sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 9

Oczami Moniki.
-czyli mój tatuaż ci się podoba a ty gdzie chcesz sobie zrobić-zapytał chłopak
-no nie wiem myślałam o nadgarstku. Zdecydowałam się na niego podobają mi się wasze dziary i jeśli mówisz że nie będzie bolało to już chcę go zrobić ale dopiero jak wrócimy do Londynu.-przerwałam bo dostałam smsa. Przeczytałam go napisał Harry. O co mu chodzi. Zaczęłam płakać i rzuciłam telefonem o ścianę. Cały się rozbił. Cholera.
-co się stało-zapytał zaniepokojony chłopak
-harry napisał że jestem suką i że ze mną zrywa i że jestem nic nie warta.-powiedziałam płacząc
-zabiję go kurwa. Już nie żyje.-chodź wróćmy już do Londynu-
Wiesz co masz rację wracajmy- nie mam zamiaru gadać z Harrym mam go już w dupie. Pieprzony dupek.

Kilka godzin później.
Już jesteśmy w Anglii. Liam pojechał do siebie a ja do swojego domu. Przywitałam się z Kamilem i poszłam do pokoju. Zaczęłam płakać przy Liamie starałam się być silna. Tu mogłam się wypłakać.

Oczami Liama
Byłem na niego taki wściekły. Wiem że Monia sobie z tym nie radzi. Próbowała się trzymać ze względu na mnie. Jednak widziałem po jej minie że nie jest dobrze choć przez całą drogę zapewniała mnie że jest ok. wbiegłem do domu i nawet nie mówiąc hej wróciłem pobiegłem szukać tego debila.
-Liam co ty tu robisz zdziwili się Niall i lou.
-nieważne długa historia gdzie on jest.-wiedzieli o kogo mi chodzi
-u siebie-pobiegłem na górę. Widziałem jeszcze jak chłopaki popatrzyli się na siebie. Żaden nie wiedział o co chodzi. Może to i lepiej. Stałem już przy jego drzwiach. Szybko je otworzyłem aż odbiły się od ściany. Trzasnąłem nimi. Zamknęły się z hukiem. Chłopak patrzył na mnie z przerażeniem bo nigdy mnie takiego nie widział wściekłego i złością jednocześnie.
-czego chcesz-rzucił
-może trochę grzeczniej-krzyknąłem- co ty jej napisałeś-wrzasnąłem po chwili w drzwiach stanęła reszta chłopaków.
- prawdę. Już ci się znudziło pieprzenie dziewczyny swojego kumpla-rzucił oschle. Chłopaki się na mnie popatrzyli ale nic nie powiedzieli.
-o co ci chodzi-powiedziałem patrząc mu w oczy
-nie udawaj głupiego.słyszałem waszą rozmowę. Może nie masz tak dużego jak harry ale też mi się podoba.-powiedział cytując jej słowa-myślisz że będzie bolało.albo-dodał-umiesz coś czego Harry nie umie
Zacisnąłem ręce w pięści.
-myślisz że z nią spałem.-kiwnął głową-to jesteś w błędzie monika uczyła mnie polskich zwrotów. Tego właśnie nie umiesz. A jeśli chodzi ci o to pierwsze rozmawialiśmy o tatuażach.-chłopak patrzył na mnie z otwartą buzią-zawiodłem się na tobie Harry. Myślałem że możemy sobie ufać. Myliłem się. Ona ci już nie wybaczy. Zbyt mocno ją zraniłeś nazywając ją suką.
-COOO-krzyknął Lou-coś ty jej powiedział
-nie chce mi się z tobą gadać Harry-zignorowałem Louisa-ona też więc żyj teraz ze świadomością że straciłeś dziewczynę marzeń-po tych słowach wyszedłem z pokoju. Cieszę się że mu to powiedziałem. Zawsze bawił się dziewczynami. Teraz gdy znalazł tę jedyną po prostu nie potrafił tego docenić. Poszedłem do siebie. Leżałem na łóżku i myślałem o Monice. Mam nadzieję że nic się jej nie stanie. Ona jest bardzo silna i da sobie radę.

Oczami moniki.*
Siedziałam w pokoju i płakałam. Kamil pojechał ze znajomymi. Nawet to i lepiej bo nie widzi że płaczę. Po co żyć skoro jedyna osoba którą kocham powiedziała że jestem suką. Nie warto. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Może tak miało być. Może nadszedł mój czas. Miałam jechać wtedy ze znajomymi na wakacje. Zginęła bym razem z nimi w tym cholernym wypadku. Otworzyłam szafkę nad umywalką. Szukałam tego cholernego pudełka. Znalazłam. Strasznie trzęsą mi się ręce. Wiem że to chwile poboli i już nie będzie mnie na tym świecie pełnego bólu i cierpienia. Zastanawiałam się tylko jak to zrobić. Trzymałam w jednej ręce tabletki nasenne a w drugiej żyletkę. Tabletki nie bolą pomyślałam ale dłużej się czeka na efekt. Wzięłam żyletkę i zaczęłam robić nacięcia na nadgarstku. Rany były bardzo głębokie a na podłogę kapała krew. Po jakiejś minucie już nie czułam bólu. Tylko ulgę. Czekałam na koniec ale on nie nadchodził. Popatrzyłam na rękę była cała we krwi. Wbiłam żyletkę głęboko w nadgarstek już jej nie wyciągnęłam. Nie miałam siły. Czułam się coraz bardzie senna oczy mi się zamykały nie mogłam już nawet podnieść ręki. Nie miałam na nic siły. Jakbym już nie była w swoim ciele i nim nie kierowała. Pomyślałam o moich kolegach do których zaraz miałam dołączyć. Chłopaki idę do was pomyślałam i zawładnęła mną ciemność.  

Oczami liama*
Dzwoniłem do niej.no tak zapomniałam że rozwaliła telefon rzucając nim o ścianę. Wyszedłem z domu i poszedłem do niej. Mam przeczucie że coś się stało taki wewnętrzny niepokój. Po 10 minutach byłem na miejscu. Zapukałem do drzwi nikt nie otworzył. Pociągnąłem za klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedłem do środka i poszedłem do jej pokoju nie było jej tam.przez uchylone drzwi do łazienki zobaczyłem jej nogi. Otworzyłem szerzej drzwi i ją zobaczyłem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Leżała w kałuży krwi. Boże żeby tylko żyła. Zadzwoniłem po karetkę i czekałem. Widziałem żyletkę wbitą w rękę. Z rany cały czas uchodziła krew. Złapałem jej nadgarstek nad raną żeby zatamować przepływ krwi. Po 5 minutach była już karetka. Pojechałem razem z nimi do szpitala. Modliłem się żeby nie było zbyt późno.
Kilka godzin później*
Siedziałem przed salą. Nie wiem co się dzieje. Nie wiem czy jeszcze żyje. Wiem że jej stan jest krytyczny. Lekarz wyszedł z Sali.
-co z nią-zapytałem. Nic nie powiedział
-myślę że powinien się pan z nią pożegnać póki jeszcze jest czas-powiedział patrząc mi w oczy.
-to nie może być prawda-zacząłem łzy spływały po moich policzkach.
-przykro mi ale obawiam się że ona nie przeżyje do jutra-po tych słowach odszedł. To się nie może tak skończyć i to wszystko przez tego debila. Wyjąłem telefon i wysłałem mu smsa
„możesz być z siebie dumny.przez twoją cholerną zazdrość umiera Monika.jestem w szpitalu. Chcę żebyś tylko wiedział że jeśli ona umrze to to będzie tylko twoja wina.”
Nie czekałem długo na odpowiedz. Nawet nie zobaczyłem co do mnie napisał.
Czekałem na cud. Modliłem się żeby przeżyła. Nie powinno się tak skończyć. Ona powinna żyć i cieszyć się z niego a nie walczyć o życie i to jeszcze przez takiego dupka jakim jest mój przyjaciel.

Oczami Harrego*
Leżałem właśnie na łóżku i zastanawiałem się nad tym co powiedział mi Liam. Postanowiłem że do niej pójdę i ją przeproszę. Liam kilka godzin temu gdzieś wyszedł. Wstałem z łóżka i zacząłem się szykować do Moniki. Gdy miałem wyjść z pokoju dostałem smsa
„możesz być z siebie dumny.przez twoją cholerną zazdrość umiera Monika.jestem w szpitalu. Chcę żebyś tylko wiedział że jeśli ona umrze to to będzie tylko twoja wina.”
Cholera szybko mu odpisałem
„ co jej się stało Liam błagam powiedz że nie mówisz serio. Ona nie może umrzeć ja ją kocham. Gdzie jesteście! Xx”
Czekałem na odpowiedz. Nie nadeszła. Wiedziałem że tak będzie. Pobiegłem do wyjścia i pojechałem do najbliższego szpitala. Miałem nadzieję że to ten. Przeszedłem go całego. Nie znalazłem ich. Pojechałem do następnego. Również nic za trzecim razem spostrzegłem na korytarzu znajomą osobę. Liam! Podbiegłem do niego.
-co z nią.-zapytałem. Chłopak popatrzył na mnie. Miał zapuchnięte oczy od płaczu.
-kazali mi się z nią pożegnać-powiedział ledwie słyszalnym głosem
Zakryłem usta i usiadłem obok. Myśl że mogę ją stracić mnie przeraża. To nie może tak być.
-ja nie chciałem-zacząłem-ale nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć
-wiesz co mnie najbardziej boli-powiedział chłopak patrząc mi w oczy-że nie miałeś do nas zaufania. Przecież jesteśmy jak bracia, a ty myślałeś że ja mógłbym zrobić to tobie.-nie spuszczał ze mnie wzroku
-wiem przepraszam-zacząłem
-mnie nie przepraszaj ja ci zawsze wybaczę.tylko że przez twoją głupotę może umrzeć niewinna dziewczyna.-nie zdążyłem nic odpowiedzieć bo nagle z Sali wybiegła pielęgniarka.
-doktorze szybko.-i znów zniknęła w Sali. Lekarz wbiegł do Sali widziałam że zaczeli reanimację. Nie widziałem jej twarzy. Czy miała otwarte oczy czy już zamknięte. Patrzyliśmy przez szybę na lekarza i pielęgniarkę. Trwało to jakieś 10-15 minut. Po tym czasie lekarz powiedział coś do pielęgniarki. Widziałem wyraz jej twarzy. Zaczęła rozłączać urządzenia a lekarz zakrył kołdrą głowę mojej ukochanej. Po chwili wyszedł z Sali.
-bardzo mi przykro ale serce nie podjęło pracy.-po tych słowach. Powiedział do pielęgniarki-zgon nastąpił o- spojrzał na zegarek-o  23.53.-udał się korytarzem do swojego gabinetu. Nie wiedziałem co mam zrobić zacząłem płakać Liam również. Co teraz będzie straciłem dziewczynę swych marzeń. Nie wybaczę sobie tego to wszystko moja wina.
-czy możemy ją ostatni raz zobaczyć-zapytałem pielęgniarki. Ocierała łzę spływającą po policzku.
-pewnie. Moja córka jest w wieku tej dziewczyny. Dam panom chwilke-wyszła z Sali. Usiedliśmy obok niej. Bałem się podnieść kołdrę. Jeszcze to do mnie nie dotarło że ona tam leży martwa.


******************
sorki że krótki. jeśli będzie 5 komentarzy dopiero wtedy dodam kolejny rozdział.
mam nadzieję że się wam spodoba po mimo tego że jest krótki ale nie miałam pomysłu innego. :))
komentujcie
Hazzowa :***

5 komentarzy:

  1. Cudny *____* <3 <3 <3 <3 Każdy rozdział coraz lepszy <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale trochę go nie rozumiem... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. To 4 komentarz, więc jeszcze jeden i będzie super!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No i 5!!!!!!!
    Rozdział jest super!!
    Nie rozumiem tylko tego, że umarła.
    To takie... za szybkie.. :(
    Kiedy następny rozdział???

    Flo.

    OdpowiedzUsuń