piątek, 14 marca 2014

ROZDZIAŁ 19


słoneczka przeczytajcie jeszcze notkę pod rozdziałem :)))))
dedykuję ten rozdział wszystkim czytelnikom :* <3

Oczami harrego
Siedziałem u siebie w pokoju. Myślałem o tym co powiedział mi liam. Miał racje. Nie powinienem tak sie zachowywać. Wczoraj pojechałem do rose zaczęliśmy sie całować jednak gdy przyszło co do czego uciekłem nie mogłem sie z nią przespać. Po prostu nie mogłem. Sumienie by mnie zjadło w całości. Teraz mnie meczy a tylko ja pocałowałem. Chciałem z nim o tym pogadać ale nie odbierał moich telefonów. No tak obraził sie i nie chce ze mną gadać. Po chwili zadzwonił moj telefon. Nieznany. Nigdy nie odbieram od obcych. Bo zazwyczaj sa to fanki które jakim cudem dostały moj numer. Jednak postanowiłem odebrać
-halo?-zapytałem niepewnie
-Harry to ja Liam. Przyjedź szybko do szpitala. Tego w którym leżała Monia po porwaniu.-mówił roztrzęsiony.
-Liam co się stało?- denerwowałem się co się mogło stać.
-postrzelili mnie. Opatrzyli na szczęście nic mi nie jest ale Monika…-urwał
-co. Co ty powiedziałeś Monika tam jest. Co z nią- krzyknąłem wstając z łóżka.
-przyjedź wszystkiego się dowiesz.-powiedział i się rozłączył
Wybiegłem z domu jak z procy. Wsiadłem do mojego Land Rovera. Po 10 minutach byłem na miejscu. Wbiegłem do środka. Zobaczyłem go. Siedział na korytarzu bez koszulki. Miał ramię całe w bandażu. Podbiegłem do niego.
-Liam co się dzieje.-powiedziałem łapiąc oddech. Opowiedział mi wszystko ze szczegółami.
-mogę do niej wejść.-zapytałem.
-tak jest nieprzytomna ale powinna się niedługo obudzić.-powiedział wskazując mi drzwi do jej Sali.
Wszedłem niepewnie do środka. Stało tu tylko jej łóżko. jednak było puste. Zacząłem panikować. Tak bardzo chciałem ją zobaczyć i znowu zniknęła. Poczułem ukucie w sercu. Czułem wzbierające się łzy w moich oczach.
Usiadłem obok i dotknąłem materaca. Był jeszcze ciepły. Czyli co się stało. Nie wiedziałem co się dzieje. Schowałem twarz w dłoniach. Tego już było zbyt wiele. Zbyt wiele cierpienia. Znowu ją straciłem. Pomyślałem. Poczułem ciepłe dłonie na moich plecach.
-Harry?-usłyszałem cichy zachrypnięty głosik. Od razu wiedziałem do kogo należy. Zerwałem się szybko z niewygodnego krzesełka. Odwróciłem się. Ujrzałem mojego anioła. Była taka śliczna. Uśmiechnęła się niepewnie. Nic nie powiedziałem tylko chwyciłem ją w swoje ramiona. Trzymałem ją długo w uścisku. Cieszyłem się jej ciepłem. Czułem ją. W końcu miałem ją przy sobie. Wdychałem jej cudny zapach. Była dla mnie jak narkotyk. Byłem szczęśliwy. Ścisnąłem ja mocniej a ona jęknęła z bólu. Szybko od niej odskoczyłem jak poparzony. Zaczęła się śmiać.
-spokojnie. –powiedziała łapiąc mnie za rękę.- nic mi nie jest. To znaczy jest bo mnie postrzelili w brzuch ale już jest dobrze. Najgorsze jest to że…- urwała
-że co zapytałem patrząc jej w oczy.
-że nie jesteśmy razem. Harry ja muszę ci coś powiedzieć-zaczęła . jednak nie dokończyła bo zadzwonił mój telefon. Wściekłem się. Nie miałem zamiaru odbierać tego cholernego telefonu. Zignorowałem go. Przestał dzwonić by po chwili znów wydać z siebie dźwięki.
-odbierz-poleciła siadając na łóżku.-może to coś ważnego.

-nic nie jest ważniejsze niż ty.-ucałowałem jej policzek. Zarumieniła się. Tak mi tego brakowało. Wyszedłem z Sali i spojrzałem na wyświetlacz. Kurwa. No to się wkopałem.
-hej Rose.-zacząłem jednak mi przerwała
-co się z tobą stało. Wyszedłeś tak szybko. Zostawiłeś mnie taką rozpaloną-powiedziała uwodzicielsko. Czułem gulę w swoim gardle. Co ja mam teraz zrobić
-to nie jest teraz dobra pora na rozmowę. Jestem w szpitalu.-wypaliłem zanim ugryzłem się w język.
-co. Co się stało. W który.
-św. Barbary. Mi nic nie jest. Wszystko ci później wyjaśnię spotkamy się i pogadamy.-powiedziałem i rozłączyłem się. Boże co ja mam teraz zrobić. To oczywiste że chcę być z Moniką ale jak ona zareaguje na to… wziąłem głęboki oddech i wróciłem na salę. Usiadłem obok mojej piękności. Nie wiedziałem co mam robić. Powiedzieć jej czy nie. Boże to takie trudne. nie chcę jej znów stracić.
-co się stało.-zapytała zmartwiona biorąc mnie za rękę. Splotła nasze palce. Patrzyłem się na nie. Drugą ręką podniosła mój podbródek zmuszając na spojrzenie jej w oczy. Widziałem na jej twarzy troskę.
-to długa historia. Boję się że gdy ci to powiem to znów cię stracę.-powiedziałem szeptem.

-harry.-zawahała się- ty mnie nie stracisz. Jestem twoja. To tobie oddałam swoje serce.-poczułem ciepło w całym ciele. To jedno zdanie wzbudziło we mnie tak wielką radość. Uśmiechnąłem się do niej i zbliżyłem twarz w jej kierunku. Zawahałem się. Nie wiedziałem czy ona też tego chce i czy mi na to pozwoli. Nasze usta dzielił odcinek kilku milimetrów. Zamknąłem oczy. Czułem jej miętowy oddech. Zaraz nie wytrzymam. To ona zbliżyła się złączając nasz usta ze sobą. Wybuchłem. Jeszcze żadna dziewczyna na mnie tak nie działała. Złapała mnie za kark. Czułem jej ciepłe usta na swoich. Tak dawno jej nie całowałem. Z sekundy na sekundę pocałunek stawał się bardziej namiętny.  włożyłem język w jej usta.
Całowaliśmy się beż przerwy. Jak byśmy chcieli nadrobić stracony czas. Pociągnęła mnie do siebie kładąc się jednocześnie na łóżku. Położyłem się na niej podtrzymując się na łokciach żeby nie zrobić jej krzywdy. Oplotła moje biodra nogami. Przejechała kobiecością po moim kroczu a ja już byłem gotowy. Jeśli zaraz do czegoś nie dojdzie to mnie coś rozsadzi. Najprawdopodobniej nadmiar podniecenia. Błądziłem rękoma po jej ciele gdy nagle odepchnęła mnie. Nie wiedziałem co się dzieje. Podkurczyła nogi i zaczęła płakać. Zabolało mnie to. Nie wiedziałem co się jej stało. Ja coś jej zrobiłem?
-kotek co się stało- zapytałem podchodząc do niej. Usiadłem na łóżku i przytuliłem do siebie. Wtuliła się we mnie.  Pozwoliłem się jej wypłakać. Gdy już się uspokoiła zaczęła wyjaśniać.
-Harry ja nie mogę. Gdy mnie dotykasz…-przełknęła ślinę-John…on mnie zgwałcił…strasznie mnie to bolało…i boli nadal…boję się strasznie to jest silniejsze ode mnie.przepraszam.- myślałem że się przesłyszałem. Ten skurwiel ją zgwałcił. Spiąłem się na tą myśl.
-nie masz za co mnie przepraszać kotek. To moja wina. Pozwoliłem ci odejść. Gdyby nie moja głupota była byś bezpieczna.-powiedziałem całując ją w głowę.-gdybym mógł cofnąć czas. Tyle przeze mnie wycierpiałaś.
-Harry nie żałuję niczego. Jeśli tak miało być żebyśmy byli razem nie żałują że tak cierpiałam. Było warto.-powiedziała a ja nie wytrzymałem i mocno ją pocałowałem. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. To była piękna chwila ale zawsze ktoś musi nam przerwać.




Oczami Rose.
Nie wiedziałam co się dzieje. Wróciliśmy do mnie. Dawałam mu tyle sygnałów. Zaczęliśmy pić. Szumiało mi w głowie jednak byłam wszystkiego świadoma. Harry się bardzo nawalił. Zaczęłam się do niego przystawiać. Nie opierał się z początku. Później zaczął coś mówić o jakiejś Monice. Popatrzył na mnie. Leżałam  prawie naga. Byłam w samej bieliźnie. Potrząsnął głową i wybiegł z mojego domu. Nie wiedziałam co się stało. Ubrałam się i poszłam spać. Rano próbowałam się do niego dodzwonić jednak nie odbierał. Bałam się że coś mu się stało. Po którymś razie w końcu odebrał. Jednak szybko zakończył rozmowę. Dowiedziałam się że jest w szpitalu ale nie wiem dlaczego tam trafił. Powiedział że musi ze mną porozmawiać i że później zadzwoni. Jednak ja nie należę do osób które czekają lecz działają. Wyszłam szybko z domu i ruszyłam w stronę szpitala.szukałam go jakiś czas. Zajęło mi to godzinę od tego telefonu. Wreszcie go znalazłam. Siedział na łóżku i przytulał jakąś płaczącą dziewczynę. Może to ktoś z rodzimy. Może jego siostra miała wypadek. Moje rozmyślania rozwiał ich namiętny pocałunek. Nie mogłam na to patrzeć. W sumie to ja go zaczęłam całować. Nie dawał mi żadnych nadziei że będziemy razem. Jednak poczułam się zazdrosna. I to cholernie. Wściekłam się na to że on jest jej. Że to on ją sam całuje. Zacisnęłam ręce w pięści i pchnęłam drzwi. Weszłam do środka a on przestał się do niej dobierać. Wściekła patrzyłam na tą dwójkę. Widziałam zdziwienie na jego twarzy.
-nie przedstawisz nas.-zapytałam uspokajając się.
-co ty tu robisz. Powiedziałem ci że później pogadamy.-wstał i podszedł do mnie
-o co chodzi-zdziwiła się brunetka siedząca na łóżku
-później ci wyjaśnie-powiedział do niej lokowaty.- chodź-teraz zwrócił się do mnie i wyszliśmy z Sali.
-możesz mi to wyjaśnić- powiedziałam
-co tu wyjaśniać. To ty mnie pocałowałaś i upiłaś nie chciałem tego. Ja ją kocham.- zaczął.-nic do ciebie nie czuję gdybym nic u ciebie nie wypił do niczego by nie doszło. Zresztą nawet do niczego nie doszło.
-ja się w tobie zakochałam.-powiedziałam łamiącym się głosem.- mogę dać ci tyle szczęścia.
-to dzięki niej jestem najszczęśliwszy. Lepiej będzie jak już pójdziesz-dodał
-skoro tego chcesz.-powiedziałam i odeszłam w stronę wyjścia. Widziałam jak Harry idzie w przeciwnym kierunku. Nie wrócił do niej?-zdziwiłam się. szybko zawróciłam i weszłam na salę. Dziewczyna rozmawiała z kimś przez telefon. Zdziwiłam się że mówi w innym języku. Zakończyła rozmowę i popatrzyła na mnie
-mogę ci w czymś pomóc.? –zapytała- bo raczej się nie znamy prawda
-to prawda nie znamy się ale znam Harrego. Trochę ciężko mi o tym mówić.-nie wiedziałam jak jej to powiedzieć. Chciałam żeby ją to zabolało..-Harry mnie prosił żebym ci coś przekazała bo sam nie chce ci tego powiedzieć.-widziałam zakłopotanie wymalowane na jej twarzy.

-widzisz. On cię nie chce. Wczoraj zostaliśmy parą. Zerwałaś z nim a on zaczął swoje życie od nowa. Bez ciebie. Lepiej będzie jak go zostawisz w spokoju- widziałam łzy w jej oczach. – chyba wiesz jaki on jest. Nie do zaspokojenia zwłaszcza w łóżku.-no to mi wyszło. Widziałam jej minę. Musiało ją to zaboleć. Bez słowa wyszłam z Sali i szczęśliwa opuściłam szpital.


 Oczami Moniki.
Jak on mógł coś takiego zrobić. Czułam się taka upokorzona. Najgorsze jest to że nie dowiedziałam się tego od niego. Ale skąd mogę wiedzieć że to prawda. w sumie czemu niby miałaby mnie okłamać. Widać że Harry zna tą dziewczynę. Coś we mnie pękło. Złamał mi serce. Wzięłam do ręki kawałek kartki i długopis. Czułam łzy cieknące po mojej twarzy które kapały na kartkę.
Napisałam kilka słów  do niego położyłam ją na łóżku i wybiegłam z Sali. Mam nadzieję że zdążę uciec przed jego powrotem. Na moje szczęście Liama też nie było w polu mojego widzenia. Strasznie źle się czuję. Wiem że nie powinnam wychodzić stąd jestem świeżo po operacji. Bardzo boli mnie brzuch. Spostrzegłam że z opatrunku który zakrywał ranę cieknie krew. Jednak nie mogę tu zostać. Nie chcę na niego patrzeć. Wyszłam na zewnątrz. Uderzyło mnie zimne powietrze. Był początek listopada. Było strasznie zimno. Jednak nie miałam zamiaru wracać. Zaczęłam chwiejnym krokiem iść przed siebie. Byłam w samej piżamie. Poje bose stopy zaraz skostniały z zimna. Szłam jakiś czas. Po chwili zakręciło mi się w głowie. Ból przeszył mój brzuch. Ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś chorą psychicznie dziewczynę. Usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Szybko skręciłam w jakiś zaułek. Po chwili jednak upadłam z bólu. Czułam że ktoś okrywa mnie kurtką. Nie wiedziałam kto to jest. Miałam już zamknięte oczy. Czułam tylko narastający ból. Poczułam że ktoś mnie podnosi i niesie jakiś czas później straciłam świadomość. 


Oczami Liama.
Wszedłem do jej Sali. Nikogo nie było. Podszedłem do jej łóżka. Na nim leżała jakaś kartka. Przeczytałem ją. Byłem wściekły. Nie był mnie tu tylko 10 minut a tyle się wydarzyło. Wiedziałem że ona musiała stąd wyjść. Tylko gdzie. Przez okno w jej Sali zobaczyłem idącą kruchą postać. Wyszła ze szpitala. Przecież może jej się coś stać. Poza tym jest zimno. Szybko pobiegłem za nią. Krzyczałem żeby się zatrzymała jednak nie posłuchała tylko skręciła w jakąś uliczkę. Pobiegłem tam. Leżała już na ziemi. Okryłem ją swoją kurtką i wziąłem na ręce. Zaniosłem ją do swojego auta i zawiozłem do innego szpitala. Myślę że ona nie będzie chciała teraz go widzieć. Lekarze ją przyjęli bez żadnych pytań. Czekałem aż się wybudzi. Myślałem dużo na ten temat. Co się takiego stało. Po chwili jednak dziewczyna poruszyła się i otworzyła oczy. Widziałem smutek i żal w jej oczach.
-przepraszam-usłyszałem jej szept.
-za co mnie przepraszasz.-zapytałem łapiąc ją za rękę
-za wszystko. Za to że cię postrzelił. Wolałabym żeby mnie zabił niż cię postrzelił. Nawet nie wiesz jak się paskudnie teraz czuję.-powiedziała płacząc
-hej nie płacz. Proszę-powiedziałem ocierając jej łzę.- nic się nie stało to nie twoja wina- przytuliłem ją do siebie.
-on tu jest- zapytała
-nie zawiozłem cię do innego szpitala.-popatrzyłem jej w oczy. Była tak śliczna. Jak on mógł jej coś takiego zrobić. Jeszcze nigdy nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny.
-dziękuję ci. Nie chcę go widzieć. On- przerwała- on mnie zdradził.-powiedział i zaczęła jeszcze bardziej płakać
-wiem przeczytałem twoja kartkę nie martw się masz mnie.-powiedziałem głaszcząc ją po plecach.
-dziękuję ci – powiedziała całując mnie w policzek. Uśmiechnąłem się do niej co odwzajemniła.
-nie masz za co od tego są przyjaciele.- wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.- jak tylko wyjdziesz stąd zabieram cię daleko od tego wszystkiego.
-nie musisz tego dla mnie robić.-zaczęła
-ale chcę. Chcę ci pomóc. Nie mogę patrzeć jak znowu przez niego cierpisz.-przerwałem jej.- ja muszę już iść umówiłem się z sophią.-pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z Sali.
Oczami harrego.
Wszedłem do Sali. Jednak nie było jej w łóżku. Na nim zobaczyłem kartkę. Wziąłem ją do ręki. Była wilgotna od łez. „nie chcę cię znać. Kiedy chciałeś mi powiedzieć że masz inną dziewczynę. Mam nadzieję że zostawisz mnie w spokoju. Lepiej będzie jak wrócisz do niej i będziecie nawzajem się zaspokajać”
To nie może być prawda.  usiadłem i zacząłem płakać. Czemu Rose mi to zrobiła.
Byłem wściekły. Na siebie i na Rose. Zraniłem uczucia Moniki. Boję się że już mi nie wybaczy. Boję się że coś jej się stało. Uciekła ze szpitala. Wybiegłem ze szpitala i zacząłem jej szukać. Nigdzie jej nie było. Byłem załamany. Wróciłem do domu. Tam był Liam ze swoją dziewczyną kłócili się. bardzo na siebie krzyczeli.
-jeśli chcesz być ze mną masz zerwać z nią wszystkie kontakty.-krzyknęła
-nie mam zamiaru przestać spotykać się z Moniką. Jest moją przyjaciółką a teraz mnie potrzebuje. Kocham ją jak siostrę. Czuję się za nią odpowiedzialny.
-skoro tego chcesz to z nami koniec.-powiedziała dziewczyna. Dopiero teraz mnie zobaczyli. Sophia wybiegła z domu a Liam poszedł do siebie. Nie wiedziałem co się dzieje. Byłem zdezorientowany. Chciałem porozmawiać z chłopakiem. Jednak gdy wchodziłem po schodach i podszedłem do jego drzwi widziałem że się pakuję.
-co ty robisz.-zapytałem zdziwiony.
-jadę na wakacje. Muszę odpocząć.-powiedział pakując swoje rzeczy.
-mogę wiedzieć dokąd jedziesz.-powiedziałem wchodząc do jego pokoju.
-jeszcze nie wiem- powiedział nie patrząc na mnie.
-jak chcesz. Długo cię nie będzie- drążyłem temat.
-nie wiem- urwał i wyszedł z walizką.-doszedłem do wniosku że on dowiedział się o tej kartce. Nie wiem co mam robić. Siedziałem patrząc na ścianę lecz po chwili wyszedłem z jego pokoju i poszedłem do siebie. wszedłem do łazienki. wziąłem szybki prysznic i wszedłem do łóżka. szybko zasnąłem.  

2 miesiące później

oczami moniki.

-jak się czujesz-zapytał mój psycholog.
- juz lepiej. znowu zdobywam zaufanie do ludzi.-powiedziałam poprawiając się na fotelu.
-kiedy ostatnio z nim rozmawiałaś.-zapytała terapeutka
-tamtego dnia w szpitalu.-zaczęłam- nie chcę go już nigdy widzieć-dodałam
-może jednak powinnaś z nim porozmawiać.-popatrzyła mi w oczy.- kiedy ostatnio sięgnęłaś po żyletkę?-zapytała zatroskana.
- 2 tygodnie temu.-powiedziałam. sesja się skończyła. wyszłam z sali i poszłam do samochodu który czekał na mnie pod budynkiem. weszłam do samochodu.
-i jak? wszystko dobrze-zapytał zatroskany chłopak
-tak jest dobrze. możemy wracać-spytałam
-pewnie- ruszyliśmy. od 2 miesięcy mieszkam z nim w domku nad jeziorem. zabrał mnie prosto ze szpitala. jestem mu za to bardzo wdzięczna. załatwił mi sesje z psychologiem. dzięki temu znów otworzyłam się do świata. popadłam w depresje po tych wszystkich wydarzeniach. dzieki niemu znów mogę ufać ludziom. dojechaliśmy na miejsce. wyszłam bez słowa i usiadlam na werandzie. była wczesna wiosna. pogoda była śliczna. idealna pogoda na spacer. nie chciałam jednak ciągać Liama. juz i tak wiele dla mnie poświęcił. z rozmyślań wyrwał mnie mój przyjaciel
-mam dla ciebie niespodziankę-powiedział- ubierz się elegancko i bądź gotowa za pół godziny.- uśmiechnął się do mnie a ja szybko pobiegłam do siebie. założyłam to
zakręciłam włosy. zrobiłam mocny makijaż i zeszłam na dół. do drzwi była przywieszona karteczka.
"podążaj moimi śladami". uśmiechnęłam się sama do siebie. wyszłam na zewnątrz. zobaczyłam kartkę przywieszoną do drzewa była na niej strzałka. skierowalam się w stronę którą wskazywała potem kolejna i kolejna. aż wreszcie doszłam na niewielką polankę a tam ujrzałam 
zakręciła mi się łza w oku. po chwili usłyszałam dźwięki gitary. jednak nie widziałam skąd one dochodzą. po chwili usłyszałam głos. ten wspaniały glos. ta cudowna chrypka. rozejrzałam się dookoła. wtedy go zobaczyłam. wyszedł zza drzew. zaczął mi śpiewwać.


Said I’d never leave her cause her hands fit like my T-shirt,
Tongue tied over three words, cursed.
Running over thoughts that make my feet hurt,
Bodies intertwined with her lips

Now she’s feeling so low since she went solo
Hole in the middle of my heart like a polo
And it’s no joke to me 
So can we do it all over again?

If you’re pretending from the start like this, 
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart 
So we can start it all over again

Can we take the same road two days in the same clothes
And I know just what she’ll say if I can make all this pain go
Can we stop this for a minute?
You know, I can tell that your heart isn’t in it or with it

Tell me with your mind, body and spirit
I can make your tears fall down like the showers that are British
Whether we’re together or apart
We can both remove the masks and admit we regret it from the start

If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?

You’ll never know how to make it on your own
And you’ll never show weakness for letting go
I guess you’re still hurt if this is over
But do you really want to be alone?

If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me

And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?
If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?


chciało mi się płakać. byłam szczęśliwa i jednocześnie smutna. nie mogę przestać myśleć o tym co sie stało między nim a ta dziewczyną. nie potrafię o tym zapomnieć. podszedł do mnie i złapał za rękę
-możemy porozmawiać-zapytał-muszę ci coś wyjaśnić
-dobrze niech będzie-nie byłam pewna czy chcę o tym wszystkim słuchać.
usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. wytłumaczył mi wszystko ze szczegółami. nie mogłam w to uwierzyć. nic nie powiedzialam tylko wstałam i do niego podeszłam. nie wiedział co się dzieje. chyba bal się że zaraz ucieknę. jednak nie miałam takiego zamiaru. zamiast uciec mocno go przytuliłam. chłopak przycisnął mnie do swojej klatki. czułam się taka bezpieczna w jego silnych ramionach. oderwałam sie od niego i mocno wpilam się w jego usta. czułam jak się uśmiecha między pocałunkami. w końcu znów jesteśmy razem. po mimo tylu przeszkód znów jesteśmy razem. jednak co przyniesie jutro? tego dopiero się dowiemy. jedno jest pewne. nasza milość przetrwa wiele.







********************************8
hej słoneczka oto OSTATNI rozdział jutro pojawi się epilog. mam nadzieje że wam się spodoba. jednak to nie jest koniec tego bloga. mam już pomysł na kolejne opowiadanie. mam nadzieję że się wam spodoba. chciałabym podziękować wam wszystkim za czytanie i komentowanie :*  proszę zostawcie po sobie komentarz :D
dziękuję. do zobaczenia jutro :**** później nie wiem kiedy zacznę pisanie kolejnych rozdziałów. jedno jest pewne... kolejne opowiadanie będzie dużo dłuższe niż to :)
jednokierunkowych :*****
Hazzowa:)))))) 

17 komentarzy:

  1. WSPANIAŁE!! <3
    Po prostu brak mi słów :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Booże piękne.. szkoda że już koniec...:(
    Jak dobrze że Monika i Harry znów są razem...♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejj... to jest cudne <33333
    Nie podałaś limitu komentarzy.
    Dziwne ^.^
    To za ile komentarzy EPILOG??
    Szkoda, że to już koniec, ale no... kiedyś musi.
    Pozdrawiam :)

    Mrs. Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. epilog z tego co wiem jest napisany tylko ma być sporo kom czyli koło 10 :)

      Usuń
  4. dowiedziałam się że ma być ok 15-20 kom no to dajemy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny i chce dalej jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  6. wstaw już epilog i pisz tego darka :)

    OdpowiedzUsuń