie z tym
wypaliłem.
-kochanie powiesz coś.-zapytałem niepewnie.
-nie wiem co powiedzieć.-w jej czach widać było niepewność i
zmieszanie. Cholera teraz mogę wszystko zepsuć. Czemu to powiedziałem. Jeśli
powie nie to się załamię. A jeśli się zgodzi?... no właśnie czy ja tego w ogóle
chcę. Boże w co ja się wpakowałem. Nie wiem co ja mam teraz zrobić.
-nie wiem. Nie znamy się jeszcze zbyt dobrze żeby myśleć o
ślubie. Nie teraz. Ale za jakiś czas… czemu nie.- uśmiechnęła się zadziornie.
Podszedłem do niej. Kamień spadł mi z serca. Najlepsza opcja jaką wybrała.
Bardzo się cieszę.- ale udowodniłeś mi że ci zależy.-intensywnie ją pocałowałem.
Oddała namiętny pocałunek. Złapałem ją za pośladki i położyliśmy się na łóżku. Zacząłem pieścić jej ciało podciągając
sukienkę do góry. Oderwała się od moich ust. W jej oczach było czyste
pożądanie. Przyssała się do mojej szyi co bardzo mi się podobało. Znalazła mój
czuły punkt.
-weź mnie teraz.-wyszeptała i na nowo przylgnęła do mych
ust. Nie pozostało mi nic innego jak tylko spełnić jej prośbę.
Oczami Harrego.
Leżałem w miękkim hotelowym łóżku i… płakałem. Tak właśnie
tak. Ja praktycznie nigdy nie okazywałem słabości. Jednak dzisiejsze spotkanie
z tą dziewczyną. Ona ma rację. Jestem najgorszą kanalią jaka chodziła na tym
świecie. To nie ma sensu. Teraz już nic nie będzie takie same. Koniec z
dziewczynami. Wiem wydaje się to śmieszne ale nie potrafię tak już. Takie życie
nie ma sensu. Nic już nie ma sensu. Nie będę normalnie funkcjonować póki mi nie
wybaczy. moje myśli nadal pochłonięte były jedną sceną. Płacząca Lucy leżąca
pode mną. Drżąca ze strachu z oczami przepełnionymi bólem i przerażeniem. Potrząsnąłem
głową żeby chociaż na chwilę się uwolnić od przytłaczających mnie myśli. Nie. Nie
mogę się teraz załamać. Mamy tyle na głowie. Trasa, nowa płyta. Nie mogę
zawieść moich…naszych fanów. Nie mogę pokazać im że mam jakieś problemy. I to
właśnie będzie najgorsze. Udawać że nic się nie dzieje. Udawać że wszystko jest
w porządku. Może inni by nie mieli z tym problemów. Ale ja jestem jak otwarta
księga. Nic się przed nikim nie ukryje jeśli chodzi o moje samopoczucie lub
zachowanie. A zwłaszcza przed fanami. Nie wiem jak oni to robią. Nie znają mnie
osobiście a czasami lepiej wiedzą jak się czuję niż ja sam. To jest trochę
przerażające.Tępo wpatrywałem się w sufit. Podpierałem głowę rękoma. To nie
ma sensu. Powtarzałem sobie w kółko. A najgorsze jest to że nie potrafię
znaleźć najlepszego rozwiązania z tej sytuacji. Gdyby nie wsparcie Nialla który
mnie wspiera w tym wszystkim to raczej bym się załamał. Cieszę się że to
właśnie on się o tym dowiedział. Lou nie wziął by tego ta na poważnie. Obrócił
by to wszystko w żart. Liam natomiast strasznie by się spuszczał nade mną.
zaczął by się wydzierać że jestem niepoważny i tak dalej. Samie pierdoły o
których wiem. A Zaynowi po prostu nie chciałem truć dupy. Wiem ile teraz ma na
głowie. Nie tylko zespół i wszystko z nim związane ale również ślub. Z chwilą
gdy chciałem wstać i się po prostu przejść dotarło do mnie że mam szlaban. Jakie
to żałosne. Nie mam przecież 14 lat żeby zabraniano mi wychodzić. Podniosłem swój
żałosny tyłek z łóżka. W tej chwili mój telefon zawibrował na szafce nocnej
stojącej obok łóżka. Od wibracji o mało nie spadł z szafki. W ostatniej chwili
złapałem go ochraniając od rozbicia się. Przejechałem po ekranie odblokowując
sprzęt. Zauważyłem nową wiadomość. Nadawca mnie tak zdziwił że musiałem
przeczytać 7 razy żeby upewnić się że to nie są moje paranoiczne zwidy. Jednak za
każdym razem litery układały się w to samo imię. Lucy.! Otworzyłem szybko
wiadomość. „ możesz wyjść przed hotel? To ważne.” Nie czekając ani chwili
dłużej wystrzeliłem jak z procy z pokoju. Nie czekałem nawet na windę tylko
zbiegłem schodami. Miałem nadzieję że tak uniknę niefortunnego spotkania z
Paulem. Nie pomyliłem się już po chwili byłem w holu. Jemu nie chciałoby się
ruszyć dupy. Nabiega się ganiając nas. Taki wysiłek mu wystarczy. Wybiegłem przed
hotel stając twarzą w twarz z moją „ofiarą”. Tak, tak właśnie można ją nazwać. Choć
chciałbym powiedzieć przyjaciółką rzeczywistość jest inna. Ubrana była w to.
Wyglądała
ślicznie.Chciałem ją przytulić, dotknąć żeby się upewnić że ona jest
prawdziwa. Że to nie moja chora wyobraźnia. Jednak gdy tylko do mnie podeszła i
poczułem jej perfumy od razu wiedziałem że jest prawdziwa. Nie odezwałem się.
Bałem się że ją spłoszę. Czekałem jak zrobi pierwszy krok. I zrobiła go szybciej
niż udało mi się mrugnąć okiem. Z
prędkością światła podbiegła do mnie i mocno przytuliła czego się totalnie nie
spodziewałem. Jednak nie tracąc chwili oplotłem jej ciało swoimi ramionami
zamykając w szczelnym uścisku. Zaciągnąłem się jej zapachem. Zamknąłem oczy a
do mnie wróciły wszystkie złe jak i dobre wspomnienia ze zdwojoną siłą. Nie
chciałem jej puszczać. Chciałem wszystko naprawić samym dotykiem.
-Harry. –odezwała się jako pierwsza.-chcę cię przeprosić.
-Boże Lucy. Za co. Ty mi nic nie zrobiłaś.-zacząłem.
-Chcę cię przeprosić za zachowanie Natalii. Nie powinna się
wtrącać. To nie jej sprawa. Powinniśmy to sami sobie wyjaśnić. Ale jak zjawiłeś
się pod moim domem po prostu spanikowałam.-tłumaczyła się zupełnie
niepotrzebnie.
-Szzz.-uciszyłem ją.-nic nie mów. To ja cię przepraszam.
Wszystko co ona o mnie powiedziała jest prawdą. Ma rację. Proszę cię tylko o
jedno. O wybaczenie. Tylko tyle.-mój głos był przesiąknięty szczerością, bólem,
oraz błaganiem. Wiem że ona też to wyczuła. Skoro sam to w sobie odnalazłem to
ona pewnie też. uśmiechnęła się do mnie i pokiwała twierdząco głową. Kamień
spadł mi z serca.
-Nie przyszedłem tylko po to żeby cię przeprosić.
Przyszedłem tam z moim przyjacielem. Tym który nie mógł z nami przyjechać na
nasze spotkanie. Niall. Bardzo chciał cię poznać. Mówi że jesteś ideałem.
–zacząłem wkopywać kumpla. Widziałem jak się zaczerwieniła.- może wejdziesz.
Zapoznam cię z nim.-zapytałem.
-To raczej nie jest dobry pomysł.-wskazała na czarne auto
które dopiero teraz zauważyłem. Opierał się o nie jakiś chłopak chyba w jej
wieku.- muszę już iść.
-To twój chłopak.-zapytałem nie mogąc się powstrzymać. Dziewczyna
zaśmiała się jakbym co najmniej opowiedział jakiś głupi dowcip.
-Nie to mój przyjaciel David.-uśmiechnęła się do mnie
uroczo. Ucałowała mój polik i ruszyła do auta które już zostało odpalone przez
jej towarzysza z chwilą gdy Lucy wchodziła do samochodu na schodach
prowadzących do hotelu pojawił się zmartwiony Niall. Jednak nie mógł jej
widzieć całej bo już zamykała drzwi. Ten to ma pecha pomyślałem. Podszedł do
mnie zmartwiony. Zauważyłem na jego szyi malinkę. Poczułem się zniesmaczony bo wiedziałem
co oni właśnie robili. Aż mi się wymiotować zachciało.
-Co się stało? Słyszałem jak wybiegasz z pokoju. Martwiłem się.
Czy to była Lucy.-zapytał.
-Tak to była ona. Przyszła żebyśmy wyjaśnili sobie wszystko
i udało się. Wybaczyła mi. Ona jest cudowna. Ale skąd wiedziałeś że to ona.-zapytałem
zaciekawiony.
-Znów widziałem tylko jej włosy. To się robi denerwujące. Tak
bardzo chcę ją poznać jednak los mi to utrudnia.-powiedział smutny.-więc jak to
się wszystko stało.-zapytał ożywając nagle.
-Chodź. Opowiem ci w środku bo jeszcze Paul nas znajdzie.-zaśmialiśmy
się i razem poszliśmy do mojego pokoju. Po drodze opowiadając chłopakowi o
niesamowitej Lucy.
*********************
tym razem troszeczkę krótszy niż zazwyczaj. ale nie martwcie się w kolejnym wam to wynagrodzę :**
Niall ma trochę pecha że nie może zobaczyć Lucy. Jak na razie widział tylko jej włosy. :D
nie martwcie się bo już wkrótce będzie ich spotkanie Jak tam po rozpoczęciu? do mnie jeszcze nie dociera że to już koniec wakacji :*** kolejny rozdział już niedługo :*
KOCHAM WAS
Hazzowa :****
*********************
tym razem troszeczkę krótszy niż zazwyczaj. ale nie martwcie się w kolejnym wam to wynagrodzę :**
Niall ma trochę pecha że nie może zobaczyć Lucy. Jak na razie widział tylko jej włosy. :D
nie martwcie się bo już wkrótce będzie ich spotkanie Jak tam po rozpoczęciu? do mnie jeszcze nie dociera że to już koniec wakacji :*** kolejny rozdział już niedługo :*
KOCHAM WAS
Hazzowa :****
Cudowny jak poprzednie. Niall faktycznie ma pecha, bo cały czas widzi tylko włosy Lucy. Ale mam nadzieje, że wkrótce będą mieli możliwość się spotkać. ♥ ♥ ♥ ♥ I to cudowne jaka Lucy jest dla Harrego. Kochana. ♥ ♥ ♥ Czekam na nexta i życzę weny :** ♥
OdpowiedzUsuńJezuuu.... Nie masz pojęcie jak mi ulżyło, gdy Barbara się nie zgodziła :). Ufff... xd. Rozdział jest przepięknie napisany, ale irytował mnie fakt, że ona go tak wykorzystuje i po raz kolejny zaciąga do łóżka :/. Masz świetny pomysł na to opowiadanie i mam nadzieję, że będzie duuużo rozdziałów ^^. Wiesz, że Cię kocham, co tu dużo mówić :D. Weny kochana :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
świetny rozdział czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuń