sobota, 31 maja 2014

IMAGIN DLA SARY(TAK SIĘ PODPISAŁAŚ:))
HARRY +18


Nie mogłaś sobie wyobrazić lepszych wakacji. Siedziałaś na Hawajach z miłością swojego życia. Za to właśnie kochałaś tego wariata. Nigdy się z nim nie nudziłaś. Zaskoczył cię bardzo jak staną w drzwiach twojego domu z dużą walizką oznajmiając że za pół godziny wyjeżdżacie na całe 2 miesiące. Nie chciał ci za żadne skarby świata zdradzić dokąd jedziecie. Dzięki temu miałaś najwspanialszą niespodziankę pod słońcem. Loczek potrafił być bardzo romantyczny i uroczy. Czasem też zadziorny i dziki. Przez to zakochiwałaś się w nim na nowo. spędzaliście na wyspie już 2 tydzień. było niesamowicie. Wspólne kąpiele z oceanie. spacery przy zachodzie słońca po plaży. Dzisiaj również spędzaliście romantyczny wieczór przy zachodzie słońca na świeżym powietrzu. Musiałaś przyznać że Harry się postarał. Naszykował dla was romantyczną kolację. Siedziałaś wtulona w swoje szczęście. Nie odzywaliście się tylko co jakiś czas obdarowywaliście się masą namiętnych pocałunków. Kochałaś jego usta. Były takie słodkie i ciepłe. kolejną falę namiętnych pocałunków przerwał dźwięk twojej komórki. Oderwałaś się od swojego chłopaka co mu się nie spodobało. ujrzałaś na wyświetlaczu imię swojego przyjaciela. Bezzwłocznie odebrałaś telefon. 
-hej [I.P.]. coś się stało.-zaczęłaś rozmowę a Harry patrzył na ciebie morderczym wzrokiem. Wiedziałaś że mu się to nie podoba. głównie dlatego że [I.P.] jest twoim byłym chłopakiem. Jednak rozstaliście się w zgodzie i nie chcieliście zrywać kontaktu. Po prostu wam nie wyszło. Ale to nie oznaczało zakończenia znajomości. Wiedziałaś że to właśnie jemu możesz wszystko powiedzieć. Nie czułaś skrępowania w jego towarzystwie. Harry najzwyczajniej w świecie był o ciebie cholernie zazdrosny. Pogrążyłaś się w rozmowie z chłopakiem zupełnie zapominając o Harrym siedzącym obok. Jednak z uwagi na stan psychiczny przyjaciela nie mogłaś go olać. Tak się nie zachowują przyjaciele.
-Nie możesz się poddawać. Nie teraz słyszysz. Będzie dobrze. Odwiedzę cię jak tylko wrócę z wakacji. Chciałaś złapać za rękę chłopaka jednak nie czułaś nic poza zimnym kocem na którym siedziałaś. Odwróciłaś głowę od zachodzącego słońca i spostrzegłaś że siedzisz sama na opustoszałej plaży. Zasmuciło cię to. Czemu on musi się tak zachowywać. Postanowiłaś z nim o tym porozmawiać. Pożegnałaś się z przyjacielem i wróciłaś do waszego domu na czas wakacji. Szukałaś wszędzie chłopaka. Ostatnim miejscem do którego jeszcze nie zajrzałaś to wasza sypialnia. Powoli weszłaś do środka. Chłopak siedział na łóżku zapatrzony w ścianę. Podeszłaś do niego i usiadłaś obok. Wiedziałaś że jest zły. Tylko o co przecież nic nie zrobiłaś. Patrzyłaś na niego jednak on nie miał zamiaru odwzajemnić gestu. Jego zawsze zielone oczy były teraz ciemne a szczęka mocno zaciśnięta. 
-zamierzasz się do mnie nie odzywać-zapytałaś. jednak on nic nie raczył odpowiedzieć. 
-Harry do cholery jasnej zachowujesz się jak małe dziecko któremu zabrano zabawkę. Zły odwrócił głowę w twoja stronę. 
-ja się zachowuję jak dziecko. To ty się tak zachowujesz. Bawisz się moimi uczuciami. Skąd mogę wiedzieć że się z nim nie pieprzysz za moimi plecami. Tak często do niego jeździsz. Zachowujesz się jak...-krzyczał
-jak dziwka. To właśnie chciałeś powiedzieć. wstałaś z łóżka ze łzami w oczach. jak on mógł tak powiedzieć.- dobrze powiem ci czemu tak często do niego jeżdżę. [I.P.] jest chory. Ma raka mózgu. Lekarze dają mu marne szanse na przeżycie a on nie ma nikogo kto może go wspierać ma tylko mnie. Ale ty tego nie rozumiesz bo ty nie wychowałeś się w domu dziecka tak jak my.-krzyczałam na niego a łzy płynęły strumieniami.- skoro uważasz mnie za dziwkę to zakończmy to teraz. Nienawidzę cie słyszysz. Jesteś potworem.-po tych słowach wybiegłaś z pokoju zostawiając go samego. 

oczami Harrego 
siedziałem na łóżku tak jak mnie zostawiła. nie mogłem wydobyć z siebie żadnego słowa nawet nie mogłem się ruszyć. To co mi powiedziała. jak mogłem być takim dupkiem że jaj nie wierzyłem. tak mocno ją zraniłem. boję się tego że ona mi nie wybaczy. że nie będzie chciała mnie znać. na myśl o stracie ukochanej poczułem totalną pustkę. nie mogę pozwolić jej odejść. zebrałem w sobie całą siłę i wybiegłem z pokoju. zacząłem szuka jej po całym domu. usłyszałem ciche szlochanie w kuchni. zakuło mnie serce że moja księżniczka płacze z mojego powodu. przez moją cholerną zazdrość. wbiegłem do kuchni.siedziała na krześle przy stole zwinięta w kłębek i szlochająca w kolana. ten widok łamał mi serce na nowo. w tej chwili nienawidziłem się z całego serca. podszedłem do niej powoli i ukucnąłem przy niej. 
-kochanie. przepraszam. tak strasznie cię przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło. ale jestem o ciebie tak cholernie zazdrosny bo boję się że ktoś mi cię odbierze a nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.- bałem się że mnie odtrąci. jednak popatrzyła na mnie i zbliżyła twarz do mojej. niewiele myśląc złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. zanim się obejrzałem dziewczyna była w moich ramionach. podniosłem ją lekko a ona oplotła mnie nogami na wysokości moich bioder. położyłem ją na kuchennym stole namiętnie całując. oddawała każdy pocałunek. mimo iż jej usta były słonawe od łez i tak były najsłodsze. z prędkością światła zdjąłem z niej wszystkie ubrania. zacząłem pieścić jej nagie ciało. było takie idealne. kochałem ją całą. każdy milimetr jej ciała. dziewczyna cicho pojękiwała gdy pieściłem i całowałem jej kobiecość. wsunąłem jeden palec i poruszałem nim. jęki dziewczyny wypełniały pomieszczenie. uśmiech wkradł się na moją twarz. wyciągnąłem z niej palec i wsadziłem go do ust.
-czemu jesteś taka słodka.-zapytałem a na jej policzki wkradł się purpurowy rumieniec. ucałowałem jej policzki. zdjąłem szybko swoje ciuchy. chciałem się  jak najszybciej w niej zatracić. naprowadziłem swojego kolegę przy jej wejściu. 
-błagam wejdź we mnie.-błagała nie dziewczyna. nie chciałem kazać jej długo czekać. wsunąłem się w nią delikatnie aż do samego końca. nasze urwane oddechy i jęki mieszały się ze sobą podczas tej wspaniałej chwili. zatraciłem się w niej cały. liczyła się tylko ona i ja. 
-zaraz dojdę- krzyknęła. praktycznie równo szczytowaliśmy. nasze soki się zmieszały w jej wnętrzu. wysunąłem się z niej. dziewczyna usiadła i wtuliła się w moją nagą mokrą od potu klatkę. nasze oddechy powoli się uspokajały. 
-kocham cię.-powiedziała. te słowa uskrzydliły moje serce. 
-też cię kocham. i przepraszam. już nigdy nie sprawię żebyś płakała z mojego powodu.-powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.




mam nadzieję że sprostałam wymaganiom. raczej nie jest wzruszający ale nie wiedziałam co mam napisać. :)
przepraszam że tak długo czekałaś ale nie miałam pomysłu i nie miałam najzwyczajniej w świecie czasu :)
Hazzowa :**

2 komentarze:

  1. Na prawdę super.
    Jednak trochę za szybko się to działo.
    Kocham :)
    Believe. xoxox

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku.... dziękuję ;*!
    Boskie... brak mi słów ;3
    Jeszcze raz dziekuję < 3
    Czekam teraz na następny rozdział i życzę dużo weny ; ) / Sara *,*

    OdpowiedzUsuń