Ciężko mu
wychodziło składanie zdań co jeszcze bardziej się denerwowałam. Denerwował się.
widać było krople potu na jego czole i pod ustami.
- to trochę
delikatna sprawa.-zaczął znowu. Nie mogłam zrobić nic. W ciszy czekałam na jego
słowa.
- wyniknął
dość nieprzyjemny incydent, a osoba która popełniła ten błąd już tu nie
pracuje.
-ale ja
nadal nie wiem o co chodzi.- powiedziałam wiercąc się na krześle.
-nie wiem
jak to się stało. Jeszcze nigdy coś takiego nie miało miejsca. Chodzi o to że
pielęgniarka która wykonywała badania twojej krwi pomyliła probówki. Wykonałem
badanie osobiście jeszcze raz i wyszło na to że nie masz nowotworu lecz anemię.
Jest mi niezmiernie przykro że zostałaś tak oszukana. Nie wiem co mam zrobić
aby ci to wynagrodzić.- mówił ale do mnie już nic nie docierało. Nie mam raka? Jak
to? Nie wiem co mam zrobić. Patrzę się na lekarza. Już od dłuższego czasu go
nie słucham. Siedzę i rozmyślam. Nie mogę jego winić to nie jego wina. Nie on
popełnił ten błąd. Wstałam z krzesła.
-przepraszam
ale muszę wyjść-powiedziałam i skierowałam się do drzwi. Łzy stanęły mi w
oczach. Nie wiem czy to ze szczęścia czy z ulgi.
Na korytarzu siedział Niall. Zapomniałam że tu czeka. Poderwał się z miejsca gdy tylko mnie zobaczył. Podszedł do mnie. Nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił. Źle odebrał moje łzy. Wtuliłam się w niego.
Na korytarzu siedział Niall. Zapomniałam że tu czeka. Poderwał się z miejsca gdy tylko mnie zobaczył. Podszedł do mnie. Nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił. Źle odebrał moje łzy. Wtuliłam się w niego.
-co się
stało. Jest aż tak źle?- zapytał odsuwając się trochę.
-nie wręcz
przeciwnie- uśmiechnęłam się. opowiedziałam
blondynowi o całym zajściu. Odetchnął z ulgą. Tak samo jak ja. Uspokoiłam się.
nawet nie wiem czemu płakałam. To było… tak się bałam. Nawet nie mam żalu o to
co się stało. Najważniejsze że jestem zdrowa. Wyszliśmy ze szpitala.
-może
zabiorę cię na kawę.- zaproponował Niall
-wiesz co to
bardzo miłe z twojej strony ale raczej powinnam wracać do domu. To był długi
dzień pełen wrażeń. Jestem bardzo zmęczona.-powiedziałam do chłopaka.
- w taki razie
cię odprowadzę.-zaproponował.
-ten pomysł
mi się bardziej podoba.-zaśmiałam się.
Ruszyliśmy w
kierunku mojego domu. Szliśmy spacerkiem. Rozmyślałam o wszystkim co wydarzyło
się w ostatnim czasie. Zatrzymałam się na kłótni z ojcem. Co ja mam teraz
zrobić. Nie chcę tam teraz wracać. Gdy dochodziliśmy do domu zatrzymałam się.
nie mogłam tam teraz iść. Widziałam że ktoś stoi przy moich drzwiach. Zaraz. To
przecież Coody. Jeszcze jego tu brakuje. Już myślałam że dzień nie może być
gorszy, a tu proszę. Czeka mnie jeszcze kłótnia z NIM. Niall chyba też go
zauważył. Cały się spiął. Coody mnie zauważył i zaczął iść w moim kierunku.
-umm. Niall
chyba będzie lepiej jak pójdziesz. Muszę z nim porozmawiać.-powiedziałam
-jak chcesz.
Napisz jak będziesz czegoś potrzebować.-powiedział. Pocałował mnie w policzek. Rzucił
gniewne spojrzenie w stronę Coodyego. Odwrócił się na pięcie i ruszył szybkim
krokiem. Rzucił mi jeszcze ostatnie spojrzenie i zniknął za rogiem. Odwróciłam się
i zobaczyłam przed sobą chłopaka.
Uśmiechał
się do mnie. Jakby nic złego nie zrobił. Podszedł bliżej. Schylił się żeby
złożyć na moich ustach pocałunek. Odsunęłam się od niego.
-co się
stało. Tęskniłem za tobą. Czemu nie odbierałaś. Dzwoniłem do ciebie. Dan też.
Baliśmy się o ciebie.-powiedział.
-nie ważne.
Właśnie widziałam jak za mną tęskniłeś całując się z tą suką.- krzyknęłam.
Zauważyłam jego minę. Był zaskoczony.
-co? O czym
ty mówisz- zapytał.
-nie kłam.
Widziałam jak całujesz się ze swoją trenerką. Myślisz że to jest ok. jak nie
chcesz ze mną być to może się rozstańmy. Tak będzie lepiej.-krzyknęłam
i ruszyłam w stronę domu.
i ruszyłam w stronę domu.
-zaczekaj.
Pogadaj ze mną.- złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.- skąd pewność że to
ja. Wiesz że cię kocham i bym cię nie zdradził. Za bardzo cię kocham.- mówił
patrząc mi w oczy. Jak to. Przecież widziałam go na tym cholernym zdjęciu. To
nie możliwe żebym się pomyliła. Wszędzie bym go rozpoznała.
-musisz mi
uwierzyć. Przecież wiesz że cię kocham.- cały czas patrzył mi w oczy.
Jak to
możliwe że mogłam się pomylić. To oznacza że to ja go zdradziłam. Boże tylko
nie to. Jak mogłam mu to zrobić.
-ale ja
widziałam zdjęcie- zaczęłam się jąkać przez łzy.
-jakie
zdjęcie kochanie.-zapytał Coody ścierając łzę z mojego polika. Nie wieżę że to
zrobiłam
-dostałam
zdjęcie jak się całujesz z tą nauczycielką- powiedziałam
-a czy
jesteś pewna że to byłem ja.-zapytał
-byłam ale
teraz już sama nie wiem.- zaczęłam szlochać.
-musisz mi
uwierzyć. Przecież bym ci tego nie zrobił.-przytulił mnie do swojego torsu. Jak
mogłam być taka głupia. Powinnam z nim o tym najpierw porozmawiać. Muszę mu
powiedzieć o Niallu. Nie mogę tego zrozumieć. Byłam taka słaba. To zdjęcie
wytrąciło mnie z równowagi. Wiem że to nie jest usprawiedliwienie. To nigdy nie
powinno się wydarzyć. Powinnam być z nim szczera. Jednak teraz nie potrafię mu
tego powiedzieć. Musze to wszystko przemyśleć.
-wierzysz
mi?- zapytał chłopak. Popatrzył na mnie. Widziałam w jego oczach smutek. Nie
wiem czemu ale mu wierzę. Kocham go. Cały czas go kocham. Tylko czy on będzie
mnie kochał po tym jak się dowie prawdy o tym co stało się w weekend. Wtuliłam
się w niego. Nie może mnie zostawić. Westchnęłam.
-wierzę.-powiedziałam.
Słyszałam że się uśmiecha. Oderwałam głowę od jego klatki i na niego
popatrzyłam. Zanim się obejrzałam już mnie całował. Nie powinnam ukrywać tego
przed nim. Jednak muszę to wszystko przemyśleć. Powiem mu po balu. To już
niecały tydzień. Wiem że powinnam mu teraz o tym powiedzieć jednak nie
potrafię.
-cieszę się.
kocham cię. Pamiętaj o tym- powiedział
-wiem ja też
cię kocham. Mam do ciebie prośbę.
-zaczęłam
-co się
stało słońce.-zapytał
-mogę dziś u
ciebie spać. Pokłóciłam się z ojcem-powiedziałam znów płacząc
-znowu? Co
ci powiedział-przytulił mnie mocniej
-powiedział
że to ja powinnam gnić w ziemi.-łkałam
-cii. Będzie
dobrze. Choć do mnie. Oczywiście że możesz u mnie spać.-uśmiechnął się do mnie
i objął mnie ramieniem i razem ruszyliśmy w stronę jego domu. Jednak nadal
czułam niepokój. Jakby coś ukrywał. Dziwnie się nawet zachowywał. Może mi się
wydaje. Może to ja się dziwnie
zachowuję. Muszę to przyznać czuję się jak jakaś dziwka. Zdradziłam swojego
chłopaka i jest mi z tym okropnie. Strasznie się z tym czuję. Jednak nie do
końca cały niepokój odnosi się do tego. Co jeśli Niall powie mu wcześniej. Jak się
dowie że wybaczyłam Coodyemu. Co jeśli on mu to powie. Nie to nie możliwe. Odrzuciłam
od siebie tę myśl. Nie zrobiłby mi tego. Prawda. już niczego nie jestem pewna.
Oczami Nialla.
Wróciłem do
domu. Chłopaków nigdzie nie było. Ciekawe gdzie pojechali. W tym samym momencie
zadzwonił mój telefon. Liam. Super dowiem się chociaż gdzie są. Odebrałem telefon.
-hej stary
gdzie jesteście.-zapytałem.
-musieliśmy
wyjechać. Tomson nie chce oddać kasy za towar. Pojechaliśmy do niego osobiście.
Do domu mamy jeszcze jakieś 70 kilometrów
-ale chociaż
odzyskaliście kasę.-spytałem siadając w salonie.
-taa ale
było ciężko. Wiesz nie był sam. Zayn najbardziej oberwał ale nic mu nie będzie.
Wyliże się.-zaśmiał się chłopak.
-zaskoczyli
mnie.-usłyszałem głos mulata w słuchawce a później śmiech wszystkich. Też
zacząłem się śmiać.
-jak ci
minął weekend.-zapytał. Od kiedy on się interesuje tym co robię w wolnym
czasie. Zdziwił mnie tym pytaniem.
-było
interesująco.-powiedziałem. Obiecałem jej że nikomu nie powiem o tym co się tam
stało i słowa dotrzymam.
-spoko. –jego
głos nagle przybrał inny ton. Jakby był zły. Usłyszałem pukanie do drzwi.
-dobra nara.
Ktoś puka do drzwi.- rzuciłem do słuchawki. Rozłączyłem się i podszedłem
otworzyć. W drzwiach stał zły John.
-kiedy kurwa
dostanę moją dziewczynkę.-zaczął wchodząc do środka.
-o co ci
chodzi. Przecież wiesz że na to potrzeba czasu.-powiedziałem spokojnie.
-tylko że ja
potrzebuję ją jak najszybciej. Zapłaciłem temu złamasowi już tydzień temu.-wyciągnął
pistolet i wycelował nim we mnie.
-ej stery
spoko. Przecież on by cię nie oszukał. Wiesz o tym.-powiedziałem podnosząc ręce
do góry. Jeszcze nigdy nikt do mnie nie celował.
-powiedz mu
że jeśli do końca tygodnia nie dostanę tej laski rozwalę wam wszystkim łby. Krzyknął
i wybiegł z mieszkania. Kurwa trochę się zdenerwował. Pomyślałem. No nic będę
musiał powiedzieć o tym Liamowi. Musimy się pośpieszyć z tym cholerstwem.
*************************
oto kolejny rozdział. mam nadzieję że się podoba. mówiłam że rozdziały będą krótsze. sorki jeśli wyszedł TAKI nudny, :(
proszę was aby w komentarzach było chociaż jedno słowo opisujące rozdział. proszę :)
kolejny będzie już ciekawszy obiecuję :)
kocham was
Hazzowa :****
*************************
oto kolejny rozdział. mam nadzieję że się podoba. mówiłam że rozdziały będą krótsze. sorki jeśli wyszedł TAKI nudny, :(
proszę was aby w komentarzach było chociaż jedno słowo opisujące rozdział. proszę :)
kolejny będzie już ciekawszy obiecuję :)
kocham was
Hazzowa :****
Świetny jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam 20 komentarzy=kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńP.S. Mój komentarz się nie liczy ;)
Kochaaam..♥ jest boski...
OdpowiedzUsuńCudowny, a nie NUDNY!
OdpowiedzUsuńSuper <3 <3 I wcale nie jest nudny ;) :**
OdpowiedzUsuńZaje*isty *,*
OdpowiedzUsuńŻe jest krótki to nie znaczy, że jest nudny ;3
next
OdpowiedzUsuńspam
OdpowiedzUsuńjest
OdpowiedzUsuńten
OdpowiedzUsuńrozdział
OdpowiedzUsuńna
OdpowiedzUsuńkolejny
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńrozdział
OdpowiedzUsuńodliczanie 3
OdpowiedzUsuń1
OdpowiedzUsuń